Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Lato 80

Polecane posty

Reno, pewnie od Lata80 do momentu kiedy poznałes swoją żone sporo się w twoim życiu działo także myśle że nie będzie nam sie nudzić w długie jesienno-zimowe wieczory. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam. Nie będzie mnie na jakiś czas, postaram się dotrzymać słowa i dokleić Lato.. Bez odbioru. R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykańczają mnie tych kobiety.. Ile można?!? Oj.. jeszcze można, ale wilk robi się syte.. Wypiłem do końca wina.. i machając z ręką.. po prostu uciekłem na górę. Laski beli chyba.. niepocieszone.. Miałem problem.. i narastał.. Lubiłem Genevieve. Pożądałem ją.. jej jędrny ciało.. piersi, pośladki.. jaj żar w sobie, jej dzikość.. Lubiłem.. ale była koleżanką, przyjaciółką z lat młodości... a co się dzieje z naszą znajomością?.. Jak przebiegnie dalej? Seks z nią był cudowny... naturalne z pasją.. ale ją nie kocham. A czuję że.. Ona tak. Pociągnąć dalej jak jest? Olać uczucie.. jej uczucie? Bo prócz pożądanie, życzliwości, czułości, szukając w sobie, nie czułem nic „wielkiego”, na pewno nie tą miłość która zagościła w jej oczy.. Błąd robiłem.. ze spałem z nią.. że.. Ach.. co było, nie obędzie się. Za to coś mi łączyło z Joelle.. Myślałem że to.. seks.. jej ciało.. doskonały ciało.. ale nie, nie było tylko to. I też to mi stwarzało problem. Wiem z e za chwilę wrócę do RSA, sam jak palec.. A tam.. nie mam miejsca na sentymenty.. Jak to godzić? Doskonale wiem że każdy list, słowa, wspomnień będzie mnie osłabiać, skrobać moją skorupę, ponieść zagrody. Ale chce.. tak to mi brakuje.. Sam nie wiem. Pukanie do drzwi.. Genevieve wystawiła swój najsłodsze uśmiech.. -Nie przeszkadzam? -Nie.. Przeszła usiądź koło mnie na lóżko. Chwila cisza.. coś ją korciło ale nie mogła tego wydusić z siebie.. Też nie pomogłem.. Odsunęła się niżej i położyła się, głową usadowioną na dołkiem w mojego ramiona. Odruchowo przewróciła się na bok, noga ślizgnęła na moje i zatrzymała się na wysokości biodra, czułem jej ciepło, podnieciło mnie. Ucałowała mojego torsu, jej włosy mnie gilgały.. Mówiła do moje ciało, nie patrząc na mnie, jakby do siebie.. -Chciałam.. że ten.. pierwsze raz była z Tobą.. marzyłam o tym ale mi jest żle z tym.. żle bo nie wiem co począć.. jak będzie dalej.. jak.. odebrałeś to. Głupota robiłam.. nie chciałam być między Joelle i Ciebie, nie chciałam.. partycypować ale.. zazdrość .. przeważyła. To było moją pierwsze raz, i żałuję. Bo nie miało tak być, nie tak.. ostro.. nie tak.. za daleko.. Marzyłem o romantyzmu.. o wspólnego wieczoru, oddać się tam.. na plażę, w intymnie miejsc między skałami.. tam gdzie mieliśmy kryjówką będąc dzieci.. A tak.. dałem się nabrać.. tutaj.. nie byłeś mój.. boli mnie. -Wiem o co Ci chodzi.. przed chwilą myślałem o to samo.. -Dałam się napędzać.. odegrać rolę.. rozbierałem się przed Was.. nie to że nie podniecało mnie ale.. nie ten dzień, tym razem, tą miejsca.. Przytuliłem ją. Miałem ten sam problem.. z Marii.. byłem dumne, zadowolone że było.. ale zatraciłem magii.. coś było nie tak.. Albo za dobrze, i nie zdążyłem ochłonąć. Marii.. Joelle.. Genevieve.. Za młody byłem aby dźwignąć tego.. za romantyczne.. w sobie.. Lub nie przegotowane. RSA.. strach wszechobecne.. nienawiść.. rozróby, walki, być twardym.. Zamykać się w sobie.. Zaciskać zęby.. oddać mocniej niż się dostało.. A tu.. Kontrast mnie zgubiło.. Nie potrafiłem to wszystko dogodzić, dopasować, przegrodzić.. Radość spotkaną tutaj.. otwierała bój i rozpacz, tam.. Nie mogłem odczuć jedno odrzucając drugi.. Byłem w pułapce. Leżała tak, nic nie robiąc, nic nie mówiąc dalej.. zasnęła, ja też długo potem. Czy dosłyszałem się całą rozmową.. czy zagubiłem się w swoje myśli? Nie wiem.. Obudziłem się było szaro jeszcze za oknem.. Miałem dwie nogi na sobie, Genevieve która ani nie poruszyła się przez sen, Joelle z drugi stronie też wtuloną.. ciasno było nad tym łóżko.. I cieplutko! Jak co rano.. wiadomo, pełna gotowość do boju.. A wybór?!?.. Właśnie tu jest problem.. Leżałem tak długo, słuchając ich oddech, starając nikogo nie obudzić, ale w końcu naturą upomniała się.. Obróciłem się w stronie Joelle. Piękna