Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziubassek

ciążowe staranka

Polecane posty

Dziewczyny wrzućmy na luz!!! spokój to podstawa, nerwy źle wpływają na poczęcie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki nie ma co panikowac:) chociaz ja po wynikach m. trace nadzieje nie dosc ze u mnie problemy to z nim!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok dziewuszki juz nie bede takich smutów pisac zebysmy sie nie dołowały, sorki. tu ma byc optymistycznie i wesoło. musze juz leciec, moze wiezorkim zajrze a jak nie to jutro. miłego dnia!!! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakas niewyrazna buzka mi sie wstawiła, a miała byc taka :) jeszcze raz pa pa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisia nagana ci sie nalezy i trzy klapsy przez kolano!!! gdzie sie podziewasz? zaraz zwariuje z nudow, ide kwiatki podlac bo zdychaja:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubasku mnie to się wydaje, że FISIA znalazła sobie kochanka hahahahahhahaha posłała Fisiunie do przedszkola i fika nie wiadomo gdzie..?!;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co prawda to prawda fisiaczek nas ostatnio zaniedbuja ,ale jak ja znam wszystko nadrobi jak mężulek wruci do pracy ..prawda fisiaczku uciekam po moją uczennice do przedszkola ... a potem mam zebranie w szkole na 14:30 troszke sie stresuje bo mieli testy kfalifikujase 6-latka do pierwszej klasy a tak pozatym to czego oni nie wymagają od tych dziecin ale moze to i lepiej jak przyjde to sie pochwale wynikami corki hahahaha miłego dzionka dziewczynki do miłego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisia zajeta mężem:D ta to ma dobrze wypuszcza sie z nima a to na miasto a to do rodzinki:) zara spadam na chatke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie dziś naszło,czy na pewno powinnam mieć drugie dziecko.Latam z pracy do pracy,prawie nie widzę swojego pierwszego dziecka a co dopiero z dwójką.Zastanawiam się czy sobie poradzę itd.itp.Czy ktoś może mnie pocieszyć i jakoś wyleczyć z tego strachu przed nieznanym,boję się,że nie podołam,tyle obowiązków na mnie spadnie.Jak myślicie dam radę sama? Mąż pracuje w innym mieście w tygodniu,więc będę z dwojką dzieci przez cały tydzien sama (no,chyba,że babcia się zlituje i trochę mi pomoże,jak przy moim synku) Babcia tak niby mówi,że nie ma siły i mi już przy drugim nie pomoże,ale może tylko tak gada,bo jest zmęczona,nie wiem.Doradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak a propos Waszego cellulitu,ja nie mam ani grama (albo o tym nie wiem).Za to mam piękne rozstępy na brzuchu.Znajomi mówią,że prawie nie widać i tylko ja je widzę.Ale ja je widzę i według mnie są paskudne.Zawsze byłam bardzo szczupła i dostałam ich w ciąży.Teraz mam brzuch już wypukły i niestety z rozstępami.(kiedyś byłam płaska jak deska) Nie mam na tym punkcie jakichś kompleksów,ale nie chodzę z odkrytym brzuchem a na plaży to z reguły już mam opalony brzuch i te rozstępy trochę są ukryte pod opalenizną.No trudno,taka moja uroda i tyle. Dziubassku Skonczyłam w październiku 30 lat,właśnie zauważyłam,że brak mojego wieku w tabelce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Robur ja też czasami mam juz wątpliwości co do kolejnego Dzieciątka ale wiadomo z jakiego powodu:-( narazie Bogu dziękuje, że mam moją Perłe:-) jeszcze godiznka i spadam do domku:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Robur, nie jestem może obiektywna, ale to Ty powinnaś czuć, to czy