Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tahiti

macochy - laczmy sie

Polecane posty

Gość ano ino
pierwsza matko i może do rzeczy jednak. co ta panienka robi, że zagraża Twojemu dziecku, może unikniemy takich błędów. może ona robi coś nieświadomie. a może Ty powiedziałaś niechcący coś w stylu przytoczonego przeze mnie cytatu eks żony, mojego męża. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza-matka-najlepsza
No,coz...Gdyby bylo po kolei: rozwod,panienka,ich dziecko-pewnie bym sie tak nie rzucala i moj syn by sobie to wszystko jakos poukladal. A bylo tak: jedna rodzina z nami,wyjazdy sluzbowe na niby a tam druga rodzina-ona i tez syn...Kiedy sie wydalo ,moj maz zostawil panienke i wrocil skruszony do domu.Panienka tez zrobila oczy bo ja robil w ciula tak samo jak mnie.Bylo cacy do momentu kiedy sie okazalo, ze jestem w ciazy. Moj slubny nie chcial wiecej "bachorow" wiec wrocil do panienki.A mi nie szczedzil jazdy-"bachor"urodzil sie martwy...Wlasciwie to nie wiem co ona robi zle...Dla mnie jest beznadziejnie glupia-facet zostawil ja w nedzy z malym dzieciakiem, a ona dzis wchodzi mu w tylek...Nie wiem za bardzo co jest nie tak,, ale cos musi byc skoro moj maly wraca z widzen wsciekly albo zaplakany...Z jego opowiesci wynika, ze tatus i moja nastepczyni faworyzuja swojego drugiego syna a z moim dzieckiem utrzymuja kontakt myslac, ze robia mi na zlosc...Wyobrazacie sobie, ze "zgubili"mojego syna w duzym sklepie w Bydgoszczy bo pilnowali tylko swojego dziecka????Przykladow moglabym podac setki ale nie bede nudzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbrella 123
Wiesz co pierwsza matko poczytaj sobie swoje wypowiedzi to sama dojdziesz do wniosku ze nie ma w nich skladu i ladu. SAma sobie zaprzeczasz i nie wiesz co piszesz. Najpierw chcesz pokazac jaka ty biedna i poszkodowana pozniej jaka ty wspaniala i sama sobie radzic. Pozniej ze dziecko nie chce znac macochy a pozniej ze cos tam. MAslo maslane i nic wiecej. A z tym ze zarabiasz takie pieniadze i nie potrzebujesz juz alimentow to sie nawet nie rozsmieszaj bo chyba juz na jakims topiku to pisalas i wszyscy cie wysmiali z sumami jakie podalas. Ja wiem jedno tylko ze przez takie osoby jak ty to najbardziej cierpia dzieci bo nastawianie twoje syna negatywnie do ojca i jego rodziny to sie odwroci przeciwko tobie. Pozatym piszesz ze panienka wchodzi mu po palcu do dupy. Wydaje mi sie ze tylko ty to widzisz w ten spobob bo denerwuje cie ze twoj ex jednak jest z nia a nie z Toba i nigdy o ciebie nie walczy bo mial cie gdzies i ze jej dziecko ma ojca a twoje nie ma. pomysl troche nad soba a moze i tobie kiedys sie uda kogos miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbrella 123
a moze to ze twoj maly wraca zaplakany to swiadczy o tym ze jest po prostu zmanierowany i nie potrafi zniesc "konkurencji "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:)) Ja tez jestem taką macochą na weekendy i wakacje-mała ma 4 latka-od samego początku mamy bardzo dobry kontakt-cieszy mnie to,bo wiem,ze jesli teraz zakiełkowalo w nas uczucie troszkę wieksze niz sympatia to w przyszłości liczę,ze tak zostanie.Duza zasługa wtym jej mamy-nie nastawia dziecka,nie kombinuje-zdrowy układ.Czasem sama mi ją przywozi jak np mąz się spoznia i nie ma jak odebrac dziecka.Czasem maja jakies spięcia z mężem,ale ja sie nie mieszam-to ich sprawy z przeszłości-mnie w niej nie bylo i nie widze sensu drążenia tamtych spraw. Sama mam dziecko z pierwszego związku-między nimi są 3 lata róznicy-na początku było baaardzo ciężko-obie zazdrosne o wszystko,ciągłe kłótnie,skargi...a teraz juz się zżyły,czasem juz tęsknią za sobą:)) Myślę,ze udalo nam się stworzyc udany związek bez konfliktów,faworyzowania dzieci,trzeba tylko czasu i cierpliwości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbrella 123
