Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Wreszcie się zaczerniłam :). Faktycznie, Fiki Miki, wpadam na wasz topic i nawet sie nie przywitałam, nie napisałam nic o sobie... no więc tak: oczy- czarne włosy- czarne wzrost- niski znaki szczególne- nerwowość, nadwrażliwość wiek- blisko trzydziestki przeszłam od nerwicy do depresji, teraz najgorsze okresy mam już za sobą- ale nadal zdarzają się dni kiedy wpadam w rów mariański... no i w dalszym ciągu muszę walczyć z lękami, nadwrażliwością, nerwowością. zwykłe życiowe sytuacje wywołują we mnie lęk, czasem paraliżujący. powoli przełamuję go, metodą małych kroków. zmuszam się do działania a potem to odchorowuję przez kilka dni. czasem myślę że ktoś tam na górze pomylił się, że powinnam się była urodzić 150 lat temu- taka jestem niedzisiejsza. zazdroszczę ludziom pewnym siebie, takim, którzy wierzą że wszystko im się uda- i oczywiście udaje się. ja mam zawsze mnóstwo wątpliwości, myślę że i tak do tego się nie nadaję. kto wie ile okazji już przez to straciłam. ostatnie cztery lata to niestety czas stracony. (czuję się jakbym była starsza o dwadzieścia). nie wiem czy to co piszę jest zrozumiałe, w razie czego pytajcie :). temat przeczytałam od początku, trafiłam na niego około 2 miesiące temu. chyba potrzebowałam miejsca gdzie mogłabym się \"wypisać\" a gdzie nikt nie będzie mnie oceniał, nikt nie powie że stwarzam sobie problemy i mam wziąć się w garść. ale chyba trafiłam tu w złym momencie- mało wpisów ostatnio... pozdrawiam wszystkie osoby które tu się wpisywały i wpisują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Fakt, XIX wiek, to byłoby coś w sam raz dla mnie. Odnalazłabym się tam w jednej chwili. A tak muszę się tu męczyć. Też czasem o tym myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ładna musi być z Ciebie kobietka, jak taka czarnulka jestes. :) Zaglądaj tu ile chcesz, pisz coś o sobie. Ja na pewno będę tu teraz częściej, bo mam tylko was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj czarna44 Cieszę się że do nas zajrzałaś Musisz się oswoić z tym że czasem mało piszemy Jak mamy doła to czasem nawet pisac nam się nie chce, skąd jesteś czarna jeśli można wiedzieć? Ja wczoraj ryczałam jak bóbr Mój były Pan przyjechał po kompa, tłumaczył się ja nic nie mówiła, tylko oczy mi się zaszkliły na chwile ale nie płakałam. Ewinia przysłąła mi książę mężczyźni kochają zołzy, gdybym ja przeczytała rok temu dziś mój pan by szalał za mną, ale cóż wypróbuje na następnym. Zbieram się powoli w sobie, płacz mi nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Fiki Miki jestem z Tobą, przytulam Cię mocno i pamiętaj że myśłę o Tobie i martwie się, nie odrzucaj mojej pomocy proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tam forumowe wredoty
i desperatki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Czekanie sprawia ból. Zapomnienie sprawia ból. Lecz nie móc podjąć żadnej decyzji jest najdotkliwszym cierpieniem.\" Paulo Coelho Zyczę Wam dziewczyny abyście nigdy tak naprawdę nie cierpialy. Przesyłam promyczki słońca.I uwierzcie proszę, że dla Was też ono świeci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny jestem nowa ale przemogłam się żeby napisać.mam męża od 8 lat w małżeństwie różnie nam się układa ale to nie jest problem.dwa mc temu poznałam faceta na necie dla którego byłam w stanie zostawić wszystko tak się zauroczyłam ,,,spotkaliśmy się pary razy ,nawet tak bardzo mi się nie podobał.mój mąż jest przystojniejszy lepszy itp.stwierdziłam że to nie ma sensu a teraz cierpie i wyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozdrawiam serdecznie
