Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Humiliation

PONIŻYŁAM SIĘ PRZED MĘŻCZYZNĄ I CZUJĘ SIĘ OKROPNIE

Polecane posty

Gość Humiliation
Klauuudyna - Dziękuję za mądre uwagi - jest bardzo dużo racji w tym co piszesz...w tym, że facet wie że jest przystojny i nigdy nie powie STOP jest dużo prawdy...ja miałam przez ten czas rozmyty obraz rzeczywistości i nie widziałam tego ale jestem przekonana, że to że tamta baba tak o niego zabiegała bardzo mu się podobało. To świadczy tylko o tym, że facet ma cechy narcystyczne ale nie wiem czy istnieje choć jeden który mając takie powodzenie zachowywałby się inaczej. W każdym razie - będę go olewać - muszę to zrobić choćby dlatego żeby odzyskać twarz...dzięki raz jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllllllllllllpppllllllllllllll
może bi:;) a Tacy sa najgorsi, bo pieprza wszystko co sie rusza;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja123678
moze troszke sie zdystansuj do tego co bylo wczoraj? wiem ze ciezko, ale trzeba niektore rzeczy potraktowac z przymruzeniem oka. ok, nawalilas troszeczke ;) ale to nie koniec swiata. nei umiesz o tym zapomniec i isc do przodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Po Waszych dzisiejszych odpowiedziach jest mi znacznie lepiej. Jestem jednak bardzo ciekawa co na ten temat sądzą mężczyźni. Jak dotąd wypowiedział się tylko jeden - Sprzedawca Słońca (jest mi bardzo miło z tego powodu i dziękuję za ciekawe linki) ale jeśli jeszcze jakiś chciałby tu zajrzeć i powiedzieć co myśli o takiej kobiecie jak ja - to byłoby mi bardzo miło. W ogóle jestem ciekawa jak mężczyźni postrzegają takie desperackie zachowania ze strony kobiet. Czy taka kobieta w ich oczach staje się zerem ? Czy tracą wobec niej całe zainteresowanie lub jego szczątki? Czy budzi w nich obrzydzenie? Zapraszam do dalszej dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Miałam kiedyś podobną sytuację do Ciebie, też się poniżałam przez długi czas bo byłam strasznie zakochana... był moim kolegą i wiele rzeczy robiliśmy razem, bo mieliśmy wspolną grupę znajomych. Wydawało mi się też, że miedzy nami jest chemia, on rzucał jakieś aluzje, na imprezie po pijaku przytulaliśmy się a rano udawalismy ze nic sie nie działo... Przez rok żyłam nadzieją, analizowałam każde jego słowo i czekałam na jego krok na który się nie doczekałam. Potem on znalazł sobie inną, byłam zdruzgotana, nadal coś do niego czułam, kiedy między nimi się popsuło pocieszałam go miejąc nadzieję że wreszcie zwroci na mnie uwagę... jednak w koncu coś we mnie zgasło i straciłam zainteresowanie. Na sylwestra on zaprosił mnie do siebie do domu, było mnostwo jego kolegów. Jeden z nich przypadł mi do gustu, zaczęlismy gadac, całować się ;) Tamten to zobaczył... przez nastepne dni zaczal sie ze mna kontaktowac jak nigdy, odbieral mnie z pracy, flirtowal... nagle zainteresowal sie mna bo poczul ze mnie traci! Ale on mnie juz nie obchodzil, a z facetem ktorego poznalam na sylwka jestem nadal :) Wniosek: ten facet z Twojej pracy to ten sam typ, podoba mu się że jakaś atrakcyjna dziewczyna o niego zabiega, to łechta jego Ego ale on nic od ciebie nie chce, niestety. Rzuca ci czasem ochłapy zainteresowania zeby podtrzymac twoje uczucia. Może jak cie zobaczy z innym to cos go ruszy - ale czy warto faktycznie?? Znajdz sobie kogos normalnego :) Ja wcale nie załuje ze nic z tym moim kolega nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
