Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poród w domu

Czy któras z was rodziła w domu?

Polecane posty

Gość poród w domu

Ja mam termin na 11.10 i taki właSnie poród zaplanowałam :) Może podzielicie się ze mną wrażeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vimka
zdecydowanie wolalabym rodzic w szpitalu .... chodzi tu przedewszystkim o bezpieczenstwo dziecka i moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem polozna....nie zdecydowalabym sie za zadne pieniadze odbierac porodu w domu..w minute z fizjologii moze przerodzic sie w patologie i wtedy nie jest do smiechu, tym bardziej, ze nie ma specjalistycznej pomocy..jednak z calego serca zycze wszystkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Położne chcą zakładać domy narodzin Położne przełamują monopol szpitali na porody. W Krakowie powstało stowarzyszenie, które będzie pomagało w uruchamianiu domów narodzin. Szpital, dom narodzin albo poród we własnym domu - taki wybór mają kobiety w ciąży w Europie Zachodniej. W Polsce wciąż dominuje szpital, położne odbierające porody w domu to rzadkość, a domów narodzin nie ma. O to, by takie domy powstały, ma zadbać stowarzyszenie Niezależna Inicjatywa Rodziców i Położnych "Dobrze urodzeni". Na pierwsze spotkanie założycielskie, które odbyło się we wtorek, przyszły położne, psychologowie i mamy - te, które poród mają już za sobą, i te, które na narodziny dziecka właśnie czekają. Pojawił się też przyszły ojciec. Przybył wraz z żoną, która chce uniknąć porodu w szpitalu. Naturalnie nie ma gdzie To właśnie dla osób, które chciałby mieć wybór nie tylko pomiędzy szpitalami, stowarzyszenie chce tworzyć domy narodzin. Domy (nazywane też hotelami porodowymi) to nowa wersja starego pomysłu na izby porodowe oparte na idei, że poród to nie choroba, a więc nie musi się odbywać w szpitalu. W domu narodzin poród przyjmą położne, które otoczą rodzącą opieką od początku ciąży do końca połogu. - Kobiety, które chcą rodzić naturalnie, nie mają gdzie - twierdzi położna Katarzyna Oleś, jedna z założycielek stowarzyszenia. - W szpitalu każdy, nawet fizjologiczny, poród zdominowany jest przez lekarzy, choć według ustawy powinien być prowadzony przez położną. I dodaje: - Stowarzyszenie chce działać przede wszystkim w środowiskach lokalnych, motywując położne do zakładania działalności gospodarczej i udzielając im akredytacji. Stowarzyszenie chce się zająć również edukacją rodzin, by przyszli rodzice wiedzieli, że ich dziecko nie musi przyjść na świat w szpitalu. Będzie oferowało też pomocą prawną położnym, które zdecydują się na stworzenie domu narodzin. Kraków bez izby Pomysł, by kobiety mogły rodzić poza szpitalem, nie jest nowinką ściągniętą z Zachodu. Jeszcze po wojnie istniały u nas izby porodowe. Z kilkuset została tylko jedna, która działa od 55 lat w Lędzinach na Śląsku. Nie zamknięto jej, bo mieszkańcy się na to nie zgodzili. Kiedy w 1999 r. kasa chorych nie chciała podpisać umowy na finansowanie porodówki, miasto zebrało ponad 3 tys. podpisów pod protestem. Dziś izba ma kontrakt z NFZ. Pracują tam cztery położne, salowa i dwaj lekarze konsultanci: ginekolog i pediatra. Nowoczesne łóżko porodowe i aparat KTG zakupiło miasto. Położne same decydują, czy nacinać krocze. Do nich także należy pierwsza ocena noworodka - pediatra codziennie odwiedza izbę, ale rzadko jest przy porodzie. W Krakowie ostatnią izbę zamknięto ponad 20 lat temu. - Obydwa moje porody odbyły się w szpitalu. Przeważył lęk przed tym, co może się stać, i to, że nie wiedziałam, gdzie szukać osób, które pomogłyby mi urodzić naturalnie - mówi matka Marzenki i Jasia. - To dlatego zdecydowałam się wesprzeć inicjatywę "Dobrze urodzeni" - tłumaczy. Na razie grono członków stowarzyszenia to niewiele ponad 20 osób. - Jednak sympatyków jest znacznie więcej, i to z całej Polski. Liczymy na to, że wkrótce będzie nas tak dużo, że stworzymy silne lobby- mówi Katarzyna Oleś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