chcesz mieć drugie dziecko, babcia na pewno pomoże, bo one to zawsze gadają, że nie, a jak przychodzi co do czego to szaleją. Z Drugiej strony, jak już będziesz w ciaży to będziesz na chorobowym i nadrobisz tn stracony czas z dzieckiem. A jak nie teraz to kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi jest dziwnie przykro ;( najgorsze ze nie rozumiem czemu? Posluchajcie, wczoraj mąż mi strzelil newsa, ze jego kuzyn z zonka oczekuja pierwszego potomka.. Dla mnie sprawa okazala sie nader dziwna, bo ona zaciazyla dziwnie szybko po mnie..Jest w 3 miechu. Coz, nie moge oprzec se wrazeniu ze to jakas taka rywalizacja z nami, zwlaszcza ze rodziny ostatnio sa sklocone. Ta wiadomosc wcale nie nastroila mnie pozytywnie, wrecz przeciwnie, czuje jakby ktos nam zazdriscil i robil cos dla rywalizacj z nami. Znacie to uczucie? sa malzenstwem z 5 lat i nagle teraz zaciazyla, 3 miesiace po mnie..baaaardzo dziwny zbieg okolicznosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
im dluzej sie nad ym zastanawiam, tym wiecej nie rozumiem. Moze przesadzam? nie wiem.. Wiem jedno - rodzina mojego meza jest ze soba sklocona i jakbysmy slub mieli brac w tym roku to raczej nikt z jego rodziny by do nas nie przyszedl. Teraz ta nagla ciaza, mi to smierdzi jakas chora rywalizacja miedzy \"dziadkami\", czyli pokoleniem naszych rodzicow. Nie chce mi sie opisywac o co poszlo, to zbyt skomplikowane i co ukrywac podle. To przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde no U mnie było trochę inaczej ale to ja byłam tą,która zazdrościła.Gdy dowiedziałam się,że jestem w ciąży kuzynka mojego męża była w 3 miesiącu.Niestety poroniłam a ona dalej była w ciąży i to mi bylo bardzo przykro,że jej się udało a mnie nie.Ja nie zaszłam w ciążę,bo jej zazdrościłam,nie było czegoś takiego jak rywalizacja .W ogóle o jej ciąży dowiedziałam się zaraz po tym jak sama zaszłam w ciążę.Teraz się wstydzę,że tak jej zazdrościłam,dobrze,że zaszła w ciążę.Dowiedziałam się później,że starała się o dziecko 2 lata a ja w ogóle i zaszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robur wiem co czujesz... to troszke odwrotna sytuacja ale tez przykra. Znam to z autopsji niestety ;( ja kiedys tez zazrdoscilam zonie swojego kuzyna jak dowiedzialam sie ze zaszla w ciaze. W ogole jej zazrdoscilam bo miala prace, męza, slub koscielny z super weselem, zaszla w ciaze...a ja nie mialam ZADNEJ z tych rzeczy, nawet wtdy posypal mi sie związek. Po kilku miesiecach ona poronila..a ja obwinialam sie ze to przez moja zazdrosc. Do dzis mi glupio choc nie zyczylam jej przeciez zle! bylo mi tylko przykro ze mi sie nie uklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to jest w życiu.Niepotrzebnie masz wyrzuty sumienia,jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja tez mam sobie cos do zarzucenia, choc nikomu zle nie zyczyłam i nie zazdrosciłam. chodzi o to ze jak z moja ciaza było kiepsko i jak ja starciłam to o wszystkim opowiadałam mojej przyjaciółce. ok 2 miesiace po mojej stracie ona zaszła w ciaze i spotkało ja to co mnie- ciaza obumarła :( i ja teraz mam jakies poczuce winy bo jej tyle opowiadałam o wszystkim, o przezyciach, o zabiegu itp i moze ona sie bała przeze mnie, moze myslała. dlatego juz nikomu kto tego nie przezył nie bede opowiadac o mojej tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak... ja doswiadczam ostatnio na kazdym kroku tego ze z kolei ktos mi zazdrosci ;( jedna kuzynka od 3 lat starajaca sie o dziecko - bezskutecznie, zerwala ze