Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samo zycie nasze

Czy sa tu kobiety ktore blagaly faceta by do nich wrocil?

Polecane posty

Gość samo zycie nasze
ja tez błagałóam bo mialam wyrzuty sumienia po tym co mu powiedzialam ogromne, sa rzeczy ktorych sie nigdy mowic nie powinno,potym co powiedzialm,on pomyslal,ze jestem znim z litosci w sumie moje zachowanie mialo go przekonac,ze jest inaczej upodlilam sie,ale jak sie okazuje on tego nie docenil nie docenil tego,ze taka laska jak ja chce byc znim i sie do tego stopnia poniza,zaczal to wykorzystywac w sumie szukac najmniejszych pretekstow do rozstania bo myslal,ze ja nadal bede biegac za nim a ja sie wtedy trgo pewnego dnia oczyscilam ,oczyscilam swoje serce z wyrzutow sumienia teraz zrozumialam,ze on nie robil nic dla mnie by spelnic moje marzenia,sorrki raz w roku bylo go stac na jakis gest by mi przyjemnosc sprawic wtym roku nawet tego nie potrafil zrobic ten facet to gnój bo dupek to juz zbyt lagodne okreslenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agunia.pl
Matko święta!!!tak się upodlić dla jakiegoś szmaciaża?niepojęte. tego kwiatu pół swiatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cZESC DZIEWCZYNY!, jakies 2 godz temu rozstalam sie z facetem, jest mi strasznie ciezko... cierpie ale postanowilam sobie ze juz nie bede go blagac o milosc i powrot. Napisze wam moja historie.. Poznalismy sie jako nastolatkowie, on 18 ja 17 lat, bylismy ze soba poltora roku, cos mu sie odmienilo i rzucil mnei, mimo to zabigalam o niego, pisalam esy, dzwonilam, mowilam jak kocham i czego bym dla niego nei zrobila. po 3 miesiacach bylo ze mna troche lepiej, zaczelam sie otrzasac z tej\" milosci\", poznalam fajnego chlopaka, bylam z nim bardzo krotko, zgadnijcie dlaczego? byly zechcial do mnei wrocic wiec zgodzilam sie, tamtego rzucilam i bylam z bylym. Minelo znowu ponad rok, znowu mnie zostawil z powodu wahania czy mnei kocha czy nie i bla bla.. chodzilam przez ok 2 miesiace zdolowana, wiecznie zabeczana, wtedy tez znajomi mnie zawiedli bo nei maialam z kim nawet wyjsc w weekend, zreszta kazdy kogos mial wiec ja tez nie bardzo chcialam sie pchac na przyzwoitke . Wkoncu poznalaam faceta,zaczelam sie z nim spotykac, w miedzyczasie mialam kontakt z bylym, on miaal ptzez okres pol roku 2 dziewczyny, z zadna z nich mu nie wyszlo, po pol roku zaprosilam go na wesele bo wiedzialam ze z nim bedzie fajnie, od tamtej pory bylismy razem, do dzis, minelo 1rok i 3 miesiace, od jakiegos czasu zaczelo sie miedzy nami psuc, on wiecznie zmeczony, spiacy z powodu pracy a ja studiowlalam do tej pory na studiach dziennych wiec nie mialam zajecia, potrzewbowalam jakiejs aktywnosci w zyciu, on nie chcial nigdzie wychodzic, przestal ze mna rozmawiac wiec wkurzylam sie i zaczelam mu ostatnio rto wszytko wypominac, zeby cos sie zmienilo. On na to nic, preytensje ze jesem niewyrozumiala, ze nie wiem co to znaczy zycie bo nei pracuje i blalabla. . Na kazde wyrzuty reagowala krzykiem ostatnio iec ja doszlam do wniosku ze tzreba cos zmienic, postawilam sprawe na ostrzu noza, jesli chce moze odejsc, on mowi nie, on nie chce zebym odchodzila- tak mowil w niedzele czyli 4 dni temu, chce zebym z nim byla i go kochala. we wtorek och po klotni i watpliwosci co do uczuc do mnie, w srode cisza. w czwartek zgoda, dzos sciema ze jedzie gdzies tam w trase z kims jako szofer wiec znowu klotnia, ma urlop wiec chcialam zeby spedzil go ze mna, okazalo sie ze to byla sciema, jedzie ze znjomymi nad wode vbbeze mnei bo chce odpoczac ode mnie, wie ja mowie albo jedziesz i odchode albop zostajesz i jestesmy razem, wybral, odeszlam i nigdy wiecej nei bede go blagac o powrot. Wy tez nie blagajcie, jesli raz rzuca to nei wracajacie, ja wrocilam 2 razy bo kochalam i kocham ale szkoda naszych nerwow, ja probuje sie wyleczyc z tej milosci,. Doszlam do wnisoku ze moj eks jest poprostu mniedojrzaly emocjonalnie, nie zdziwei sie jak niedlugo znowu ze che wrocic, mimo ze dzis mi obiecal ze juz tego nei zrobi, bo nie chce mi zycia marnowac.. i tak to ze mna jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaktusik_ona