znacie położne z Warszawy przyjmujące porody w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vimka
przede wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakies 10 lat temu była
taka moda na porody domowe... ale jakos sie skończyła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Ciało wie, jak rodzić O zaletach porodu w kucki, naturalnych sposobach łagodzenia bólu i o tym, jak powitać dziecko na tym świecie - opowiada znana polska położna. Z Ireną Chołuj rozmawia Magdalena Rodak z redakcji miesięcznika "Dziecko". Co to właściwie jest poród naturalny? To poród, który przebiega siłami i drogami natury, w pozycji, jaką wybiera kobieta. To poród, w który medycyna nie ingeruje. Przez ingerencję rozumiem nie tylko cesarskie cięcie, ale także podanie oksytocyny, przebicie pęcherza płodowego, masaż szyjki macicy, a przede wszystkim układanie rodzącej na wznak w decydującym momencie wydawania dziecka na świat. Kiedyś już w izbie przyjęć kładziono ją na wózku! Dziś w pierwszym okresie porodu pozwala się jej chodzić, ale to nie wystarczy. Trzeba umożliwić kobiecie przyjmowanie dowolnej pozycji przez cały czas trwania porodu. Okaże się, że większość kobiet woli kucać, siedzieć albo klęczeć. Jak to wytłumaczyć? Tak po prostu łatwiej jest urodzić. Gdy dziecko toruje sobie drogę na świat, kanał rodny poszerza się dzięki odgięciu kości ogonowej ku tyłowi. Kiedy kobieta klęczy albo kuca, ta kość może się odgiąć znacznie bardziej niż wtedy, gdy leży. Co gorsza, gdy leży, macica uciska tętnicę brzuszną, która zaopatruje dziecko w tlen, i żyłę główną dolną, która odprowadza krew z dwutlenkiem węgla. Niestety, dziś większość zdrowych kobiet rodzi w tej najgorszej z możliwych pozycji. I nikt nie uczy położników, jak przyjmować poród od kobiety w pozycji wertykalnej... Czy są w Polsce szpitale, które pozwalają na to, by kobieta rodziła w takiej pozycji? Znam ich niewiele: w Pucku, Sulechowie, Sokółce. Jest również kilka położnych, np. w Warszawie, które przyjmują w szpitalach porody w pozycjach spionizowanych. A przecież takie szpitale mogłyby być wszędzie. To nie wymaga żadnych rewolucyjnych zmian. Wystarczy zaakceptować fizjologię, nauczyć się przyglądać rodzącej, śledzić przebieg porodu i ingerować tylko wtedy, kiedy to jest naprawdę niezbędne. Dużo się mówi o korzyściach płynących ze znieczulenia, mniej natomiast o możliwych powikłaniach. A przecież przy znieczuleniu zewnątrzoponowym kobieta często nie odczuwa parcia w drugim etapie porodu, nie może więc współdziałać z własnym ciałem. Niekiedy trzeba zastosować kleszcze albo wymuszać parcie, czyli spychać dziecko w dół przez naciskanie macicy od góry. A jak w naturalny sposób łagodzić ból porodowy? Bardzo pomaga swoboda w poruszaniu się, częsta zmiana pozycji. Dobrze jest siąść okrakiem na piłce i balansować biodrami. To ułatwia dziecku zsuwanie się w dół i osłabia ból w okolicy kręgosłupa. Ulgę przynosi też ciepły prysznic (a jeszcze lepiej - kąpiel w wannie) i masaż. Bardzo pomaga obecność męża albo innej bliskiej osoby. No i uśmiech - kobieta ma się uśmiechać i inni do niej też! Seksuolodzy twierdzą, że rozluźnienie mięśni twarzy sprawia, że rozluźniają się także mięśnie dna miednicy. Ważne jest także, by kobieta czuła się swobodnie. Najlepiej, żeby