była, tak spokojna.. jak królewna w śnie.. Śmiesznie.. nie miała oczy zamknięty do końca.. malutka szpara między powiekami.. prawie niezauważalnie, ta cerą.. gładką.. ten nosek.. tych wargi rozchylone.. suchy.. na pewno ciepłe.. Była goła pod kołdrą, przynajmniej nie miała koszuli nocne, resztę jeszcze nie sprawdziłem. Ale wydaje mi się że tak.. nie czułem jakikolwiek materiału na jej ciało.. Jakiś ręce pogłaskały moje plecy.. Genevieve się obudziła.. Wyprostowała się na łokcia, i spojrzała za mną.. -Piekna jest.. nie prawda? -Tak.. jest.. - Ma piękną linią oczy.. wargi piękne rysowane.. - Bo Ty jesteś brzydka może.. - Miałem zawsze kompleksy.. moja uroda.. piersi.. - Ty? Kompleksy? Nie mieści się w głowie! - Shuuuutt.. obudzisz ją.. Piękna była.. i cudowne tych oczy Genevieve patrząc na nią. Czy ten pożądaniu był kierowany do mnie.. do niej? Jakby odgadła moje myśli powiedziała że ma ochotę ją budzić.. woli po woli.. -Śmiało.. Uskoczyła z łóżka i przeszła na drugą stroną. Tam, uklękła tuz za tych śliczne plecy. Jej głowa zatopiła się po kołdra, domyślałem się tylko że całuje ją, ten ruch, delikatne, szła w dół. Joelle mruczała.. w śnie.. poruszyła się, przestawiła plecy, pupa bliżej Genevieve, dalej ku krawędzi łóżka.. Genevieve odsłoniła plecy, pośladki.. patrzyłem jak jej wargi ślizgają tu. Tam.. zatrzymają się tuż między tych dwie dołki, całują kręgosłup, wchodzą niżej.. jak jej język kalkuje się muskając ten rowek, jak ręką rozchyliła.. jak pełne wargi ją całowała.. Joelle jeszcze spała.. ale mimo tego reagowała, poddając się tortury, nawet uprzedzając ruchy, jej noga na mnie szła wyżej odsłaniając pół kuli jej wargi.. Jak zastrzyk adrenalina zadziałało na mnie.. hmmm.. słodki widok. Moje wczorajsze rozterki ulotniły się razem z snem.. W śnie, Dała mi buzi.. tam gdzie miała usta.. w boku tuż poniżej zebra.. tuliła góra do mnie.. wypinając pupa dalej.. śmiech mi się chciało.. walczyłem aby głos nie wydobywał się, ale brzuch mi skakał.. tak jak jej głową która tam przed chwilą się usadowiła. Była.. o krok.. niedaleko mojego członka w pewni obudzone. Pary centymetry.. było to bardzo.. ale bardzo kusząco. Nie chciałem nic robić, ani ją zmuszać ani przestawić się, zobaczymy jak to będzie.. Hmmmm tą naturalną wypinaną pupą tańczył przede mną.. Genevieve miała tyle sex-appealu w sobie! Widziałem ten rowek przez naciągniętą bielizną, tych poszlaki w formie serca kołysały lewo, prawo tak jak jej głowa nakazała.. szkoda ze za daleko.. ręka moja nie sięgnie.. Ciepła powietrza z ust Joelle.. ten podmuch kiedy po mruczenie wypuszczała ją.. fala pożądanie mnie zalewała. No...dziewczynie.. katujecie mnie.. Nooo.. na reszcie głowa ślizgnęła niżej, odsunąłem prześcieradła.. Joelle ciąż spała twarzą przeklejone do mnie. Ten oddech.. ten nos dotykając mnie, policzka.. pocałunek.. lekki, śpiące.. Byłem.. tak naprężone.. ekscytowany.. i Ona.. wciąż spij.. w ten wieku.. cierpliwość nie była moją cechą.. Genevieve rozchyliła tych pośladki, mocniej, jej głowa schowała się między tych śliczne nogi.. widziałem tylko ułamek tego co się tam dzieje.. ale wyobraźnia daleko wybiegła przodem... Magiczne moment.. obrazy.. nastrój.. Kurcze.. nie! Wyginając się w bok, nie zważając aby już nie budzić Joelle, udało mi się dotknąć Plecy Genevieve i pociągnąć ją troche do mnie. Zrozumiała i na kolana obróciła się tyłeczkiem do mnie.. złapałem pośladka, wsadziłem palce moje między, pociągnąłem aby ją ustawić jeszcze bliżej, palec trawił na jej wargi, ciepły przez bieliźnie, jędrny.. czułem jak się rozchylają, z paznokci drapałem materiał który fajnie wibrował.. chyba całkiem fajnie bo stękała i się mocno wygięła.. Jaka poza.. idealna.. zdołałem ucałować pośladka teras, leżałem już poprzek łóżka, tworzyliśmy trójkąt, ja całując ten słodki tyłek.. Ona buszując między nogi Joelle.. a ta jeszcze spiąć usta zatopione w moje włosy łonowe.. Jęk.. Joelle.. jej ręka złapała mnie.. głowa ruszyła.. wargi mnie objęły.. aż mięśni mi się naprężyły się gwałtownie.. Tak.. delikatnie było.. brała mnie do ust.. nie ruszając.. czułem ciepło.. miękkość jej wargi.. niesamowity miękkość.. gładkość.. z językiem.. bawiła się.. w głowie starałem się