Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

a kuku... http://www.fotoik.pl/pelne.php?id=476262 http://www.fotoik.pl/pelne.php?id=476946 http://www.fotoik.pl/pelne.php?id=475566 @@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@ Wiewiórka Wiewiórko! ja ci zazdroszczę, Lubej używasz pieszczoty. Próżno się palę i troszczę: Nie mogę mieć tego, co ty. Dotąd chce, natrętka, wlizie; Wszystko wybaczy Korynna. Choć i w paluszek ugryzie, Wiewiórka zawsze niewinna Raz ona nad orzechami Główkę posępna zachwieje: \"Zginęłam! - krzyknie ze łzami. - Wiewiórka moja nic nie je\". Ileż się lekarstw użyło! Trzy razy była w kościele. Odżyła przecież; odżyło I mej Korynny wesele. Za szyję, za pierś wlatywa, W swywolnej łechcąc igraszce; Ręka psotniczce życzliwa Jeszcze ją za to pogłaszce. Odbywszy chwilę uciechy, W znajomy leci ustronek, Łuszczy w lapeczkach orzechy, Podniósłszy na się ogonek. Korynna smak jej poduszczy, Jedwabny trzymane mieszek; Skoro ta jeden wyłuszczy, Drugi wnet poda orzeszek. Po tym dopiero posiłku Na łóżko pani wskakiwa; Tu w miłym sobie przychyłku Na jej wezgłowiu spoczywa. Wiewiórko! ja ci zazdroszczę; Lubej używasz pieszczoty! Próżno się palę i troszczę, Nic mogę mieć tego, co ty. @@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@ Brzechwa Jan Wiewiórka i bóbr Była raz wiewiorka mała, Co skakała i biegała, Ale zwykły marsz ją nużył, Unikała więc podróży. \"Droga przecież bywa długa I wiatr bywa, i szaruga, Zmarznąć mogę, zmoknąć mogę, Gdybym miała hulajnogę, Odbywałabym podróże Nawet bardzo, bardzo duże, Lecz niestety, hulajnoga Jest podobno dosyć droga. Pójść do bobra nie zawadzi, Może on mi coś poradzi.\" Bóbr powiedział tak: \"Do mieszka Kładź orzeszek do orzeszka, Potem z mieszkiem idź do Warki, Gdzie co tydzień są jarmarki. Tam za twoje oszczędności Każdy da z pewnością coś ci I za miesiąc już bez mała Hulajnogę będziesz miała.\" Tak rzekł mądry bóbr. Wiewiórka W gąszcze leśne dała nurka. Nikt z was chyba dobrze nie wie, Co się dzieje w dziupli w drzewie. Tam wiewiórka właśnie mieszka, Tam orzeszek do orzeszka Składa pilnie i w cichości Liczy swoje oszczędności. Gdy już miała trzy torebki, Pewien zając, dosyć krzepki, Porzuciwszy swoje harce Pomógł jej. Wiewiórka w Warce Wszystkie swoje sprawy w sklepie Załatwiła jak najlepiej. Teraz jedzie, jedzie drogą, Jedzie własną hulajnogą Aż za Kraków, aż za Miechów, Gdzie jest w lasach moc orzechów. @@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@ WIEWIÓRECZKA Wiewióreczka, ruda kitka, w dziupli domek miała. I codziennie do swej dziupli, zapasy składała. Bo wiewiórka gospodyni, jakich bywa mało. Ona zimą nie głoduje, choć śniegiem zawiało. Wiewióreczka ma futerko, nie straszna jej zima. Ma zapasy, ciepły domek, więc zimę przetrzyma. Gorzej temu, kto się lenił przez tak długie lato i nie zrobił swych zapasów, głodny chodzi za to. A wiewiórka siedzi w dziupli, orzeszki zajada. Latem dużo nazbierała, teraz z tego rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytam Was .
Milego wieczoru! Asnyk Adam. Karmelkowy wiersz Bywało dawniej, przed laty, Sypałem wiersze i kwiaty Wszystkim dziewczątkom, Bom myślał, o piękne panie, Że kwiat lub słowo zostanie Dla was pamiątką. Wierzyłem - zwyczajnie - młody Że jeszcze nie wyszło z mody Myśleć i czuć, Że trocha serca kobiecie Świetnej kariery na świecie Nie może psuć. Aniołków brałem na serio I z śmieszną donkiszoterią Wielbiłem lalki, I gotów byłem, o zgrozo, Za Dulcyneę z Tobozo Stanąć do walki! Lecz dziś komedię salonu, Jak człowiek dobrego tonu, Na wylot znam; Z serca pożytek niewielki, Więc mam w zapasie karmelki Dla dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytam Was .