Witajcie Dziewczyny :) i głowa do góry. Znam temat od drugiej strony. Mój mąż od wielu lat choruje na połączenie nerwicy natręctw, depresji sezonowej i innych podobnych. W większości wypadków trudno z nam ze sobą wytrzymać ;) Jego chorobę powoduje "po prostu" nadmiar/niedobór pewnych związków w mózgu, a mnie w depresję wpędza konieczność nieustannych wysiłków jak do niego dotrzeć, jak powiedzieć coś, by usłyszał to co chcę powiedzieć, a nie to, co podpowiada mu zakręcona psychika. Wbrew pozorom, jest mi tak ciężko jak Wam. Bezsilność, niezrozumienie, brak sił na walczenie "w koło Macieju" z nawrotami jego choroby, gubienie się w tym, które z wypowiadanych przez niego raniących słów jest prawdziwym atakiem, a które "jedynie" krzykiem choroby. Mała Fiki Miki - nie jesteś sama. Czasem będąc sami jesteśmy mniej samotni, niż będąc w tłumie, a czasem odwrotnie. Z całego serca życzę, by udało się Wam pogodnie ułożyć życie, rozjaśnić myśli, znaleźć szczęście i sens. I to nie na chwilę, a na stałe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
No, cieszę się Fiki Miki, że podjęłaś walkę.Walkę o siebie.Brawo.Będzie dobrze.Na pewno nie od razu, ale będzie. Witam nowe osoby. Wczoraj miałam wolny dzień.Byłam u fryzjera-troszeczkę się zmieniłam.Poza tym wysterylizowałam moją koteczkę.Biedna Nikulka ma wygolony brzuszek,osłabiona jest, ale mimo wszystko bardzo dzielna.Taki zabieg kosztuje 150 zł.Troszkę drogo, ale cóż. Pozdrawiam was wszystkie gorąco-życzę dużo spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za co zapłaciłaś tyle kasy? Trzeba było przyjechać do mnie, wygoliłabym ją za darmo :). Okropna pogoda dzis u mnie. Ciemno jak jasna cholera. A myśli też raczej ciemne, ale zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, ktoś kiedyś powiedział, że najgorszym przekleństwem jest to, kiedy spełniają się marzenia. Chyba miał rację... Anulka, co tam z mieszkankiem i nie tylko? Slim, Kika, Bananowy i reszta wesołej gromadki, gdzie się podziewacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem dzis rozmarzona, spotkałam wczoraj kogos pierwszy raz z kim mailowałam od kilku lat niezobowiązująco, no i co ja narobiłam cholera, ale było bardzo mistycznie rzekłabym......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
No, no, no....Anulka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz długie rzesy Ja robie wszystko żeby nie myslec o moim byłym panu, kiedy z kims rozmawiam zajmuje mysli, nie płacze, jakos sie trzymam, jestem dosc atrakcyjna moge wyrwac mnóstwo facetów, grunt zeby sie w tym nie pogubić, troche sie tego boje, ale potrzeba zapomnienia o nim teraz jest najwazniejsza bo innaczej siądzie mi psycha. Musze poczuc sie znów chciana, atrakcyjna, muszę po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję za miłe przywitanie :) -Mała Fiki Miki- o co chodzi z tymi marzeniami co się spełniają? -Anulka- rozumiem, wiadomo że są takie dni kiedy nic się nie chce, ale dobrze że jednak topic nie umarł. Powodzenia w stosowaniu terapii, kurczę to niefajnie jak związek się kończy. Szczerze współczuję 🌻 🌻 🌻 A odnośnie pytania- jestem z opolszczyzny a teraz mieszkam w Anglii, ale jeszcze do końca nie zaaklimatyzowałam się i chyba nigdy to nie nastąpi... -Ewinia- dziękuję -Długie rzęsy- biedna kotka. ale za to będzie dłużej żyła. lubię koty, niestety teraz nie mam. nawet papużki nie mam Ostatnie dni nie były za fajne, znowu doły, mnóstwo stresu...czy to się kiedyś skończy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-Pozdrawiam serdecznie- na pewno nie jest Ci łatwo, podziwiam za wytrwałość. Czasem myślę, że takie osoby jak my powinny być same, bo trudno jest żyć z kimś takim. Jak miałam najgorsze objawy nerwicy- ataki paniki, pseudozawały itp. to nie tylko mi było z tym źle ale też bliskim osobom. Potem oczywiście okazywało się że to nic poważnego, że to na tle nerwowym a ja miałam wyrzuty sumienia że ktoś się przeze mnie martwi. No i starałam się już nikogo w to nie angażować. Teraz z depresją jest podobnie, to znaczy staram się dawać sobie radę ale czasem nie da się pewnych rzeczy ukryć, zmienność nastrojów, płaczliwość jednak dają się we znaki tej drugiej stronie. Czy taki związek ma szanse na przetrwanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna 44 Jesteśmy z tych samych stron. Ja ostatnio robię wszystko żeby nie myśleć, nie zagłębiać się w