Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Humiliation

PONIŻYŁAM SIĘ PRZED MĘŻCZYZNĄ I CZUJĘ SIĘ OKROPNIE

Polecane posty

Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - choć mogę dać sobie uciąć dwie ręce i dwie nogi że doskonale wiedział o wszystkim...zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję za posty Corral i Anna777- macie zupełną rację. Ja oczywiście w liście w którym do niego zredagowałam zrobiłam z siebie 'Matkę Teresę' biorącą na siebie wszystkie winy tego świata, więc zamierzam teraz zmienić jego treść i bez nadmiernego dramatyzmu z resztkami klasy wyjść z całej tej sytuacji. Powiem Wam jednak szczerze, że choć czuję się poniżona całą tą sytuacją uważam że on również bardzo zawinił i po części właśnie on swoim zachowaniem doprowadził mnie do takiej desperacji. To nie było tak, że ja znałam go parę tygodni i nagle wpadłam na pomysł żeby kolesia wyrwać i to siłą, nawet jeśli on nie ma na to ochoty. Ta cała sytuacja trwała prawie pół roku i podczas tych wszystkich miesięcy ja czekałam aż on wreszcie ruszy tyłek i coś zrobi żeby mi okazać że mu zależy. Od razu Wam mówię że na dziesięć tysięcy procent koleś był we mnie zakochany a ja w nim !!! Na co on czekał???!!! Mam do niego żal że przez swoją bierność pozwolił wygasnąć temu uczuciu...A teraz po tym wszystkim kiedy ja domagam się spotkania poza pracą i zwyczajnej rozmowy on mnie traktuje jak pierwszą lepszą laskę i rzuca mi w twarz to swoje NIE...ja jestem tak wychowana, że to mężczyzna robi pierwszy krok i wychodzi z inicjatywą, to on zdobywa kobietę ...dlatego właśnie żeby niczego nie zepsuć i żeby dać mu pole do działania - po prostu czekałam...i kiedy wreszcie już nie mogłam wytrzymać on mnie tak traktuje - zresztą podczas tej rozmowy powiedziałam mu że czekałam...a on wtedy powiedział coś co potwierdziło że o wszystkim wiedział , powiedział: 'Ja jestem nieśmiały'...powiedział też że nigdy się z czymś takim nie spotkał - znaczy że nigdy się nie spotkał z tym żeby kobieta była taka bierna...kurde ja się zabiję...to co : ja miałam na niego polować????ja miałam za nim latać???przecież to on do jasnej cholery jest mężczyzną!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Przepraszam, ale miałam straszne problemy z internetem a bardzo chciałam wysłać te posty, no i w efekcie wysłało mi się aż cztery razy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Przepraszam, ale miałam straszne problemy z internetem a bardzo chciałam wysłać te posty, no i w efekcie wysłało mi się aż cztery razy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corral
Wiesz co, z tych poprzednich opisów (i z własnego męskiego doświadczenia) miałem wrażenie, że facet po prostu nie do końca szalał na twoim punkcie i dla niego byłaś kimś w stylu "z braku lepszych". Dlatego nie chciał się zdecydować, żeby konsekwentnie iść w stronę związku, ale też nie odpuszczał sobie tematu i trochę cię podkręcał, z dwóch powodów: po pierwsze chciał cię mieć w razie czego dostępną na zawołanie, po drugie na pewno twoje zainteresowanie miło lechtało jego ego. I dlatego tak nerwowo reagował na to kiedy inni zaczynali się do ciebie zbliżać. Nagle poczuł, że traci obie te rzeczy. Tak jak dziecko, które już się nie bawi zabawką, ale jak mama chce ją oddać komuś innemu to nagle zaczyna ona być dla niego najważniejsza. A tego co teraz pisze o nieśmiałości to nie kupuję, bo widząc ewidentne zainteresowanie z twojej strony nawet nieśmiały facet by się ośmielił :) Tak czy inaczej, myślę, że nie było tutaj materiału na przyzwoity związek. Nawet jakby koleś nagle poczuł się zazdrosny i zdecydował, że jednak spróbuje z tobą, to i tak byłyby to kiepskie podstawy do budowania czegokolwiek. Nie ma czego żałować. Trzeba zamknąć temat, zapomnieć i przygotować się na bardziej odpowiednią osobę. Na pewno zasługujesz na coś lepszego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis tam film na polsacie