zdrowe podejscie twoje a nie to co pierwsza najlepsza a okazuje sie ze nie najlepsza tylko najglupsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo duzo zalezy od stosunków panujących w kontaktach z byłymi partnerami.To ma ogromne znaczenie dla dzieci,dla naszych partnerów,dla partnerow naszych ex.Ciężko czasem pogodzic wszystko tak,zeby zawsze było dobrze-nie ukrywam tego.Ale przeciez nikt nie obiecywał,ze będzie lekko prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny... najwyraźniej założyłam konkurencyjny topic \"mój mężczyzna i jego dziecko... \", a teraz znalazłam Was :) W najbliższym czasie mam poznać córkę mojego partnera... Byłej żony nie znam (wie o mnie, sama ma kogoś) Nie mam pojęcia jak zareaguje... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brokatek
Dziewczyny po co te spory ? wiadomo że każdy jest inny i inne są problemy... Rozumiem rozgoryczenie pierwszej-matki-najlepszej bo widzę że zależy jej na dziecku i walczy o nie ... najgorsze jest tylko wtedy kiedy dziecko jest wykorzystywane do załatwiania własnych interesów bez baczenia na to co ono czuje ... Wychowuję mojego pasierba już dobrych paręnaście lat dlatego że go kochająca mamusia nie chciała wziąć tylko wzięła młodsze bo mniej rozumiało i łatwiej wychować takie... Przez te wszystkie lata skutecznie wykorzystywała swoją pozycję jako matka z wszelkimi prawami i pozwalała sobie na jakie tylko możliwe złośliwości w stosunku do mnie i MM ... Ja zawsze czułam się na straconej pozycji bo wiedziałam że nie mam żadnych praw w stosunku do dziecka ... Odetchnęłam z ulgą jak skończył 18 lat ... ale już i tak nie musiałam się niczego obawiać bo wcześniej mój pasierb (właściwie to syn bo mówi do mnie mamo) skończył z nią ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ino
pierwsza-matka-najlepsza nie nudzisz. wiesz co, mnie się wydaje że trafiłaś na jakiegoś agregata. co do syna - hmm...bardzo prawdopodobne że go lekceważą. zastanawiam się, nie można jakoś sądownie ograniczyć takich stresujących dla dziecka wizyt ? Nie wyobrażam sobie jak to będzie z córką mojego męża. Teraz jest w miarę. Ja się boję narzucać, więc rzadko się widujemy, i nie kupuję żadnych prezentów itp, jestem taką drugą żoną poprostu, ale nie lekceważę, nie wiem jak można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ino
Umbrella, kobiety nie kłóćmy się. Ja rozumiem takie frustracje. Masło maślane to efekt tego, jakie życie nam szykuje niespodzianki, jakie jest pokopane. Pewnie Umbrella masz trochę racji, ale może rzeczywiście niektore macochy są wredne ? Przyznam się, że mój mąż (!) nie lubi swojej małej :O Ponoć jej nie chciał, ale eks go namawiała, zaglądała do wózków...dziecko miało też naprawić ich związek, który się sypał :( Nie udało się. Żal mi małej, chociaż łazi sobie uśmiechnięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ino
Acha...Umbrella coś w tym jest co piszesz o konkurencji... mała mojego męża, po rozwodzie, rozpowiadała w szkole, że tatuś zamierza mieć dziecko z inną panią :O bardzo się tego obawiała, taka zazdrosna, przerażona była Nie ma u nas mowy o dziecku, nie ma możliwości fizycznej nawet. Wymyśliła sobie, nie wiadomo skąd, ach dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ino
