Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fionaa21

ile wydajecie na jedzenie na osobe?

Polecane posty

A mój cel na ten rok jest taki, aby wyeliminować lub max ograniczyć słodycze i słodkie napoje - w przypadku męża, a w moim przypadku słone przekąski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Patusi
Patusiu, Twoje rady generalnie sa cenne, ale niestety duza czesc jest tylko dla bezrobotnych posiadajacych mezow z wysoka pensja. Pracujac duzo i daleko dojezdzajac naprawde nie ma sie wiele czasu samemu robic szynki i kielbas. Piszesz tez "jak ktoś chce to znajdzie czas żeby uprawiać działeczkę miejską i mieć same korzyści" - tylko niestety czasem mozna nie miec tych kilkudziesieciu tysiecy na zakup owej dzialeczki tez :( No ale jesli ktos ma takie mozliwosci, to jest fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaajjjaa
JA PRACUJĘ DORYWCZO I NIBY MAM CZAS, NO I DZIALKĘ PODMIEJSKĄ Z SAMĄ TRAWĄ, PLACEM ZABAW I MIEJSCEM NA BASEN. mAM TEŻ TRÓJKĘ DZIECI. NIE MAM CZASU NA UPRAWĘ, WOLĘ POSIEDZIEĆ NA KAFE, POCZYTAĆ DZIECIOM, CZY SPOTKAĆ SIĘ Z KOLEŻANKĄ. PATUSIĘ PODZIWIAM, CZY MASZ CZAS DLA SIEBIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha haaa hhhhhaaaa hahahahah
hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewiem jak to jest w większych miastach , ale u nas działeczki się nie kupuję tylko opłaca co rok , na początku tylko wpisowe musielismy zapłacić do właściciela tzw działkowicza 100 zł a teraz płacimy niecałe 100 zł bo tylko sie płaci za zużytą wodę planujemy na wiosnę wziąć jeszcze jedną działkę ale taką tylko z drzewkami owocowymi i tylko trawę skosić i pryskać i podcinać gałązki ,żeby przy niej nie było tak wiele pracy jak przy warzywniaku , u nas młodzież nie jest chetna do pracy wolą nic nie robić ale iść na gotowe pokraść po działkach i mieć i dlatego jest dużo wolnych działek i jak tylko się ociepli to idziemy na przegląd dzialek pustych może coś nam się spodoba , a jeszcze miesiąc i już będę do doniczki wysiewać nasiona papryki i znowu zacznie się grzebanie w ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli jest to działka ROD to rzeczywiście, wpisowe i członkostwo,które opłaca się w Związku wynosi ok 100 do 150 zł.Ale ile trzeba zapłacić poprzedniemu "właścicielowi" to już inna bajka.Był taki temat,gdzie dziewczyna pisała,że zapłaciła 3 lub 4 tysiące i to tanio było.A były głosy,że i po 15 tysięcy płacono.Potem to już faktycznie grosze.Ja mam 200m kw nad czym ubolewam,że za mało ,ale opłata to mniej niż stówa na rok.I tak dziękuję mojej koleżance,że mi oddała za darmo swoją działkę.W sensie pieniędzy. Mam część warzywną mikroskopijną wręcz a zbudowałam ślimaka ziołewego,a wcześniej ziół z działki sporo,pory i selera nie kupuję,Pomidory-kicha w tym roku-zła pogoda;( sałatę mi żerają śliniki(dwie działki obok nie uprawiane,jestem bezradna w walce,raczej jest to walka wręcz-mam bagnet i je tnę,fuuu) Ale buraczki mam super.A cukinie na 30 cm długie,bo większe niesmaczne,raptem z 5 krzaczków, między tym wszystkim! A czosnek do dziś używany.A swoje poziomki/co prawda w ilości sztuk 20 ale miały to być truskawki! A fasola? To jak z tym rąbkiem spódnicy-czasem zawadza i najlepszej gospodyni ale czasem z takiego rąbka masz coś co hodowałaś czasem i od nasionka,nawet nie kupując go w sklepie,tylko mając z uprawy.I masz pół szuflady plonu.Ok,rozkręciłam się ale dla mnie uprawa ziemii,własny plon,nawet najmniejszy to jest radość.I to jest bo mi się chce.Bo ja pracuję,ale mam to parcie coś naturalnego,na tak ograniczonym areale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaalllaaa
