Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nika770**

straciłam prace za wygląd i zbyt wysokie kwalifikacje

Polecane posty

Gość nika770**

Pracowałam na recepcji w małym hotelu, prezes po 3 miesiacach mnie zwolnił ponieważ miałam wyzsze kawalifikacje niż kierowniczka wszytsko potrafiłam załatwić, znam języki obce, poprostu powiedział mi prosto w oczy, że jakbym pracowała dalej to musiałby mnie awansować podnieść pensje i zwolnić kierowniczke, która pracuje u niego 20 lat i chronią ją związki zawodowe a on potrzebuje tylko zwykłej recepcjonistki która będzie przeciętnż dziewczyną i goście hotelowi nie bedą prosić o jej numer telefonu . No i zostałam bez pracy, a mam dopiero 22 lata i juz niby za wysokie kwalifikacje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie bedziesz miala przynajmniej problemu ze znaleznieniem nowej pracy z takimi kwalifikacjami i wyglądem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika770**
no własnie ze mamproblem ze znalezieniem nowej:( jedynie praca w w sklepie mi zostaje, moze jakis hipermarket i poraca na kasie bo wtym wieku nic lepszego nie znajde:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooj przegrałaś życie
a moze po prostu byłas nie dorajda i nie chcial ci psuc humoru;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to czemu w ogole Cię przyjeli do tej pracy skoro miałas za wysokie kwalifikacje? To chyba mało logiczna wymówka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika770**
przyjeli mnie na okres próbny bo myśleli ze to co jest w cv jest duuzo przesadzone i ze dziewczyna po studiach licencjackich nie będzie sie znała na rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyjedź za granicę ...
... tam doceniają ludzi z kwalifikacjami, w Polsce nie. U nas wykształcenie należy UKRYWAĆ. Po prostu szlag może trafić. Zrezygnowałem niedawno z pracy nauczyciela, bo od 1 stycznia 2008 moja pensja powinna być niższa od minimalnej (miałem 1048 zł brutto, a minimum będzie 1126 zł). Jak poszedłem do pośredniaka to okazało się, że będą mi szukać pracy ZGODNEJ Z KWALIFIKACJAMI - a więc tego samego. Kurna, ja się uczyłem, maturę zdałem na 4 piątkach i 1 czwórce, studia licencjackie też nieźle, ale teraz - pod koniec magisterskich - nie mogę się już zmusić do napisania pracy. Mam dosyć. Nic mi to wykształcenie nie dało, nie warto. Bo lepiej płatna praca jest, ale dla osób bez wykształcenia: mój kolega olewał wszystko jak mógł, matury nie zdał (dokonał tego chyba dopiero po roku), na załatwione mu przeze mnie korepetycje nie chodził (kasę otrzymaną od rodziców na ten cel zapewne defraudował), ze studiów dość szybko wyleciał. I co? Poszedł do magazynu - robi, jak sam przyznaje, niewiele - trochę się posprząta, owinie się palety folią, a przez resztę czasu się odpoczywa, przy czym tej "reszty czasu" wcale mało nie jest, bo magazyn nieduży. Pensja? 1400 zł brutto na okresie próbnym (3 m-ce) i 1900 zł brutto po nim. Za 1900 brutto można się już samodzielnie utrzymać. I kto wyszedł na frajera? Chyba poszukam sobie roboty fizycznej, mam już po prostu serdecznie dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to za hotel? przeciez w takiej pracy liczy sie glownie obluga kompa i znajomosc jezykow obcych a nie doktoraty, poza tym licencjat to dzisiaj rzecz niezbedna jak kiedys matura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to poszukaj pracy w innych
hotelach na stanowisku kierowniczym;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjedź za granicę ... - to ze teraz lepiej płacą pracownikom fizycznym to zasługa naszych drogich rodaków w UK - zwolnili te mniej pożadane stanowiska by robić to samo za większą kasę, a u nas teraz jak na lekarstwo kelnerów, pracowników hoteli lub nawet kierowców autobusów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika770**
na stanowisko kierownicze w wieku 22 lat mnie nikt nie przyjmie a za granice narazie nie zamierzam wyjeżdzać ponieważ chce zrobić mgr i nauczyć sie hipszańskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszę to wiedzieć
O właśnie, nika możesz mi powiedzieć co po hiszpańsku znaczy "somos la ene"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to poszukaj pracy w innych
dlaczego niby nie przyjmie? mam kumpla w wieku 22 lat na stanowisku kierowniczym w empiku nie narzeka, a jak tak dalej mu pojdzie to bedzie mial kolejny awans:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green kitten
ja ma kumplele w Twoim wieku,ktora jest na stanowisku kierowniczym w diversie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika770**
nie mam pojęcia co znaczy"somos la ene" bo napisałam, że dopiero mam zamiar sie nauczyć hiszpańskiego :) tzn. już zaczełam podstawy a od poniedziałku wielkie szukanie pracy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyjedź za granicę ...