sytuację w jakiej się znalazłam. To jest mój sposób na depresję. ucieczka.Nie poszłam do lekarza, robię wszystko żeby się nie poddać, choć jest czasem bardzo żle. Wspieram innych i wtedy zapominam o własnych problemach. Mam je schowane bardzo głęboko, był moment że przez ten topik wlazłam tam i było to złe. Złe dla mnie, bo wtedy znowu dopada deprecha.Więc uciekam. Choć czasem nie mam siły. Wtedy milczę, z nikim nie rozmawiam. Trudno to powiedzieć słowami. Muszę zyć, bo moja córka nie zasłużyła na zycie w samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Istnieje na tym świecie jeden człowiek, którego musisz naprawdę bliżej poznać. Również wtedy, kiedy go całkowicie nie zrozumiesz. Nie rozumiesz, dlaczego on robi to, a nie tamto, dlaczego raz tak odczuwa, a kiedy indziej zupełnie inaczej. Jest to człowiek, z którym musisz żyć na co dzień. Ten człowiek siedzi w twojej własnej skórze.\" Phil Bosmans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewinia, myślę że to nie jest ucieczka ale Twój sposób walki z depresją. ważne, że na Ciebie to działa. ja też staram się za bardzo nie wgłębiać w ten mój pokręcony umysł, choć są i takie dni kiedy tego potrzebuję. najważniejsze żeby nie nakręcać się negatywnie w momencie kiedy jestem w dole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Witajcie kochane. Boże , jak ten czas leci, wszystko w biegu.... Buziaki.Nie mam weny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie znów dopada biała dama, niby nie ma żadnej konkretnej przycyzny, ale zaczyna mi dokuczac samotnosć, niby kręci się wokół mnie wielu mężczyzn, ale ja nie potrafie się do żadnego z nich zbliżyć, jest mi wszystko jedno już, ten na któym mi zalezy akurat mnie nie chce, zaczynam mieć złe myśłi, nie chce ich same przychodzą, znów odzywaja się lęki w nocy, mam wrażenie że śpie i przez sen czuje że jestem jakby juz martwa, tak bardzo boje się śmierci, a jednocześnie czekam na nia żeby mnie wyswobodziła od tego cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzieMM
a ja rycze i rycze:( nic sie nie stalo a ja jestem klebkiem nerwow!!!!!!pomocy!!!!!!!!!!!!!!!jak dlugo sie czeka do neurologa?do psychologa?? chyba ich potzrebuje!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka, mam nadzieje ze szybko poczujesz się lepiej, współczuję szczególnie tych nocnych lęków, a i to \"czekanie na śmierć\" jest mi znane i nikomu nie życzyłabym aby tak się czuł... GdzieMM- napisz coś więcej, może jak wyrzucisz problem z siebie to będzie Ci lepiej. Nie wiem jak to jest z czekaniem, tym bardziej że teraz nie mieszkam w Polsce, czasem można znaleźć bezpłatną poradnię- ale to zależy od tego gdzie mieszkasz, czy uczysz się czy pracujesz itp...może spróbuj poszukać w internecie. a u mnie znowu huśtawka nastrojów, jak już wydaje mi się że coś zmieni się na lepsze to życie sprowadza mnie na ziemię...nie jest łatwo szukać pracy z takim pokręconym umysłem, ale Wy dziewczyny przecież macie więc i mnie musi się udać... zbliżają się święta a mi się nawet nie chce nic przygotowywać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka - mam nadzieję, ze troszku lepiej. Kurcze tyle facetów o Ciebie zabiega, a Ty się zamartwiasz... Do boju!!! :) Czarna - a Ty masz już swoją rodzinę? Napisz coś. :) I jak długo i jakiej szukasz pracy???? Wczoraj usłyszałam od mojego \"jeszcze chłopaka\"????, że całe życie się zamartwiam. Ogólnie dużo przykrych rzczey mi powiedział. Kurcze, czy faktycznie jest ze mną aż tak źle?? Nie wiem czy się zamartwiam. Po prostu lubię mieć wszystko zaplanowane i takie tam. Nie lubię nie wiedzieć. Oj, takim jestem dziwnym ludkiem i żaden inny normals tego nie zrozumie. :) W was tylko nadzieja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja świąt nie nawidzę. Wszystkich. Więc spływa to po mnie jak po kaczce. Tylko trzeba trochę posprzątać, ale ogólnie olewam. Tylko będę musiała zrobić wycieczkę do Kościoła, bo normalnie nie uczęszczam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×