Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jak liść

mój mężczyzna i jego dziecko z poprzedniego związku...

Polecane posty

A co tu tak cichutko? Czyżby jesienny marazm dopadł wszystkie Panie... i Panów ;) ? Nosy i uszy do góry... Jutro będzie lepiej :) p.s... weź tego swojego faceta na \"męską\" rozmowę, niech zacznie dostrzegać także Twoje potrzeby :( Kurczę mam wrażenie że w \"takich związkach\" kobieta, która wiąże sie z facetem po przejściach jest.... na ostatnim miejscu w jego życiu. Trudno pogodzić się z taką rolą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystojniak
Witam Panie ponownie, jestem ciagle zabiegany i ledwo znajduje czas na napisanie kilku zdan... Masrenka Jesli kiedykolwiek jakas dziewczyna sie mna zaintersuje pomimo przeszlosci, to nie bede wymagal na pewno cudow. Kazdy ma prawo do gorszego lub lepszgo dnia i nie zawsze trzeba sie do wszystkich smiechac, nawet do dziecka. Dzialam wg zasady "nic na sile" bo wiem, ze tym mozna wicej zepsuc niz uczynic dobrego. Po postu, jesli bedzie zachowywac sie normalnie to nie zamierzam ingerowac i do niczego zmuszac. Moge rozmawiac, dyskutowac odpowiadac na (pewnie) niezliczone pytania ale nie moge do niczego zmuszac. Moni Wlasciwie mozesz przeczytac to co napisalem do Masarenki. I nigdzie nie napisalem, ze zamierzam cokolwiek urywac - nie potrafie i juz. Nie buduje sie czegos zaczynajac od klamstwa... w ogole nie mozna oszukiwac. Szeherezada Nie wiem czy do konca masz racje. Bo co sie np. dzieje, gdy kobieta/facet nie chca po prostu przebywac z dzieckiem partnera a tylko z partnerem? Nie pisze tu o sytuacji kompletnego braku akceptacji bo to nie mialoby sensu dla kazdej ze stron ale o sytuacji gdy partner/partnerka nie chce widziec dziecka za czesto. Wytedy kobieta ma znacznie latwiej poniewaz jej partner znika co najwyzej kilka razy w miesiacu na widzenia z dzieckiem. Natomiast jak jest gdy dziecko mieszka z kobieta caly czas? Wiem, ze pisze tu juz prawie o skrajnosci i w praktyce nie utrzymalbo sie to dlugo ale jednak to sie zdarza. Lisc Przykro mi bardzo slyszac Twoje slowa. Moge sie jedynie domyslac co sie stalo i szczerze powiem, ze wspolczuje. Nie wiem ile czasu minelo od jego poznania ale praktycznie zawsze cos podobnego bardzo boli. Na ogol niestety jest tak, ze ludzie sa gatunkiem ktory przyzwyczaja sie do dobrego i pozniej nie potrafia docenic tego co maja zaledwie na wyciagniecie reki. Tylko nie trac nadziei, nie zmieniaj sie i niech Twoj kregoslup moralny nadal Cie trzyma. Mimo wszystko nalezy wierzyc, ze przyniesie to pozytywny skutek i ktos to w pelni doceni i... doceniac bedzie przez caly zycie. No i to co uslyszalas o znajomych - co jego obchodza znajomi? To Ty powinnas byc najwaznieszja, ehhh... Rany, mi cos podobnego przez gardlo by nie przeszlo. Nie pojmuje:( Pierwsza Matka... Niestety ale nie zgodze sie z Twoja wypowiedzia. Wszystko zalezy od konkretnego czlowieka a nie od jego przeszlosci. Kwestia dogadania sie, akceptacji nie latwej sytuacji, po prostu tolerancji, o ktorej duzo sie mowi a tak naprawde malo to ma wspolnego z rzeczywistoscia. Sadze, ze osoby wolne wiazace sie z osobami "z przeszloscia" maja takie same szanse na szczescie jakby zwiazaly sie tez z czlowiekiem wolnym. I wcale nie mowie tego tylko dlatego, ze jestem czlowiekiem z przeszloscia. Jednak z tego co piszesz, sadze ze przemawia przez Ciebie jeszcze zlosc (ktora nota bene zrumiem). Tylko czy taka sytuacja musi byc w nieskonczonosc? Wieczne zlosliwosci z OBU