Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

No pewnie, że się pojawiamy gotowe do rozmów z tymi , które potrzebują pomocy. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka_Pomóżcie
Witam wszytskich.Widzę, że temat mocno wyczerpany , ale ja dopiero niedawno uświadomiłam sobie problem w swoim zachowaniu, zastanawiam się nad wizytą u psychologa, a może Wy juz możecie mi jakoś pomóc? Przede wszytskim jestem bardzo nerwowa, ale nie o to tu chodzi. Boję się właściwie wszytskiego, boję się że ktoś mnie napdanie, że ktoś może się włamać do domu, boję się zarażenia od kogoś chorobami. Telefon trzymam w kieszeni w razie gdybyk by ktoś ukradł mi torebkę. W autobusie trzymam rurkę tylko lekko palcmi bo się jej brzydzę, autem boje się jeździć, cały czas wydaje mi się że coś się stanie, boje sie ciągle o bliskich, najchętniej nie wychodziłabym z domu po zmroku. Mam obsesję poprawiania każdego, nie nawidzę jak ktoś robi błędy ortograficzne i inne, nie potrafie wytrzymać jak ktoś nie potrafi czegoś zrobić, zawsze mówię to co myślę wprost, nie zależnie od konsekwecji i nie nawidze ludzi, którzy tacy nie są. Wszyscy uprzejmi i grzeczni ludzie, którzy nie sa prostolinijni wydaja mi się fałszywi i zawsze wietrzę w tym jakiś interes. Na każdą sytuację reaguję płaczem, gdy jest coś przyjemnego, coś smutnego, coś strasznego.Jak nic się nie dzieje też płaczę.Nie mogę znieść jak coś zgubię albo coś zepsuję, zatruwa mi to zycie przez lata, najgorzej jak ktoś mi zrobi coś z jakąś moją rzeczą, nie umiem mu tego zapomnieć i non stop wypominam. Nie mogę zrozumieć, że ktoś myśli inaczej niz ja, cały czas mi sie wydaje że moje argumenty sa sensowne i niepodważalne. Wydaje mi się że mam jakąś manię wyższości, a po dłuższym zastanowieniu widzę, że to przecież ja odstaje od reszty i źle się z tym czuję.W czym tkwi problem? Nigdy nie miałam w domu źle, nie przezyłam tez żadnej tragicznej sytuacji, skąd się to wzięło? W jaki sposób może pomóc mi psycholog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog na pewno ci pomoże! a w jaki sposob to juz dowiesz sie na wizycie jak mu to co opisalas opowiesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka_Pomóżcie
Zdaję sobię sprawę, że pomoże, ale tego też się boję, wcale nie chcę mu mówić takich dziwnych rzeczy. Mnie się już z góry wydaje, że mnie nie zrozumie Jak wygląda rozmowa z psychologiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka_Pomóżcie
Właściwie znalazłam już na ten temat wątek, ale chyba nie chcę tam iśc:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Majka No niestety, masz jakieś dziwne fobie i pomóc ci może tylko psycholog.Im szybciej, tym lepiej. Nie bój się, a moze najpierw poszukaj informacji o fobiach , poczytaj. Może są jakieś fachowe porady? albo fora osób podobnych do Ciebie? Z podobnymi problemami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taneczka
chciałabym przestac brać setaloft, który biorę od początku listopada. Wg mnie jest juz wszystko dobrze ze mną. Czy mogę przestac brac tak z dnia na dzień???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunqa
musisz stopniowo zmniejszac dawke leku.z dnia na dzien nie mozesz bo bedziesz sie fatalnie czula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariechuy
pierwszy raz weszłam na ten wątek.....moze najwyższa pora..... Przed chwilą mierzyłam ciśnienie i mam 99/66 i puls 100!!!! to juz nie są zaburzenia sercowe, to nerwica.... nie mam już sił, gubię się w tym wszystkim.. wydaje mi się ze mam do tego hipohondrię ale czy nerwica nie jest kolejną chorobą którą sobie wymyślam??? i tu jest koło zamknięte:/ myślę że jednak to nerwica, te ciągłe lęki, strach przed śmiercią...uwierzycie mi ze myślałam ze tylko ja to mam??? byłam pewna ze wmawiam sobie ten stan ale ja naprawdę to czuję i wielu z Was tez..... co robic? chciałabym sama to zwalczyc...a moze spróbowac podobnej walki jak ze stresem? odpoczynek..spacery..relaks..sport... co Wy na to? próbwał ktos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zwalczylam stres przez sport -jazda na rowerze ,spacery i czuje sie rewelacyjnie :) ale to byla ciężka droga z lekiem !! i jest bosko :) polecam !