Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

The Thing That Should Not Be

Jak to jest drogie panie

Polecane posty

Zaglądając od czasu do czasu na to forum często pojawiają się topiki w stylu jak poznać \"normalnego\" faceta, smutno mi bo porzucił mnie facet, jak odzyskać chłopaka, itp. itd. Odnoszą wrażenie, że to są jakieś akty desperacji, przynajmniej tak ze stylu tych topików to wnioskuję. Zastanawiam się czy większość (nie wszystkie) kobiet piszących tu na forum miała jakieś problemy w rodzinie, nie były kochane przez rodziców, nie poczuły tego ciepła rodzinnego w dzieciństwie. Do takich wniosków dochodzę, że te obsesyjne szukanie faceta (obojętnie jakiego, byle by był) jest spowodowane właśnie problemami rodzinnymi, nie byłyście kochane przez rodziców (lub rodzice nie okazywali uczuć) i dlatego myślicie, że facet rozwiąże sprawę. Do tego stopnia ta samotność Wam doskwiera, że godzicie się być w związkach gdzie facet Was molestuje psychicznie czy fizycznie (taki topik też jest), w myśl zasady lepiej mieć faceta niż być samotną. Trochę tego wszystkiego nie rozumiem może ktoś wyjaśni mi i jak to jest. Wiem że podobny problem jest u mężczyzn, też takie topiki są (ale sporadycznie), ale to już temat na osobny topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje,mnie też to zastanawia dlaczego kobiety dają się poniżac w związku,ale nie odejdą bo lepiej mieć kogoś czyt:byle kogo to nic że niszczy psychicznie i jest to toskyczny związek ale twkią takie pewnie z myślą,że to się jeszcze może naprawi,baa po ślubie.Bardzo głupie i nawine myslenie. :/ No cóż,jak sobie chcą życie spieprzyć,bo się boją samtoności to przykro mi bardzo ale im wspolczuc nie będe. :) Sama chcą i robią siebie cierpiętnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie
właśnie "wracam" z topiku gdzie jedna opisuje jak po 5 latach rzuciła faceta bo miała nadzieje że on nagle zmądrzeje i będzie ja bardziej kochał i wróci i jest zawiedziona że on od razu znalazł sobie inną. jeszcze ona dzwoni do tej nowej dziewczyny i rozmawia o nim i ma nadzieje ze on wróci....natomiast on w ciągu tych 5 lat rzucał ja 2 razy. inna pisze o zwiazku gdzie facet rzucał ją non stop, ale szczęśliwa bo wracał, teraz znowu ją rzucił i od razu wprowadził się z meblami do swojej byłej. w końcu ZNOWU wrócił i ona go przyjeła bo miała dosyć pustki a teraz jest znowu szcześliwa. to jakaś szopka. nie wiem co z tymi dziewczynami. chyba lubią takie akcje bo w normalnym związku by się zanudziły i normalnego same stworzyć też nie chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chelka
Kobiety maja juz to do siebie ze lubia zmieniac i wydaje im sie ze kazdego skur...na zmienia w potulnego baranka swa miloscia.Niestety life is brutal ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakggggg
Mnie to też czasem zastanawia. Ale ja sobie mysle, że gdyby spośród wszystkich istniejących zwiazków zostawić tylko te udane, 50% ludzkości byłoby niesparowane. Chodzi mi o to, ze o udany zwiazek naprawdę trudno. Ludzie wolą być z kimkolwiek, być w zlym zwiazku niż w żadnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hlamydia
Bo boją się samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj na jakims topiku ( o tym czy lepiej slub czy zycie bez ) dziewczyny z przekonaniem pisaly,ze LEPIEJ BYC ROZWODKA NIZ STARA PANNA. Dreszcze mnie przechodza jak takie rzeczy czytam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhdfh
mam cudownych rodziców, którzy zawsze mnie do szaleństwa kochali - jestem wychuchaną jedynaczka, wkładali we mnie zawsze dużo pieniędzy, czułości i uwagi. A obecnie jestem w związku w którym facet mnie skrzywdził - jednak wybaczylam i przyjęłam go z powrotem. po 1 - dlaczego uważasz że ma to związek z rodzicami? czasami kogoś można naprawdę bardzo kochać lub mieć wyższy "próg wybaczania" po 2 - tak, potwierdzam, boimy się samotności. Miałam kilku facetów ale doskonale pamiętam okresy między nimi - gdy nie mogłam nawet patrzec na filmy o miłości bo płakałam. Samotność to stan nie dla mnie. Nie umiem być sama. Muszę miec partnera, bo dopiero wtedy mam energie do życia. Faktem jest - wolę sobie poplakać raz w miesiącu z powodu krzywdy ktora mi zrobi, ale za to w pozostałe 29 dni być szczęsliwa niz ryczec przez 30 dni w poduszkę. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhdfh
ratunku na pomoc >> słuchaj, wiem że starasz się być poprawna politycznie, ale niestety, chociażbyś tupała nóżkami i się złościła - LEPIEJ być np. 50letnią rozwódką niż 50letnią starą panną. Zaprzeczysz - skłamiesz. O starych kawalerach się mówi że ON NIKOGO NIE CHCIAŁ, o starej pannie się mówi - DZIWACZKA< NIKT JEJ NIE CHCIAŁ. Wszyscy się z takich świeją - zastanów sie czy nie masz w otoczeniu starej (STAREJ) panny i pomysl czy nie jest traktowana jak dziwaczka. Jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
Jak tu czasem coś wtrącam, bo dziewczyny na mnie wskakują że się mądrzę a wszystko do czasu... ale mam powody się chwalić że naprawdę jestem w satysfakcjonującym związku, choć to mój pierwszy (i jak sądzę ostatni) i nie miałam wcześniej złych doświadczeń... I jestem absolutnie przekonana że to zasługa tego że czuję się dobrze sama z sobą, nie szukałam nigdy nikogo na siłę, nie boję się samotności, wiem czego chcę od życia (mam swoje pasje, plany) i w tej sytuacji miłość w moim życiu jest cudownym dodatkiem ale nie celem. To też chyba dzięki rodzicom: nie wypychali mnie z domu, dali mi miłość i wzorce stabilności w małżeństwie, wszędzie w mojej rodzinie zawierało się związki małżeńskie późno a za NAJWAŻNIEJSZE w życiu uważało wykształcenie, pozycję zawodową, samorealizację... Zatem na podstawie pozytywnego doświadczenia zgadzam się w dużej mierze z autorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
"LEPIEJ być np. 50letnią rozwódką niż 50letnią starą panną" Nie wiem z jakiego środowiska trzeba się wywodzić, jaki mieć system wartości żeby wierzyć w prawdziwość tego zdania ale dla mnie jest ono fałszywe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
do dziewczyn które boją się samotności: nie macie jej czym zapełnić? przecież samotność to stan bycia tylko dla siebie, jeśli jest się człowiekiem interesującym wewnętrznie, ciekawym świata i siebie, będzie się ją z przyjemnością wykorzystywać? bosz... będąc wolną można robić tyle cudownych rzeczy! ja np uwielbiam sama chodzić do kina, wyjeżdżać, uprawiać kilka dyscyplin sportu, chodzić lub jeździć na wycieczki... do tego nei jest potrzebana druga osoba, ba, czasem zawadza lub rozczarowuje innym odbiorem obserwowanych zjawisk... mi osobiście wydaje się że samotności boją się ludzie lękliwi i pozbawieni horyzontów życiowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
właściwie to jestem pewna swojego ostatniego twierdzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sadzeze
"LEPIEJ być np. 50letnią rozwódką niż 50letnią starą panną" rozwodów nie uznaje ale woalbym bysc wsperacji lub nie meiszkac zmezem zakonczyuc malzenstwo niz byc stara panna do autorki topicu uwazam,z eto co wynieslismy z domu rodzinnego nie ma wplywu na to ze jestesmy wtoksycznych zwiazka w moim domu bylo zawsze pelno milosci i takiej tez milosci oczekiwalm od swojego partnera,tymczasem on byl jak kolezank powyzej,z edla nego wsyztsko dookola sie liczylo wykszatlcenie pasje adopiero potem ja jako dopelnienei dla mnei cos takeigo to nie ejst milosc,bo gdy sie kogos kocha to ten ktos jest najwazniejszy na swiecie a nie jakies inne rzeczy, w zyciu liczy sie milosc a cal rezta to dodatek,ale jak sie w domu nie mailo milosci to potem stawia sie na rzeczy materialne i na samorealizacje w mysl zasady,ze to aj jestem najwazniejsza moje plany pasje-ale w sumie skad taki ktos mogl dowiedziec sie o milosci,moz eprzyjdzie czas,z ektos tego kogos wkoncu nauczy co znaczy kochac pozdarwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszka pietruszka
no oczywiście że lepiej być rozwódką!!! Ja sama mam 40 lat i czasami korzystam z portali randkowych - jak widzę facetow 40-50 lat kawalerów to mysle - aha, coś z nim musi byc ostro nie tak. Tacy ludzie mają już nawyki starokawalerskie - taka prawda. A jak rozwodnik, to sobie mysle - e tam, nie wyszło mu, zdarza się. Ale to że był żonaty to dla mnie znak jasny - ktoś go chciał. Ktoś chciał go za meza. Czyli nie jest taki zły. i tak samo mysla panowie o paniach.... więc stwierdzenie że to nieprawda jest po prostu głupie. Spytaj jakiegos swojego wujka, albo ojca , kogokowliek - gdyby mial sie wiązać z pania w dojrzałym wieku - co by pomyslał o pannie a co o rozwódce. Nie wciskajcie więc biednym dziewczynom farmazonów że to bez różnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