stron? Tylko pytanie - czy nie trawisz tylko tej kobiety (co zrozumiale) czy tez ex meza, czy utrudniasz mu kontakty z dzieckiem? Nie staje w jego obronie bo zrobil swinstwo i masz prawo go nienawidziec. Dorota Sadze, ze nie tylko mozecie ale powinniscie sie wtracac, a szczegolnie ojciec. On ma takie SAMO prawo wychowywac dziecko wg. wlasnych zasad (o ile nie godza spolecznie) jak matka. Przykro mi, ze musicie to przezywac ale swiadczy to o jednym. Zalezy Tobie na tym dziecku a nawet nie masz pojecia jakie to jest cenne. Tak trzymaj i zycze aby w koncu sie Wam udalo dotrzec do jego ex. Jutro... Niestety rowniez z przykroscia przeczytalem Twoja wypowiedz. Szkoda, ze tak sie dzieje bo chyba najgorsze co mozemy zrobic to przerzucic flustracje z poprzedniego zwiazku do obecnego. Szkoda, ze Ciebie to spotkalo ale mam nadzieje, ze sie wszystko ulozy. Tu nie chodzi o to ze szukam tylko wolnych kobiet bo to nieprawda. Ba, nawet rozmawialem z taka, ktora mimo ze samotnie wychowuje dziecko, to gdy sie dowiedziala, ze ja tez mam przeszlosc, od zaru zrezygnowala ze znajomosci. Choc przynajmniej byla szczera i nie owijala w bawelne o co chodzi. Gdy poznawalem kobiety (juz zrezygnowalem z poszukowan) ostatnia rzecza na jaka patrzylem byl fakt stanu cywilnego i posiadania dziecka. Ale czy na pewno kobieta w takim zwiazku jest na ostatnim miejscu? I tu znowu wracamy do przypadkow, bo ja sadze, ze nie moze byc. Tak, oczwiste ale jak widac nie dla kazdego. Tylko zastanawia mnie jedno - jakos nie moge sobie tego wyobrazic ale sadze, ze jak jakas w koncu spotkam to bedzie dla mnie tak samo wazna jak dziecko. Bez porownywania kto na 1 a kto na 2 miejscu. Po prostu, dwie osoby ktore bede kochal. A na dalszy plan schodza rodzice, siostra, przyjaciele, znajomi i... na szarym koncu ex. PS. A moze ona po prostu nie pozwala brac dziecka do Was? Niestety zdarzaja sie takie wredne baby i jedyne co mozna zrobic to zmusic ja sadownie co niestety tez nie zawsze pomaga. Gorzej gdy Twoj facet robi to dla niej. Tego juz nie jestem wstanie zrozumiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey Dziewczyny i chlopaku, cos tu tak Cicho... Mam nadzieje, ze u was w koncu troszke lepiej... Cathie, Listek, Jutro 🌼 w sumie na dobry dzien i dla Ciebie kwiatek Nieprzystojniaku :) Pozdrawiam was cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej! Nieprzystojniak, dzięki za słowa otuchy... Ech, takie to życie właśnie jest popieprzone... Człowiek chciałby po prostu fajnie sobie żyć, a do tej normalności tak nam wszystkim daleko... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewiąteczka
powiem Wam tak że ja w pełni akceptuje jego przeszłość kocham go i jego syna tylko niestety pewne sprawy sa poza mną i większy problem ma mój partner niż ja z tym wszystkim.... aktulanie jest mi ciężko...i przez jakiś czas mnie nie będzie Pozdrawiam WAS serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was cieplutko:)) Moja nieobecnośc nie oznacza,ze nie pamiętam o koleżankach:))Poprostu...leń we mnie sie budzi na zimę:-Oi nie mam weny na pisanie. Dziewiąteczko tulę wirtuallnie🌼 Jak lisc❤️ Masarenko👄 U nas wszystko dobrze,w ten weekend mała byla u nas,bawiłysmy się razem,pomagała mi robic obaidek;-)) i wygłupiałysmy się jak wariatki:))Jak ja to mówię naładowała mi baterie razem z moją córcią i mam rewelacyjny nastroj:classic_cool:Zmęzem tez super tak więc tfu,tfu zeby nie zapeszyc:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cathie, trzeba rozruszać