"Bardzo duzo zalezy od stosunków panujących w kontaktach z byłymi partnerami.To ma ogromne znaczenie dla dzieci,dla naszych partnerów,dla partnerow naszych ex" No właśnie. A mnie martwi rozprawa o obniżenie alimentów. W tym momencie wolałabym mieć duzo kasy jak pierwsza-matka, a nie mam :( I ambiwalentne uczucia mną miotają, z jednej strony dziecko i matka (pracująca wprawdzie), z drugiej ja, mój mąż, i jeden zasiłek. I jak tu zachować klasę :O Tak wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ino
jak liść Moje pierwsze spotkanie z córką męża było fajne. Była słodka, a to potrzymała mi sweter, a to coś innego i tak się wpatrywała z zaciekawieniem, była spokojna i ufna. Na drugim spotkaniu już było źle. Była zdystansowana, nieufna, taka do przodu :( Szkoda. Nie musi mnie kochać, ale mam wrażenie, że opowiedziała o mnie mamie (tej co mnie zwyzywała, choć mnie nie zna, nie wie jak wyglądam) a mama ją jakoś uświadomiła w temacie, matki często manifestują nieświadomie swoją zawiść, żal. Może się mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała M**
cześć dziewczyny- chętnie do was dołącze bo też jestem taką weekendową matką. Otóż moj kontakt z dzieckiem mojego faceta jest bardzo dobry. My nie mamy jeszcze śłubu i mieszkamy razem od kilku miesięcy.Mała ma 5 lat , bardzo sie lubimy a mozna i poweidziec ze kochamy bo nie raz od nie słyszałam ze mnie kocha.jest bardzo grzeczna a jej matka nie nastawia jej przeciwko mnie, prędzej przeciwko ojcu. Ale wkurza mnie zachowanie matki małej- robi wieczne problemy, kłamie na tema ojca dziecka, wiecznie jej cos nie pasuje. Alementy spóżnia sie jakis dzien a ta juz wydzwania, jedziemy po dziecko i troche sie spóżnimy to juz ze mielismy byc 15 minut wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała widze,ze masz dbre relacje z dzieckiem męża-to najwazniejsze-od ex mozesz sie odciąc.Nie zwracaj uwagi na złosliwosci,staraj sie byc ponad to.Nasza na poczatku tez wydziwiała,ale rozumiem,ze jej tez bylo dziwnie w tej nowej sytuacji.Dla mnie najwazniejsze jest to,ze z małą jest super,jakprzychodzi do nas to mnie zawsze wysciska,mowi,ze mnie kocha,bawimy sie i jest wesolo:))To jest dla mnie wazne.a sprawy z ex to sprawy mojego męża-nie moje. Ano ino-alimenty to równiez sparwa twojkego męża z ex-u nasustalili je miedzy soba bez sądu.I jest ok.Dodatkowo zawsze cos kupimy małej(ubranko,zabawkę)-najczesciej pytamy ex co małej potzreba zeby uniknąc zakupu czegos co np juz ma.Nie wiem czy śąd wezmie pod uwage Twoje dochody-jestescie po slubie?jesli nie to spokojnie.Dowiedz sie jak to wyglada ze strony prawnej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała M**
alimenty maja ustalone sądownie i robi przekazy pocztowe bo raz wniosła do komonika ze jej nie zapłacił co oczywicsie było kłamstwem. Teraz ma wszystko czarno na białym. Oprocz alimentów tez zawsze cos małej kupujemy ale np ciuchy zostawia u nas-nie zabiera ich do domu bo matka nie daje jej w tym chodzic-chowa i wymysla klamstwa ze np sie poplamiło. Z zabawkami jest to samo- wyrzucaja albo chowaja na strych i mowia ze sie zepsuło- uwazam to za nienormalne- matka i jej rodzice sa chorzy- chyba nie zdjaja sobie sprawy ze to dziecku robia krzywde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała M**