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć kochani! Potrzebuje pomocy bo nie wiem co się ze mną dzieje. Tak jak czytam na tym forum to wiele osób ma podobne problemy, ale ja jakoś nie potrafię sobie z nimi poradzić:( mam depresję, albo nerwicę sama już nie wiem. W życiu dostałam wszystko: skończyłam studia,jestem niebrzydka, mam kochającego partnera, rodziców, pracę nudna co prawda, w której nie muszę się przemęczać..., nie mam kredytów, dzieci które muszę nakarmić i wychować... żyję jak wolny ptak, który może robić co chce. Jakoś rok temu zaczęły prześladować mnie dziwne egzystencjalne lęki:po co się żyje, że życie nie ma sensu, że po co się wysilać, skoro i tak w rzeczywistości tak niewiele od nas samych zależy....Lęki te są straszne, przenikliwe, aż nogi się pode mną uginają., strasznie się boję tych swoich myśli, często nie mam siły wstać z łózka, mam problemy ze snem. Nic mnie nie cieszy, czuję obojętność i kompletną pustkę w głowie. Gdzieś zginęły moje emocje, nie potrafię kochać moich najbliższych, z którymi wcześniej byłam tak głęboko związana.Do pracy chodzę, ale nie wiem jak długo jeszcze dam radę...Czuje, że nawet jakbym wygrała teraz miliard w totolotka to chyba bym się rozpłakała.Czuję jakby świat był gdzieś obok a na głowę ktoś założył mi wielki kask. straciłam gdzies cel, sens życia i nie umiem go odnaleźć. Moje pasje (malarstwo, kolekcjonerstwo starych lalek) gdzieś zniknęły i nie cieszą. byłam u psychiatry, zapisał mi leki po których czułam się jeszcze gorzej. Niby stwierdził, że nie spełniam się zawodowo bo mam pracę nieadekwatna do wykształcenia.... No ale kto w dzisiejszych czasach może sobie pozwolić na takie fanaberie? Ludzie się ciesza jak w ogóle mają pracę...Prawda jest taka, że w pracy siedzę sama (sklep), nie mam do kogo buzi otworzyć i może przez to takie dziwne myśli mnie nawiedzają. Dodam jeszcze, że te lęki dopadły mnie własnie w tym momencie, kiedy czułam się najbardziej szczęśliwa, kiedy poczułam, że wreszcie wszystko co chciałam to udało mi się osiągnąć i mogę spokojnie zyć... a tu bum..........:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kandyd Nie depresji bez przyczyny. Tylko trzeba zajrzeć w głąb siebie, przeanalizować swoje życie , dzieciństwo , relacje z innymi i być szczerą z samą sobą, nawet gdy boli.Chyba potrzebna ci terapia, pomyśl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygotować kolację wigilijną i całe święta to pikuś - Pan Pikuś. Jak sobie poradzić z myślami, uczuciami , rozterkami i bólem ? Spokojnych Świąt życzę wszystkim, którzy tu zajrzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od wielu lat cierpię na depresję - aktualnie podejmuję leczenie i dzielę się wszystkim na blogu. Jednocześnie uruchomiłam projekt pt DEPRESJA - zależy mi na zebraniu historii, które mogłyby zostać wydane w formie książki. Jeśli chcesz podzielić się swoją historią wejdź w post PROJEKT DEPRESJA i zostaw namiary... http://surrealistycznieaczkolwiekzyje.blox.pl/html Pozdrawiam wszystkich i ściskam mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darmowe porady psychologiczne
ODPOWIADAM NA KAŻDY MAIL POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ga Coltrane
A nie sądzicie że z depresją warto wybrać się do psychoterapeuty na terapię? Bo leczenie się samemu, to nie zawsze najlepszy sposób. Jest np. metoda Gestalt - w miastach jak Kraków jest na pewno dużo możliwości wzięcia udziału w takiej psychoterapii. O zdrowie psychiczne trzeba dbać, a nie eksperymentować z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolcia1000
Tybetańskie zioła są super !!! ja pozbyłam się depresji pół roku temu . Jestem naprawdę szczęśliwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgaLaskowiak
Kupię fluoksetynę. Proszę o kontakt: agalaskowiak@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do AGA L.