Lucy, ale wyjeżdżają wszyscy. Nie tylko ludzie bez wykształcenia, ale i osoby po studiach. Obecnie jedynym powodem, dla którego gorsza sytuacja panuje na rynku pracowników z gorszym wykształceniem jest źle pojęty "prestiż" - o ile osoba bez kwalifikacji wyjeżdżająca na Zachód nie traci nic (stolarz nadal będzie stolarzem, budowlaniec budowlańcem, a kucharz - kucharzem), o tyle człowiek po studiach często traci ów "prestiż" - pracuje na stanowiskach gorszych nawet niż ci z zawodówkami (bo oni mają potrzebny za granicą zawód, którego nikt tam nie chce wykonywać - podczas gdy większość stanowisk wymagających wyższych kwalifikacji jest zajęta przez miejscowych). Ale w końcu i ludzie po studiach zaczną stąd uciekać masowo. Bo po studiach ciężko się nawet samodzielnie utrzymać, a w UK panie sprzątające jeżdżą co rok na wczasy - np. na Malediwy. Wiodą normalne życie pracując po 8 godzin dziennie. Życie, w którym jest czas na pracę i na odpoczynek, a wszystkie podstawowe potrzeby (jedzenie, mieszkanie, opieka medyczna i lekarstwa, ...) są zaspokojone. W Polsce aby tak żyć trzeba pracować powyżej biologicznej wytrzymałości: minimum 12 godzin na dobę przez 5 dni w tygodniu; czasu nie zostaje już na nic. W roku masz dla siebie, spośród 52 tygodni, tylko niecałe 4 tygodnie urlopu. Przez 40 lat życia zawodowego praca odbierze Ci około 37 lat - bo przy 12 godzinach (i więcej) dziennie życie to praca, a praca to życie. Oczywiście możesz inaczej. Możesz pracować np. 8 godzin na dobę - ale wtedy powinnaś się cieszyć, jeśli zdołasz się utrzymać... Porażka. No chyba, że znajdziesz sobie pracę poniżej kwalifikacji - wówczas zarobienie np. 1300 zł na rękę staje się znacznie łatwiejsze i bardziej realne. Ale w takim razie, po co zostawać w Polsce? Skoro już mam robić poniżej kwalifikacji, to lepiej robić za granicą. Więcej płacą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety prawda :o w tym roku ja i moi ludzie skonczylismy studia, ponad powola paczki wyjechala tuz po obronie, nawet nie szukali pracy tu ( co wynikalo poniekad z tego czego przedsmak mieli juz na studaich a poniekat z prostej kalkulacji) u nas po studiach hum. lub spol, zarobi sie ok 1000 moze wiecej na reke...w kraku teraz najtansza kawalerka -100 za wynajem potraficie liczyc? ja potrafie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjedź za granicę ... - wszystko przez to ze Polacy nagle zobaczyli że innym żyje sie lepiej i tez tego zapragnęli ale dziwnym zbiegiem okolicznosci jakoś zaden z moich znajomych nie chce zostac w tej cudownej krainie jakim jest UK - tam tez nie wszystko jest takie piekne, też ludzie zyją na kredyt (u nas boom kredytów hipotecznych dopiero sie zaczyna). Tak się sklada, ze tez jestem nauczycielem (kontraktowym) - oficjalnie mam na rekę nieco ponad 900, ale są jeszcze inne zródła zarobkowania dzięki którym jestem w stanie sporo odłożyc na koncie. Pewnie pisze tak dlatego że jestem singlem - gdybym miala rodzinę na pewno byłoby mi trudniej, ale póki co kocham swoja pracę i nie wiem co ze soba zrobić gdy trafi sie jakieś wolne popołudnie, więc generalnie NIE NARZEKAM (wiem że to rzadko spotykane w tym kraju).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adhdetk