Cathie a jak długo wy jestescie razem i od jak dawna on nie jest z matka dziecka? Moj nie jest rok a my jestesmy razem od 5 m-cy.Oni nie mieli ślubu. Powiedz mi czy na początku byłaś zazdrosna o jego byłą? Czasami sie boje ze on cos moze jeszcze czuć do niej ze wzgledu na przeszłość, dzieci....:-( Niby mowi ze nie ale codziennie pisze do niej sms i pyta jak mała mimo ze za kazdym razem ona pisze tylko OK, w porządku- tyle sie wysila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała jestesmy razem dwa lata-od roku mieszkamy razem. Poznałam go po rozwodzie,ona miala romans.Teraz jest z tamtym panem. Zazdrość???Hmmm....nie-wiem,ze mnie kocha.Rozumiem,ze łączy ich dziecko.Tak samo jak mnie i mojego ex,ktory tez dzwoni do mnie,spotykamy sie porozmawiac o corce,myslę,ze musisz miec do tego zdrowe podejście.Rozumiem Twoje obawy,ale pewnie Twoj mąż bardzo kocha dziecko i nie chce żeby ta sytuacja zmieniła ich bliskość i stąd te czeste sms-y.Moj tez czesto pisze lub dzwoni spytac jak mała,jak w przedszkolu itp.Ja jestem przy tych rozmowach -dzwoni z domu.To kolejna z rzeczy,na ktore my tak naprawde nie mamy wplywu-maja dziecko i to ich łączy na całe zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz gdyby rozmawial z mala to bym zrozumiala ale on pisze sms do jej matki a ona mu krotko odpowiada ze JEST OK, W PORZADKU- to po co to robi? i tak jest codziennie, jak rozmawaija razem to jestem zazdrosna mimo ze ja zawsze przy tym jestem ale wkurza mnie to ze ona robi mu różne siwństwa a on jest spokojny i mowi ze to matka jego dziecka i nie chce sie kłócic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mam dziecka, chce miec z nim ale on twierdzi ze musimy poczekac bo wynajmujemy mieszkanie, mamy kredyt-mowi ze chce zobaczyc jak nam sie bedzie powodzic a ja juz bym chciala-wiem ze nie mialabym wtedy tych obaw co teraz, ja chyba jestem zazdrosna ze on ma z nia dziecko a ze mna nie, wiem ze krotko sie znamy ale na jzu mam swoje lata i boje sie ze potem bede miec problemy :-( On juz ma dziecko wiec sie mu nie spieszy tak jak mi choć mi mowi ze mna chce miec dzieci-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do brokatek
do odpowiedzi z 10.09 1 "..na wakacjach czy w weekendy to też nie jest się macochą tylko nową żoną ojca..." nową żoną ojca, to ona jest CODZIENNIE w role macochy wciela się własnie na wakacje czy weekendy 2. "..jak pełnić rolę matki przez weekend ? albo przez wakacje ?" a jak pełnić rolę ojca w takim samym wymiarze czasowym?? czyli ojciec według ciebie też po rozwodzie przestaje być ojcem, bo nie może pełnić swojej roli jedynie przez wakacje? :) 3. "A tak osobiście to strasznie nie podoba mi się to określenie... macocha - pasierb... " no tak, padają czasem ładniejsze określenia na drugą żonę byłego męża: kurwa, szmata, dziwka.. 4. "Sama jestem w takiej roli niby macochy... wychowuję dziecko mojego męża mimo że matka dziecka żyje...ono nazywa mnie mamą ale ja mimo to mam skrupóły czy mogę się nazwać macochą..." to jak się powinnaś nazywać według swojego leksykonu? właściwie możesz jej kazać nazywać i dziadkiem, jeśli słowo "macocha" cię tak razi, ale czy to cokolwiek zmieni w waszych układach? czy nazewnictwo rolę którejkolwiek z tych dziewczyn? i jeszcze jedno: jeśli jakiekolwiek zastrzeżenia do nazewnictwa, to proponuję czepić się nicku pt. "pierwsza matka najlepsza" bo to dopiero jest smiech na sali i gówno prawda..:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pierwsza matka
aż szkoda komentować, ale pozwól.. po pierwsze, czemu o "niej" mówisz per "panienka"? bo z nią jest twój były a nie z tobą? jesteś pewna, że to na niej powinnaś skupiac swoją złość, a nie na debilu (sorki, ale z tego co piszesz nic innego nie pasuje), który oszukiwał was obie (to gdzie jej wina? że sie dała nabrać, jak ty??) i potem cię zostawił bo mu się odwidziało? po drugie, może i jest głupia, ale ty, z tego co piszesz też za mądra nie byłaś, pozwalając się zrobić mężowi w trąbę i to dwa razy - bo jak wrócił to przecież odszedł jeszcze raz - to mądra byłaś wtedy przyjmując go? cyz chciałaś tylko "panience" pokazać, że jesteś lepsza? śmieszne..:D co do traktowania twojego