kiedy jest mi źle sięgam po butelkę wina

wypijam trochę, tyle, żeby umysł stał się bardziej otępiały. Wtedy robi się tak przyjemnie - wtedy jest mi wszystko jedno. coraz częstsze mam takie wieczory.

chciałabym się dowiedzieć czy wy też tak macie. Czy alkohol wam pomaga?

Tak, i robiłabym to częsciej gdybym mieszkała sama.

czasami wyobrażam sobie siebie za 10 czy 15 lat z butelką

i mam malutkie poczucie winy

poczucie winy? bo wypilas odrobinke?

pijesz sama?

Chodzi o to, że gdy poczuję się do bani to od razu myślę o tym żeby coś wypić

ja dawniej siegalem po piwo ................................ a teraz jak nie moge dojsc do lodowki po kolejna szklaneczke, oznacza, iz jesz juz niedziela i czas zaczac trzezwiec, w pon do pracy...

Nie sądzę żebym skończyła z butelką za parę lat, poza tym alkohol daje mi chwilowe znieczulenie, za krótko działa niestety żeby na dłużej się się z nim "zaprzyjaźnić". Piję tylko sama, nie lubię w towarzystwie.

o to uwazaj zeby sie w alkoholizm nie wpedzic. moja kolezanka tak miala i teraz jak nie lyknie to zdenerwowana chodzi

odrobinka dla każdego to co innego

sama? przepraszam, ze jestem facetem, ale to sie zgadza-pije sam...

ja też lubię się napić w samotności. Odkąd mam chłopaka kilka takich wieczorów mi przepadło, bo on był obok a przy nim to nie ma sensu

perp....napij sie ze mna...

Hej, właśnie czekam aż rodzice pójdę spać i wreszcie otworzę piwo. Kolejny smutny wieczór, a tak - trochę się znieczulę, popłaczę i zasnę. Ostatnio coraz więcej mam takich wieczorów.

lucjush nie ma sprawy

smutna ewunia ja też tak mam

lucjush a ty pijesz, żeby poczuć się lepiej czy dlatego, że musisz?

a ja sobie przypalam blache brauna i wszystkie moje troski błyskawicznie zamieniaja się w fajerwerki błogiej radości

ale jak mamy to uczynic, wirtualnie jeno??? wszak sie nie godzi z damami przez monitor cos pysznego saczyc, a saczyc nalezy, np. by moc spokojnie zasnac, w obiecia niejakiego morfeusza sie zaglebic , ( a i w Waszym niewiasty przypadku o ukochanym niedostepnym posnic...)saczyc, rozwijajac tematy..krotochwilami jakimi damy zabawic... durne komputery ot powymyslali te durackie udogodnienia bo sily w jezykach nie mieli...

Ja też tak czasami robię... Ale nie piję w dużych ilościach.

Jakiś konkretny powód, czy już tak o, z przyzwyczajenia? Ja sama nie wiem, moje życie jest chyba po prostu puste. Zaczynam sie bać nałogu, bo coraz ciężej mi się powstrzymać. Gdybym jeszcze mogła do tego zapalić papieroska. ach..

czy stare ropuchy mogą też sie napić kolejnego w waszym towarzystwie . ? też czasem mam ochote narżnąć sie i wypłakać do lustra :( . tak jak dzisiaj , ale płakać ni będę juz wyryczałam swój limit .

jak dla mnie to może być wirtualnie

jankesa, a ty stara ropucho, to co sobie myslisz, ze ja to mlody jestem? Qrwa mam plana: pocaluje ropuche i zostane ksieciem, a i moze Tobie cos przy okazji sie trafi.

a widziałes kiedy żabę w koronie :P

jankesa ja dziś płakać dopiero zaczynam. Wasze zdrowie..

Lucjusz (po polsku ,bo mi sie jebie) ale od razu wiedziałam kto :P

a wracajac do tematu: to ja juz musze.... wiem ze szkodzi i... a co bede pisal... nalgorsze, ze mi nie smakuje, ale wole sie nahlac, niz dragi...