qwa jak juz slysze te narzekania nauczycieli to mnie szlag trafia. Non stop wakacje,stala posadka, wcale nienajgorsza placa a wiecznie im zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakakak
Autorko, obawiam się, że zafiksujesz się na błędnej wersji rzeczywistości. Studia licencjackie to NIE są wysokie kwalifikacje, to za mało, żeby znaleźć naprawdę dobrą pracę. A co do bycia recepcjonistką, wiesz, nie sztuką jest popisywać się tym, co się potrafi, ale mieć wyczucie gdzie sie jest i czego tak naprawdę od ciebie się oczekuje. Innymi sowy nie zdałaś tego egzaminu, bo masz kiepskie "people skills" tudzież wyczucie sytuacji, a nie za wysokie kwalifikacje i za dobry wygląd. Co do tego ostatniego - musiałaś się nieodpowiednio ubierać do pracy i tyle. Jakbyś naprawdę była taka gwiazda, to byś szybko znalazła inną pracę a nie pisała o pracy w sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakakak
Ja też wobec narzekań nauczycieli nie mam sympatii - to po co szliście na takie studia i po co braliście taką pracę. Poza tym to jest taka praca (18 h tygodniowo), że można robić tysiące innych rzeczy i sobie dorabiać. Wiem co mówię, bo sama jestem nauczycielem; w szkole pracuję na pół etatu żeby mieć ZUS, a poza tym mam działalność gosp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"qwa jak juz slysze te narzekania nauczycieli to mnie szlag trafia. Non stop wakacje,stala posadka, wcale nienajgorsza placa a wiecznie im zle\" mnie tez szlag trafia bo ja akurat lubie ten system - 10miesiecy hardcoru (w ferie tez pracuję) i 2 miesiace byczenia się na plaży, nigdy z tego nie zrezygnuję :) Tylko z tą stała posada to nie do konca prawda ;) no chyba ze w małej miejscowosci (kolezanka dostala na dzien dobry umowe na stałe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyjedź za granicę ...
tranquil - z mieszkaniami to naprawdę katastrofa. Jakaś osoba na Onecie zrobiła dość interesujące wyliczenia. Otóż, w chwili obecnej w Warszawie jest już mieszkanie za 2.000.000 zł o powierzchni... 51 metrów kwadratowych (sic!). A ceny wciąż jeszcze rosną. Wyliczenia były następujące: w wieku 20 lat podejmujesz pracę za 2.700 zł netto - nieźle, prawda? Dla początkującego wymarzona pensja. W wieku 30 lat awansujesz i masz już 4.000 zł netto - za które pracujesz do emerytury w wieku 65 lat. Zarobiłaś 2.004.000 zł - GRATULACJE!!! Możesz sobie kupić mieszkanie 51 mkw., zacząć odkładać na samochód, założyć rodzinę... Fajnie, prawda? Dla porównania - w Berlinie dużą kawalerkę o bardzo wysokim standardzie (jak na Polskę, w Niemczech to norma) dostaniesz za nie więcej niż 40.000 EUR. Ponieważ prawie nikt nie zarabia tam poniżej 1.000 EUR na miesiąc, a za 500 EUR można się już samodzielnie (chociaż skromnie) utrzymać, to po 10 latach pracy za taką niską pensję będziesz już miała własne, nie obciążone żadnymi kredytami mieszkanie z wyposażeniem (bo odłożysz w sumie 60.000 EUR). Co ciekawsze, łączna cena kawalerki w Berlinie oraz kursu języka niemieckiego razem wziętych jest porównywalna lub nawet niższa od ceny samej kawalerki np. w Warszawie czy Krakowie. 1 maja 2011 roku Niemcy otworzą granicę... Czy ktoś tu jeszcze zostanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adhdetk