tak! ja tez blagalam... raz, jeden jedyny raz i mysle ze ostatni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc,ja nie blagalam swego bylego chlopaka,zeby do mnie wrocil tylko napisalam do niego meila,jak bardzo go kocham i jak strasznie,zalezy mi na nim,wiem napewno,ze odczytal tego meila,poniewaz zadzwonil do mnie i powiedzial,ze jak bedzie mnial chwile czasu wolnego to mi na niego odpisze,ale nie odpisal teraz wiem,ze napewno juz mu na mnie nie zalezy pomimo,ze bylismy ze soba 6 lat a teraz mnielismy sie pobierac 25 sierpnia.Jest mi starsznie zle,ale uwazam ze nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo,ja go starsznie kocham on o tym wie, ale mam nadzieje i bym starsznie tego chciala o nim zapomnac,wiec uwazam ze nie ma sensu sie ponizac przed chlopakiem,bo traci sie w tym momencie jakies zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samo zycie nasze
tarci sie zaufanie do czego? do jego uczuc,ze skoro nie odpowiada tzn,ze nie kocha ,ze nas oszukal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oval
A ja błagałem moją dziewczynę żeby ze mną została, ale ona nie chce. Z tego co wiem nie znalazła sobie innego boya, ale może jak to czasami bywa dowiem się ostatni. (Ehhh. Love of my live is gone.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zerwalaam ze swoim facetem po 4 latach bycia razem a 5 znajomosci, dzis przejrza;lam na oczy, glupie sercve krwawi aleza to rozum sie wscieka ze ex mogl sie tak perfidnie zachowac.. Ale nic, trzeba szukac nowych zdobyczy.. jestem jeszce mloda 22 lata wiec moze cos sie znajdzie hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy wy tez macei taki lek ze jesli wasz eks o ktorego zxabiegalyscie, wrecz ponizylysice sie blagajac go o powrot, zechce do was wrocic i tez bedzie was blagal o szanse,,,, ja sie strsznie tego boje bo boje ze ulegne, moje gglupie serce zrobilo tak 2 razy dla jednej osoby i teraz znowu ciepri z powodu rozstania z ta osoba... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusia111
błagałam... nie dało to efektu... po 5 tygodniach od rozstania przestałam powtarzac jak Go kocham, ze się zmieniłam, że mogli bysmy byc szczesliwi... nie mówie tego, ale on wie że tak mysle, bo nie potrafie sobie zdecydoanie powiedziec ze to koniec! wie ze w kazdej chwili może wrócic, wiec... nie wraca... a najgorsze jest to że ja to zupełnie trzezwo oceniam, widze co robie zle, ale nei potrafie tego zmienic!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samo zycie nasze
wiecie co faceci niektorzy to wredne swinie nie doceniaja tego co my kobiety jestesmy w stanie zrobic dla nich co robimy oni to wykorzystuja,a gdy tylko czuja,ze moga nas stracic naprwde wtedy zaczynaja walczyc i kazda dziewczyna powinna dac wtedy do zrozumienia,ze to juz bedzie za pozno-ale my niestety mamy za dobre serce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusia111
samo życie nasze ---> mój rozum zgadza się z Tobą w pełni, tylko jak zrobić, zeby przekonac też serduszko? najdłuze udało mi sie "olewac" Byłego jak był kilka dni na wakacjach, nie odezwałam sie,, zero smsów, sygnałó (a dodoam ze normalnie gadamy i widujemy sie codziennie)... zadziałało, ale na krótko, bo On dobrze mnie zna i wiedział jak sie zachowac, zębym zmiękła... i co tu poradzic na Kogos Takiego? kto zna cię lepiej niz ty sama siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samo zycie nasze
najgorsze jest to,ze jak oni beda chcieli wracac,to my nie bedziemy mialy serca im odmowic,a oni sie nie licza z naszymi uczuciami:( tylko nas rania nieustannie tez bym chciala wiedziec jak przekonac serce ,moze ta ksiazka ktora czytam mi pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jak to jest