domyślać się gdzie jest.. co.. robi.. ale i tak zaskoczyła mnie muskając wędzidełko.. Tam zatrzymała się ledwo drażniąc, usta otwarta.. nie widziałem jak.. co.. ale było cudownie.. Mocniej głaskałem tą figą palcami.. wyrysowałem konturów.. górki.. dołki.. tyle ile materiał mi na to pozwalał.. ruszające było kiedy wargi się rozchyliły.. kiedy z paznokciem drapałem między próbując sobie torować drogą głębiej.. jak uskoczyła kiedy trafiłem na jej pączka.. jak wróciła po zaskoczeniu.. jak kładła się na moją ręką Woli po woli.. ten ślizg tępił się.. woli po woli tą wilgoć przybijała się.. gdzie tą cholerną gumką która mi co rusz wymyka się pod palcami! Już! Kciuk przebił się.. zatopiłem go.. bez problemu w nią, aż stęknięcie wyrwał się z między nogi Joelle.. była cała zalana.. w sekundzie miałem palec, dłoń mokre.. cudownie moje palce ślizgały w jej wargi.. rozchylały ich.. zatapiały się między fałdami.. kiedy musnąłem jej łechtaczki między dwoma palcami, sama nadała ruch. Przód.. tył.. czułem jak ślizga wewnątrz palców.. jak ociera się cały śliski.. jak naciąga się jego osłoną, jak twarde.. sterczące jest.. Jak ją tam całować. Mi przeszło do głowie.. jak.. nie łamiąc urok.. ją pociągnąć do mnie czy ja do niej.. Nie da rade.. jakiś niedosyt pozostawał.. miałem ochotę dokleić moje usta.. tam.. posmakować jej nektar.. czuć jej tych jedwabne płatki rolują się pod moimi wargami.. Pal licho czar!!!! Jedną ręką pod nią, spróbowałem ja podnieść aby przeciągnąć tą cipkę do mnie.. Nie dała za wygraną za żadnej skarby nie chciała opuszczać cudów między nogi koleżanki.. Trudno.. użyłem siłę, naprężałem się i jak w zapasach.. obróciłem ją do mnie, dostałem w nos, piętą, kolana wylądował mi w zebrach.. do tego.. prawie opuszczałem ją kiedy Joelle gwałtownie mnie zatopiła w usta.. Aż dreszcz mnie przyszył.. prawie Genevieve padła na ziemi.. Rozbiłem trójkąt.. mam to gdzieś, Genevieve siedziała teras nade mną, nogi obejmując moją głową, pociągnąłem ją tak jak chciałem, tak ją było mi wygodnie, tą muszelką na wprost.. purpurową.. tych wargi rozklejone,, błyszczące od soku.. nie miałem już czasu się delektować zatopiłem twarz.. zapach.. tak.. elektryzujące zapach.. słonawe smak, nie gdzieś lekko kwaśne.. miękkość kiedy ślizgnąłem miedzy płatki.. kiedy całowałem pełnymi ustami.. kiedy Uwielbiam kiedy ona się układa do mnie.. jak jęczy kiedy ślizgam na jej powieszni.. jak nabiera powietrza kiedy z czubkiem warg ssie tą perłą, jak stara się otwierać więcej kiedy językiem buszuję jak najgłębiej w nią.. Zamknąłem oczy aby się skoncentrować.. aby oddzielić się od katorgi który mnie poczęstowały.. Czułem ich usta.. jedną chodząc góra dół wzdłuż moją męskość.. drugą szperając w pachwiną.. rękami ktoś przesuwał mogą noga.. ciepło w jądro.. miękko.. ssania.. Ohhhh.. nie wiedziałem kto.. co.. włosami łaskotały mi brzuch.. uda.. recy gdzieś nie gdzieś głaskały mnie.. raj.. po prostu raj.. Ale nie chciałem dać za wygraną.. nie chciałem tylko brać.. starałem się walczyć przeciw ten żar.. tą rozkosz zalewając mnie.. otworzyłem oczy.. piękne widok.. widoki.. bo między czasie Joelle obróciła się i jej brzoskwinią była tuż obok.. też mokra.. od ślinę.. nie tylko bo palec skazujące zatopił się od razu.. potem drugi.. z trudem trzeci.. czułem jak ją wypełniam.. jak Ona większe rytm na mnie, jak chce mi pokazać.. czy też walczy o czas?.. Całowałem jedną.. w tym samym rytmie palcami głaskałem ścian.. wargi.. cała wnęka Joelle.. Genevieve.. dała za wygrana.. czułem że już nic nie robi.. ze rozkosz było za blisko.. jak jej głowa stoi nieruchomą, jak rozsuwała kolana.. dosłownie rozkraczoną na mnie. Siedząc na moją twarz, dusząc mnie.. nie mogłem nabrać powietrza.. ach gdzieś to mam .. słodka śmierć.. byłem.. i tak już w niebie! Natrafiłem.. zwijając się.. tam gdzie chciałem.. brałem między wargami jej łechtaczką.. lekko ją wyssałem.. delikatnie wiedząc już jak Ona jest wrażliwa.. czubkiem języka starałem rysować kołki, ledwo muskając.. potem padłem na pomysł.. jak cukierki kiedy byłem dzieckiem.. rolowałem ją wargami.. zmieniając nacisk.. biorąc ją głębiej i wypluwając delikatnie do momentu jakby wyskoczyłaby.. chyba coś ciekawego odkryłem.. bo