Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość OL
WITAM! Pewnie powyjeżdżałyście już na Wszystkich Świętych! poczytam Cichutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłanie do nadwrażliwych Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi bądźcie pozdrowieni. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane ukryte w was. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą twórczość i ekstazę za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was) za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować że jesteście leczeni zamiast leczyć świat za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę za niezwykłość i samotność waszych dróg bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi. -- Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego autora teorii dezintegracji pozytywnej, wybitnego psychologa i psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIISS
INNY ŚWIAT Ta historia wydarzyła się zdecydowanie przed tym, zanim świat dziecięcej fantazji zaludniły stwory z książek o Harrym Potterze i jemu podobnych. Nie było wtedy tysięcy blogów, z pamiętnikami różnych czarodziejów i czarodziejek. Ale istnieli już wtedy inni przybysze nie z tego świata, pobudzający naszą wyobraźnię. Sylwia bardzo lubiła książki fantasy. Była za pan brat ze wszystkimi bohaterami Tolkiena, wiedźmin Geralt był jej pierwszą miłością. Nie należała jednak do grona osób, które usiłowały na papier przelać swoją fascynację przedziwnymi bohaterami, z większym lub zwykle z mniejszym powodzeniem. Dlatego nikomu do głowy nie przyszłoby, ze może się z nią stać właśnie coś takiego... Zawsze była szarą myszką, siedzącą na wszystkich imprezach w kącie i nie zabierającą głosu. Jej głosik był cichutki, a śmiech, prawie że niesłyszalny. Dlatego bardzo zdziwiliśmy się, kiedy któregoś dnia roześmiała się niemal tubalnie. Śmiech ten jednak nie był pochodną cieniutkiego sopraniku, jakim dysponowała. Ktoś, kto w ten sposób się śmiał, musiał być obdarzony głębokim basem. Wszystkie rozmowy od razu ucichły, a spojrzenia skierowały w jej stronę. - Czemu się śmiałaś? – zapytała wreszcie Weronika, która była jej najlepszą przyjaciółką. - To nie ja. To Luks – odpowiedziała z uśmiechem, jakby to wszystko wyjaśniało. Wtedy go poznaliśmy. Na imię miał właśnie Luks, 190cm wzrostu, piękne, kruczoczarne włosy i zniewalający uśmiech. Aha i umiał latać. Nie wiem, kim dokładnie był, ale od razu zajął w sercu Sylwii najważniejsze miejsce. Żeby nie było jej jednak tak łatwo, miała przeciwniczkę w postaci Zeldy, długonogiej, smukłej blondynki, o zimnym sercu. - Czy nie uważasz, że z Sylwią jest coś nie tak? – zapytałem któregoś dnia Weronikę. - Dlaczego? - To całe jej udawanie, że żyję we własnym świecie... - Skąd wiesz, że to udawane? – nie bardzo wiedziałem co odpowiedzieć. – A poza tym, jeśli rzeczywiście udawane, to nie ma się czym martwić. - A jeśli nie udawane? - Czepiasz się. Ja uważam, że to jest nawet urocze. Ona jest po prostu trochę zwariowana. Przyznam, że już wtedy, to słowo („zwariowana”) nieco mnie irytowało. Kocham wariatów, ale autentycznych, a nie tych, którzy ze swojego szaleństwa, czynią element własnego image. A takich jest 95 %. Można ich odróżnić po tym, że nie wzbudzają popłochu wśród otoczenia, podczas gdy prawdziwi wariaci przerażają niemal wszystkich. Podobnie było i tym razem. Sylwia z dnia na dzień traciła różnych znajomych, którzy przestali zapraszać ją na imprezy, tracili ochotę przebywania w jej towarzystwie, a gdy już ją zobaczyli, to modlili się, żeby akurat była w innym świecie i nie zauważyła ich. Ale ona się tym nie przejmowała. Za cały kontakt z rzeczywistością wystarczyło jej kilka przyjaciółek, z Weroniką na czele. One utrzymywały ją w przekonaniu, że to cudownie, żyć w dwóch różnych