Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aerin

czy mozliwe zeby wieczny imprezowicz sie ustatkowal?

Polecane posty

jestem zupelnie inna niz dziewczyny ktore znal i ial w swoim zyciu. imprezowal duuuzo. czy mozliwe zeby facet zmienil sie dla tej jedynej? nawet jesli jest opanowana i spokojna? fajnie jakby wypowiedzieli sie faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj na chwile sie ustatkowal (tzn. na 3 lata), wszyscy powtarzali jak to on mnie kocha, jak sie zmienil, wydoroslal, spowaznial odkad jestesmy razem, po czym w ciagu miesiaca doszedl do wniosku, ze mu sie znudzilo takie \'spokojne\' zycie, chyba koniec koncow nie mozna zmienic wlasnej i cudzej natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja mam takie pesymistyczne podejscie :) ale nie chce Ci mowic, ze w Twoim wypadku bedzie tak samo, ludzie sa rozni i od Ciebie zalezy czy chcesz zaryzykowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi zlamal, ale przez 3 lata z nim wiele sie mimo wszystko nauczylam i o sobie i o innych ludziach, kazde doswiadczenie nas wzbogaca, nizaleznie czy dobre, czy zle, z poza tym lepiej sprobowac, niz pozniej zalowac, ze sie nie sprobowalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aerin...wszytko jest możliwe:) Mój męzczyna też był imprezowiczem a jak sie dla mnie zmienil...jednak wcale go o to nie prosilam... sam stwierdzil ze juz nie ma zamiaru prowadzic dalej takiego trybu zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalunia, moj tez, a dawno z soba jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nature faceta ciezko zmienic. Ale zalezy tez w jakim on jest wieku. jesli mlody to ma prawo sie wyszumiec. A jak starszy, to ustatkowac go moze chyba tylko praca i dzieciak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam to z autopsji, rzeczywiście na początku wszyscy są pod wrażeniem, jaki Ty masz na niego dobry wpływ, jak to się chłopak ustatkował... Po jakiś trzech właśnie latach wszystko dąży ku temu, by wrócić do normy. Albo z tym walczysz o Was, albo dajesz sobie spokój. Jeśli facetowi naprawdę zależy i posiada umiejętność rozumowania, nie zamieni Cię z powrotem na grono kumpli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, ja nie chce cie straszyc, ja z moim bylam 3 lata, 2 lata razem mieszkalismy, poczekaj az dobijecie do tych 3 latek i uwazaj, bo to przekleta liczba, wiele zwiazkow rozpada sie wlasnie po tym okresie czasu, :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tą pechową 3 to prawda... ale my jesteśmy żywym dowodem na to, że nie wszystkie związki muszą się wtedy rozpaść, nawet jeśli on ma naturę wiecznego imprezowicza a ja spokojną ułożoną (przynajmniej z pozoru:P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to imprezuj razem z nim :P po co kogoś zmieniać, później będzie frustratem do końca życia, bo nie robił tego, czego chciał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli tak bedzie... no to coz...:/ Jestem atrakcyjna kobieta wiec kopne go w dupe i tyle...nie bede miala problemu ze znalezieniem nowego bo poprostu nie musze tego robic... Mój facet bardziej sie obawia ze ja go zostawie a nie on mnie Uwazam ze przeszlismy juz pieklo na poczatku naszego zwiazku...juz nic gorszego Nas nie spotka... Kochamy sie...wiadomo sa wzloty i upadki ale mam opymistczne podejscie do zycia i wierze ze zawsze bedziemy szczesliwi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra oto moja historia, przez rok to byl zwiazek na odleglosc, co 5 minut dostawalam sms, jak bardzo mnie koch, jak bardzo sie boi, ze go zostawie, to on bardziej kochal, byl \'koszmar\' ciaglych rozstan, tesknoty itp. pozniej zamieszkalismy razem, 2 lata, wspolnego zycia, wspolnych planow itd, po czym moj facet doszedl do wniosku, ze sie nie wyszalal, zaczal wychodzic dzie za dniem, albo raczej noc po nocy :), koledzy, piwko, trawka itp. przez miesia dawalam rade, meczylam sie okropnie, krzyczalm, plakalam, probowalam tlumaczyc, a on przeciekal mi miedzy palcami, nasz zwiazek sie rozpadal choc stawalam na glowie w koncu spakowalam walizki i wyjechalam, nie plakalam juz wiecej, nie mialam juz chyba czym, na lotnisku to jemu drzal glos kiedy sie zegnalismy, ale nie zatrzymal mnie, koledzy i tak okazali sie wazniejsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×