mna kontakt. Dwie kolezanki tak samo. Czemu tak jest? czasem zazdrosc moze zdzialac wiele zlego, mozna doprowadzic do tego ze ktos to straci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Jakoś nie tęskniłyscie :o Robur,Mania,kurde tak czytam co piszecie i wiecie co...? u mnie to sprawa ma się jeszcze inaczej a widzę i obserwuję wszystko na przestrzeni ok.10 lat-zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi w pracy a nie tak jak w Waszym przypadku w rodzinach.Zauważyłam że każdy babol który da mi się we znaki,pokłóci się ze mną czy w jakikolwiek sposób sprawi mi kłopot przykrość czy coś w tym stylu-po niedługim czasie dostaje w dupe od życia i to naprawdę bardzo mocno.Chyba jest ktoś kto panuje nad całą życiową równowagą.Nie chcę przytaczać szczegółów ale wiem też że odkąd te osoby nie pogodzą się ze mną zyją w strachu i płaczą po kątach.Mam nadzieje że nie jestem czarownicą :) ale zawsze innych przestrzegam... P.S.zaczęłam dziś 15 tc i zastanawiam się kiedy się zdecydować na USG 4D i czy wogóle pojść.nawet nie wiem ile to u nas kosztuje 200-300PLN to jednak spory wydatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki! Witam poświatecznie. Koug, jak ten czas leci - to już 15 tydzien u Ciebie:) Szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koug zlota witaj! ja mam podobnie ze ktos kto mnie skrzywdzil (a faceci to zwlaszcza;P) tez dostawal potem od zycia po tylku. Raz jeden taki w liceum jeszcze, zerwal ze mna na przerwie, to na nasteonej lecji WF zlamal reke ;/ i wcale nie zyczylam mu zle, po prostu bylo mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mi zazwyczaj baby świnie podkładały w pracy. jednej po kilku miesiącach dziecko się strasznie poparzyło taki dwulatek...miał przeszczep na szyji,brzuchu,druga za to samo po 8 miesiącach poroniła,trzecia już nie pracuje-wykryli u niej raka,czwarta nabawiła się kilku chorób (bardzo wysoka cukrzyca i gościec) Ja tam sobie nie przypisywałam tego ale one same (dwie pierwsze)wróciły i przepraszały.Twierdziły że to im sie zdarzyło bo wtedy im mówiłam zobaczycie za to co zrobiłyście jeszcze zapłaczecie o wiele głośniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jestescie szeptuchy hihihi ;) ja tez zazdraszczam brzuszkow i maluszkow ale wiem,ze bede miala swoje i nie chce tego pospieszac, samo przyjdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez dzisiejszy dzionek wszamałam całe ptasie mleczko :O kurcze nie dobrze mi!!! i czuje sie o 2 kilo cięższa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zazdrości....... ja kiedyś zazdrościłam byłej mojego męża, że była w ciąży i urodziła i tak się cieszyła (obnosiła z tym synkiem) i po półtora roku dziecko zmarło na wadę serca i było mi strasznie źle, że to może przez moją zazdrość, ale mój mąż mi wytłumaczył, że nie mam takiej mocy, żeby odebrać komuś życie i to mi pomogło! Z kolei jak ja byłam w ciąży to moja koleżanka nie mogła zajść i jak ja straciłam swoje to ona zaszła i teraz ciężko mi jest się cieszyć jej stanem, bo myślę, że ja bym była o kilka tygodni przed nią i ciężko mi słuchać o jej radości, ale się staram......