hehe juz ktos to napisał, faceci ciagle sie tak ponizaja i jakos zyja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyrzpomniał mi się koleś
który nieźle się ponizył, ten z samoobrony pamietacie? Był materiał kiedyś o tym w interwencji i chyba innych wiadomosciach. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję Wam wszystkim za posty, szczególnie Tobie - Corral . Twoje trafne, męskie uwagi dały mi bardzo dużo do myślenia. Jak dobrze, że istnieje to forum i że jest tu tylu mądrych ludzi którzy chcą sobie wzajemnie pomagać. Powiem Wam, że ja nie powiedziałam i nie powiem o tym co się wydarzyło nikomu z moich znajomych...Za bardzo się wstydzę...sama siebie zaskoczyłam właściwie i zupełnie nie sądziłam, że jestem do tego zdolna...niestety mimo wieku ( a jestem kobietą przed 30...) nadal bardzo mało wiem o mężczyznach i to jest przykre niestety. Ciągle łudzę się że są tacy którzy potrafią docenić to że jakaś kobieta coś do nich czuje i wiedzą jak to uszanować...na początku naszej znajomości facet był po prostu wniebowzięty że tak na mnie działa - był szczęśliwy i doceniał to, jednak po jakimś czasie rzeczywiście mu się to już znudziło i przejadło - właśnie tak jak zabawka która cieszy przez chwilę a potem rzuca się ją w kąt i o niej zapomina...kurcze...to cholernie przykre. Od pewnego czasu jest właśnie tak, że on się upaja tym moim zainteresowaniem ale tylko po to właśnie by się dowartościować...CZY WSZYSCY FACECI SĄ TACY???Czy tylko Ci niedojrzali którzy mają jeszcze do tego niskie poczucie własnej wartości i takie zainteresowanie ze strony kobiet jest dla nich jak pożywka ? Czy jestem naiwną idiotką sądząc, że są jeszcze mężczyźni którzy potrafią być wspaniałomyślni i zachować się w takiej sytuacji z klasą, a nie robić sobie jaja i drzeć łacha z kobiety która się przed nimi otwiera...Powiem Wam, że choć może zabrzmi to dziwnie - ja nigdy się tak nie zachowywałam kiedy wiedziałam że mężczyzna jest mną zainteresowany a ja nie odwzajemniam jego uczuć...zawsze było mi po prostu przykro że nie jestem w stanie tego zrobić ale nigdy go nie prowokowałam i nie bawiłam się jego emocjami choć wiedziałam że mam nad nim przewagę...według mnie to strasznie podłe i okrutne...PROSZĘ POWIEDZCIE ŻE NIE WSZYSCY MĘŻCZYŹNI SĄ TACY !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety, ale jesli facet nie ma niczego na oku, to wezmie tymczasowo to co jest... i bardzo czesto mowi to niemalze wprost, tylko kobiety dośpieuja sobie nadzieje na związek, a potem pisza, ze faceci to swinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam iiii normalnie
zrobiłas rzeczywiście desperatkę! az dziw mnie bierze ze ci mało i chcesz jeszcze jakies listy pisać - normalnie kobieto powinnas miec pseudo PORAŻKA bo tak sie zachowujesz. zero godności, zero dumy...az rece opadają. facet bawi sie tobą, jak ktos dobrze napisał jara go twoje zainteresowanie, ale ty twardo sie łudzisz. mysle ze jesli kiedykolwiek miałas szanse z nim byc to zmarnowałaś ja swoimi desperackimi podchodami w stosunku do niego. pewnie ten facet to typ zdobywcy - piszesz ze to przystojniak to pewnie przywykł do oznaków uwielbienia ze strony kobiet...i popełniłas błąd - ujawniłaś uczucia, pokozałaś ze ci zależy i juz przestałaś go kręcić. juz zobaczył że może cie mieć i straciłaś swój urok. a jeszcze jak zaczniesz pisać jakieś listy czy smsy to kompletnie będzie miał