ejbisi Dziękuję za posta...ma całkowitą rację...zachowanie tego kolesia jest takie samo jak tego z Twojej historii...wiem, że bardzo mu się podobam, wiem że przez moment czuł coś do mnie ale u niego to wygasło a u mnie niestety nie...od jakichś paru miesięcy jest właśnie tak jak mówisz...cieszy go to po prostu, że ja szaleję a on się czuje niesamowicie dowartościowany...tamta kobieta go po prostu osaczyła i może w końcu po tylu latach udało jej się go w sobie rozkochać ( mówię po latach bo to naprawdę były lata jej zabiegów, które jeszcze się wzmogły od momentu gdy ja się pojawiłam na horyzoncie...). Może i był moment że istniała dla nas realna szansa ale ja go niestety przegapiłam...ciężko mi z tym żyć ale nic na to już teraz nie poradzę. A co do zazdrości - to wyobraź sobie, że jak rozmawiam z jakimś innym kolegą z pracy w przerwie na papierosa a on jest w pobliżu to widzę dosłownie jak zielenieje z zazdrości, zaczyna głośniej mówić, zachowuje się nienaturalnie jakby chciał tamtemu przywalić...nie jestem w stanie go zrozumieć ale chyba już nie będę próbować. Dzięki za posty.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glowing Witch
Olej go po prostu. Nie to nie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki topiku-- nie pozostaje Ci nic innego jak sobie po prostu wybaczyć :) a gdy już to uczynisz, to znaczy że zrobiłaś wszystko co należało w tej sprawie zrobić. Ja swoich błędów nigdy nie żałuje poniewaz dzieki nim wiele się nauczyłam, wyciągnęłam wniosków i jestem mądrzejsza, no i .. nigdy nie popełnię drugi raz tego samego, więc wszystko idzie w dobrym kierunku- zawsze;) i tylko do przodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow rox
faceci co chwile cos podobnego przechodza i zyja..... Myslisz ze nam jest latwiej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Poniżenie przed facetem na osobności nie jest znowu aż takie straszne - przecież nikt inny poza wami o tym nie wie. Jeżeli na siłę wyciągnęłaś od niego nr telefonu a on nadal nic, zero inicjatywy to szkoda inwestować w taki "związek". Jedno zastrerzeżenie do tekstu. Pisałaś, że ta druga ma nad tobą przewagę gdyż zna go dłużej, właśnie odwrotnie nowa poznana kobieta działa na faceta dużo silniej niż te, które spotyka codziennie. Pierwsze 3 - 6 miesięcy bonus nowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję Wszystkim za posty :) Dziś myślę nad tym upokorzeniem ponieważ wiem, że znowu go zobaczę. Nie wiem jaką taktykę przyjąć ale chyba rzeczywiście udawać że nic się nie stało + olewać go...zobaczymy czy mi się to uda... pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaalaaaaalllllaaaaaaaaa
:) witaj, przezylam to samo dokladnie co Ty, i wiesz co mi pomoglo??dalo szanse..tak jak pisza dziewczyny olewanie!!bardzo walczylam z tym, ale udawalam kompletna obojetnosc, oczywiscie kokietowalam, ubieralam sie ladnie, malowalam, flirtowalam, ale tak nie jawnie;) i kompletnie go olewalam!!sprobuj tak, choc prze jakis czas, jakby mowil cos o tel, obroc to w zart, zacznij sie smiac tak zalotnie, ze nigdy nr. tel do przyjaciol, znajomych nie jest za duzo:) poczekaj co on zrobi, jak sie zachowa, przyjmij taka taktyke, naprawde Ci dobrze radze:)i isz co u Ciebie.. ps.kup sobie perfumy mexx summer, dzialaja na kazdego faceta powalajaco;)wyprobowane i nigdy niezawodne!!poza tym faceci uwielbiaja rozpuszcone pachnace wlosy.. a jak wygladasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem
Kobieta z klasą oddalaby mu numer telefonu, powiedziała, że upadła na głowę i bardzo przeprasza za swoje niedopuszczalne zachowanie i że więcej się to nie powtórzy. Wszystko z niewinną minką. Bo po czymś takim będziesz dla mniego co najwyżej miłą maskotką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za Wasze posty i przemyślenia. Dziś stwierdziłam że chyba najlepiej w tej sytuacji nie będzie udawać że nic się nie stało i puszczać zasłonę dymną a po prostu napisać do niego list i przeprosić go elegancko za naruszenie prywatności, brak wyczucia i kultury. W liście zamierzam go też poinformować, że skasowałam jego telefon z listy swoich kontaktów ponieważ uznałam że skoro otrzymałam go od niego siłą i wbrew jego woli to nie powinnam go dłużej zatrzymywać. Już nawet zredagowałam krótki list i zamierzam go jutro wysłać. Czy uważacie że list z przeprosinami za takie zachowanie to dobry pomysł? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Nie pisz listu, przesada. Wystarczy wyjaśniający sprawe sms.Nie bierz całej winy na siebie. Npisz coś w stylu- przesadziłam ale kobiety to istoty nieprzewidywalne, nawet dla samych siebie. Powiedz ,że usuwasz numer ale po co mu wspominać, że wzięłas go od niego siłą. Nie przepraszaj! Nie wmawiaj mu że brak Ci wyczucia i kultury . On tak wcale o Tobie nie myśli.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
W tej chwili i tak nie jestem w stanie patrzeć mu w twarz ale oczywiście dzisiaj znowu widzieliśmy się przelotem w przerwie na papierosa. Powiedzieliśmy sobie cześć a on badawczo mi się przyglądał jakby chciał sprawdzić czy przeżywam bardzo tę całą sytuację. Na jego twarzy widniał paskudny uśmieszek satysfakcji i zadowolenia...ale mnie nim wkurwił...!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Skoro taki palant z niego, to nic nie pisz. I traktuj go jak powietrze. wIEM, BĘDZIE CIĘŻKO ALE DASZ RADĘ. tRZYMAMA KCIUKI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corral
Tak jak pisze Anna777 - mysle, ze nie ma sensu sie rozczulac i popadac w przesade. Email (bo mam nadzieje, ze chodzilo o emaila a nie o prawdziwy list?) niech będzie krótki i lekki. Stwierdzaj fakty, nie wdawaj się w szczegóły, co najwyżej przeproś go za narzucanie się i powiedz, że to się już więcej nie powtórzy. Pamiętaj, że problem urośnie do takich rozmiarów jakich mu nadasz, więc potraktuj to tak, jakbyś strzeliła jakąś mniejszą gafę na służbowym szczeblu i już :) Wg mnie ten email jest ważniejszy nawet dla ciebie niż dla niego (bo w sumie co ciebie on teraz obchodzi?). To będzie takie rytualne odcięcie się od tamtych wydarzeń, strzepnięcie przysłowiowego pyłu z obuwia i zamknięcie tematu. I już. Koniec i spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Hej Anna777 dzięki za posty. myślę jednak, że powinnam go przeprosić choćby dla siebie samej, żeby poczuć się lepiej że nie jestem takim burakiem...w liście jaki zredagowałam rzeczywiście biorę całą winę na siebie i znowu robię z siebie 'Matkę Teresę'...myślę, że przeproszę go, ale bez tego dramatyzmu i obrzucania siebie błotem...kurde ja to tak przeżywam a po nim to pewnie spłynęło...to miało miejsce w środę w ubiegłym tygodniu...więc też trochę głupio nagle z czymś takim wyskakiwać...boże...dlaczego niektórzy mężczyźni są tacy bierni...wiem doskonale że on coś do mnie czuł jeszcze parę miesięcy temu ale nie zrobił zupełnie nic żeby nam pomóc...wiedział że ja też jestem zakochana...pozwolił temu tak łatwo umrzeć a ja przez 5 miesięcy czekałam aż on wreszcie coś zrobi...on nie robił nic...obarczył mnie całym ciężarem tej sytuacji i wreszcie jak się odważyłam coś powiedzieć - zrobił ze mnie idiotkę...mam do niego o to ogromy żal...o to że kochał siebie tak mocno, że nie był w stanie poświęcić nawet małego procentu swojego dobrego samopoczucia po to żeby o mnie zawalczyć, żebym ja poczuła się choć przez chwilę lepiej...to nie było tak, że widzę gościa parę tygodni i nagle wyskakuję z czymś takim ni z gruchy ni z pietruchy...ta moja desperacja była wynikiem kilkumiesięcznego oczekiwania aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby było ok. to nie musiało być wcale nic dużego ale cokolwiek żebym wiedziała że jemu zależy albo jeśli nie zależy to chociaż ma szacunek do moich uczuć...uważam że on po tym wszystkim nie powinien odmawiać mi tego jednego spotkania i rozmowy...a on mnie potraktował jak byle laskę która się za nim ugania a on z satysfakcją