z drugiej strony,to on mnie blagal...ponizal sie,plakal,robil cyrki.jednak wczesniej tak sobie nagrabil,ze chocby niewiem co juz bylo za pozno,juz we mnie peklo.zostala tylko litosc...okropne uczucie!powiem wam szczerze,ze byc "po tej drugiej stronie" wcale nie jest tak hoho,to znaczy ja milczalam,ale cierpialam! i mysle,ze jak ktos blaga a on sie nie odzywa,to wcale nie jest tak,ze on ma to w d*.mysle,ze tez w jakis sposob cierpi,ale...granica zostala przekroczona,dzban pękł i juz za pozno! mysle,ze z szacunku dla siebie i dla drugiego czlowieka,jesli nastapilo rozstanie-nalezy uszanowac to i dac sobie spokoj przez jakis czas!najgorsze sa te szantaze emocjonalne,manipulacje!niewiem,czy osoba "blagana" gorzej nie cierpi,niz "blagajaca".przeciez wiele ludzi rozstaje sie w zgodzie i nawet sie potem przyjaznia.ktos,kto blaga,moze wyrzadzic tym drugiej osobie ogromna krzywde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I dla niego
znam taką co nie błagła tylko złapała na ciąże Tak go chciała przy sobie przytrzymac i syzbko w obawie by ja nie zostawil poleciała na gg wyszukała imie jego narzeczonej i do niej napisała jestem w ciązy ani me nia sre koniec. Ta siebiedna popłakała... a scenariusz miał byc taki on mowi narzecoznej ze ma dziecko ze znajoma, ale kocha ja i z nia bedzie owszem popłakałaby sie, ale wybaczyłaby mu ibyliby razem a tak wyrachowaniec wbił jej ostrze w serce. i zapewnil sobie wolna drogwe- wygryzł jego narzeczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja prosiłam... poznaliśmy sie, dgy ja miałam 16 lat. byliśmy ze sobą wtedy bardzo ktotko. tak na dobrą sprawę, to nawet nie byliśmy, a jedynie się spotykaliśmy. i on wtedy zakończył tę znajomośc. nie utrzymywaliśmy ze sobą żadnego kontaktu, aż pewnego dnia, po 6 miesiącach odezwał się do mnie. nie chciałam być z nim drugi raz, ale on sie nie poddawał, walczył przez 3 miesiące aż w końcu postanowiłam spróbować. no i zakochałam sie, okazało sie, że warto czasami prosić, błagać... ale czasami... czasami też tylko warto się godzić na czyjeś prośby... byliśmY szczęsłiwą, zakochaną parą przez prawie 5 kolejnych lat. i po tych 5 latach bez żadnego wyjaśnienia odszedł... prosiłam go, błagałam, ale nigdy nie szantażowałam. a prosiłam i błagałam, bo go nie tylko mocno kochałam, ale także dlatego, że tak długiego związku nie kończy sie z dnia na dzień bez wyjaśnienia. żałuję, że kiedyś zgodziłam sie na cvzyjąś prośbę... żałuję, że prosiłam... żałuję, że prosiłam, bo teraz wiem, żę nie był tego wart!!! żałuję też, bo z perspektywy czasu wiem, żę siuę wygłupiłam, ale na pewno NIE UPOKORZYłAM SIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrianoman
ja błagałem dziewczyne zeby do mnie wrociła . nigdy wiecej sie tak nie poniże a od tej pory uważam z kim się spotykam i w kazdego rodzaju znajomośc izrobiłem sie b. selektywny . nie warto sie prosic teraz ona chce a ja juz nie zycie wole byc sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też miałam ochotę błagać
ale w porę się opamiętałam. Najlepszy sposób na faceta to drugi facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusia111
"Najlepszy sposób na faceta to drugi facet. " nie zgodzę sie z tym. ja jestem włąsnie po 2 letnim cudownym związku i miałabym sie teraz zadowolic byle kim tylko po to żeby zapomniec o Byłym? dla mnei to nie ma sensu, czas spędzony z Nim byl cudowny, nie musze natychmiast łąpać faceta zeby o tym zapominac, a wrecz na odwrót mam zamiar zachowac cudowne wspomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samo zycie nasz-zgadzma się z tobą.Ja zresztą niemoglabym się zwiazac zaraz po orzstaniu,bo mialam uraz wtedy do faceto,obrzydzenieitd I wiem,ze traktowalabym tego nowego jako substytu eksa i moglabym go zranic.A teraz niby chciałabym miec swoją drugą polowke bo smuno mi samej,ale z drugiej strony zdaza mi sie tesknic jeszcze za eksem.Tylko wtedy jak się uzalam ze jestem sama,eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jak to jest
samo zycie nasze>>"tez bym chciala wiedziec jak przekonac serce" serce trzeba akurat w tej sytuacji "wyłączyć" bo sie zaplaczesz na smierc! uruchomić rozum i tylko jego sie sluchac,choc serce bedzie krzyczalo.ale nie ma innego wyjscia,zeby nie zwariowac.zycze ci powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusia111