z ciebie ubaw. chcesz wyjść z twarza? zostaw to . daj juz spokój! zachwouj sie z dystanem, ale na luzie, nie jak obrażona matrona, nie pokazuj ze wiesz jakie pośmiewisko z siebie zrobiłaś. tak- udaj ze nic sie nie stało, bo im bardziej on bedzie widział ze nadal za nim latasz albo ze przejmuejsz sie tym koszem tym większa bedzie miał satysfakcję. chcesz tego? badz obojętna, ale nie przesadzaj - po prostu pokaż że sie trzymasz. unikaj spotkań z nim na osobności. wykasuj numer, gadaj oficjalnie. nie nawiązuj wogóle do tej rozmowy. to jedyne może ci jeszcze pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam iiii normalnie
i jeszcze jedno - problemu nie szukaj może w tym facecie, ale w sobie. mysle ze wogóle go nie znasz, a juz jakieś wyznania robisz ze go kochasz. to smieszne - poziom podstawówki. nie znasz typa, zyjesz złudzeniami, obudź się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 777
Humiliation To przykre , co pisze osoba przede mną. Biore te słowa równiez do siebie. Miałam sytuację w jakims sensie podobną do Twojej. Wiem, jak to boli. Upokorzenie duzo bardziej niz odrzucenie. A gdy sobie pomyślę, że mogłam to inaczej rozwiązać, to byc może facet jadłby mi z ręki. A słowa "mysle ze jesli kiedykolwiek miałas szanse z nim byc to zmarnowałaś ja swoimi desperackimi podchodami w stosunku do niego. pewnie ten facet to typ zdobywcy - ujawniłaś uczucia, pokozałaś ze ci zależy i juz przestałaś go kręcić. juz zobaczył że może cie mieć i straciłaś swój urok" stwierdzam ,że zarówno w Twoim jak i moim przypadku w 100% oddają cała sytuację. Ciężko to przezyć ale cóż, życie toczy się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam iiii normalnie
nie chce nikogo obrażać, nie o to chodzi. ludzie sa różni, różnie reaguja. ale we wszystkim musi byc umiar. wyznałas uczucia - on je odrzucił i na tym powinnaś zakończyć tą szopkę. piszesz z enigdy nie wykazał inicjatywy, to powinno dac do myslenia - moze mu sie podobałas, ale gdyby chciał byc z tobą - na pewno by cos zrobił. to proste jak drut. tłumaczenie ze to facet, ze oni sa tacy czy owacy - sa bez sensu! jak facet chce, jak mu zależy to POTRAFI, to sie stara, nawet jesli jest zatwardziałym macho. na pewno widział ze nie jest ci obojętny, niczym nie ryzykował! jaki wniosek? nie chciał. dla niego było tak OK i kropka. podobało mu sie pewnie ze ładna kobieta za nim lata. ale czy z kazda ładną kobietą facet mu chcieć być? skad wiesz czy w domu nie czekała na niego jakaś ładna lalunia, pewnie nawet ta twoje kumpela z pracy to ściema. a moze nia sie bawi tak jak tobą? faceci nie lubią desperatek, nawet jesli sa atrakcyjne, a na pewno nie chcą sie z takimi wiązać. rany! kobiety nawet jesli popełniacie błędy to przynamiej wyciągajcie wnioski! najgorsze jest to jak laska z uporem maniaka dalej łazi za facetem choc on ja spławia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Do 'przeczytałam i normalnie'... wiesz ja nigdy nie wyznałam mu swoich uczuć, nigdy nie powiedziałam co do niego czuję, okazałam tylko że mi zależy a tak naprawdę to do prawdziwej miłości jest jeszcze bardzo daleko. Jeśli chodzi o latanie za nim - to też nigdy tego nie robiłam, może wyszłam parę razy na papierosa kiedy on też wychodził ale właściwie chyba po prostu chciałam z nim pogadać, lepiej go poznać...choć w przerwie na papierosa niewiele można się o człowieku dowiedzieć. Ogólnie uważam że do tej pory nie robiłam nic co mogło by go zrazić do mnie lub zniechęcić, zachowywałam się bardzo ostrożnie bo nie chciałam niczego popsuć. Pisałam przecież że głównie po prostu czekałam na jego ruch...aż do teraz kiedy już nie wytrzymałam i wszystko we mnie