mówi jej po prostu NIE...powiem Wam że choć czuję się źle z powodu tego poniżenia to uważam że on też jest po części winny że mnie do tego doprowadził...ja jestem tylko delikatną kobietą i mam słabe nerwy...on wiedział że tak jest ale z bierności i wygody nie kiwnął palcem w bucie...jestem bliska znienawidzenia go za to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Rozumiem Cię musisz jakos wyjść z twarza z całej sprawy i czujesz potrzebę wyjaśnienia jej do końca. Możesz to zrobić ale tak jak pisałam wyżej- żadnych przeprosin, kajania sie i wyrzucanai samej sobie. Krótko i zwięźle daj mu do zrozumienia,że to był błąd i nic juz od niego nie chcesz.Najlepiej, abyś dałą mu do zrozumienia,że to Ty zrezygnowałas i nie masz ochoty podtrzymywać tej znajomości. Może obróc to w żart? Nie wiem. Nie daj mu jednak do myślenia jak bardzo Cię to gnębi i boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Rozumiem Cię musisz jakos wyjść z twarza z całej sprawy i czujesz potrzebę wyjaśnienia jej do końca. Możesz to zrobić ale tak jak pisałam wyżej- żadnych przeprosin, kajania sie i wyrzucanai samej sobie. Krótko i zwięźle daj mu do zrozumienia,że to był błąd i nic juz od niego nie chcesz.Najlepiej, abyś dałą mu do zrozumienia,że to Ty zrezygnowałas i nie masz ochoty podtrzymywać tej znajomości. Może obróc to w żart? Nie wiem. Nie daj mu jednak do myślenia jak bardzo Cię to gnębi i boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Rozumiem Cię musisz jakos wyjść z twarza z całej sprawy i czujesz potrzebę wyjaśnienia jej do końca. Możesz to zrobić ale tak jak pisałam wyżej- żadnych przeprosin, kajania sie i wyrzucanai samej sobie. Krótko i zwięźle daj mu do zrozumienia,że to był błąd i nic juz od niego nie chcesz.Najlepiej, abyś dałą mu do zrozumienia,że to Ty zrezygnowałas i nie masz ochoty podtrzymywać tej znajomości. Może obróc to w żart? Nie wiem. Nie daj mu jednak do myślenia jak bardzo Cię to gnębi i boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Rozumiem Cię musisz jakos wyjść z twarza z całej sprawy i czujesz potrzebę wyjaśnienia jej do końca. Możesz to zrobić ale tak jak pisałam wyżej- żadnych przeprosin, kajania sie i wyrzucanai samej sobie. Krótko i zwięźle daj mu do zrozumienia,że to był błąd i nic juz od niego nie chcesz.Najlepiej, abyś dałą mu do zrozumienia,że to Ty zrezygnowałas i nie masz ochoty podtrzymywać tej znajomości. Może obróc to w żart? Nie wiem. Nie daj mu jednak do myślenia jak bardzo Cię to gnębi i boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Rozumiem Cię musisz jakos wyjść z twarza z całej sprawy i czujesz potrzebę wyjaśnienia jej do końca. Możesz to zrobić ale tak jak pisałam wyżej- żadnych przeprosin, kajania sie i wyrzucanai samej sobie. Krótko i zwięźle daj mu do zrozumienia,że to był błąd i nic juz od niego nie chcesz.Najlepiej, abyś przekonała go,że to Ty zrezygnowałas i nie masz ochoty podtrzymywać tej znajomości. Może obróc to w żart? Nie wiem. Nie daj mu jednak do myślenia jak bardzo Cię to gnębi i boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - choć mogę dać sobie uciąć dwie ręce i dwie nogi że doskonale wiedział o wszystkim...zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - choć mogę dać sobie uciąć dwie ręce i dwie nogi że doskonale wiedział o wszystkim...zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - choć mogę dać sobie uciąć dwie ręce i dwie nogi że doskonale wiedział o wszystkim...zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - choć mogę dać sobie uciąć dwie ręce i dwie nogi że doskonale wiedział o wszystkim...zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - choć mogę dać sobie uciąć dwie ręce i dwie nogi że doskonale wiedział o wszystkim...zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×