Genevieve aż krzyczała.. wiła się.. czułem jak jej oddech się robi gwałtownie.. arytmiczne.. jak straci całkowicie kontrolą na siebie.. Dołączyłem znowu język.. jęk.. krzyk.. jej włosy smagały mi nogi kiedy dziko ruszyła głową.. czułem jak Ona się napręża.. jak mięśni wibrują.. jak Ona cała drze.. Uwielbiam to.. dać.. z siebie.. wpaść w trans.. poczuć to co druga osoba przeżywa.. że jest o krok do.. już mniej.. nie musiałem słyszeć jej krzyk.. gardłowe krzyk aby wiedzieć że już.. Miło czuć jej spazmy na mnie.. jak jej brzuch lata dziko. Jak całe jej ciało trzęsie się.. Tak.. wiem.. zapomniałem o Joelle.. nawet nie pamiętam kiedy się wyłączyłem.. kiedy padłem w trans.. Ale Ona nie przyjęła się, sama nadziewała się na moją ręką.. moje błyszczący palce zagłębiały się w nią bez trudu.. wyprostowałem mały palec.. nie wszedł.. za ciasno.. ale trafił tam.. ciut wyżej.. miała ułamek sekundę zastój.. potem nadziała się delikatnie. Poczułem jak opór stawia.. jak nagle ustąpiły.. jak w nią jestem.. Za daleko do moje usta.. ale już miałem drugą ręką wolną.. wylądowała na jej brzuch.. torowała sobie droga do jej skarby.. napotkała palce z drugi ręki.. jak przyjemnie czuć jak ślizgam między jej wargi.. jak jej ciało gra pod ruchem.. trafiłem na jej malutki.. prawie nie zauważalną perełką.. twardą ale całkowicie zakrytą.. głęboko pod ten kapturek.. nawet nie postarałem się odsłonić.. głaskałem poprzesz skórą, tą jedwabną rozciągliwą skórą.. opuszkami palca.. lekko.. mocniej.. szukają rytm aby ją doprowadzić jak najszybsze.. Ona te nie ociągała się.. jej głowa szaleńcze chodziła na mnie.. czułem jak wnikam w nią, jak ciska mnie jak bawi się.. to było biegł.. kto pierwsze.. kto doprowadzi drugiego.. Już czułem jak zbierają się soki w mnie.. jak ciśnienie rośnie, tak jakby napór wody na tamą.. naciskałem mięsni.. uświadomiłem sobie.. jaki.. i jak to zrobić.. poczułem jak się naprężam jeszcze więcej w jej usta.. poczuła jak rosnę, aż mruczała.. a tych wibracji mnie doprowadzały do szał.. jak prąd. Poczuła że to jest to.. i znowu specjalnie mruczenia.. Suka.. mi się wymyło.. Ona chyba uśmiała się.. poczułem ruch warg, gardło na mnie.. prawie się zadławiła.. poprawiła pozycji.. długi.. głęboki.. ruch.. aż pomyślałem że cały jestem w nią.. ze to co czuję to są jej migdały.. kurcze.. jak rozkosznie było.. jak dobrze...jak.. Nie! Nie poddam się.. nie puszczę się przed.. nie osiąga pierwszą.. Woli po woli.. pośpieszyłem rytm moje palce.. szybsze i szybsze.. już nie nadążała głową.. he..he.. była moją.. czułem jak się od czasu do czasu.. zacina.. jak falami zalewa się rozkosze, jak mimo woli jej mięśni się natężają.. mam Cię pomyślałem.. czułem się świetnie.. czułem że władam nad swoim rozkosze.. że mogę wytrzymać.. że się zbiera w głębiej mnie.. że rozsadza mnie.. że właśnie ta walką daje mi niesamowity przyjemność.. potęguje ją.. czułem falami jak soki uderzają o tamie.. czułem jak napierają jak pęcznieję od środka.. byłem świadom ze kiedy opuszczę gardę będzie fajerwerki nie z tej ziemi!!! Zesztywniała.. wygięła się.. drgały jej łydki, uda.. koncentrowałem się na jej łechtaczki.. małymi, prawie nie zauważalnymi ruchami ją głaskałem.. bardzo szybko.. i jeszcze szybsze.. jęk zalał moją męskość razem z powietrza za długo powstrzymaną.. zacisnęła palce, paznokci na moje nogi.. mocno.. naprężyła się.. i opadła. Pupa jej podskoczyła samo jakby na rodeo. Raz.. drugi.. reszta nie pamiętam.. Jak potok rwie tamą .. poczułem jak błyskawicznie moje soki wędrują w mnie.. jak torują sobie drogą, z furią.. gorący jak lawą.. jak z spazmami ich pryskam w jej usta.. w długimi porażającymi salwami.. jak padłem w studni.. jak głęboko padłem.. nigdy nie tak.. nie wrócę.. umieram.. to była moja ostatnia myśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak obiecałem.. Zono, Berlin jest bardzo ciekawe miasto. Idż do B.. cholera mam nazwą na czubkiem języka..na B sie rozpoczyna, w 3 litery.. to centrum handlowe, znane, tam na 7 piętro są różne smakołyki.. ostrygi.. langusty.. sama rozkosz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenifer.. na plaże mówisz.. Będzie.. za chwile.. nie dziś. Pozdrawiam wszysze i życzę miłego dnia! i lektura..