do pokoju, w którym rodzi, wchodzili tylko położna lub wybrany przez kobietę lekarz. Czy w czasie takiego porodu można nie nacinać krocza? Według Światowej Organizacji Zdrowia nie ma usprawiedliwienia dla rutynowego nacinania krocza. Powinno się je robić wówczas, gdy trzeba natychmiast zakończyć poród ze względu na zagrożenie życia dziecka i przy porodach zabiegowych. Szczególnie po skośnym nacięciu, które robi się u nas u kobiet rodzących na wznak, kobieta długo czuje ból, ma trudności w siadaniu i chodzeniu, a czasem także trudno jej przeżywać radość w życiu seksualnym. W swojej książce podkreśla Pani, jak ważne jest spokojne urodzenie łożyska. Kiedy kobieta wyda już dziecko na świat, często dostaje zastrzyk z oksytocyny, który ma przyspieszyć urodzenie łożyska. Uważa się, że takie postępowanie zmniejsza ryzyko krwotoku. Jednak moje wieloletnie doświadczenie w przyjmowaniu porodów naturalnych zupełnie tego nie potwierdza. Jeśli tuż po narodzinach położy się dziecko na brzuchu mamy, po jakimś czasie odnajduje ono pierś i zaczyna ssać. Wówczas organizm kobiety sam uwalnia do krwi oksytocynę, która umożliwia wypływanie pokarmu z piersi i działa obkurczająco na macicę. Lepiej spokojnie poczekać, aż łożysko odklei się samo. Jeżeli próbuje się ten proces niepotrzebnie przyspieszyć, to ryzykuje się to, że fragmenty łożyska pozostaną w macicy, co może nasilić krwawienie i spowodować konieczność łyżeczkowania. To kolejny przykład na to, że `jedna` interwencja pociąga za sobą następną. A jak powinno być traktowane dziecko w pierwszych minutach po urodzeniu? Kiedy człowiek przychodzi na świat, najlepiej, żeby dotykali go tylko rodzice, bo ten pierwszy kontakt jest najważniejszy. Nie tylko ze względu na tworzenie się więzi z rodzicami i pobudzenie laktacji. Kontakt z bakteriami matki zapewnia dziecku ochronę immunologiczną. W wielu szpitalach wszystkie dzieci są odśluzowywane, a tymczasem zabieg ten jest konieczny tylko wtedy, gdy noworodek ma trudności z oddychaniem. Ważenie, mierzenie i badanie dziecka w większości przypadków może się odbyć dopiero po pierwszym ssaniu. I nie trzeba malucha wcale ponaglać - sam odnajdzie pierś, kiedy po trudach narodzin odpocznie chwilę w atmosferze ciepła, spokoju, miłości. Czy do porodu naturalnego można się przygotować? Warto sięgnąć po książki chociażby takich autorów jak Janet Balaskas i Sheila Kitzinger. Co do szkoły rodzenia, sprawa nie jest taka prosta. Szkołom przyszpitalnym często zależy, by kobiety podporządkowały się zasadom obowiązującym w danym szpitalu, ale i one dają podstawową wiedzę. Dobrze, jeśli pary uczestniczą w zajęciach razem. Najlepsze są te szkoły, gdzie zajęcia nie są prowadzone metodą suchego wykładu, gdzie można zadawać pytania. Ale... Tak naprawdę ciało kobiety wie, jak rodzić. Często mówię kobietom, że do rodzenia niepotrzebna jest głowa, tylko macica. "Nie kombinuj, poczuj siebie, rób to, co ci dyktuje ciało". Jeżeli kobieta będzie się swobodnie i bezpiecznie czuła, to będzie się zachowywała naturalnie. O taką swobodę łatwiej, jeśli wcześniej nawiąże się kontakt z położną z wybranego szpitala. A jaka jest rola lekarza w porodzie naturalnym? Lekarz jest niezbędny, kiedy poród przebiega nie tak, jak powinien, albo gdy kobieta nie jest w pełni zdrowa (np. ma wadę serca). Specjalistkami od porodu naturalnego są natomiast położne. Gdyby przywrócić położnym ich fundamentalną rolę, byłoby znacznie mniej `niepotrzebnych` interwencji medycznych. Już samo to, że kobieta widzi wokół siebie całą tę aparaturę, jest dla niej sygnałem, że poród to sprawa nie natury, lecz medycyny. I automatycznie