u nas opłata za działkę w granicach 700zl/rok. Oprócz tego poniżej 50 000 działki nie kupisz :(. My mieliśmy 6 lat temu fuksa i kupiliśmy za 20 000 do remontu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaalllaaa
AMITA WEŹ TY KOBITO PISZ NA FORUM JAK JUŻ PRZESTANIESZ SIĘ ZE STARYM KOPCIĆ, BO NI CHUJA NIE WIEM O CO CI CHODZI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaalllaaa
sorki amita to podszyw. zaczernieę się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowska studentka
a ja studiuje i mieszkam sama w krakowie. przyznaje sie ze oszczedzam na jedzeniu. miesiecznie wydaje na nie 180zł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze jak sie
ma menu na caly tydzien to mozna dobrze jesc nie oszczedzajac ale takze nie wydawac kroci.Nie znam cen w PL bo juz dlugo nie mieszkam ale wiem jak mozna gossodarowac pieniedzmi. Kupowac miesa ktore jecie w promocji i mrozic Mozna uzywac podrobow np pyszny sos z zoladkow kurzych w sosie chrzanowym nie wyniesie majatku a dobre i podzielne danie dla calej rodziny Tak samo z warzywami/owocami kupic w sezonie i zamrozic lub przechowywac w piwnicy Robic rozne pasty na kanapki a nie kupowac gotowe Jak sie gotuje rosol to mozna wsadzic wiecej warzyw i zrobic salatke jarzynowa w ten sposob oszczedzacie na energii/gazie tak samo mozna ugotowac wywar na zupe z porcji rosolowej z warzywami a pozniej obrac mieso+warzywa i zrobic paszteciki Nawet jak sie pracuje to wieczorem mozna nastawic np.schab i upiec i miec go zamiast wedliny. Kupowac zamienniki tanszych firm a nie reklamowanych Kupowac przyprawy/warzywa/owoce/jajka na targu a nie w marketach Jak ktos pije wode to mozna pic przegotowana na zimno z cytrynka Tak samo z mrozna herbata/kawa Ja zawsze jak gotuje to gotuje duze ilosci potraw pakuje w pojemniczki i mroze w ten sposob oszczedzam i energie i czas Ciasta piec w domu a nie kupowac gotowe Zrobic sobie zielnik na parapecie ziol Jest tysiace sposobow aby zaoszczedzic nie tracac na jakosci jedzenia trzeba tylko myslec Mysle ze patinka dobrze prowadzi dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze jak sie
i jeszcze jedno robic zakupy np.co dwa tygodnie a w miedzyczsie dokupywac tylko chleb i wedline/sery.Bo za kazdym razem jak idziecie do sklepu to wydajecie wiecej na inne duperelki. Jak ktos je np.czekolade to moze lepiej jest kupic caly karton w hurtowni tak samo z rzeczami ktore moga lezec makarony,ryz/maka/cukier itp.Raz wydacie wiecej ale kupicie taniej a w podbramkowych sytuacjach zawsze cos z tego mozna sklecic a nie biec do sklepu. Ja kupilam specjalna szafke do kuchni poniewaz nie posiadam piwnicy i tam przechowuje swoje zapasy.Mysle ze na tydzien bez wychodzenia z domu bym wyzywila rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze jak sie
np u nas teraz jest tuczyk za 69centow a normalnie kosztuje 1i wzwyz dolara.Kupie 20 puszek i bede miala na dlugi okres czasu.Zaoszczedze na tym 6$ a nic nie strace na jakosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahhh to teraz ja