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenifer.. na plaże mówisz.. Będzie.. za chwile.. nie dziś. Pozdrawiam wszysze i życzę miłego dnia! i lektura..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenifer.. na plaże mówisz.. Będzie.. za chwile.. nie dziś. Pozdrawiam wszysze i życzę miłego dnia! i lektura..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reno 👄alez mi sie zrobilo goraca...........jak w lecie ..........o to wlasnie mi chodzilo ..dziekuje :) ZONA 🌼jak nie bylas to odwiedz kitkat club, to takie cuda na kiju albo parada milosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozbiłem trójkąt.. mam to gdzieś, Genevieve siedziała teras nade mną, nogi obejmując moją głową, pociągnąłem ją tak jak chciałem, tak ją było mi wygodnie, tą muszelką na wprost.. purpurową.. tych wargi rozklejone,, błyszczące od soku.. nie miałem już czasu się delektować zatopiłem twarz.. zapach.. tak.. elektryzujące zapach.. słonawe smak, nie gdzieś lekko kwaśne.. miękkość kiedy ślizgnąłem miedzy płatki.. kiedy całowałem pełnymi ustami.. kiedy Uwielbiam kiedy ona się układa do mnie.. jak jęczy kiedy ślizgam na jej powieszni.. jak nabiera powietrza kiedy z czubkiem warg ssie tą perłą, jak stara się otwierać więcej kiedy językiem buszuję jak najgłębiej w nią.. Zamknąłem oczy aby się skoncentrować.. aby oddzielić się od katorgi który mnie poczęstowały.. Czułem ich usta.. jedną chodząc góra dół wzdłuż moją męskość.. drugą szperając w pachwiną.. rękami ktoś przesuwał mogą noga.. ciepło w jądro.. miękko.. ssania.. Ohhhh.. nie wiedziałem kto.. co.. włosami łaskotały mi brzuch.. uda.. recy gdzieś nie gdzieś głaskały mnie.. raj.. po prostu raj.. Ale nie chciałem dać za wygraną.. nie chciałem tylko brać.. starałem się walczyć przeciw ten żar.. tą rozkosz zalewając mnie.. otworzyłem oczy.. piękne widok.. widoki.. bo między czasie Joelle obróciła się i jej brzoskwinią była tuż obok.. też mokra.. od ślinę.. nie tylko bo palec skazujące zatopił się od razu.. potem drugi.. z trudem trzeci.. czułem jak ją wypełniam.. jak Ona większe rytm na mnie, jak chce mi pokazać.. czy też walczy o czas?.. Całowałem jedną.. w tym samym rytmie palcami głaskałem ścian.. wargi.. cała wnęka Joelle.. Genevieve.. dała za wygrana.. czułem że już nic nie robi.. ze rozkosz było za blisko.. jak jej głowa stoi nieruchomą, jak rozsuwała kolana.. dosłownie rozkraczoną na mnie. Siedząc na moją twarz, dusząc mnie.. nie mogłem nabrać powietrza.. ach gdzieś to mam .. słodka śmierć.. byłem.. i tak już w niebie! Natrafiłem.. zwijając się.. tam gdzie chciałem.. brałem między wargami jej łechtaczką.. lekko ją wyssałem.. delikatnie wiedząc już jak Ona jest wrażliwa.. czubkiem języka starałem rysować kołki, ledwo muskając.. potem padłem na pomysł.. jak cukierki kiedy byłem dzieckiem.. rolowałem ją wargami.. zmieniając nacisk.. biorąc ją głębiej i wypluwając delikatnie do momentu jakby wyskoczyłaby.. chyba coś ciekawego odkryłem.. bo Genevieve aż krzyczała.. wiła się.. czułem jak jej oddech się robi gwałtownie.. arytmiczne.. jak straci całkowicie kontrolą na siebie.. Dołączyłem znowu język.. jęk.. krzyk.. jej włosy smagały mi nogi kiedy dziko ruszyła głową.. czułem jak Ona się napręża.. jak mięśni wibrują.. jak Ona cała drze.. Uwielbiam to.. dać.. z siebie.. wpaść w trans.. poczuć to co druga osoba przeżywa.. że jest o krok do.. już mniej.. nie musiałem słyszeć jej krzyk.. gardłowe krzyk aby wiedzieć że już.. Miło czuć jej spazmy na mnie.. jak jej brzuch lata dziko. Jak całe jej ciało trzęsie się.. Tak.. wiem.. zapomniałem o Joelle.. nawet nie pamiętam kiedy się wyłączyłem.. kiedy padłem w trans.. Ale Ona nie przyjęła się, sama nadziewała się na moją ręką.. moje błyszczący palce zagłębiały się w nią bez trudu.. wyprostowałem mały palec.. nie wszedł.. za ciasno.. ale trafił tam.. ciut wyżej.. miała ułamek sekundę zastój.. potem nadziała się delikatnie. Poczułem jak opór stawia.. jak nagle ustąpiły.. jak w nią jestem.. Za daleko do moje usta.. ale już miałem drugą ręką wolną.. wylądowała na jej brzuch.. torowała sobie droga do jej skarby.. napotkała palce z drugi ręki.. jak przyjemnie czuć jak ślizgam między jej wargi.. jak jej ciało gra pod