Asnyk Adam. Gdybym był młodszy... Gdybym był młodszy, dziewczyno, Gdybym był młodszy! Piłbym, ach, wtenczas nie wino, Lecz spojrzeń twoich najsłodszy Nektar, dziewczyno! Ty byś mnie kochała, Jasny aniele... Na tę myśl pierś mi zadrżała, Bo widzę szczęścia za wiele, Gdybyś kochała! Gwiazd bym nie szukał na niebie Ani miesiąca, Ale bym patrzał na ciebie, Boś więcej promieniejąca Od gwiazd na niebie! Wzgardziłbym słońca jasnością I wiosny tchnieniem, A żyłbym twoją miłością, Boś ty jest moim natchnieniem I słońc jasnością. Ale już jestem ze stary, Bym mógł, dzieweczko, Zażądać serca ofiary, Więc bawię tylko piosneczką, Bom już za stary! Uciekam od ciebie z dala, Motylu złoty! Bo duma mi nie pozwala Cierpieć, więc pełen tęsknoty Uciekam z dala. Śmieję się i piję wino Mieszane z łzami, I patrzę, piękna dziewczyno, W swą przeszłość pokrytą mgłami, I pije wino...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja ba da ba di
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKKKKKKKKKK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksssssssssssssssssssssss
A kuku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.fotoik.pl/pelne.php?id=477222 Czerwona czapeczka szyta perełkami To muchomorek stoi przed nami Choć jest trujący, ale tu w lesie Nikomu szkody on nie przyniesie Nie kop go nogą, choć rośnie sobie Nie dla pożytku lecz ku ozdobie. Miły muchomorku Powiedzieć mi musisz Gdzie kupiłeś taki Piękny kapelusik Moja wiewióreczko Chętnie ci odpowiem Ja go nie kupiłem Wyrósł mi na głowie Muchomorek, muchomorek Ma kapelusz w biały wzorek Z tamtej strony i z tej strony Kropeczkami jest upstrzony Te kropeczki żaba mała Przez dzień cały rachowała Naliczyła wielką sumę Przywołała swoją kumę Szczerze powiem drogiej kumie, Że ja pisać cyfr nie umiem No to kumo weź patyczek I zapisuj co ja zliczę. Pisze kuma na dwóch listkach, Aż tu nagle wiatr zaświstał Porwał liście...Nie wiadomo Ile kropek ma muchomor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny w klubiku. Legwanka Belve Libre Xarta Ize Niezwykłą kobietę Globusika Mato ! Przykro mi bardzo z twojego powodu i zdaje sobie sprawę, ze cierpisz, bo operacja na sercu to bardzo poważna i skomplikowana sprawa... Nie mam w tym jednak żadnego rozeznania...Wiem tylko jedno , ze czas goi rany i w twoim przypadku na pewno tak będzie... Ja życzę Ci z głębi serca dużo wytrwałości i zdrowia...👄 Dziewczyny , ciesze się z waszych radości ,natomiast smucę kiedy jest wam smutno i niedobrze ...👄 Pewnie już wiecie , ze zmarł Michael Crichton - autor bestsellerowych powieści, miał tylko 66 lat... Na podstawie jego powieści Steven Spielberg nakręcił "Jurassic Park" i "Zaginiony świat"... Bardzo mi przykro dziś z tego powodu ,bardzo lubiłam jego książki... Zycze wszystkim kolorowych snów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarodziejka Z wdziękiem wiosny nieśmiertelnym, W jutrzenkowym blasku szat, Wraz z orszakiem swym weselnym Czarodziejka idzie w świat: Z uwieńczoną biegnie skronią, Z śpiewem ptasząt, z kwiatów wonią. Przed nią eylfów jasna rzesza, Swój weselny nucąc chór, Na obłokach tęcze wiesza, I otrząsa rosę z piór, I obwieszcza jej przybycie: Świeżą rozkosz, nowe życie. Świat zakwita cały przed nią I różowy bierze blask, Płonie szczęścia przepowiednią, Pożądaniem słodkich łask. Wszystko wschodzi, wszystko rośnie, Pod jej stopą drżąc radośnie. Ona z twarzą uśmiechnięta, Coraz nowych gości zwie Na weselne życia święto, Na godowe krótkie dnie. I z złotego swego lejka Słodycz sączy czarodziejka. Wiecznie piękna, wiecznie młoda, Biesiadników poi krąg, Ledwie komu czarę poda, Już ją wyrwie z chciwych rąk I unosi z sobą dalej, Na