oczekuje tego rodzaju pomocy - farmakologicznego złagodzenia bólu, przyspieszenia akcji. Także wielu położników uważa, że dobry poród to szybki poród. Jestem przeciwna podłączaniu kroplówki z oksytocyną tylko po to, by wszystko odbyło się szybciej. Podanie oksytocyny wywołuje nienaturalnie silne skurcze, które są tak bolesne, że ko-biecie trudno je znieść. Są oczywiście sytuacje, w których podanie oksytocyny jest niezbędne, np. przy przedłużającym się porodzie. Co Pani sądzi o tzw. cesarce na życzenie? Cesarskie cięcie powinno się robić tylko wtedy, gdy to jest naprawdę niezbędne. Kobiety chcą w ten sposób uniknąć trudów związanych z rodzeniem, bo nie zdają sobie sprawy z konsekwencji takiej operacji. Przecięta macica, znieczulenie, poprzecinane mięśnie... To wszystko nie jest obojętne dla organizmu. W dodatku jeżeli pierwszy poród odbył się przez cesarskie cięcie, to niestety całkiem prawdopodobne, że przy kolejnym już się bez niego nie obejdzie. Pani książkę kończą postulaty dotyczące zmian w położnictwie. Jakie są Pani postulaty na dziś? Od tamtej pory wiele zmieniło się na lepsze. Ale marzy mi się, żeby każda kobieta mogła od początku do końca rodzić w najbardziej naturalnej pozycji. Żeby to położna jako specjalistka od porodu fizjologicznego opiekowała się rodzącą i mogła jej spokojnie i troskliwie towarzyszyć ze świadomością, że ta kobieta nie jest przedmiotem rozmaitych zabiegów, lecz podmiotem może najważniejszego aktu w jej życiu. Żeby nie było rutynowych, nieprzemyślanych ingerencji w naturalny przebieg porodu. No i najważniejsze: żeby kobiety uwierzyły, że ich ciało wie, jak rodzić, by zaufały naturze. Pracuje Pani nad kolejną książką opartą na relacjach par, którym towarzyszyła Pani przy porodzie. Co mówią ci, którzy mieli doświadczenie porodu szpitalnego? W szpitalu doskwierał im `brak` intymności i swobody, jaką mieli w domu, gdzie czuli się gospodarzami, a nie gośćmi czy `nawet` intruzami. Kobiety skarżą się też, że są strofowane. Słyszą na przykład: "Nie, kochana, źle, rób tak a tak...". Ja raczej coś podsuwam, sugeruję. Kiedy widzę, że oddech wymaga uspokojenia i pogłębienia, to siadam przy rodzącej i oddychamy razem we właściwym rytmie. Kiedy czuję, że zachowanie męża przeszkadza kobiecie, to kładę palec na ustach, uśmiecham się, podpowiadam coś gestem, mimiką. Który poród pamięta Pani najlepiej? Ciągle wspominam ten pierwszy, który przyjęłam w domu i którego najbardziej się bałam. Pamiętam, jak po raz pierwszy towarzyszyłam kobiecie rodzącej na stojąco. Pamiętam poród u ludzi, którzy mieszkali w kawalerce z czwórką dzieci i właśnie przyjmowałam piąte... Innym razem kobietę, u której zaczęły się skurcze, wysłałam z mężem na spacer, a sama położyłam się spać. Byli niezadowoleni, a teraz z zachwytem wspominają, jak przeżywali te skurcze, oglądając wschód słońca. Bywały i zabawne sceny - rodzącej pękł pęcherz płodowy i krzyknęła: "Wody!", a mąż pobiegł po... szklankę mineralnej. Pamiętam również trudne porody, które zakończyły się w szpitalu. I oczywiście narodziny moich wnucząt. W każdym porodzie jest coś szczególnego, co sprawia, że się go pamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Proszę mnie nie przekonywać do rodzenia w szpitalu.... Czy któraś z was rodziła w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 001
ja na twoim miejscu jeszce raz bym sie mocno zastanowila nad tego typu porodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 001
chyba nie znajdziesz tu takiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Dlaczego? moja mama i babcia tak rodziły nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, wręcz przeciwnie.... za dużo się naczytałam o porodach w szpitalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odpowiedzialnosc