towarzystwo ! Nieprzystojniak - jesteś mądrym facetem, życzę Ci, żebyś znalazł kobietę, która pokocha Cię z \"całym dobrodziejstwem inwentarza\", tak jak my pokochałyśmy naszych facetów. A tak w ogóle, to my - te drugie, to powinnyśmy dostać medal, jakieś odznaczenie, bo nie dość, że borykamy sie z typowymi problemami dnia codziennego,to nam jeszcze dochodzą problemy związane z poprzednim życiem naszego ukochanego. Żartuję oczywiście, ale nie jest lekko, dobrze jest gdy miłość naszego partnera nam to wynagradza. Co nie zawsze ma miejsce, czytając niektóre wpisy. Trzymajcie się Dziewczyny, pozdrawiam w ten ponury poniedziałek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, czytam ten topik od samego początku, a dopiero teraz się wypowiadam :) My drugie, musimy sie trzymać razem, nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra to ja napisze ze jest OK :) (narazie) A to co Doniu Claro napisalas to czysta prawda, tylko ta milosc mnie tu trzyma i naprawde potrafi mi On wynagrodzic te ciezkie chwile dla mnie. Zawsze jakas klotnia awantura bedzie, ale po zawsze szybko sie przepraszamy i dostaje masa przytulac buziakow wiec w sumie az tak narzekac nie moge, dobry facet jest i tyle. I wiecie co cos mnie ostatnio podnioslo na duchu... wole juz miec taki problem jak mam, nie godzic sie z ta sytuacja, ale jest to 297382974 razy lepsze niz maz alkoholik, maz damski bokser... i w tym punkcie chyba kazda przyzna mi racje... 😘 dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie macie i rację że lepszy związek z facetem z przeszłością niż z facetem sadystą czy facetem alkoholikiem. No ale z drugiej strony patrząc wśród \"wolnych facetów\" też chyba zdarzają się jeszcze niepatologiczne jednostki ;) No ale cóż... serce nie sługa. Jasne że ideałów nie ma i jak ktoś mądry kiedyś powiedział najważniejsze żeby sie idealnie dopasować. Ja wiem, że nie byłabym w stanie \"żyć na dwa domy\" jak już to ktoś kiedyś na naszym mądrym forum określił ;), więc gdyby ex z dzieckiem mieszkała tu w Polsce to raczej nie mogłabym zaakceptować tego że mój facet np. dwa weekendy w miesiącu spędza beze mnie. I tak mamy bardzo mało wspólnego czasu, pracujemy całe dnie a weekendy też mamy w zasadzie zajęte. Nie mówiąc już o sytuacji, że mielibyśmy dzieci, którym trzeba było by poświęć czas. Dla mnie dobry jest taki układ jaki jest, On kontaktuje się z dzieckiem telefonicznie, mailowo. Ja nie znam jego córki i tak jest dla mnie lepiej. Była żona mojego faceta nie zamierza wracać do Polski i tak prawdę mówiąc bardzo mnie to cieszy, że tak się ułożyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro co do dzieci swoich wlasnych masz racje, ja tez sobie tego nie wyobrazam, ze bedziemy miec nasze wlasne malenstwo, a on bedzie dodatkowo tamto jeszcze czesto przywozil. Rozmawialam juz z nim na ten temat, ze wizyty co 3,4 tyg odpadaja. Wiadomo ile trzeba czasu poswiecac malenstwu, a niestety tamto dziecko nie nalezy do tych fajnych i spokojnych. A poza tym - znalezli sobie nowy problem - moja tesciowa chciala zabrac mala na 3 dni na wyjazd i wiecie co ****ex nie dala dziecka (pierwszy raz w zyciu) dlatego ze musi z mala isc do psychologa bo ma problemy emocjonalne, i ze wogole musieli sie przeprowadzic i kasy brak itp itd wszytko zeby moze moja tesciowa z litosci cos zasponsorowala a na dodatek jej najstarsza corka (ok 10-12l) nie chce wrocic od swojego biologicznego ojca... ex zalila sie tesciowej w sluchawke, ze biologiczny ojciec nie pozwala zeby corka ja