świetlanej biegnąc fali. Próżno za nią skargi gonią, Próżno westchnień płynie szmer: Ona z śpiewem, blaskiem, wonią, Już do innych zdąża sfer, Zawiedzionym, co się skarżą, Z uśmiechniętą mówiąc twarzą: "Czyż sądzicie, że wy jedni, Macie zgarnąć cały dzaiał, Waszym żądzom odpowiedni, I nasycić pragnień szał? Że wam jednym tylko służę, Niosąc życia miód i róże? Czyż sądzicie, że mnie wiele Obejść może ludzki los? Ja natury spełniam cele, Nie zważając na wasz głos; Nikt nie wstrzyma mnie na drodze, Jak przybyłam, tak odchodzę. Muszę naprzód iść bezwzględnie, Wszystkim nowy wieścić dzień: Co zakwitło, niechaj zwiędnie, Niech opada w mrok i cień, Ustępując miejsca nowym Pączkom wonnym a różowym. Korzystając zatem z chwili, W której napój niosę wam... Kto raz czarę mą wychyli, Co w niej znajdzie - mało dbam; Czy się cieszy, czy się żali, Niewzruszona idę dalej. Nie ma czasu tych żałować, Co przeżyli porę swą: Inne usta chcą całować, Inne serca kochać chcą: Przyszłość świata, niecierpliwa, Głośnym krzykiem mnie przyzywa!" Asnyk Adam Chciałabym być taka Czarodziejką...:)Oj, chcialabym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki , sorry , ale ten pierwszy wpis nie był do was... Ja kiedyś tu troszkę pisałam ... pod nickiem Halina . Tylko w czerwonej sukience , i tak z sentymentu wpadam tu poczytać poezje... Śliczny ten muchomorek Różyczko , bardzo lubię czytać twoje wpisy... Dobranoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja ba da ba di
Ale ładne wiersze ...Wesołe ... A muchomorek dorodny ho ho ho !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria...
Witajcie nocą... Halinko przybywaj do nas będzie w oazie weselej , bo ostatnio smutnawo tu troszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria...
Świeca Nie tak znów dawno i nie tak daleko, w każdym razie nie za górami lecz w ich majestatycznym cieniu, zaczyna się ta opowieść. Pewnego razu górskim szlakiem wędrowała młoda dziewczyna. Słoneczny pył osiadał na jej długich ciemnych włosach. Szła wolno, jakby przygnieciona skrywanym ciężarem. Niedawno straciła ukochanego młodszego braciszka, który był jedyną bliską jej osobą. Serce miała ciężkie od smutku. Kiedy tak szła ujrzała stromą skalną ścianę mroczniejącą na tle jasnego nieba. Tam właśnie dostrzegła wejście do jaskini. Podeszła bliżej, by po chwili śmiało wkroczyć w mrok skalnej kryjówki. Szła coraz dalej i dalej, ledwo widząc drogę przed sobą. Czas płynął a korytarz zdawał się nie mieć końca. Nieoczekiwanie jej oczy uderzyło światło bijące dziwną poświatą z końca korytarza, którym zmierzała. Ostrożnie zbliżała się do tego światła a jej oczy przywykały do blasku. Ze zdumieniem odkryła, że znalazła się w ogromnej skalnej sali, pełnej płonących świec. Spojrzała dookoła uważnie i dostrzegła, że nie wszystkie świece płoną. A każda była inna - jedne wielkie, piękne, jakby dopiero zapalone, inne już mniejsze. Gdzieniegdzie stały i takie, które już dogorywały. Dostrzegła też parę wygasłych już ogarków. Wtem jej oko przykuł nagły ruch między płomieniami. Zobaczyła wysoką postać w ciemnej opończy, która przechadzała się od świecy do świecy. Co jakiś czas przystawała, pochylała się i coś poprawiała lub gasiła płomień. Tajemnicza osoba kryła twarz pod kapturem, a coś w jej posturze sprawiało, że patrząca poczuła zimny dreszcz. Dziewczyna oderwała wzrok od postaci w kapturze i spojrzała na najbliższe jej otoczenie. Tuż przy swym prawym boku zobaczyła małą skalną półeczkę, na której płonęły dwie świece. A właściwie jedna, bo drugi płomyk dogorywał. Kiedy tak patrzyła na te dwa ogniki zrobiło jej się smutno. Wspomniała braciszka, którego straciła i pomyślała, że