pękło. Chyba to jego NIE było mi potrzebne żeby się wreszcie przestać łudzić, to był zimny prysznic, sięgnęłam dna ale sam właściwie mnie do tego zmusił. Łatwo jest oceniać sytuację jak się jej nie zna dokładnie. Z tamtą kobietą to może też ściema ale fakt jest taki że ona cały czas stała nam na drodze a on ponieważ zna ją długo i dobrze chciał być wobec niej w jakimś stopniu lojalny bo jakaś nic sympatii ich łączyła. Jeszcze raz powtarzam - nigdy nie wyznałam mu uczuć tylko okazywałam że mi zależy, ale też nienachalnie. Powinnam też powiedzieć że podczas tej naszej rozmowy on miał cały czas taką minę jakby chciał się rozpłakać i to też dało mi do myślenia, był koszmarnie smutny i bliski łez...być może kiedyś tam mu zależało... Wiem że zrobiłam z siebie idiotkę, jestem tego świadoma...nie będę go przepraszać jednak chyba, to rzeczywiście nie ma sensu. Życie się toczy dalej i tyle. Mam tylko nadzieję że nie jestem w jego oczach zerem i właściwie to by było na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duplo
przeczyiałam i normalnie... napisała bardzo mądrze, uważam, że ma wiele racji. Sama wiele wnioskuów wyciągnęłam z jej wpisów. A ty autorko, zostaw to i nic z tym nie rób, żyj dalej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Przeczytałam Wasze posty , dziękuję za chęć podzielenia się swoimi przemyśleniami. Jeśli ktoś chce coś jeszcze dodać to zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam u wrózki
wiele lat temu to było. Byłam jeszcze nastolatką Bardzo młodą nastolatką. Zakochałam się w jednym chłopcu. Bardzo się zakochałam. Spotykaliśmy sie w szkole i widziałam jak on na mnie reaguje. Czułam, że mu się podobam. Takie rzeczy się wie. Ojej, ale byłam głupia! Miałam jego numer telefonu domowego (wtedy kom. nie były ogólnie dostępne) i dzwoniłam do niego, byłe tylko usłyszeć jego głos. Zanim zaczęłam to robić u nie w domu zaczęły "pojawiac się " głuche telefony. Zdarzało się czasem, że po takim odebranym głuchym dzwoniłam od razu do niego do domu i to ON a nie nikt inny odbierał tel. Nawet te kilkanaście lat po "fakcie" wiem, że to on do mnie dzwonił. Pewnego dnia zebrałam się na odwagę i zadzwoniłam do niego. Powiedziałam mu co czuję. Nic on na to nie powiedział, ale zaraz po moim telefonie zadzwonił u mnie w domu kilka razy tel. Ponieważ mój rodzinny dom jest domem bardzo dużym (kilka pięter) na każdym piętrze znajduje się tel. Więc po moim telefonie do niego raz głuchy telefon odebrała moja mama, potem mój brat, mój tata i znajoma mamy. Ja udawałam, że się uczę, bo nie miałam odwagi odebrać "głuchego telefonu) Wnioski? sama nie wiem...chłopak dzwonił do mnie przez rok... głuche telefony miałam niemal codziennie...widział, że mi się podoba, nawet powiedziałam mu o tym i co? NIC. sama tego nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalineczka
hmm...podjęłaś ryzyko, duże ryzyko ale nie udało się...Z facetami nie można tak wprost, trzeba sposobem...ale to i tak z tymi, którzy naprawdę na nas "lecą". Rada: zapomnij jak najszybciej o wszystkim, było minęło, więcej nie popełnisz takiego błędu. I nie myśl o tym jak o poniżeniu, to nie było aż tak straszne;) Śmiej się z tego i... pamiętaj, że nie jesteś jedyną kobietą, która się tak wygłupiła;) I przed Tobą i po Tobie będzie ich wiele:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamane serce 22