odwiedzala, totalna bzdura, Ona poprostu nie chce wracac i wcale jej sie nie dziwie, a w ogole przykladowo jesli moje dziecko niby \"nie moglo miec kontaktu ze mna\" bo bilogiczny ojciec nie pozwala, to sorry ale nie zostawilabym tego tak spokojnie i poruszylabym wszytko zeby dziecko do mnie wróciło. A ze ex to na reke bo ma teraz wiecej kasy dla siebie to tylko ploty rozsiewa ze taki ten bilogiczny zly i nie dobry ze kontaktow matka zabronil :/ ehhhhh Mam tylko nadzieje, ba - wiem w sumie ze tak bedzie, ze jak doczekamy naszej wlasnej malej dzidzi to problemy sie skoncza bo po prostu raz ze oszaleje na punkcie \"jego wlasnego\" pierwszego dziecka dwa ze nie bedzie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! Kurcze czy naprawde jest tak ciezko? Ja jestem z moim partnerem z przeszloscia nadal, bo nie potrafie podjac decyzji. Jestem z nim szczesliwa, ale ta cala sytuacja mnie denerwuje. On nie jest tylko dla mnie! Nie wiem, u mnie nadal na rozdrozu. Do Masarenki, ja Ci zycze zeby rzeczywiscie tak bylo i jak urodzi sie Wam Wasza Dzidzia, zeby byla najwazniejsza. Moze juz teraz zdecyduj sie na dziecko i wtedy tez bedziesz miala kogo kochac i kogos kto do Ciebie bedzie mowil mamo. Zastanawia mnie tylko, czemu on tak dazy do spotkan z Ta Mala skoro to nie jego? My kobiety, zazdrosnice itd, ale ja to rozumiem!!!!!!!!!!!!!!! Ja tez jestem dobra, wrazliwa kobieta, ale ten temat jest tak ciezki. Ostatnio tez trzymam sie na dystans do Malej. To wstretne, ale ja tak bardzo bym chciala, zeby ich nie bylo!!!!!! Tylko on i ja, a potem nasze dziecko. Ciezko mi strasznie. Mam ja zaakceptowac jako czlonka rodziny, lubic? Tylko, ze ja chyba nie potrafie. Ta Mala nie jest niczemu winna, tylko tyle, ze jest mostem miedzy nim i jego ex, ze kosztuje go czas, uczucia, troske i pieniadze a ja jestem zwyczajnie zazdrosna i boje sie, ze bede na drugim planie i bede przezywac te wszystkie przykrosci. Ja chce miec wlasna rodzine! Nie wiem kompletnie jak mam sie wobec niej zachowywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Moni ja tez nie rozumiem on mowi ze to przyzwyczajenie i ze mu sie \"jakies tam uczucia wytworzyly jak byl jej ojcem\", no ale niestety muszę jakoś to tolerowac bo poprostu za bardzo go kocham. Masz racje my kobiety to straszne zazdrośnice :) ale mamy do tego prawo... tylko w sumie czy ja mogę być wściekła ze jak ja miałam 14lat to mój mąż związał sie z tym babskiem? ja wtedy zajęta byłam \"dziecinnymi sprawami\" a on probował znaleźć troszkę szczęścia (szkoda ze znalazł odwrotność :( i o to nie mogę być zła (aczkolwiek czasem jestem, ze musiał właśnie taka pindne spotkać \"z dzieckiem\" która go tak w kulki zrobi ehhh) no ale to jest złość na los a nie na niego :) Wiesz co Moni nie musisz akceptować jej jak członka rodziny...wystarczy sama tolerancja jeśli ci nie przeszkadza jej obecność wynegocjuj zęby sie z nia spotykał u was, wtedy będziesz czuła ze on jest z Toba, jest w domu, a dziecko czasem może sie same sobą zająć. A to ze nie będziesz na pierwszym planie -będziesz tylko po jakimś czasie to zrozumiesz na pewno nie po awanturach typu \"kto jest dla Ciebie ważniejszy\" ,ja dopiero zaczęłam rozumieć. I ostatnie : Dzidzie może byśmy chcieli ale ja z racji tego ze poświeciłam dla niego prace i studia muszę zaczynać wszytko od zera tutaj i najpierw chce tutaj studia zacząć złapać prace i dopiero wtedy będzie dzidzia. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moni... jeśli Ci to poprawi nastrój to ja czuję dokładnie to samo. No niestety, musisz przygotowac się na życie \"w zawieszeniu\" i zastanowić się czy warto dla tych kilku chwil szczęścia przyeżytych z ukochanym. Ja żyję w systemie sinusoidalnym, trochę naprawdę wspaniałych, szczęśliwych momentów :) A potem dół... no cóż może tak musi być. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dawno mnie nie było, nie mam za bardzo możliwości i czasu na pisanie. Mi, a właściwie nam, urodzi się córeczka za miesiąc, a mamy już jego synka z poprzedniego związku. Boję się. Wczoraj miałam dziwne wrażenie, że przypomniała mu się eks, pewnie jakieś dobre chwile, bo jakoś tak dziwnie rozmawialiśmy, dzisiaj poruszę ten temat jeszcze raz.. Boję się, że coś tam w nim siedzi i nie mówi mi o tym, że jakieś tam uczucia zostały. Kilka dni temu mieliśmy wizytę jego wujka i cioci, starszych państwa. Ta ciocia odnosiła się do mnie z dystansem, wujek był milszy, ale za to bardzo szczery.. Opowiadał mi o związku mojego mężczyzny z tamtą kobietą, mówił, że go omotała, owładnęła nim, że świata poza nią nie widział.. A mnie jakby coś ukłuło w serce.. Stąd właśnie wzięła się nasza rozmowa, która nie była zbyt radosna.., chociaż on zapewnia, że tylko ja i w ogóle.. Smutno mi. Boję się tej następnej rozmowy. Pozdrawiam wszystkich cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, czy wy jeszcze zyjecie? Cos sie zmienilo na lepiej? U mnie juz 5 weekend bez malej bedzie co mnie niezmiernie cieszy, fakt faktem moment jej przywiezienia zbliza sie nie ublaganie ale zwsze jakis postep juz jest :) Pozdrawiem was cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewiąteczka
niestety ciągle jest mi ciężko ale muszę iśc do przodu nie wiem jak będzie dalej..... kocham tych moich chłopców a Was tulę do serca dziewuszki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manonlescaout
poznałam fantastycznego mężczyznę...Z dwojgiem dzieci. Syn ( 12 lat) mieszka z nim, córka ( 6 lat ) z była żoną za granicą. Nie poznałam jeszcze dzieci, boję się tego poznania. jedyne o czym mogę myśleć to to, by jakoś tam mnie zaakceptowały, nic na siłe oczywiście... Jest to dla mnie tym trudniejsze, że sama nie mam swoich dzieci, nie wiem co to znaczy ta ODPOWIEDZIALNOŚĆ, miłość nieporównywana z żadną inną, oddanie....i boję się, że w pewnym momencie nie będę się potrafiła mądrze nim dzielić.. Że nie będę umiała sie zdystansować, zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NicoJulii
Witajcie...Pewnie wszyscy by mnie tu od razu wyzwali różnymi wyzwiskami,ale moja sytuacja niestety mnie do tego zmusiła...Poznałam męża 12 lat temu,był ,sam po wojsku,bylismy młodzi..i od razu zakochani,ale niestety bła z jego przeszłości o którym w zasadzie dowiedziałam się od razu,nie przeszkadzała mi nieślubne jego dziecko,( dziewczynka miała wtedy 3 latka),od razu ją poznałam było,super..ale byliśmy młodzi,gdy go poznałam miał 20 lat..i nigdy w zasadzie nie siedział z dzieckiem brał co 2 tygodnie na week i zajmowała się jego mama..gdy wzięlismy ślub zaczeło sie piekło na ziemi!!!!!z moją teściową!!!!mieszkamy w jednym pokoju z kuchnią, tesciowa chciała jej wersalkę wstawia osobny tv,itd...na co ja z mężem sie nie zgodziłam i oznaimiliśmy teściowej mojej,że zaczynamy nowe życie, i dziecko będziemy brac do siebie wtedy kiedy bedziemy mogli,pracowalismy na pełnych obrotach,bo zaczynalismy od zera i oczywiscie jeszcze płacenie regularne alimentów...było to różnie,tamta kobieta była wtedy juz w ciazy z innym facetem...i stad ich