chciałaby móc przedłużyć jego życie. Jakże łatwo byłoby sprawić by ten gasnący ogarek zapłonął nowym blaskiem. Tylko trzeba cierpliwie przelać wosk z większej świecy. Czemu równie łatwo nie można przelać swojego życia na osobę, bez której ono i tak nie ma sensu? Rozmyślając nad tym wyciągnęła rękę po dużą świecę. Zaczęła pomalutku przelewać jej wosk na tę, która już prawie gasła. Zapomniała o świecie dookoła. Miała wrażenie, że w ten sposób przelewa z siebie resztę własnej nadziei. To był dla niej taki symboliczny gest w obliczu bezradności i niemocy. Po twarzy spłynęła ukradkiem otarta łza. Nagle padł na jej ręce cień. Podniosła głowę i niemal wypuściła świecę z dłoni. Tuż przy niej stała owa mroczna postać, której twarz nadal krył kaptur. - Czy wiesz coś uczyniła nieszczęsna? - głuchy głos zdawał odbijać się od sklepienia i ścian i powracać echem. - Ta świeca gasła. Żal mi jej było więc... Chciałam dobrze... Przepraszam... - odszepnęła drżącym głosem. - Spójrz na tę salę pełną świec. Wiesz czym one są? - spytała postać. Dziewczyna w milczeniu pokręciła przecząco głową. - To płomyki ludzkiego życia. Widzisz tę małą świeczkę, którą tak bezmyślnie ratowałaś? Oto życie małego chłopca, który miał odejść. Dziecko jest śmiertelnie chore. Teraz przedłużyłaś jego agonię. - Nie wiedziałam - po jej policzkach popłynęły łzy. Zakapturzona postać w milczeniu wyciągnęła rękę i starła łzę z jej twarzy. - A czyja jest ta większa świeca, z której wosk przelewałam? Czy kogoś skrzywdziłam skracając mu życie? Bez słowa rozmówca wskazał jej przeciwległą skalną ścianę. Dopiero teraz dostrzegła tam ogromne lustro. Spojrzała w nie i zobaczyła obcą kobietę. Nie dwudziestoletnią lecz znacznie starszą. Miała jakieś 40 lat i twarz znaczyły już pierwsze zmarszczki, a we włosach pobłyskiwały srebrne nitki. Uśmiechnęła się smutno do tego odbicia, a ono odpowiedziało jej tym samym. Westchnęła z ulgą patrząc we własne, choć znacznie starsze, oczy. Przynajmniej nikt nie został pozbawiony swego cennego życia. A ona... Jej już nie zależało. Na chwilę zapomniała o swym milczącym towarzyszu, gdy ten znów się do niej odezwał: - Nie płacz. To dziecko mogłoby zacząć żyć na nowo gdybyś tego zapragnęła. Zdrowe. Lecz aby tak się stało musiałabyś poświęcić cały wosk z własnej świecy. - A kim będzie kiedy dorośnie? Czy będzie dobrym człowiekiem? - Uratuje wielu ludzi rękami chirurga - usłyszała cichą odpowiedz. Skinęła głową jakby akceptowała taką odpowiedź. Spojrzała na obie świece i uśmiechnęła się. Jej dłoń sama powędrowała ku większej świecy. Wosk, kropla po kropli, topił się i kapał na tę mniejszą. Z każdą przelaną kroplą jej dłonie słabły. Twarz pokrywały kolejne zmarszczki, a we włosach pojawiały się następne srebrne nitki. Jednak na jej ustach wciąż błąkał się uśmiech. W końcu osunęła się na skalną podłogę z dłonią wciąż kurczowo zaciśniętą na malejącym ogarku jej świecy. Już nie miała siły jej trzymać. Wtedy poczuła rękę, która pomogła jej dokończyć to co zaczęła. Raz jeszcze spojrzała na towarzyszącą jej postać, która pieszczotliwym gestem zgasiła nikły płomyk trzymanego przez kobietę ogarka. Uśmiechnęła się raz jeszcze, a jej oczy zgasły, tak jak jej własna świeca. Pozostał tylko ten uśmiech, gdy milczący zakapturzony towarzysz delikatnie układał ciało na skalnej podłodze. Chwilę później wszystko pokryła mgła. Wówczas postać w opończy schowała zgasłą świecę w przepastnej kieszeni. Gdy spojrzała po raz ostatni tam gdzie leżało ciało niczego już nie dostrzegła. Pokiwała zakapturzoną głową i odeszła w morze płomieni, by znów gasić te, których pora nadeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria...