no bo taka prawda,oni wiecznie narzekaja. Weekendy,swieta,dni wolne non stop maja i wcale nienajgorzej zarabiaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LUCY-nie wiesz, co masz zrobić w wolne popołudnie, bo jesteś SAMA. Ale wyobraź sobie siebie teraz z dwójką dzieci i mężem. I utrzymaj rodzinę za tą pensję na godnym poziomie życia. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
argentynka - gdybym miala meza to chyba tez by sie dokładał ;) przeciez sama bym nie utrzymywala 4 osob ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kochana takie zycie
mnie kiedys jeden dyrektor (notabene znajomy i praca byla zalatwiana po znajomosci) nie chcial przyjac do pracy na stanowisko sekretarki bo powiedzial ze mam za wysokie kwalifikacja,jestem za ambitna i zostawie ich po pol roku.byl znajomym mojej mamy za co pozniej bardzo przepraszal. druga praca? pani kierowniczka byla chyba po szkole podstawowej,nie wiem czy miala mature sprowadzila mnie do poziomu tak niskiego ze po prostu zostawilam ich z dnia na dzien przychodzac i mowiac nara wiecej nie pracuje dla panstwa.starala mi sie udowodnic wszystko ze wie lepiej.tlumaczylam mi jak debilowi wszystko.znalam jezyki i bylam jedyna osoba(w administracji) na wydziale panstowej uczelni o bardzo wysokim poziomie, ktora potrafila zalatwic sprawe ze studentem z zagranicy. taka polska,takie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kochana takie zycie
tak a propo zagranicy niestety zgadzam sie,ze ludzie po studiach traca wyjezdzajac,ale... ludzie po studiach to (nie zawsze) w wiekszosci inny poziom. wiec jesli zepna tylki,porobia kursy zagranica, zrobia studia podyplomowe, zdobeda doswiadczenie za 15 lat bede mieli lepiej,duzo lepiej niz ich rowiesnicy w pl. problem polega na tym ze wiele ludzi wyjezdzajacych typu stolarz, pani sprzatajaca itd nie podnosi swoich kwalifikacji,bo: 1.nie potrzebuje, 2.nie zna jezyka wiec najpierw musialaby sie go uczyc z 3 lata. znam mnostwo mnostwo ludzi ktorzy zmywaja gary,sprzataja,pracuja na budowie itd ale...no wlasnie jednoczesnie studiuja,robia kursy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyjedź za granicę ...
Może i nauczyciele zarabiają nieźle, ale po jakim czasie? Jak już pisałem, kolega ma po 3 miesiącach 1900 zł brutto. Ja na taką sumę musiałbym czekać 5 lat: - rok jako stażysta z licencjatem (1048 zł brutto) - rok przerwy, zrobienie magistra (około 1400 - 1500 zł brutto) - trzy lata na mianowanego - i dopiero teraz dorównuję kumplowi, który w naukę wbijał... W wieku 28 lat byłoby mnie stać na wyprowadzkę od rodziców (na stancję). A dalsze perspektywy? Po 20 latach pracy, na wsi, ze wszystkimi dodatkami i wysługą lat można wyciągnąć do 2.500 netto. To już jest nie byle co, ale ludzie, po jakim czasie!? Co do stawki godzinowej to przyznaję, jest bardzo wysoka. W przypadku początkującego nauczyciela z licencjatem, uwzględniając wszelkie dodatki i "bonusy", wychodzi 14 zł za godzinę pracy netto. Tyle, że tych godzin jest tak mało, że ostatecznie pensje i tak wychodzą bardzo marne. A dodatkowe zajęcie można sobie znaleźć, a jakże - i pracować po minimum 12 godzin dziennie... Już o tym pisałem, lepiej wyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×