ja wydaję ok 1000 -1200 zł, rodzina trzyosobowa, zakupy duże robię raz w tygodniu w biedronce(najbliższy większy sklep, mieszkam na wsi), mleko w butelkach,kefir, masło, sery-mozzarella, feta,żołte, białe, warzywa, owoce, kasze, produkty w puszkach-kukurydza, groszek itp, nie kupuje żadnych napojów( tylko woda min. żywiec ale i tak planuje przerzucic sie na przegotowaną), soków(wole owoce), przekąsek słonych(może raz na mies. na prośbę córki), słodyczy mało, nie pijemy kawy(tylko zbożową), nie palimy, raz na jakiś czas jadę też do dużego sklepu mięsnego, coś jak hurtownia, wszystko świeże, bo w hipermarketach różnie bywa, kupuję wtedy mięso , porcjuję, zamrażam,mieszkam na wsi jaka kupuję od sąsiadki, mleko tez dawniej ale teraz juz w pobliżu nikt nie ma krowy, warzywa typu marchew, ziemniaki, cebula, kupuję w hurtowniach, w większych workach, proszek do prania tez zazwyczaj 10 kg, cukier, mąka też min 10 kg, robie też przetwory na zimę i zmrażam owoce, natke, koperek zazwyczaj gotuję 1 daniowy obiad,wiem czasami jak jest jakaś zupa to mało, wole w tedy zrobic jakąś sałetke, wogóle najwięcej jemy warzyw, wszyscy jestesmy zdrowi, w aptece kupuje tylko rutinoscorbin, na jesień i zimę i zioła -rumianek, koper, skrzyp, pokrzywa, bratek- piję regularnie na bieżącow sklepie blisko domu- pieczywo, wędlina, herbaty (bo mam hopla na punkcie-czerwone, zielone, owocowe piję litrami)i jak coś braknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz ahh a na mnie najeżdżają że nie da się wyżyć za 1000 zł a jednak się da tylko trzeba chcieć i trzeba wiedzieć co i jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahhh to teraz ja
oczywiście że można i to zdrowo, znam osoby dla których 2 tys to mało i ciągle narzekaja na brak kasy, jeżeli ktoś nie potrafi zarządzać pieniędzmi, jest mało zoorganizowany , to oczywiście będzie sie zasłaniał tym ze on tego czy tamtego nie zje, że produkty np z biedronki to syf, ale to nieprawda, ja mam manie na punkcie sprawdzania składów produktow, oczywiście jakieś sosy w torebkach, chipsy to syf, ale nie tylko w biedronce ale wszystkich sklepach, ale np kasza, czy ser z mlekovity w innym opakowaniu nie różni się wogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patusia27---Napisałaś"jednak się da tylko trzeba chcieć i trzeba wiedzieć co i jak" Smieszy mnie ta Twoja"mądrosć" Zachwujesz się jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Oszczedzanie przede wszystkim wynika nie z umiejętnosci radzenia sobie z życiu,tylko wynika bardziej z braku odpowiedniej ilosci pieniędzy,a także ,jak w twoim wypadku z nudy. Oszczędzanie ,oszczedzaniu nierówne.Myslę,ze kazdy w jakiś sposób oszczedza.Niewiele jest rodzin ,które mogą pozwolić sobie na szastanie pieniedzmi i zakup wszystkeigo .Wiele rodzin musi oszczedzać na czymś aby np.zaoszczedzic na wyjazd urlopowy i inne tam rzeczy. Myślę,ze jezeli ktos zechce lub zostanie zmuszony do osczedzania,to bedzie wiedział jak to zrobic.Nie tylko Ty ,Pani jesteś obdażona talentem zaradnosci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
różnie. Jak więcej kasy mam to i 1000 zł na 2 osoby, a jak nie to jakieś 400-600 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też uważam, że oszczędność nie jest kwestią zaradności i mądrości a konieczności życiowej. Jesli kogoś stać i wydaje nie 1000 a 2000 to widocznie może sobie na to pozwolic i nie koniecznie hodować pietruszkę na balkonie. Znam osoby - niestety do nich nie należę :)- które robią zakupy telefoniczne w Almie i wydają po 5000/m-c. Nie nazwałybmy ich niezaradnymi - wręcz odwrotnie- zarabiają na ten luksus na panią sprzątaczkę i na ogrodnika i na kucharkę i.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sle ze jak sie