Fajnie, że się z nami dzielisz faktem, że wybierasz się do apteki po fluoksetynę! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość london
Witam wszystkie dziewczyny.Mysle,ze mam podobny problem ale dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawe.Od trzech lat nie pracuje,bo wychowywalam synka.Najchetniej wogole nie wychodzilabym z domu ale wiem,ze musze.Przeciez dziecko na spacery musi chodzic.Chetniej wychodze tylko z mezem.Jak zostaje sama w domu to nie robie nic.posprzatnie mieszkania to dla mnie nie lada wyczyn,bo czesto jest tak,ze zakladam sobie na poczatku dnia,ze zrobie tyyyyle rzeczy a w konsekwencji odwlekam wszystko nie robiac nic.Jak ktos mi lenistwo wytyka to jest mi niewiarygodnie przykro wtedy.Drugocace uczucie.Nie czuje sie dobrze miedzy ludzmi.Mam pare znajomych ale nie przyjaciol.Nie potrafie nawiazywac znajomosci.Nie mam hobby,wyksztalcenie tylko srednie.Wszystkie moje marzenia czy rzeczy ktore chcialam kiedys robic dzis sa juz nie wazne.Czuje sie taka przegrana:( Nawet nie umiem zebrac sie do kupy i pojsc do jakiejs pracy.Za kazdym razem jak moj maz mi przypomina,ze powinnam tez isc do pracy,zrobic cos ze soba wybucham jak wulkan,bo jest mi przykro,ze on mnie nie rozumie,a jednoczesnie nie tlumacze mu co sie tak naprawde dzieje.Do tej pory chyba dlatego,ze sama nie bylam pewna o co tutaj chodzi.Myslalam,ze moze naprawde tak moze sie objawiac zwykle lenistwo.Ale teraz mysle,ze to cos wiecej,bo problemy z komunikacja interpersonalna tez mam:(Wymyslam tysiace powodow dla ktorych nie moge jeszcze isc do pracy.Albo ta praca mi nie odpowiada albo co ja zrobie z dzieckiem i tego typu przeszkody. wiec wymagam od meza,zeby mnie rozumial,nic mu nie tlumacze,bo z gory zakladam,ze on tego nie zrozumie.I naprawde mysle,ze tak bedzie,bo to taki typ czlowieka.Dzis zrobienie czegokolwiek jest dla mnie bardzo ciezkie.Na mysl robienia objadu dostaje gesiej skorki podobnie z wychodzeniem na zakupy czy gdziekolwiek.Do kolezanek nie chodze.Przestalam sie nawet malowac,bo mi sie juz nie chce.Mam 25 lat,a mysle o smierci.Nie w ten sposob,ze chce umrzec ale mysle,ze to takie okropne.Zamiast cieszyc sie zyciem mysle,ze zaraz i tak ono sie skonczy i juz nie bede istniec.Nie spie po nocach,bo nie moge przestac myslec o jakichs pierdolach.Do tej pory jeszcze zakupy dawaly mi jakas przyjemnosc.jakis fajny ciuszek.teraz mnie juz to nie cieszy.Wychodze z zalozenia,ze po co mi ubrania przeciez i rzadko gdzies wychodze.Pisalyscie gdzies,ze analizujecie co ktos powiedzial itp.tez to mam.Zastanawiam sie dniami i nocami co sobie mysla o mnie inni,czemu ta czy tamta mnie zmierzyla,czy nie wygladam zle czasami...czy jestem brzydka.nie mowiac juz o tym,ze utarlo sie w mojej glowie przekonanie,ze w oczach wszystkich moich(naszych) znajomysch jestem glupia nieudacznica.Boje sie,ze jak powiem to swojemu mezowi to on mnie wysmieje.Nie jest typem czlowieka,ktory potrafi cos takiego zrozumiec.Do tego moja rodzina jest daleko.Jestem tutaj sama jak palec.I od wszystkich sie odcinam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dowiedz sie o
psychologa tam, gdzie mieszkasz! Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie silny nawrót choroby, a może głupoty:) silne objawy somatyczne, leczę się. sharamysha, fiki miki , anulka, nie pamietam już wszystkich, odezwijcie się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona czy ja
mam tak samo ;( kochajacy maz wspaniale dziecko a jednak cos nie tak wiecznie sie czegos boje wiecznie wszystko widze w czarnych barwach teraz mnie naszlo ze pies zachoroje i umrze;( i co znow siegne po tabletki na uspokojenie pomoga na chwile ale wiem ze tak nie idzie na dluzsza mete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robić ?