ruchem.. trafiłem na jej malutki.. prawie nie zauważalną perełką.. twardą ale całkowicie zakrytą.. głęboko pod ten kapturek.. nawet nie postarałem się odsłonić.. głaskałem poprzesz skórą, tą jedwabną rozciągliwą skórą.. opuszkami palca.. lekko.. mocniej.. szukają rytm aby ją doprowadzić jak najszybsze.. Ona te nie ociągała się.. jej głowa szaleńcze chodziła na mnie.. czułem jak wnikam w nią, jak ciska mnie jak bawi się.. to było biegł.. kto pierwsze.. kto doprowadzi drugiego.. Już czułem jak zbierają się soki w mnie.. jak ciśnienie rośnie, tak jakby napór wody na tamą.. naciskałem mięsni.. uświadomiłem sobie.. jaki.. i jak to zrobić.. poczułem jak się naprężam jeszcze więcej w jej usta.. poczuła jak rosnę, aż mruczała.. a tych wibracji mnie doprowadzały do szał.. jak prąd. Poczuła że to jest to.. i znowu specjalnie mruczenia.. Suka.. mi się wymyło.. Ona chyba uśmiała się.. poczułem ruch warg, gardło na mnie.. prawie się zadławiła.. poprawiła pozycji.. długi.. głęboki.. ruch.. aż pomyślałem że cały jestem w nią.. ze to co czuję to są jej migdały.. kurcze.. jak rozkosznie było.. jak dobrze...jak.. Nie! Nie poddam się.. nie puszczę się przed.. nie osiąga pierwszą.. Woli po woli.. pośpieszyłem rytm moje palce.. szybsze i szybsze.. już nie nadążała głową.. he..he.. była moją.. czułem jak się od czasu do czasu.. zacina.. jak falami zalewa się rozkosze, jak mimo woli jej mięśni się natężają.. mam Cię pomyślałem.. czułem się świetnie.. czułem że władam nad swoim rozkosze.. że mogę wytrzymać.. że się zbiera w głębiej mnie.. że rozsadza mnie.. że właśnie ta walką daje mi niesamowity przyjemność.. potęguje ją.. czułem falami jak soki uderzają o tamie.. czułem jak napierają jak pęcznieję od środka.. byłem świadom ze kiedy opuszczę gardę będzie fajerwerki nie z tej ziemi!!! Zesztywniała.. wygięła się.. drgały jej łydki, uda.. koncentrowałem się na jej łechtaczki.. małymi, prawie nie zauważalnymi ruchami ją głaskałem.. bardzo szybko.. i jeszcze szybsze.. jęk zalał moją męskość razem z powietrza za długo powstrzymaną.. zacisnęła palce, paznokci na moje nogi.. mocno.. naprężyła się.. i opadła. Pupa jej podskoczyła samo jakby na rodeo. Raz.. drugi.. reszta nie pamiętam.. Jak potok rwie tamą .. poczułem jak błyskawicznie moje soki wędrują w mnie.. jak torują sobie drogą, z furią.. gorący jak lawą.. jak z spazmami ich pryskam w jej usta.. w długimi porażającymi salwami.. jak padłem w studni.. jak głęboko padłem.. nigdy nie tak.. nie wrócę.. umieram.. to była moja ostatnia myśl. Nigdy.. przenigdy dotychczas.. nie zagłębiałem się tak w rozkosze.. Aż naprawdę myślałem że to śmierć... że serce mi wyskoczy. Długo.. bardzo długo nie mogłem wrócić do siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie nawet nie osłabłem.. nie poczułem kiedy Joelle mnie odstawiła.. kiedy się wyprostowała, kiedy wyrwała z siebie moją ręką cała mokra.. Nic nie wiem, nic nie pamiętam.. cudowne lot.. jak ptak szybując w niebie. Była .. zwalona na plecy koleżanki.. jej twarz nad tą śliczną rozwartą pupą.. hmmm.. dalej bawimy się! No.. ale Genevieve miała inne zdanie. -Idę stawić kawę.. powiedziała wychodzą z mnie.. tą figą oddalającą.. szkoda! Byłem.. niewyżyty, ten cudowne orgazm.. zamiast mnie przytłumić dodał mi sił.. chęci.. smak! Joelle z tej sytuacji korzystała wtulając się do mnie całym ciałem.. jej malutki piesi.. malutkie ale słodki, ładne, kształtne. Jej brzuch klęsły.. tych delikatne wargi tam na dole.. Hmmm.. Usiadła w rozkroku na mnie, ledwo poczułem jej ciało.. Tylko kolana na biodra.. jej sutki wypalając ślad na mojego torsu.. i jej wargi zżerając moje. Namiętność pocałunku kontrastował z naciskiem jej ciało.. Poczułem jak obniża lot.. jak jej pośladki poszły w dół.. jak pogłaskała mnie z futerkiem.. tych rzadkiej pary włosy.. jak szuka delikatnie, jak już.. ma mnie między wargi.. jak ociera się.. ten ślizg.. ciepło uczucia kiedy muska mnie tak.. Długo.. bardzo długo całowała mnie tak.. bawiła się ocierając.. czułem jak jej intymności wytłaczała się wokół mnie, jak twardo stawiam opór na jej miękkość.. jak już zalała mnie z swoimi sokami. Było to zmysłowo, bez pośpiechu, czuły.. raz czy dwa stanąłem na brzeg jej wnętrze.. ale