Aksa nie zgodze sie z toba ze oszczedzaja tylko ludzie ktorych nie stac na luxus.Jak napisalam dawno w PL nie mieszkam i nigdy nie oszczedzalam i nie zastanawialam sie ile wydaje czy to na jedzenie czy na inne rzeczy.Pensja moja i mojego meza pozwala na dobre szastanie pieniedzmi i jeszcze zostanie.Tylko wiem ze jak wydawalam pieniadze bez liczenia to tez duzo rzeczy wyrzucalam i to nie tylko jedzenie.Dom mialam przepakowany roznymi bzdetami ktorych albo od poczatku nie uzywalam albo tylko raz.Zaczelam sie dusic i kiedys poprostu te rzeczy spakowalam i wyrzucilam/oddalam.I dopiero wtedy zrozumialam ile pieniedzy marnotrawie.Od jakiegos czasu zaczelam oszczedzac i czytac topiki o oszczedzaniu i prowadzic dom jak normalna polka.Pani ktora sprzatala u nas wyjechala a ja juz nie szukalam nikogo tylko sama zaczelam sobie placic za sprzatanie.Zamiast zamiawiac jedzenie z restauracji zaczelam gotowac.Zamiast nosic pranie do pralni zaczelam prac sama(kupilam pralke co pewnie dla niektorych bedzie do do konca zrozumiale ale w gdzie mieszkam w mieszkaniach ludzie nie posiadaja pralek)Zamiast isc i kupowac na co mam ochote zaczelam przegladac gazetki z ofertami itd.I powiem ci ze wlasnie minal rok jak tak robie i jestem po przeliczeniu dochodow z poprzedniego roku i co?Suma ktora zoszczedzilam pozwala mi na kupienie mieszkania w Polsce za gotowke ktore bede wynajmowac i z czasem sie to mieszkanie zwroci.Gdybym zyla tak jak przez ostatni rok (wakacje dwa razy w roku+wymienienie garderoby+ciagnacy sie remont mojego domu tutaj)to w tej chwili nie musialabym juz pracowac bo pieniedze ktore poszly na bzdety mogly by pojsc na inwestycje ktora by przynosila jakis dochod.Teraz wiem ze moglabym miec min 10 mieszkan w duzym miescie ktore miesiecznie daly by dobry dochod.Wiec oszczedzanie dla niektorych to koniecznosc ale dla niektorych wybor i mysle ze madry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mysle ze jak sie
i jeszcze jedno u nas sa kupony znizkowe ktore sie wycina z gazet.Kiedys te kupony wyzucalam a ostatnie zakupy ktore robilam(chemia) zaoszczedzilam $25 dol.Kiedys za to samo placilam $50.Teraz zostaje mi polawa w kieszeni kupujac dokladnie to samo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona 44, nigdy tak nie napisałam i nie twierdzę że pozjadałam wszystkie rozumy , nie wyjeżdżam na wczasy , bo mnie na nie nie stać a to że jestem gospodarna to juz co innego ,też znam takich ludzi jak ty , tylko że ja mieszkam w małym miasteczku , gdzie wszystko jest o wiele tańsze i zakupy robię w netto , czy w biedronce , ludzie w większych miastach gdzie nie pracują bo im się nie chce mają czas żeby latac po marketach i wiele rzeczy kupować w promocji za grosze ale to inna bajka . jeszcze 5 lat temu możecie nawet nie wierzyc zwisa mi to żylismy za 800 zł na żywnośc , opłaty , i było ciężko ale nie tragicznie , ale zaraz coś pewnie wymyślicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie będę wymyślac
