Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ihaha

MOJ NARZECZONY NIE CHCE JECHAC NA SLUB...

Polecane posty

Gość ihaha

Jego kuzynka ktora mieszka nad morzem ma wyjsc za mazniedlugo. My mieszkamy na poludniu Polski. O slubie wiedzielismy juz od dawna a tymczasem moj narzeczony oznajmia mi dzis ze mu sie nie chce jechac! A ja juz bylam nastawiona ze jedziemy! Zdenerwowal mnie tym! On juz byl ze mna na trzech slubach chrzcinach swieta nie swieta obiadki u rodziny z mojej strony a ja u niego nie bylam na jakiej powaznijeszej imprezie rodzinnej! nie wiem co mam w sumie robic, poniewaz: jedziemy pociagiem, wydamy kase na prezent przejazd,jedziemy praktycznie przezcala Polske tyle godzin a i tak moze byc do dupy! moj narzeczony twierdzi ze woli ta kase przeznaczyc na wypad do zakopanego! nie wiem co mam robic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ihaha
nikt nie doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liwiaaaa
I ma racje Twoj narzeczony,ze pieniadze ktore macie wydac na wesele mozecie wydac na wyjazd do Zakopanego.Mądrego mas znarzeczonego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firmę otwiera się
ja też bym się na siłę nie pchała na to wesele do jego rodziny. Nie chce to nie. To Twój narzeczony więc całą rodzinkę poznasz na waszym ślubie. Ja bym wolała jechać do Zakopca niż jechać pociągiem tyle godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, ale z drugiej strony czemu mamy nie jechac? Znam jego rodzinke znad morza, poniewaz bylismy tam juz 2 razy! Nie rozumiem go czemu np. potrafi wydac kase na ciuchy, wyjazdy i inne swoje zachcianki a zaluje je na wesele swojej kuzynki. No nie wiem moze zle rozumuje... Slub ma sie raz w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam odwrotnie to straszn
eeetam, można mieć parę razy w życiu. Co to znów takiego: ślub kuzynki, mnie by się też nie chciało targać przez całą Polskę, żeby zobaczyć, jak kolejna para łże przed ołtarzem, a za 5 lat będzie po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha no tak... a wiecie co mi sie tez nie chce jechac! gdyby to bylo 50 km stad, ale 600 albo i wiecej??? Mam znowu cos takiego ze jak moj partner zaczyna mowic ze nie chce jechac to mi sie od razu wlacza taka lampka zeby z nim walczyc i postawic na swoim! od razu musze mu sie przeciwstawic... przeraza mnie jazda w zimnych pociagu tyle h. na dodatek niewiadomo czy dojedziemy cali i zdrowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany już nie przesadzaj z tymi zimnymi pociągami i strachem o życie. Chyba rzadko jeździsz pociągami, skro masz takie nastawienie. Ja myślę, że to jest kwestia przekonania faceta. Na razie widzi ten wyjazd w ciemnych barwach - bo daleko, bo trzeba wydać kasę, itp. Może warto spojrzeć na te sprawę z innej strony? Może będzie super zabawa, może sie wybawicie za wszystkie czasy, może poznacie jakichś fajnych ludzi... A poza tym, taka wyprawa to zawsze jakaś odmienność, wesela też nie zdarzają się codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się Neveną 🌻 Warto utrzymywać kontakt z rodzinką. Skoro zostaliście zaproszeni to jedźcie :-) Zakopane nie zniknie, a ślub kuzynki nie odbywa się co tydzień :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam na kilku ślubach w rodzinie - za każdym razem Para Młoda miała wielki żal do osób, które najpierw się zdeklarowały a następnie odmówiły \"bo coś tam\". Powiem tak - co innego ślub koleżanki, którą można olać, bo za daleko - a co innego ślub, na którym ktoś gorąco liczy na Waszą obecność.Druga sprawa - koszt wesela wzrasta o każdą osobę, która deklaruje się przybyć - jeśli więc jest już wszystko zorganizowane to bardziej niż nietaktowne będzie narażenie Młodej Pary na dodatkowe koszty związane z Weselem - a przecież mogliby wydać te 2-3 stówki na podróż do Zakopanego.Wybacz sarkazm, ale Twój narzeczony zachowuje się wg mojej skali moralnej - jak buc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widze nic w tym złego