rozłąka...tesciowa i tamta kobieta stworzyła mi na ziemi piekło,ale dzieki bogu mój mąż to wszystko widział,i nie pozwolił aby zrujnowali mi zycie i jemu,na dzien dzisiejszy mamy 2 wspaniałych dzieci,jestesmy juz 12 lat razem..nie ma kontaktu z dzieckiem ani praktycznie z matką,babcia wyjezdza na wakacje z tamta wnuczka spedza z nia swieta,gdy my ja prosimy do nas (tesciową),mowi ze ma inne plany a rodzina męza nam oznajmia ze latała z nia po całej rodzinie,tamta kobieta smieje nam sie w twarz!!!!tesciowa ostatnio w dzien matki zezwała mnie od kurwy..itd....przez tego nieslubnego dzieciaka...i wiecie co!!!bardzo dobrze ze moj maz uwolnił od toksycznej matki,i dziecka które ma juz 15 lat i nie widzi tu nic złego,nastawia babke przeciwko nam..ale przypomne że on ma jeszcze 2 wnuków,o których nie kłoci sie jak nie ma kontaktu to dobrze,wazne ze ma tamta wnusie ,bo była starsza i owineła ja wokoło palca!!!!!takze zycie nie jest takie proste,i rozumiem was ,nie musicie lubi obcych dzieci.tak samo jak była nie nawidzi moich dzieci..ciekawa jestem czy moje dzieci by wpusciła i zrobiła obiad w niedzile gdyby przyszły przyszywana siostre odwiedzic...leciały by z hukiem po schodach!!!!A moj mąż jest wspaniałym człowiekiem ojcem i mężem..kiedyś jak rozmawialiśmy powiedział...Mogę ją kocha bo to moja córka ,ale nie chcę miec z nia kontaktu,bo gdybym miał wiem że nigdy bym nie mógł stworzyc sobie rodziny i zyc jak normalny człowiek!!!i dzis dziekuje mi ze to az tyle czasu trwało,i za moja cierpliwosc..wspomne ze moje dzieci maja dopiero 5 i 4 latka..takze gdybym była az taka zła mógł by odejsc,nic go przeciez nie trzymało,ale wie ze nie jestem złym człowiekiem,i dałam mu dom,miłośc stworzyłam prawdziwą rodzinę mamy dzieci i jestesmy szczesliwi,oni tez sa szczesliwi do momentu az nie stana w sadzie o alimenty!!!!oj tak wtedy sa bardzo pokrzywdzeni przez los!!!!!wiec nie dajcie sie kobiety!!!!a ojcowie tez maja prawo ułożyc sobie zycie..kazdy na to zasługuje!!!!!i zyc jak chce....rozstajac sie obie strony niosa za tym konsekwencje!!!!moze byc roznie,rozwiade się ,kazda ze stron moze wyjechac i dziecko moze nie miec kontaktu...nie oceniajcie ,pochopnie nie znajac całej sytuacji!!!!pozdrawiam wszystkich!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pinka21
Mój partner ma 4letnią córeczkęz poprzedniego związku. Poznałam Małą i bardzo ją pokochałam,a ona mnie. To jak dziecko partnera będzie Cię traktować zależy w dużej mierze od niego,jeśli dziecko zobaczy,że tata jest szczęśliwy,to zaakceptuje tą sytację. Tym bardziej,że matka dziecka ma od dłuższego czasu innego partnera i jest z nim w ciąży. Ja nie staram się dla Malutkiej być matką,bo matkę ona ma jedną i wystarczy,ale chciałabym być jej przyjaciółką,myślę,że powoli i spokojnie nasze relacje będą stawały się coraz lepsze. Dziecko nie obwinia mnie o rozpad związku rodziców,bo to jej matka zostawiła mojego partnera. Staramy się spędzać czas w trójkę,jej matka nie ma nic przeciwko,że ja również jestem przy jej dziecku. I stosuję się do najważniejszej zasady: Nie biorę się za jej wychowywanie,bo nie mam do tego prawa. Jeśli partner pyta się co myślę o jego postępowaniu względem dziecka wyrażam swoją opinię,ale tylko wyłącznie jako osoba obiektywna,jako pedagog,bo takie mam wykształcenie,ale zawsze podkreślam,że zrobi to,co sam uważa za słuszne. Kocham ich obydwoje i boli mnie serce,gdy widzę jak on cierpi,gdy rozstaje się z Mała. Ona jednak woli zostać przy matce i ja to rozumiem. Mam