Droga autorko topiku! nie jestes sama. ja tez mialam calkiem niedawno bardzo podobna sytuację! i dodam ze ze mna bylo bardzo bardzo podobnie: tez poznalismy sie w pracy, tez na poczatku wydawalo mi sie ze mu sie podobam, tez bylo wspolne chodzenie na papierosa, z tym że to on za mna chodzil, tez byly te elektryzujące spojrzenia, dochodzil do mnie w pracy, zaczepial, zagadywal, patrzyl sie na mnie, ja na niego, bylo nawet kilka spotkan, umawialismy sie zazwyczaj pod naszym zakladem pracy (pracowalismy w hipermarkecie) i bardzo często lubil powiedziec glosno cos w stylu ze jest ze mna na randce gdy inni pracownicy widzieli nas ze jestesmy razem tam w dzien wolny od pracy. Powiedzial nawet 2 razy ze mu sie podobam, jak sie rozstawialismy to patrzyl mi sie dlugo w oczy, raz nawet wysłal mi mmsa z podziekowaniem za mile spotkanie i zaznaczyl ze bylo mu bardzo miło. Na jednym spotkaniu nawet mi sie przyznal i ujął to w ten sposób- przyznaję że oglądałem się za toba w pracy. I to ja do niego pisalam, na moje smsy zazwyczaj nie odpisywał, kolezanki dodawaly mi odwagi, żebym pisala do niego bo on nie ma dziewczyny i napewno lubi jak ktos sie nim interesuje. Dodam że nie byl on jakims tam przystojniakiem, a ja raczej jestem atrakcyjna kobietą(przepraszam że ośmielę sie wywyższac ale chociaz tak chce sie moze dowartościowac po tym co się stało). Hmm od poczatku mowil ze nie chce miec dziewczyny, że dobrze jest mu samemu... Ale nieraz na spotkaniu zdarzyło mu sie rzucić tekst w stylu fajnie by bylo miec kogos, tylko brak czasu.. Pisalam do niego, to ja raczej proponowalam spotkania, za kazdym razem przepraszalam go ze moze zabieram mu czas, ze moze nie powinnam do niego pisac, ze nie che sie narzucac, on odpowiadal że dla neigo to miło jak jakas dziewczyna sie nim interesuje, ze nie zabieram mu czasu, że jakby bylo inaczej to by mi o tym powiedzial bo on jest szczery czasem nawet az do bólu. Pozniej znow mi nie odpisywal, rzadko zdazalo sie ze sie do mnie odezwal, a jak juz to tez tak jak Tobie droga autorko napisal cos w stylu ze nie wie o co chodzi... Nie powiedzialam mu wprost co do niego czuje, ale on wiedzial. W jednym smsie napisalam mu ze mi na nim bardzo zalezalo i zaluje ze tak wyszlo. Pozniej chcialam żeby sie określił, sądziłam ze jak nie powie mi konkretnie- NIe to nigdy do mnie nie dotrze ze nie mam szans... z reszta kolezanki i koledzy ktorzy znali ta styuację z moich opowiadan twierdzili ze jest szansa, ze musimy sie lepiej poznac, ze to ma duze szanse powodzenia... W koncu napisalam mu cos w stylu ze mi sie podoba i on odpowiedzial na to ze woli zebysmy zostali przyjaciolmi. Chcialam z nim jeszcze pogadac nastepnego dnia, spotkalismy sie, myslalam ze powie mi konkretnie "ze nigdy nic", usprawiedliwi jakos swoje zachowanie, myslalam ze mi powie ze ma kogos , lub kocha kogos, ale nie, on wtedy powiedzial cos zupenie przeciwnego, ze nie chce sie narazie wiazac, brak czasu na spotkania itp, ze cche mnie bliżej poznac, chcialby sie spotykac, powiedzial do mnie takie zdanie_moze kiedys przyjdzie taki dzien ze powiem do ciebie "to" slowo nie wykluczam, nie zaprzeczam... Potem zazartowalam ze moze mu sie podoba nasza wspolna kolezanka z pracy a on odpowiedzial - nie ona mi sie nie podoba - ona nie ma tego czegos w sobie, odpowiedzialam - widac nie spotkales jeszcze takiej osoby, a on - Jak to nie spotkalem? spotkalem ciebie. Mial sie odezwac, nie odezwal sie, przestalam do neigo pisac, ktoregos dnia sam nawet puscil mi dzownek na komorke, pozniej cisza, ja tez nic, pozniej po tygodniu napisal smsa - co tam u mnie slychac? odpowiedzialam mu jakos obojetnie... ehhh sie rozpisalam, widac znowu chce to z siebie wyrzucić... hmmm troszkę późną porą :) chyba pójdę już w koncu spac, bo jutro znow do pracki, po takiej dluzszej przerwie, co wiąże sie niestety ze spotkaniem go... tak mi dziwnie dosłowienie wszytsko mi sie tam z nim kojarzy.,. napiszę cos jutrojak skonczyla sie moja historia:) Trzymaj się autorko Topiku. i choc jestes ode mnie starsza widze ze mamy wspolny temat:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamane serce 22