porod w domu?? a co to jakas atrakcja turystyczna???poco narazac malenstwo na niewygody??Na niebespieczenstwo?? to tak samo jak kobieta potrzebuje pomocy szpitala a jednak sie wypisuje na wlasne zadanie ze szpitala,nikt cie niezmusi kobieto do logicznego myslenia tu tylko oto chodzi,to jest kompletna glupota,zycze ci wszystkiego dobrego ale przemysl sobie ta decyzje,zebys potem tego do konca zycia niezalowala,a stawiasz tylko na ta decyzje bo lubisz atrakcje,ale dziecko to nie cyrk,technologia poto idzie do przodu zeby bylo jak najmniej przypadkow zgonow matek i dzieci przy porodach,nikt ci tym na zlosc niechce zrobic ze cie wysyla do szpitala na kilka dni,to tylko dla waszego dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Jak ktoś kiedyś ładnie napisał SZPITALE SĄ DLA CHORYCH....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odpowiedzialnosc
pewnie jezdzisz nie samochodem tylko koniem z bryczka,a w domu zamiast pradu to lampy naftowe,poco robisz western z porodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odpowiedzialnosc
wlasnie oto chodzi,moja droga skad wiesz ze twoje dziecko niebedzie potrzebowalo natychmiastowej pomocy??Ktorej niebenda mogli ci dac w domu,kobieto droga tu sie licza sekundy,ale co tam ,dla ciebie to maly pikus,ty to nawet pod drzewem mozesz urodzic,a wilk ci przegryzie pepowine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
W szpitalach porody nigdy nie przebiegają tak jak powinny, przedłuża się je kładąc kobiety na siłę, albo niepotrzebnie przyśpiesza dając oksytocynę...itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Szpital mam blisko, będzie ze mną doświadczona położna, mąż, w razie potrzeby spakowana torba i samochód pod domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 001
tylko ze w takiej sytuacji mozna nie zdazyc nawet najbardziej doswiadczona polozna nic nie zdziala bez sprzetu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 001
nie raz licza sie minuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca listy
czy Ty kobieto kiedykolwiek już rodziłaś ? Bo piszesz o tym jakby poród to było splunięcie. Po co narazać takie maleństwo ? Jeśli wszystko będzie szło sprawnie czego Ci życzę to ok ale co jeśli dziecku na przykład owinie się pępowina ? Przecież sama zobie nie zajrzysz a sama położna czasami nie wystarcza. Obyś nie narobiła głupot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odpowiedzialnosc
tak jak juz pisalam sekundy nawet,minuty to juz mozna sie cieszyc,wolnosc Tomku w swoim domku,rubta se jak chceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród w domu
Mam 2 dzieci urodzonych w szpitalu. Nigdy więcej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tupkin
uwazam ze jest to nieodpowiedzialne zarowno z twojej strony jak i poloznej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Olgi i Igorka
nie raz liczą się sekundy, poród w domu nigdy!!!!!!!!!!!!!!!!!! też jestem przed porodem i jakoś w szpitalu czuję się bezpieczniej. A kto ci powiedział że w szpitalu cię do czegoś zmuszają?? Ja urodziłam tak jak mi było wygodnie i nikt mi nic nie kazał!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca listy
ale za to masz dzieci zdrowe. Czasami kobieta musi iść pod nóż i mieć cesarskie cięcie jeśli coś nie idzie tak jak trzeba. Myślisz że mąż tak szybko Cię dowiezie ? Myślisz że zdąrzy ? A auto odpali ? Czy zdoła Cię donieść do auta jak zemdlejesz z bólu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×