Ona decydowała inaczej ocierając się na nowo. I jej słodziutki jęki.. piski.. rozbrajające! Z biodrami, z opanowaniem bawiłem się kopiować jej ruchy.. kontrować.. aż znaleźliśmy idealny układ, czułem tarcie na jej łono.. nieustannie, podobało jej się. To było to czego szukała. Hmmm.. jej oczy rozpalając mnie.. jej usta chłapiwie pragnąc moje.. Ten język który jak u węża ras po raz mnie drażnił. Finezji.. subtelności.. gracji.. To emanowało z tego momentu. Ale nie potrwało tak długo. Szukała mocniejsze wrażeń, poczułem jak ślizgam niżej.. jak wbiła się.. pary milimetry. Czułem jak Ona się rozpiera wokół mnie.. jak nabiła się dalej.. ciut centymetr znowu.. ten ruch tylko czubkiem.. tylko to co namoczyła w sobie.. ten delikatny ślizg który się kończy na najlżejsze opór.. uczucia.. jakby poznawać najskrytsze zakamarki jej ciało.. posmakować każde dotkniecie, każde ruch.. woli po woli wg jej rytm zagłębiłem się w nią, czułem tą finezją, jak toruję sobie drogi w nią, jak się rozpiera otacza mnie, przeciska.. ruszało mnie, tą czułość, ten taniec na zwolnione tempie, tych ruchy zmysłowe, powolne, świadome. Ugryzła sobie dolną wargą i.. poślizg.. byłem w nią, do końca. Jej hmmm.. na ucho.. jesteś za gruby tam.. na końcu.. -Zlę?.. -noo nie.. genialnie właśnie.. ale trochę boli na potrządku.. a potem sama rozkosz kiedy czuję się tak wypełniona.. Specjalnie naprężyłem się więcej, czułem jak rosnę w nią.. Ona przekleiła się do mnie spróbowała jeszcze bardziej mnie mieć w sobie.. ale nasze kości biodrowe już stykały się. Zmieniła minimalnie pozycji, uniosła wyżej kolan i znowu.. tym razem byłem całkowicie w nią, jak nigdy.. czułem cna.. opór,.. owinęła się wokół mnie z każdy stronie. Jakby.. zarastałem w nią.. jednolitość.. tak pomyślałem.. Naprężyłem się znowu, poczułem ten delikatny ślizg, ucisk, puszczałem i znowu. Miło było bardzo miło czuć mojego członka ruszać się w nią, dołączyła się próbując grać z mięśniami, najpierw nie udolnie.. nie panowała na tym.. ale po chwilę uświadomiła jak i.. samo rozkosz.. czułem jak mnie głaszcze w środku.. jak na przemian z mną rusza się, jak nasze ciała pochodzą na spotkanie, falami, w rytmie.. ten ucisk, otarcia.. jej soki kapiąc mi na jądra.. zalewając włosy moje, nawet podbrzucha.. Było tak zmysłowo.. delikatny.. magicznie! Co naprężenie mruczała mi do ucha.. taki malutki taak.. miło.. dobrze.. czuję to.. Z słowami kusiła mnie.. napędzała.. zachęciła.. rozpalała.. Pierwsze, łamałem urok, z ruchem biodro w góry, aż brzuchy nasze klaskali na sobie. Tak nie chciałem.. obróciłem ją, nas, znalazła się na dole, pociąłem jej noga wysoko pod pachami moje, druga sama znalazła sobie tor, byłem wciąż w nią głęboko, oj jak głęboko.. jak nigdy.. czułem jak spotka mojego członka.. moje jądra.. rozpierają jej wargi.. jak się ocierają kiedy okrężnym ruchem poruszyłem.. jak jej pośladki pod moją ręką; która wędrowała w dół, za nią; są tak rozczepiony.. tak skóra naciągnięta.. a jak mokre od jej soki ten słodki kwiat... tam.. mój palec bez wysiłku się zagłębił ,bawiąc się z oporem mięśnie, lawirując w nią płytko ale wnikliwie.. lubiła czułem że to lubi.. aż się klei do mnie jak się otwiera jak się przysysa! Po wolutku, rytm się zmieniał.. na bardziej energicznie.. zdecydowane.. dziki.. sama biła biodrami kiedy okrężnie wchodziłem i wychodziłem z nią.. Zamknęła oczy. Mocno.. wyraz blisko bólu.. usta otwarty.. głowa wciskana w podusze.. im szybsze ruszałem im bardziej rysy jej się zmieniały.. jak w bólu.. ale z radością.. piękna była.. powstrzymała głośno powietrza.. sekunda.. dwa.. wyła.. Wyła jak.. szloch.. z brzucha.. tak ciskała mnie rączkami, biodrami.. nogami na plecy.. Byłem na prawde szczęśliwe że dałem jej tego.. że osiągałem to.. dla niej.. Że.. ale nie koniec.. poruszałem w ną delikatnie na nowo.. jakiś mikro ruchy.. nie wiedziałem czy.. można czy nie za .. wrażliwa.. ale biodrem odpowiadała.. to śmiało pociągałem dalej.. krótko.. druga fala ją zalewała.. drugi czy trzecią.. było nie ustanie.. kręciła głową lewo.. prawo jak oszalała.. zadrapała mi tors.. a z piętami wbiła mnie jeszcze głębiej w nią jeszcze gwałtowniejsze ruchy.. frenetyczne... bez opamiętania.. sam czułem że dochodzę.. miałem w pamięci że nie w nią.. muszę .. O włos!!! O włos udało mi się.. czułem jak na jej brzuch wybucham.. ten ślizg kiedy się położyłem na nia.. czy padłem.. hmmmm..... jak dobrze.. jak cudownie.. jak lubię tak od rana..