powiem jak to jest > ale jak to zrobic?? ja na przykład nie potrafię "wyłączyc serca i uruchomic rozumu"... tzn nawet jesli mi sie uda to wytrwałosci starcza na max 2 dni... a potem jedno jego kiwniecie placa i... jestem... i nienawidze sie za to... za to ze nie potrafie powiedziec "jestem zajeta, nie mam czasu".....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samo zycie nasze
ja tez nie potrafie,a teraz jeszcze dostalam dodatkowego kopa,moj sie odezwal przeprosil za swoje zachowanie a ja poprostu chcilam dac mu nam szanse odpisałam ale on milczy,moze to bylo przepraszam na pozegnanie i zaczelo bolez ze zdwojona siła a juz zaczynalm jakos funkcjonowac,a teraz jak glupia czekam na jego odpowiedz ktorej nie ma,wiem jakby chcial by odpowiedzial, to wtakim razie po co sie do mnie odzywal beznadziejne to wszytsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jak to jest
olusia111>>ja tez swego czasu walczylam z wiatrakami,moze nie blagalam,ale probowalam "posklejac rozbity dzban".prawda jest taka,ze nastepuje moment,kiedy w tobie cos pęka,i juz nic nie jest tak,jak dawniej.to nawet nie zalezy od ciebie,to sie zaczyna dziac i nic na to nie poradzisz.juz go nie chcesz i tyle.wtedy rozum sie wlacza i patrzysz na niego prawdziwymi oczami- skapcialego miśka.widzisz teraz juz tylko jego zalosne wady,zadnych zalet.i brzydzisz sie nim. niewiem,tak wlasnie stalo sie u ,mnie,ale przyznaje,dopoki to sie nie stalo-tez sie miotalam.a jak sie stalo-to samo i juz zylo wlasnym zyciem.juz nic nie moglam na to poradzic poprostu musi sam nadejsc ten moment,ze on ci obrzydnie i olejesz go podobno,zeby sie podniesc,trzeba najpierw spasc na samo dno...:O zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powiem jak to jest
masz absolutną racje z tym "momentem przełomowym". Ja też nie zauważyłam dokładnie, kiedy to było, ale w pewnym momencie, czy powiedział o jedno słowo za duzo, czy za mało, to już nieważne - zdałam sobie sprawę, ze już go nie kocham. Cudowne wyzwolenie. TEN dupek już mnie nie skrzywdzi. Nawet się z nim rozwiodę. :) A mądrzejsza o to doświadczenie postaram się, aby inni też tego nie zrobili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bisia bisia
To zależy. Poniżające jest, gdy błaga ktoś kto nie miał winy. Np. ja rzuciłam chłopaka, którego nie kochałam, a ten mnie zaczął błagać. Plakał, obiecywał jakieś zmainy (a ja nie mialam mu nic do zarzucenia, po prostu go nie kochalam). Straciłam do niego resztki szacunku i zaczelam czuć obrzydzenie. Kolejny związek (obecny) - to on mi zrobił świństwo, to on mnie zostawił. Nie jestem z gatunku błagających. Uniosłam się honorem i zaczęłam żyć swoim życiem. On potem zaczął pisać, błagać. Płakał że zrobił błąd. Kochałam go, ale postanowiłam "przetrzymać" go jeszcze trochę by go upodlić. :) Wiedzialam jednak że rękę muszę wyciągnąć w odpowiednim momencie, bo jeśli zbyt długo będę go odrzucać - w końcu zrezygnuje. Doszło do tego że przyjechał do mnie i do drzwi przyszedł na kolanach, z bukietem kwiatów i pierścionkiem zaręczynowym. Klęczał i całował moje nogi. Chyba jestem sadystką... bo sprawiło mi to przyjemność. :) Jesteśmy dzis razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 685868
każdy ma inny sposób "błagania". Była dziewczyna mojego faceta nie potrafiła się pogodzić z jego odejściem (mieszkali wciąz razem jeszcze parę dni, on szukal dla siebie lokum), ale jej "błaganie" było dziwne - awantury, szantaż, groźby, wrzaski, kradzieże (ukradła mu komórkę), zniszczenia (zdemolowała mu komputer). Słowem - psychopatka. Potem sięgnęła po inny sposób - zrobila się miła i obiecała że wszystko wybaczy. Tylko że on już nie chcial. Moja koeżanka błagała na sposób "demona seksu". Wcześniej podobno sztywna i pruderyjna w łóżku - gdy ją rzucił, zaczęła robić mu sprośne propozycje, wyzywająco się ubierać, robić śmieszne rzeczy typu - poszła do niego i "przypadkiem" wylała na siebie coś - dzięki temu mogła zdjąć sukienkę i zostać w samych majtkach. I np. mowila że chcialaby mu zrobic loda (podczas gdy wczesniej nienawidziła tego). Żałosne, prawda? A ja wiem że najlepszy sposób "błagania" to dobrze się bawić i wzbudzać zazdrość. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×