dziecka, to teżby mnie szlag trafił..ale na ojca, do cholery a nie na całą rodzinę! wszystkie twoje wypowiedzi krzyczą, że jaka to macocha, jeśli dziecko ma tylko na weekend, a teraz odpowiedzialności od NIEJ wymagasz? zbiorowo nagle twoje dziecko "ZGUBILI"? pomyśl kto ci tak naprawdę życie zmarnował i bądź przynajmniej ty konsekwentna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cathie, Mała... ależ bym sobie z wami popisała.... a nie mam czasu :( :( :( wreszcie kobietki, które mogą mnie zrozumieć. pozdrawiam Was dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Mala M
"ja chyba jestem zazdrosna ze on ma z nia dziecko a ze mna nie" nie przejmuj się, to now=rmalne uczucie, każda kobieta chciałaby być matką dzieci swojego mężczyzny "On juz ma dziecko wiec sie mu nie spieszy tak jak mi" wybacz, ale faceci też chcą mieć dzieci z kobietami które kochają..nie chodzi o to, żeby było "na stanie" ale żby być rodzicami z kims kto jest tego wart skoro nie jest z matką dziecka, znaczy, że wspólne rodzicielstwo im nie wyszło, faceci nie lubią porażek, więc myślę, że będzie chciał sie sprawdzić jeszcze raz bez problemu, zwłaszcza, że sam mówi że chce mieć z tobą dzieci.. nie czekaj, bo finanse się zawsze układają, a zegar biologiczny tyka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała rozumiem Cię,ale pamietaj,ze on zawsze będzie taki-jesli chce miec dziecko dla siebie,jesli chce je widywać to musi utrzymywac poprawne stosunki z jego matką.Inaczej sie nie da.Przecież nie będą darli psów ,a dziecko będzie ich widziało wiecznie złych na siebie! Co do wspólnego dziecka-czasem nachodzi mnie mysl jak by to było...a czasem myslę,ze mamy juz i tak praktycznie dwójkę i boje się,ze nie damy rady finansowo z nastepnym dzieckiem.Nasze dzieci rosną i mają coraz więcej potrzeb,każdy sezon to coraz większe zakupy,teraz doszła szkoła mojej córki,mała chodzi do przedszkola.Wiem,ze patrzymy na to materialistycznie,ale nie sztuką jest zrobic dziecko,ale zapewnic mu conajmniej podstawowe utrzymanie.Miłością dzieci nie nakarmimy. I proszę ne mysl,ze jak urodzisz jego dziecko to wszystko się zmieni-Ty będziesz miała dziecko z nim,ale tamto nie zniknie i nie stanie się mniej ważne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano ino - to jest właśnie to, czego się obawiam. malutka przyjmie mnie dobrze, ale jej mama tego nie przełknie i zacznie nastawiać ją przeciwko mnie. ech... musze wracać do pracy... może wieczorkiem się rozpiszę... cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie to mieszkamy razem i sami sie utrzymujemy 2 m-ce On jest dobrym ojcem i kocha dziecko-walczył o nie w sądzie gdy ona utrudniala mu z nim kontakt. Ja mam 27 lat skończone i chciałabym juz miec dziecko choc dopiero co dostałam umowe na stałe i wiem ze pracodawca nie byłby zadowolony gdzybym teraz zaszła w ciąże- to też mnie powstrzymuje przed tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie wcale nie chodzi o to zeby tamto dziecko przestało isteniec, ze zniknie jak bedziemy mieli wspólne- ale czuje ze wtedy on mnie inczej traktował i wtedy juz nie bedzie tamto jedo dziecko na pierwszym miejscu tak jak to jest teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała i sama widzisz,ze obaw jest duzo-z różnych przyczyn.Decyzja o dziecku musi byc dokładnie przemyslana,zeby pózniej nie obwiniac się wzajemnie. Bardzo dobrze napisała Ci kolezanka\"do Małej\"-pewnie on chce poczekac i zobaczyc jak bedzie wygladał Wasz związek,moze jeszcze nie jest gotów na kolejne dziecko? Bądz jednak dobrej mysli:)) Jak liśc...no szkoda:((Pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×