nadzieję,że nasze stosunki nadal będą tak dobre jak są,że Maleńka bedzie dawać mi buziaka na powitanie i się przytulać,mówiąc,że bardzo mnie lubi. To cudowne uczucie,że dziecko mnie akceptuje,bo akceptacja mi w pełni wystarcza,nic więcej nie oczekuję,choć oczywiście miłe jest to,że dziecko ma w stosunku do mnie pozytywne uczucia. Życzę Wam wszystkim,aby Wam się ułożyło i abyście nie były dla jego dzieci "wrogiem nr 1",lecz osobą którą chociaż szanują i akceptują. Buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam te ,które sa w stanie zakceptowac cudze dziecko, bo choc na poczatku wydaje sie to mozliwe to po jakims czasie wszystko zaczyna przeszkadzać,nawet gadanie o tym dziecku,poza tym nagle okazuje sie ,ze facet albo zrobi sobie z tej Ciebie niańkę ,albo powie ,ze juz nie chce wiecej dzieci bo juz ma,ewentualnie jego ex bedzie nastawiala dziecko przeciwko jego kolejnym babom. Lepsza jest sytuacja ,z dzieleniem czasu i niepoznawaniem,ale to tez z czasem zaczyna wkurzac.Beznadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slońce...deszcz...
...co się stało że żadna z głównych bohaterek tego wpisu już tu nie zagląda? Drogie "drugie" o których wczoraj tak z zapartym tchem czytałam minęło baaardzo dużo czasu od waszych ostatnich wpisów...co u Was jak dalej potoczyły się Wasze losy? ...losy, które absolutnie nie są mi obce...mi - kobiecie, która również związała się z mężczyzną po rozwodzie i z dzieckiem z pierwszego związku... Proszę odezwijcie się i może warto wznowić te pisane historie, które bardzo pomagają - jak sądzę - każdej z nas która znajduje się w takiej sytuacji życiowej. Ściskam Was wszystkie bardzo serdecznie. Carmen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 54543lll
jest tu kto?a co zrobic jak partner wychowuje 2 dzieci i sa przy nim,matka zmyla sie z kochankiem do Wloch i a wszystko gdzies/?jest mi ciezko,bo dzieci mieszkaja z nim i on chce bym tez sie tam wprowadzila:O a to juz przerastamnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam i...nie wierze własnym oczom czasem sama wychowuje dziecko, które było wyczekane przez jego ojca, rzekomo niestety, bo kiedy pojawiła się informacja o ciąży zaczęło się szukanie miejsc ucieczki - odeszłam, zapowiadając, że obowiązki względem dziecka oczywiście będzie musiał spełniać, czyli alimenty i widzenia działało względnie póki nie poznał aktualnej partnerki samej mającej starszą od naszego syna córkę egzekwowałam widzenia i alimenty z wysoka starannością, ale bez nadmiernej gorliwości, czyli nie wchodziłam im w życie, nie wydzwaniałam, nie wypisywałam, starałam sie przypominać dyplomatycznie nic poza ustalone przez nas warunki niedawno dowiedziałam się, że zarówno on, jak i niestety ona opowiadają, ze wyciągam od niego pieniądze, że utrudniam mu kontakty, itp., podejrzewam, że ona po prostu wierzy jemu, który nie przyjechał do dziecka od 14 miesięcy i zaczął ograniczać alimenty twierdząc, że go nie stać na utrzymywanie syna; ona mi groziła sprawą o zniesławienie, choć na jej temat nie opowiadam nikomu, bo raz ją widziałam, więc cóż mogę wiedzieć - po lekturze tego wątku mogę tylko przypuszczać, jakie ona ma o mnie zdanie apeluję tylko o jedno - pomyślcie czasem "cieplej" o kobiecie, która sama sobie dziecka nie zrobiła i która może została po prostu zostawiona przez "idealnego" faceta, doceńcie te, które nie wkraczają w Wasze życie a domagają się tylko tego, co pozwoli dziecku na spokojny rozwój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×