dlaczego akurat narzeczony ihaha miałby byc bucem.nie widze w tym nic niemoralnego ,ze przekłada wyjazd do Zakopanego nad wesele kuzynki.Ma parwo wyboru i wydaje mis ei,ze wybrał słusznie.Po co wydawać na prezenty dla kuzynostwa jak mozna lepiej spożytkowac pieniadze na swoj wyjazd.Wydaje mi sie takze ,ze autorka postu wolałaby jechac na wesele do narzeczonego kuzynki aby zaskrobic sobie przychylnosc rodziny narzeczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wydaje mi sie ze zachowanie mojego narzeczonego poetpiac az tak by nazwac go bucem. Nie rozumiem dlaczego tak od razu zasluzyl na takie miano. Jesli takie jest Twoje zdanie to ok ale dlaczego od razu kogos wyzywac? Z jednej strony chcialabym jechac bo nie bylam na imprezie takiej skali u rodziny ze strony narzeczonego. W sumie mam ochote sobie ptanczyc, ale jak pomysle o tej drodze... Na dodatek przepadaja bardzo wazne zajecia na studiach no i trzeba gdzies psa komus podrzucic na pare dni, a to jest juz maly problem. Co do pociagow to racja nie jezdze czesto ale jak sie raz uslyszy o powazniejszym incydencie to mozna sie zrazic. Ale nie w tym rzecz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że jemu się po prostu nie chce tyłka ruszyć i wynajduje jakieś \"ale\". Ja go rozumiem, bo sama taka jestem. Ale staram się to dokładnie przemyśleć. Nie chciałabym żałować potem, że coś fajnego mnie ominęło. Takie imprezki rodzinne zapadają w pamięć, a wypady do Zakopca... Zorganizować taki to chyba nie jest większy problem, a wesele nie zdarza się co dzień. Poza tym, jak tu ktoś zauważył, jest jeszcze kwestia tego, kiedy to wesele. Bo jeśli już niedługo i się zadeklarowaliście, że przyjedziecie, a teraz zrezygnujecie, to niezbyt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez do tego inaczej podchodzę. Mam małą rodzinę, sporej jej części prawie nie znam. Mieszkamy raczej daleko od siebie, gdy byłam mała nie mieliśmy samochodu, więc ciężko było się tak w miarę często odwiedzać. Teraz tego żałuję i staram się wykorzystywać każdą okazję do tego, żeby się spotkać z rodziną, poznać ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwila chwila - proszę mi nie wkładać w usta czegoś, czego nie napisałam. Jeśli nie znamy znaczenia słowa to nie ma żadnej potrzeby, by bucowi przypisywać obraźliwe znaczenie. Proszę:http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=bucbuc pot. «o człowieku zarozumiałym, aroganckim»Arogancja narzeczonego (arogancja «zuchwała pewność siebie połączona z lekceważeniem innych») przejawia się tu głównie w lekceważeniu innych - czyli słowo dane nie jest ważne i bez znaczenia jest jak będzie czuła się Para Młoda oraz jakie koszty przez Parę Młodą - zostaną poniesione niepotrzebnie.#obrazić — obrażać1. «uchybić czyjejś godności osobistej słowem lub czynem»2. «naruszyć słowem lub czynem jakieś normy, prawa lub wartości»To tak dla pełnego wyjaśnienia.Nazwałam narzeczonego Bucem ponieważ wiedząc o ślubie NAGLE odechciewa mu się jechać. Mógł pomyśleć o pieniądzach wydanych na podróż - wcześniej i jasno wyrazić swoje stanowisko.Ślub to nie schadzka z kolegami - jeśli ktoś nie umie zrozumieć, że wesele i ślub są szczególną uroczystością i PRZEDE WSZYSTKIM wiąże się z ogromnymi wydatkami - to trudno.Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta buźka z uśmiechem to był dwukropek i nawias - niecelowa emotikona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×