moja historia skonczyla sie tak: Nie odzywalam sie do niego caly tydzien i on do mnie tez nie, nie widzielismy sie w pracy bo musialam wziąć wolne ponieważ musiałam się uczyc do bardzo ważnych egzaminów. I nagle w zeszłą środę zadzwonił do mnie, powiedzial mi ze moj byly z nim rozmawial. Z tego co mowil to moj byly pojechal pod jego zakład pracy poprosil go do samochodu i powiedzial mu zeby sie ze mna wiecej nie spotykal i grozil mu. Bylam bardzo zaskoczona jego telefonem i rowniez tym ze moj byly posunie do takeigo czegos, Przeciez nie znał wogole tego chlopaka. wydarzenia nasteponego dnia byly zaskakujące. On nagle zaprosil mnie na wesele. Zgodzilam sie z nim iśc pomimo tego ze mialam miec wazne egzaminy za 2 dni. Bylam wniebowzięta! Z calej razdosci i wrażenia byłam jak zahipnotyzowana : nic nie jadlam przez 2 dni, poszlam 2 razy do solarium , szykowalam sobie sukienke. Oczywiscie do egzaminu sie nic nie nauczylam, bo zwyczajnie myslalam tylko o nim! Przeciez spotkal mnie taki zaszczyt!! zaprasza.... i to on zaprasza... Zaraz po tym jak mu odpisalam ze z nim pojde dzownil do mnie 2 razy upewnic sie czy nie zmienilam zdania. Nadeszla sobota, spotkalismy sie. Od razu nawiązał do tematu mojego eks, przedstawil sprawe w ten sposob: ze moj były zabronil mu sie ze mna widywać, ze nawet osmielił sie mu trochę grozić... Spytalam co on na to, a on odpowiedzial, ze powiedział mojemu byłemu że tak łatwo mu z drogi nie zejdzie, że jestem fajną dziewczyną lubi mnie i nie powie może za miesiąc, dwa będzie ze mną. Serce zabilo mi szybciej kiedy uslyszalam te slowa. Powiedzial jeszcze do mojego bylego ze on tak łatwo swojej szansy nie przepuści. Dwa dni wczesniej rozmawialam z moim bylym na ten temat: przedstawil zupelnie inna wersję ich spotkania: że tamten chłopak powiedzial mu ze go rozumie, ze nigdy nie wiązał ze mna zadnych planów i że moj ma zalatwione i podali sobie ręce. Nie wiem do dziś komu wierzyć bo oboje mówili w sposób bardzo wiarygodny, z tym że mojego byłego znam 3 lata a tamtego chlopaka znam krótko, wątpię też żeby odwarzyl sie powiedziec do mojego bylego cos podobnego: "łatwo nie zejdę ci z drogi". Ale liczy się to że powiedział to mnie, po co to zrobił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamane serce 22
na weselu zachowywal sie tak ze robilam sobie straszne nadzieje, tym bardziej ze powiedzial mi tego samego dnia o tej rozmowie z moim bylym, ze on latwo swojej szansy nie przepusci... Łudzilam sie do samego konca tej imprezy. dodam ze nigdy wczesniej nie bylo miedzy nami zadnego kontaktu fizycznego. A na tym weselu tanczyl ze mna( bo wiadomo ze na wesele sie idzie po to zeby tanczyc) w tancu przytulal swoją głowę do mojej, swój policzek do mojego, po kazdym tancu calowal mnie w policzek przy stole dbał o mnie, kartmił mnie, a to pomarańczem, a to mandarynkę, a to winogronem, cukierkiem, dosłownie sam wkładal mi jedzenie do ust... dawal mi swoja marynarke jak wychodzilismy zapalic na dwór, nawet zrobil sobie ze mna kilka zdjęc, na jednym nawet calowal mnie w poiczek Pozniej zaczal sie zachowywac dziwnie, niby byl zmeczony, juz nie chcial tanczyc, siedzial smutny, wyszedl gdzies na 15 minut, ciagle przy stole siedzial z komorka, cos tam pisal, byla godzina 3 w nocy, bylo mi przykro, usiadlam kolo niego i wtedy zobaczylam co on tam pisze- napisal ze kocha i teskni... do kogo? tego niestety nie zdazylam dojrzeć. czulam sie wtedy okropnie, postawnowilam ze musze z nim pogadac, nie chcialam tak dluzej meczyc