W miastach są też osoby, które pracują, niekoniecznie po 40 godzin tygodniowo, ale dużo więcej. I takie osoby nie mają czasu, ani siły, ani ochoty latać po całym mieście w poszukiwaniu promocji, i robią zakupy w sklepie najbliższym, albo takim, który mają po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniakwiata
Wydaje mi się,że każdy chciałby być oszczędny, ale zależy to głownie od poziomu życia do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Moja czteroosobowa rodzina nie naje się na śniadanie płatkami z mlekiem. To samo moje dzieci chcą się rozwijać i np. treningi tenisa dużo kosztują.Uważam więc,że zamiast tracić czas na szukanie gdzie taniej, zacząć się rozwijać, aby znaleźć lepszą pracę i mieć więcej pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazdy robi jak mu
wygodnie jeden wydaje na tenisa drugi na wycieczke dookola swiata.Co nie znaczy ze ktos jest gorszy.40 godz tyg to pracuje sie w europie.Popracujcie 70-80 godz tyg a pozniej mowcie ze nie macie czasu.Ludzie ktorzy maja bardzo dobre wyksztalcenie i zarabiaja bardzo duzo tez oszczedzaja tylko o tym nie mowia.Tylko w Polsce jest negowane oszczedzanie bo narod jest bardzo bogaty i na duzo przecietnego Kowalskiego stac.Istnieje bardzo malo ludzi na ziemi ze zyja i nie musza oszczedzac.Jedni oszczedzaja na nowe meble inni na nowy wlasny samolot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
2,5 tys na dwie osoby/ mies. Czasami więcej. Do tego 1-2 w tygodniu jakaś knajpa, bo lubimy wychodzić. Nie umiem, nie lubię i nie chcę oszczędzać. Jemy sushi, dużo ryb (halibuta, łososia, pstrągi, marlina, ostatnio żabnice), dużo owoców morza, czasami stek z polędwicy wołowej i mnóstwo warzyw, sporo owoców. Do tego wino- ok. 40zł za butelkę. Sery rzadziej, jak już to pleśniowe, czasami jakieś kozie, które uwielbiam. Ziemniaków nie widziałam na talerzu od kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre pieczone ziemniaki nie
są złe :p Ja też lubię dobre wino, ale mam wrażenie, że w Polsce dobre wina zaczynają się niestety od 100 zł za butelkę, a za 40 to co najwyżej lepsze stołowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
To zależy gdzie kupujesz, bo jak w marketach to oczywiście. Win najlepiej szukać w enotekach i prosić o import własny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konkik
Ja oszczędzam bo lubię. Musiałabym mieć chyba z milion zł zabezpieczenia, żeby nie myśleć o tym ile wydaję. Szlak mnie trafia jak czasami widzę, że za te same produkty grubo przepłaciłam. Lubię promocje i wyprzedaże - kupuję wtedy taniej to co normalnie jest drogie. Nie oszczędzamy jakoś skrajnie - powiedzmy 50% pensji odkładamy na lokatę, z 20% jakoś tak nam się jeszcze na kontach ostaje co miesiąc i z tego mamy na remonty, wakacje, jakieś extra zakupy sprzętów, naprawy itp. W zasadzie utrzymujemy się miesięcznie za 25-30% pensji. Nie mogłabym żyć bez żadnych oszczędności - taką mam naturę. Jesteśmy przyzwyczajeni do prostego jedzenia, za alkoholem (w tym winem) nie przepadamy, owoców morza nie lubimy, ryby jemy polskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maapaa
Urania kupujemy na wyprzedażach, chemię w promocji, a na jedzeniu nie oszczędzamy- jaja i drób od gospodarza, wędliny w sprawdzonym sklepie mięsnym, nie jemy chipsów, nie pijemy napojów gazowanych. Lubimy niestety słodycze i na to trochę kasy idzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×