światach. Z wypiekami na twarzy słuchały jej opowieści, o Luksie, Zeldzie i wszystkich innych dziwacznych stworach. Same też próbowały stworzyć własną, alternatywną rzeczywistość, ale były to próby raczej żałosne. Trwało to prawie rok. Aż któregoś dnia Weronika zadzwoniła do mnie. - Sylwia jest w szpitalu – oznajmiła bez zbędnych wstępów. W pierwszej chwili pomyślałem, że jest na oddziale psychiatrycznym. Ale nie, była na chirurgii, bo potrącił ją samochód na przejściu dla pieszych. - Jak się czuję? - Ogólnie dobrze, tylko... - Tylko co? - Wiesz, ona mówi trochę od rzeczy. Też mi nowina. - I co w związku z tym? - Twierdzi, że ten wypadek to przez Zeldę. Luks miał z nią przefrunąć ponad przejściem, ale ta zazdrośnica rozdzieliła ich dłonie i dlatego Sylwia spadła na samochód. - Aha – skonstatowałem i czekałem na ciąg dalszy. Czułem, że Weronika chcę ode mnie czegoś jeszcze. - Nie poszedłbyś ze mną jutro do niej, do szpitala? - Po co? - Bo jak byłam dzisiaj sama, to trochę się jej bałam. - A inne? – miałem na myśli oczywiście ich kółko wzajemnej adoracji. - One też się boją. Następnego dnia w szpitalu, zobaczyłem na korytarzu całą tę gromadkę. Gdyby nie ich autentycznie przerażone twarze, nie darowałbym sobie paru złośliwych uwag. - I co? - Jest u niej teraz jej mama – pokazały na drzwi, w których po chwili stanęła zapłakana kobieta. - Chcę widzieć Weronikę. – wyszlochała przez łzy. Ale sama zawołana stała w miejscu. - Ja... ja nie mogę. - Pójdę z tobą – zaoferowałem się. - Idź sam i spytaj się czego chcę. Wszedłem do sali, gdzie oprócz naszej koleżanki, leżało jeszcze kilka innych osób, po wypadku. Ale tylko Sylwia była uśmiechnięta. Ucieszyła się, gdy mnie zobaczyła. - Powiedz Weronice, że nie mogę się z nią dzisiaj spotkać. - Dlaczego? - Luks powiedział, że jeśli chce się nauczyć latać sama, to musze się stąd wyprowadzić. Był to jej ostatni kontakt z rzeczywistością. Od tej pory żyła już tylko w świecie wiedźm, hobbitów oraz różnych czarodziejek i czarownic. jacekgetner

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŚPIESZMY SIĘ (Annie Kamieńskiej) Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście przychodzi jednocześnie jak patos i humor jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon żeby widzieć naprawdę zamykają oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć kochamy wciąż za mało i stale za późno Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz jak delfin łagodny i mocny Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą (Ks. Jan Twardowski)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani witam i pozdrawiam was goraco👄 Jutro Wszystkich świętych Pierwszy listopad, groby na cmentarzu malowane szarością, dają nadzieję,że dusza człowieka będzie w niebie radować się z Bogiem. Pierwszy listopad, jak to brzmi skromnie, ale jest świętem tych, którzy kiedyś schowali się za drzewem i nie powrócili. To święto wszystkich świętych. Znicze zapalone na grobach i modlitwa, tak (...) to pamięć. To chwila ciszy dzięki, której mamy kontakt z duszami. Autor: monisia http://republika.pl/blog_xh_1120524/2274363/tr/znicz.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 60 siatka
Kochani rozumiem ten spokój który tu dziś zapanował... nieraz pomilczeć tez dobrze jest razem:) Zycze pogodnego i słonecznego jutrzejszego święta ... Dobranoc❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkich w Oazie i zycze milego wieczorku! Patrze na te znicze i serce mi sie z bolu sciska... Pierwsze to Swieto bez mojej siostry, zawsze u rodzicow stalysmy dwie:( Zycie nas nie piesci i kazdy musi przez to przejsc co i ja przechodze... Ale poloze sie juz do poduszki i nie bede was zarazac smutkiem... Zycze wszystkim wszystkiego najlepszego👄 dobranoc kochani....