sie, gnebic sie, łudzić sie. Zapytalam go najpierw dlaczego zaprosil mnie na to wesele- czy przyszlam w czyims zastepstwie, moze ktos mu odmowil, i dlatego pomyslal o mnie, Zaprzeczyl, powiedzial ze chcial abym sie rozerwala, a nie siedziala ciagle nad ksiazkami i sie uczyla. z tym ze ja naparwde nie powinnam nigdzie wychodzic w ten weekend i powiedzialam mu o tym ze tylko dlatego z eon mnie o to poprosil to zgodzialam sie gdzies wyjsc ( bo tak naprawde z nikim innym bym nie poszla nigdzie) zapytalam go czy ma kogos - powiedzial ze nie, z eon jest sam i che byc sam, bo nie che miec dziewczyny zobowiazan itp, pozniej zapytalam czy zalezy mu na kims kogos kocha - a on ze nie. powiedzialam w koncu o tym co widzialam o tym ze widzialam ze pisze do kogos kocham cie i tesknie, powiedzial mi ze pisal to do kolezanbki ze znaja sie od dziecka i czasem tak do siebie pisza, i nawet jakby chcial być z nia to nigdy ona z nim nie bedzie bo on nie ma u niej zadnych szans(sama mu to powiedziala) pozatym ona ma chlopaka i dobrze sie miedzy nimi uklada. W koncu zaczelam otwierac przed nim karty, powiedzialam mniej wiecej co czuje no moze nie tak doslownie ale on wiedzial doskonale o co chodzi, i powiedzial mi ze nigdy ze mna nie bedzie, ja glupia zapytalam go jeszcze czy jest tego pewien? on powiedzial ze tak na 200 proc, ze nigdy ze mna nie bedzie. a dlaczego? bo on chce byc sam. bylo mi tak przykro, zapytalam sie go po co nie zwodzil? powiedzial ze to wszytsko co mi mowil ze moze keidys przyjdzie taki dzien ze powie do mnie to slowo - ze to byl impuls, ze on ogolnie robi wiele rzeczy pod wplywem chwili, powiedzial cos w stylu ze nie mial smialosci mi powiedziec od razu ze nigdy nic... ze to tak glupio, ze to zawsze on byl w odwrotnej sytuacji ze zawsze ktos mu dawal kosza, ze pierwszy raz jest w takiej sytuacji.. ciezko mu itd, powiedzial ze w jakis sposob go oczarowalam, ale jego zdanie jest takie i swojego zdania nigdy nie zmieni. Poprosilam go jeszcze zeby ze mna zatanczyl, to byla ostatnia piosenka bo wesele sie konczylo. i w tancu mocno mnie przytulil, glaskal po glowie, wogole wygladalo to bardzo dramtycznie(na szczescie nie uroniłam tam zadnej łzy) na sam konec jeszcze mnie pocalowal kilka razy w usta. to nie byl zaden tam gleboki pocalunek, ale pocalowal mnie. powiedzialam mu ze nigdy o nim nie zapomne ze jest mi ciezko i nie che o nim zapominac, wogole to bylam na tyle glupia ze powiedzialam mu jeszcze ze jakby zmnienil zdanie to niech sobie o mnie przypomni. Jak wracalismy do domu to jeszcze przytulalam sie do jego ramienia, onn siedzial sztywno (wiem ze to glupota ale chcialam wykorzystac jakos to ze spedzialam z nim to wesele,nigdy juz nic nie bedzie i chcialaam choc troche byc przy nim:() powiedzial miz e zawsze jak bedzie jakss wieksza impreza, wesele, urodziny imieniny to zawsze mnie wezmie ze soba ze zawsze bed emiala pierwszenstwo jak wychodzilam z taksowki to znowu mnie pocalowal w usta(znow kila razy), powiedzial z e musze o nim zapomniec, ze uda mi sie itd. wrocilam do domu poplakalam sie,. cala niedziele przeplakalam, na egzamin poszla kompletnie nie nauczona. ale na szczescie zdalam go :) przykro mi ze tak zakonczyla sie ta historia, :( wiem jedno ze bardzo ladnie mnie pozegnal i zawsze bede miec o tym czlowieku dobre zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeticiaCastaaaa
Wiecie co dziewczyny a ja wam powiem ze to, co niektorzy tu pisza, tzn "gdyby mu zalezało to by dzwonił non stop" , "gdyby mu zależało to by walczył o ciebie", itp, itd, to wszystko mozna między bajki włożyc. Mężczyźni wcale nie są tacy prości jak sobie to większośc z nas wyobraża. Wielu z nich przeżywa wewnętrzne rozterki tak samo jak my, tak samo czują się głupio nie chca zrobić pierwszego kroku itp...na pocieszenie opowiem wam historyjkę moją i mojego męża. otóż jak się poznaliśmy to w pierwszym momencie poczulam że coś między nami iskrzy.. wiecie to spojrzenie itd... siedzielismy w tej samej knajpie i gapiliśmy się na siebie no i wiecie, to się czuje, że druga osoba jest zainteresowana. Potem ja wstalam z kolezankami i wyszlam z knajpy, a moj "obiekt" zostal w środku...pomyslalam sobie ech, pewnie tak jak zawsze, fajny koleś pogapił się pogapił i nic z tego nie będzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeticiaCastaaaa
dalszy ciag: no więc stałam z kumpelami przed knajpą i zbierałyśmy się do domu, kiedy zauważyłam, że on z swoimi kolegami też wychodzi z knajpy. Nawet się na mnie nie spojrzał... poszedl w drugim kierunku ale po chwili staneli i cos tam do siebie gadali. Mysmy tez staly.. i tak stalismy dłuzsza chwilę, aż moja kumpela która jest niezlą jajcarą i w ogole jest bardzo odważna, stwierdziła że a co tam, zawoła tych chlopakow!! I sluchajcie, zawolala do nich.... a oni do nas podeszli!! Ale gdyby nie zawolala - nigdy, przenigdy by nie podeszli sami jestem tego pewna. Wywiazala sie między nami rozmowa... jednak mo "obiekt" wyraznie mnie ignorowal. Tak jakby to gapienie sie w knajpie prosto w oczy to byla jakaś ułuda, nieprawda! Stracilam nadzieję na jakikolwiek kontakt. No i sluchajcie dalej... ci faceci zaproponowali (on nie!! Jego koledzy) że razem pojdziemy do innej knajpki na piwko. poszlismy cała grupą.... usiedlismy przy stoliku, wywiązala się rozmowa, w koncu zaczelam tez gadac z tym "moim".... ale myslicie, ze to byla fajna rozmowa?? Gdzie tam!!! cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeticiaCastaaaa
ciag dalszy, kochane moje byl taki: no więc rozmowa była nieciekawa. Nie kleiła się wcale w wcale.. on nie patrzyl mi w oczy, bardziej gadal do moich koleżanek niż do mnie. w ogole moge powiedziec ze rzadko na mnie spoglądał!!! Po tym spotkaniu rozstalismy sie i kazdy poszedl w swoją stronę, a on jak już się rozstawalismy... nagle poprosil mnie o telefon. I zadzwonil już na drugi dzien.... zaczęlismy się spotykac, najpierw stosunkowo rzadko raz na 4-5 dni, czasem myslalam ze mnie olewa, czasem wydawalo mi się że mu na mnie zależy... sluchajcie cala ta historia skonczyla się tak, że dziś jestesmy małżeństwem, a wiecie jak on to wszystko tlumaczy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeticiaCastaaaa
Otóż powiedział mi, po latach (!!), że wtedy zrobiłam na nim tak ogromne wrażenie, że bał się do mnie podejść... bał się patrzeć mi w oczy i bał się ze mną rozmawiać. I nie chciał do mnie za często dzwonić (stąd te telefony i spotkania co 4-5 dni) bo nie chciał zebym za wczesnie skumała, że jemu bardzo na mnie zależy i nie chcial żebym myslala że on mi się narzuca.... rozumiecie??? To bylo totalnie odwrotnie, niż ja myslalam. powiedzial ze specjalnie przy stoliku w knajpie gadal z moimi kumpelami a ze mną jak najrzadziej bo bał się ze się zbłaźni..... także dziewczyny naprawdę nie przejmujcie się takimi dziwnymi zachowaniami facetow.... mówię wam oni czasem są bardziej skomplikowani niż nam się wydaje. :) A mam już 30stke i wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeticiaCastaaaa
aaaha, a jeszcze o tej sytuacji przed knajpą, jak oni stali i mysmy stały jak kołki, i moja kumpela ich zawolała... to on powiedzial, że rzeczywiscie gdyby ona nie zawolala to oni nigdy przenigdy by do nas sie nie odwazyli podejśc!!! :( super co?? Po prostu się wstydzili. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×