Autorka tego opowiadania jest . ATA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria...
To na dobranoc:) Ten zamek :) życzę bajecznych snów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja ba da ba di
Milo tu:) nie ma co.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam Oazę i WBW ! Czuje się dobrze , dziś pogoda była wspaniała wiec poszperałam w sklepach , troszkę zakupów zrobiłam , byłam z koleżanką z pracy... Potem poszłyśmy na ciacho i kawę, bo kiszki marsza grały... :) Jak wróciłam do domu była 18- nasta... Przygotowałam kolacje na gorąco i obejrzałam mój ulubiony serial ... A teraz idę jak grzeczna dziewczynka do łóżeczka , bo jutro do pracy a potem weekend:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Wielkanoc chłop wchodzi do stodoły i mówi do krowy: - Mećka, powiedz coś! - Nic z tego! Ja mówię tylko w Wigilię hi hi hi hi hi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Antka przyjechała ekipa telewizyjna, żeby zapytać go, jak doszedł do tak wysokiej wydajności mleka od krowy. - Ja tam nic nie wiem - mówi Antek. - Krowami, to się moja Jaguś zajmuje. - Zawołajcie ją gospodarzu, zrobimy z nią małe interwiew. - Jagna, chodź tu. - Czego? - Panowie z TV chcą ci zrobić interwju. - Co to takiego? - Nie wiem, ale lepiej się podmyj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I kołysanka:) DLA WSZYSTKICH BEZ WYJĄTKU 1. Złotą ciemną nocą Gwiazdki niebem świecą Księżyc bajki opowiada Wszystkim grzecznym dzieciom Lecz pamiętaj o tym Że chociaż się śmieją Jak nie będziesz spała To Ci Księżyc wleje 2. Po szerokim niebie Noc z księżycem chodzi Ale tak właściwie Co to Cię obchodzi Śpij mała kanalio Bo pójdę po wałek Popatrz, Księżyc srebrnowłosy Przeszedł niebo całe 3. Księżyc bardzo kocha Wszystkie małe dzieci Każdej nocy na dobranoc Gwiazdką w oknie świeci A jak ja Cię zdzielę Zobaczysz dopiero Wszystkie jasne gwiazdki Ty mała cholero 4. Śpij wreszcie malutki Gwiazdki już ziewają Duże gwiazdy na dobranoc Bajki im gadają Śpij łobuzie bo Ci Księżyc wleje złoty Śpij smarkaczu jutro przecież Idę na siódmą do roboty DOBRANOC👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 60 siatka
Listeczku!👄 Babcia przychodzi do urzędu skarbowego. Urzędniczka sprawdza dokumenty i mówi: - Brakuje pani podpisu. - Ale jak mam się podpisać? - pyta starsza pani. - No, tak jak zazwyczaj się pani podpisuje. Starsza pani wzięła długopis i napisała: "Całuję Was mocno, babcia Aniela" Dyrektor do pracownika: - Panie, pan wszystko robi powoli - powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza! Czy jest coś, co robi pan szybko - Tak, szybko się k....a męczę... Mąż chodzi w tę i z powrotem po sypialni. Żona leży na łóżku. - Co tak chodzisz w tę i z powrotem? - Bo mam ochotę na sex. - No to chodź.... - No to chodzę... Żona wysyła męża do sklepu: - Kup parówki, jak będą jajka to kup 10. Mąż w sklepie: - Są jajka? - Tak. - To poproszę 10 parówek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×