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczeta! Duza buzia dla Validoska! :) :) :) :) :) Tak piszecie o zazdrosci i pomyslalam o sobie... Kurde no nie patrz w ten sposob...rywalizacja innych wzgledem Ciebie, bo uwierz mi pozniej to sie udziela i dziala w druga strone...lepiej zyc wlasnym zyciem i za pomoca przycisku, wylaczac sie wtedy kiedy sama mysl zachodzi. opowiem Wam dziewczyny pewna historyjke mialam psiapsiolke od 18lat, sciagnelam ja tu, coz, z pewnoscia wiecie, ze zycie plata nam filgle, w zwiazku raz jest lepiej raz gorzej... ona mnie zawsze umoralniala co do mojego malzenstwa, pozniej poznala faceta i jej sie zycie troszke sie pokomlikowalo, ale ja nie dawalam rad typu jak ona, bo sa czasem momenty kiedy ludzie rozumieja sie bardziej i te kiedy mniej... kiedy ja zaszlam w ciaze i podzielilam sie z wszystkim ta nowina, tylko jej reakcja byla inna niz innych...(jej facet nie chce miec dzieci, wiec wszystko tlumaczy, jak dla mnie) nie okazywala objawow radosci, i stalo sie pozniej to, ze dzieciatko stracilam, ale tylko jej nie dalam o tym znac...kontakt sie urwal i pozostaje niesmak... wertujac to wszystko tak naprawde jak u mnie bylo wszystko w porzadku, ona nie powiedziala nigdy dobrego slowa...typu, swietnie, fajnie ciesze sie ze idziesz do przodu... ja naleze do takich ludzi co lubia chwalic i dostrzegac czyjes sukcesy... PRAWDZIWYCH PRZYJACIOL NIE TYLKO POZNAJE SIE W BIEDZIE ALE I WTEDY KIEDY NAM SIE POWODZI, nasze szczescie boli o wiele bardziej niz nasz upadek. A zadroscic ludziom nigdy nie zazdroscilam, zwlaszcza tym najblizym, pare razy zdarzylo mi sie powiedziec cos co powiedziec nie powinnam, akceptowac zycie nie takim jakim sobie je wyobrazam, tylko tym czym jest, i mysle ze przez to dotknelam wlasna skora pojecie straty (a byla dla mnie ona ogromna) niby lekcja, przykra lekcja, ale nauczyla mnie pokory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja zaszłam w ciążę,zaszła też jednocześnie moja koleżanka z pracy.W tym czasie kiedy leżałam w szpitalu na podtrzymaniu,ona też trafiła na izbę przyjęć (miała leciutkie krwawienie) ale było to tylko jakieś pęknięte naczynko.Później jeszcze jakiś czas póki nie poroniłam rozmawiałyśmy itd.Obecnie ona jest w 5 miesiącu i jest mi jakoś dziwnie.Jej się udało,mnie nie.Zresztą wygląda na to,że tylko ja byłam pechowa,bo z wszystkich obecnych koleżanek w ciąży żadna ostatnio nie poroniła.Owszem,zanim ja zaszłam wiem,że kilka z nich wcześniej poroniło,ale nikt się z tym nie obnosił i dlatego nie wiedziałam.Gdy poroniłam,ludzie pocieszając mnie mówili o innych,które poroniły w mojej pracy a muszę Wam powiedzieć,że wiem o co najmniej 5 (a może ich było więcej nawet,nie wiem,o tylu wiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos poronień jeszcze raz, ostatni.Mam koleżankę (bardzo mi bliską zresztą),która już dawno namawiała mnie na drugie dziecko.Jej się nie udało,ma tylko jednego synka,poroniła 3 razy i dała sobie spokój.Jakoś tak mnie to bardzo interesowało dlaczego poronila,jak to się stało itd. a teraz mam dziwne uczucie - może faktycznie życie nauczylo mnie pokory.Byłam zbyt wścibska,ciekawska,zawsze myślałam,że ronią słabeusze, o nie,mnie to miało nigdy nie spotkać,nawet mi do głowy nie przyszło,że mnie spotka to samo.Teraz wiem jakie to smutne jak ktoś wypytuje o poronienie,sama o tym nie lubię mówić innym,bo patrzą na mnie ze współczuciem i politowaniem.Coś w tym jest,ja tak kiedyś patrzyłam na te co poroniły.Ale już jestem inna,wiem,że to jest straszna tragedia jak nie można zajść lub nie można donosić.Sama się boję ponownej porażki,że znowu mogę poronić.W koncu już to raz przeżyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny..jakie Wy jestescie mądre.. fajnie że mozna sie tu otwarcie zwierzyc, gdzie indziej by mnie pewnie zbluzgaly za moje przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×