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" 1 L I S T O P A D A \" Jest taki jeden dzień w roku kiedy myślimy o bliskich , tych , którzy odeszli w pół kroku , nie zdążyli spakować walizki . \"Spieszmy się kochać ludzi , tak szybko odchodzą \"- te mądre słowa księdza Twardowskiego , często na myśl mi przychodzą . Mówmy bliskim nam osobom , że je kochamy ,szanujemy i cenimy . Nie odkładajmy niczego na później , bo może nigdy nie zdążymy . Żyjmy co dzień tak uczciwie , jakby to był dzień nasz ostatni , żeby żaden mroczny cień , nie zaplątał się w sumienia matni . Kochajmy ludzi , kochajmy świat , pozostawmy coś po sobie dobrego , żeby ktoś , kiedyś położył kwiat , na miejscu naszego spoczynku wiecznego . autor : Małgorzata Podwyszyńska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolorowych snów👄 \" Na zdrowie\" Mało kto z nas zdrowie ceni , Póki stan ten się nie zmieni . Gdy choroba w oczy spojrzy , Pewnie strach w nich dojrzy . By nie trzeba było się bać , O swe zdrowie należy dbać . Teraz dam Wam kilka rad , Jak zdrowo przejść przez świat : - Myjcie się codziennie ! - O swe zęby dbajcie ! - Przed snem niezmiennie okna otwierajcie ! - Róbcie gimnastykę ! - Sporty uprawiajcie ! - Słodyczy , lodów , tortów jak ognia unikajcie ! - Owoców dużo jedzcie , warzyw i surówek ! Szczególnie wtedy , gdy będzie przednówek ! - Chodźcie na spacery ! To dobre dla waszej cery ! - Przed komputerem i telewizorem nie siedźcie zbyt dużo ! Gdyż dobry wzrok przyda Wam się długo ! Gdy stosować się będziecie , Do mych dobrych rad , Długo zdrowo pożyjecie , Może nawet i sto lat ! Tego życzę Wam i sobie , Byśmy dbali o swe zdrowie . Dobrze zdrowym być ! Miło wtedy żyć ! Autor : Małgorzata Podwyszyńska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŚWIĘTO ZMARŁYCH Jest taki dzień w roku... Kiedy refleksja w serce się wkrada, deszczowy zazwyczaj i zimny... dzień...1-ego listopada. To taki czas zadumy, modlitwy nad zmarłych duszami. Choć ICH już nie ma wśród nas... kochamy nadal, więc pamiętamy. Patrzę na płomień tlący się w zniczu. Smutek i żal się we mnie budzi. Spoglądam w niebo i zadaję pytanie: „Dlaczego Boże, zabierasz dobrych ludzi?” Zabierasz tych, co mają serca szlachetne. A ci bez niego po ziemi stąpają. Dlaczego śmierć musi rozdzielać tych... którzy tak bardzo się kochają. Kiedy już opuszczam bramy cmentarza... zmarłe dusze żegnam powoli... Nie proszę Boga o życie, ale mam nadzieję... że za rok tu przyjść mi pozwoli... Autor: Orchidea Ja tez życzę koleżankom i kolegom milej i spokojnej nocy ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek64
Witam ! I donoszę, ze u mnie wszystko ze zdrowiem Ok.... marzenia... Tyle pragnę Tobie dać, mgłą poranną okryć Cię, deszczem kwiatów Cię oplatać, strugą łez obmywać je. Drogą mleczną z Tobą chadzać, gwiazdy muskać szałem ciał, księżyc łowić wędką szczęścia, by tak pięknie świecił nam. Każdej nocy tu powracać, marzeniami pięknie śnić, by od rana w każdy dzionek Tobą i dla Ciebie żyć! Autor: vena DOBRANOC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłych snów!!!👄 Staff Leopold Bajka o śmierci Nazbierawszy moc chrustu w konopne powrósła, W tajną głąb lasu idzie chłop, lęku nieświadom, Aby się podkraść milczkiem ku nagim dryjadom, Co w pniach spróchniałych dziwne odprawiają gusła. Wszedł w gąszcz i patrzy: wsparta o stuletni jesion Śmierć przesypuje piasek ostrożnie w klepsydrze... \"Poczekaj, stara!\" Młody pniak z ziemi chłop wydrze I chyłkiem ku niej sunie, wściekłością uniesień. Zaszedł ją i znienacka rozmachem sękacza Rozbił klepsydrę, wali jędzę, łach jej podrze I śmiechem w głos z niej szydzi wsparłszy dłoń na biodrze. Nie mrą ludzie! Próżno starucha żebracza Klnie, próżno kleją szczątki szkła jej palce grube... Ha! Nie ma czym chwil liczyć, straciła rachubę!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×