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmn Ciekawski.. byłem rozczarowany, dziś nie miała dyżuru. ale następne raz. będzie... tak mnie kusi! I jak bezbolesne przeszedłem dzisiaj przez tego.. wyłączyłem się pisząc Lato.. nawet nie zauważyłem kiedy kroplówka zmienili. Jeszcze 1/3 i jestem wolny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie.. narazej marnieję aby może potem wyzdrowieć.. I usnę bez jej towarzystwo.. Taki kwiat.. rzadki kwiat.. i ten subtelne zapach.. tak zmysłowe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He..he.. opiepszały mnie.. majsterkowałem przycisku aby szybsze płynęło.. Nie wolno.. jak dziecko.. Nooo.. juz 10 mn i jestem out!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nooo.. a propos szpitalu.. Czy poznaliście tych oczy.. oczy dziecka.. z wyrokiem? Tą pustkę w nich, tam.. gdzie śmiech ulatniał się? Tam gdzie świadomość śmierci się zagnieździła? Oczy staruszki w twarze anioła o łysy głowy? Wiem nie tutaj.. nie ten dział.. nie w Lato! Oni tez w lecie tam siedzą. Dzieci przykuty do łóżka, dzieci zapomniany przez rodziców, rzadko odwiedzane.. bo.. przerażają.. Cisza tam gdzie powinno być gmach, hałas, śmiech. Nuda na twarz.. lichy ciało.. wychudzeni, bez sił.. Dzieci z cewnikami, kroplówkami, drutami, bandażami.. Dzieci bez radości, bez chęci, zapału. Szlag mnie trafił. Bo obiecałem sobie.. że nie dam za wygraną, ze będę ich odwiedzać, czy tutaj w Pl czy w Stanach, czy w Afryce.. to są tych same. Myślę o nich, ale jaj nie mam aby tam wrócić, w tym oddział zamknięty, tam gdzie ludzie nie spacerują. Aby tam ich odwiedzać, znowu.. bo to jest dla mnie też przerażające świat, świat gdzie nie dawno byłem. I może powrócę. I mniejsze z tym. Dzięki nich wytrzymałem. Dzięki ich rysunki, uśmiechy, głaskanie. Jak trudno patrzyć im wprost w oczy. Przyblakły oczy. Trudno zdobywać ich zainteresowanie.. trudno ich wyciągnąć z pustkę w który są. Nuda? Czy osłona przed strach? Przed rozpacz? Ból? Czy to wszystko.. Razem, mieszane. Gadać.. nie dociera, wrote są zamknięty.. słowa ulatniają się.. nie trafiają.. Tak.. poznałem to. W własne skórze. Nie o mnie tu chciałem pisać, ale trudno oddzielać.. Trudno rozumieć nie mając chociażby styczność w tym.. Tam kiedyś usiadłem podłamanym. Plecy oparty o ścianę, w pół cień. Zasłony zamknięty, upał jak cholera, w RSA. Sama śmierć tutaj, rak, Aids, różne gówna.. Dzieci. Miałem w ręku lampa.. nie pamiętam dlaczego. Zapaliłem ją i na ścianę poruszyło się cień moją ręką.. poruszając palce zacząłem się bawić .. zauważyłem że dzieci, niektóry odwrócili głowę do ścianę i oglądali.. Dało mi myśl.. Od tego czasu byłem wrogiem pielęgniarek.. Ale uśmiechem.. Co dziennie padałem bawić się dynauzorą na ścianę.. najlepiej dygające dynuś, taki który jadł coś w trawie i wypluł. Nie mieli dość tego, znali historyjka, czy w RSA czy w Stanach, jakiekolwiek szpital byłem działało.. tak jak rozgrywki basketball, kulki papieru zamiast piłki, dziura za telewizorem czy za meble zamiast kosza. I punkty. Sprawiedliwie, byłem sędzią.. temu 2 za trafienia.. bo nie ma ręki... Ty słaby jestem to 3. Jak szybko dzieci powrócili do uśmiechu.. jak niektóry do zdrowie.. A jak pusto było rano kiedy samo prześcieradło nie raz znalazłem.. a wczoraj.. śmiał się z nami.. Tak byłem z nimi bo należałem do nich.. Ten sam ból, rozpacz, strach.. a lepiej radzili się z strachem niż ja.. nie raz dostawałem lekcji.. Pisze o tym bo.. bo chciałbym wyrażać, podziw mój, ukłonić się przed ludzi który na co dzień opiekują się z tymi dzieciakami, pomagają ich odejść z tego świata.. i mimo tego nie podłamują się.. Moje ukłony. Czy pracujecie tam czy w dobrowolnie.. Ja nie pozbierałem się, i nie potrafię. Zawsze mam ten strach, ten ból żołądka.. bo to znam. Pisałem to .. może otworzy komuś oczy.. i wolałbym że to pozostanie bez komentarza.. Czar przyskł nieprawda? Lato straczył smak.. I to i to , to zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×