Witam serdecznie, Piszę bo mam duży problem z mamą. Wiem, że dopadła ją depresja tym bardziej, że już kiedyś ją miała. U mojej mamy przyczyny są głownie takie, że nie potrafi sobie radzić z powodu braku środków do życia (pieniędzy). Proszę uważnie przeczytać wszystko i nie pisać, że dzieci są od tego żeby pomóc bo też tak uważam lecz problem jest mocno złożony. Otóż moja mama ma 1700 zł. renty i dla niej samej jest to wystarczający dochód. Rzecz w tym , że przez niemal całe dorosłe życie swojego brata alkoholika to Ona martwiła się o jego byt. To dzięki mojej mamie nie wylądował on na ulicy bo wszystko za niego załatwiała. Martwiła się o rachunki o to czy ma co jeść itd. Natomiast on dosłownie od zawsze nie martwił się niczym. Swoim dzieckiem na które również moja mama płaciła alimenty. To wygląda tak jak by była uzależniona od tego żeby jemu pomagać nawet jak on to marnotrawił. Nigdy jemu nie chciało się pracować. Jakieś 23-25 lat temu miał wypadek (notabene po pijaku) i dostał rentę. Następnie po jakim czasie odebrano mu ją i tu zaczęły się większe problemy. Brat mojej mamy był bez środków do życia. Każda praca jaką rozpoczynał po kilku dniach była nie dla niego , bo to nie na jego chory kręgosłup lub coś innego. Utrzymywał się z pomocy państwa tzn. jakaś renta socjalna czy też zasiłki miesięczne w małych kwotach które często przepijał. Czyli jego życie było lekkie i bezproblemowe. Niedawno zachorował brat mojej mamy na raka, On bez środków do życia potrzebował środki na leczenie , dojazdy do kliniki oddalonej o 150 km. Moja mama na to wszystko w tajemnicy zapożyczyła się z tego co mi powiedziała na 10 000 zł. z których nic już nie ma. Teraz po odciągnięciu rat zostaje jej na rękę około 1200 zł. co i tak jest nie najgorzej. Ale ostatnio byłem u mojej mamy 5 dni po rencie a ona już bez pieniędzy bo potrzeby jej brata są ważniejsze i co ona martwi się tylko o niego a nie o siebie. I tu jest problem bo jej dochody są za małe dla niej i dla jej chorego brata. widzę jak się zamartwia nigdzie nie wyłazi itd. Natomiast ja nie mogę na to patrzeć jak ona poczynia. Każda pomoc dla niej jest automatycznie przekazywana dla brata który całe swoje życie ... ach chyba nie mam serca dla niego i pójdę do piekła za to. Dla mojej mamy najlepsze byłos płacić długi co by dało jej możliwości by finansować dalej swojego brata. Niestety ja nie jestem w stanie tego zrobić ponieważ taka pomoc jest zgubna i czasowa bo za kilka miesięcy problem powróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organizacja Zdrowia - WHO
"WHO" czyli Światowa Organizacja Zdrowia uznała Zioła Tybetańskie (Tibetan Herbs) jako nieliczną skuteczną i bardzo zdrową metodę zwalczania depresji oraz pełnoprawny lek naturalny antydepresyjny. ZIOŁA TYBETAŃSKIE posiadają Atesty i certyfikaty medyczne. Można je kupić w atestowanym sklepie bezpośredniego importera pod adresem: www.ziolatybetanskie.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×