Kurde no... ale numer X Skąd to się wzieło

Normalnie się cała trzęsę z obrzydzenia... Chciałam zrobić ciasto - zagniotłam masę (mąka, masło, żółtko, cukier) i włożyłam do lodówki. Potem gdy zaczęłam wykładać ciasto do foremki znalazłam w nim 2 centymetrową białą GLIZDĘ! FUJ FUJ FUJ! I skąd się to cholerstwo tam wzięło? Z mąki? Z cukru? A może pełzało po lodówce i wlazło do ciasta? Normalnie no.. wymiękam :(

jaaa jemm:D

a przesiewasz mąkę?

Naprawdę jestem przerażona... Staram się dbać o higienę i nie mam pomysły gdzie to się mogło zalęgnąć... W sumie w lodówce stoi jeszcze miska kiszonej kapusty, ale takie rzeczy chyba nie lęgną się w kapuście? Bleeee jak mąż wróci to go zaprzęgnę do mycia lodówki, bo boję się do niej zbliżyć teraz

Nie przesiewałam nigdy mąki... czy takie rzeczy mogą żyć w mące? To była taka cienka białą obrzydliwość...

W takim razie ja myslę , że to wyszło z mąki :O Ja zawszee przesiewam mąkę, tak na wszelki wypadek , po tym jak słyszałam kilka razy co w niej może siedzieć:O

co moze w niej siedziec?:D .. chociaz nie wiem czy chce to slyszec hehe no i skad to sie bierze?

a siedzieć może tam generalnie robactwo :O A ta glizda była żywa?

maka+cos slodkiego (np miod) i robia sie robaki. slyszalas o tym? dzieci w trakcie kapieli smaruje sie miodem i naciera maka i wychodza ze skory biale robaki serio ://

glizda była martwa, ale nie wiem czy nie ubiło jej przypadkiem wałkowanie kilkukrotne... chyba już nic nigdy nie upiekę, bo się będę bała nawet do mąki zaglądnąć. Nie sądzę, żeby w tym cieście \"urosła\", a była całkiem spora ( z 2 cm, ale bardzo chuda), bo ciasto leżało w lodówce może z pół godziny.