dziwna jest twoja definicja miłości, osobo wyżej... tymczasem aby kogoś pokochać, trzeba umieć pokochać siebie, a ty wydajesz się mylić miłość z zaborczością i jednocześnie poświęceniem dla kogoś, co stoi w sprzeczością z osiąganiem komfortu psychicznego życzę powodzenia w rozumieniu powyższych słów a teraz idę na konie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
to co pisałam było do kogoś o dziwnym nicku "ja sadzeze" ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do uighhh cos tam
Musisz pojąć że nie każdy jest taki jak Ty. Są osoby które świetnie sie spełniają w samotności, a są osoby które muszą być z drugim człowiekiem by były szczęśliwe. Przepraszam za to co napiszę, ale wg mnie to właśnie pierwsza opcja świadczy o ubóstwie emocjonalnym. Mój dziadek zawsze mi powtarzał - możesz kupić sobie rower, możesz kupic sobie samochód, możesz kpić sobie dom - ale to wszystko nie ma żadnego znaczenia jeśli nie masz z kim dzielic tej radości. Smutków też. To swietnie że masz swoje pasje. Ale jeśli jesteś samowystarczalna, jeśli żyjąc w pojedynkę - jesteś spełniona i nikogo nie potrzebujesz to prędzej nazwałabym Cie ... może nie tyle egoistką... co osobą lekko wypraną z uczuć niż "super awesome niezależną babeczką".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wczoraj spotkałam koleżanke z mojego rocznika i się okazało że jest już rozwódką. Masakra, nie lepiej poczekać na tego właściwego? przeciez wcale nie jest powiedziane, że każdy musi być z kimś znaleść swoją drugą połówkę? Ja już wolę byc sama niż rozczarować się miłością.. wolę wierzyć w miłość idealną niż się zawieść i utracić tą wiąrę.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sadzeze
ja sie z gadzam z powyzsza pania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
Żyjesz dla opinii innych (to do kogoś kto pisze o rozwódkach i pannach)? Mnie tam wali czy ktoś uważał by mnie za dziwaczkę czy nie. Natomiast wolałabym nie przeżywać rozwodu gdybym spotykała mężczyzn, z którymi nie chciałabym się związać. Nie skazywałabym się nigdy z góry na rozwód. Z tego co piszesz tymczasem wynika że lepiej z premedytacją wejść w związek skazany na powodzenie, byle nie dziwiono się że jesteś starą panną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"LEPIEJ być np. 50letnią rozwódką niż 50letnią starą panną\" to chyba jest s tego dzwnego myślenia \'babciowego\' ze stara panna to ta której nikt nie chciał.. nikt nie pomyśl że może ona nikogo nie chciała. a rozwódka to ta co ją chciał, ale im nie wyszło i wtedy wina jest jego nie jej. I z takiego wnioskowania to stara panna to rzeczywiście jest gorsza niż rozwódka. PARANOJA jakaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszka pietruszka
nie, nie chcialam napisać żeby z premedytacją brały slub licząc na rozwód. Ale aby nie czekały na księcia z bajki. W poszukiwaniu idealnej miłości już niejedna zmarła w samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uighuig
Wtedy dołącza partner w prawdziwym znaczeniu tego pojęcia, gdy akceptuje się samą siebie i nie widzi w nim jakiegoś dopełnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już wolę umrzeć w samotności niż przeżywać rozwód i inne dziwne sprawy. A z drugiej strony nikt nie mówi tutaj o byciu samym bo można być w związku, ale nic na siłę. Po co brnąć w coś w czym się człowiek męczy? Bardziej chodzi o związku długotrwałe czy małżeństwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do uighhh cos tam
no wiesz, ale niektórzy (powiedziałabym nawet że 95% ludzi) wierzy w przypowieść o dwóch połówkach pomarańczy i marzą o tym że gdzies na nich ta druga połówka czeka. Pozostałe 5% (w tym Ty) wierzą w to że po świecie krążą całe pomarańcze które nikogo nie potrzebują a jak juz spotkają inną - traktują ją jak partnera w interesach. Przerażające, młoda że tak mało jest w Tobie romantyzmu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to też zależy co kto rozumie pod pojęciem księcia z bajki czy miłości idealnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sadzeze
wlasnie przerazajace i potem jak ma byc dobrze na swiecie jak tak malo milosci jest dla mnei to co piszesz jest nieludzkie i starsznie materialistyczne obys na czas sie wycofala i zrzumial co wazne tego Ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×