Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anitaa m

Co czują kochanki żonatych facetów?

Polecane posty

Gość Anitaa m

Czy podejmują walkę z żonami i ich dziećmi? Co czują i jaki jest ich stan psychiczny? Czy mają obiekcje moralne, że rozbijają rodzinę? Poproszę o wypowiedzi Panie, które były lub są kochankami żoantych mężczyzn. Chciałabym, żeby ta dyskusja odbyła się w klimacie kultury i szczerości. Za wszelkie wypowiedzi serdecznie dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja to pytanie zawęziłabym do: Co czują kochanki facetów związanych z inną ? [niekoniecznie związanych żoną];)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robaczkowa25
czują się okropnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robaczkowa25
jak ktoś kim można się zabawić, a jak sie znudzi to wrócić do kochanej: dziewczyny, narzeczonej, zony...itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anitaa m
Jeżeli czują się okropnie, to dlaczego tkwią w takich związkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tego co wyżej dodałabym także: co czują faceci zdradzający kobiety, z którymi są ? :D Bo tak naprawdę, zdrada jest świństwem okrutnym i obie strony cierpią na pewno z tego powodu. Zastanawiam się jednak, która ze stron bardziej ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robaczkowa25
ja już nie twie, wrócił do ukochanej narzeczonej, bo przecież ją kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co czuja
Wypowiadam sie tylko i wylacznie w imieniu swoim... Nie podejmuja walki z zonami...a juz na pewno nie z dziecmi. Stan psychiczny zalezy od czasu...jak sie zakochaja jest fatalnie. Z czasem oczy sie otwieraja (jesli ten jest dalej z zona/dziewczyna/partnerka) i wrzuca sie na luz. Czy rozbijaja rodzine? Hmmm....jesli tak, to tylko w polowie sa winne. On, ten kochanek jest odpowiedzialny za rodzine i nie sadze, aby ktoras kobieta zmuszala faceta, zeby zostal kochankiem. Sam tego musial chciec. PZDR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lubiaca zonatych panow
Ja nie czuje sie okropnie jak tez nie podejmuje walki z zona bo i po co ja go chce miec raz na jakis czas skarpet mu prac nie bede :O Moj stan psychiczny jest OK nie narzekam w koncu od poczatku wiedzialam w co sie pakuje ale u mnie to takie zboczenie , po prostu lubie zonatych :) jezeli chodzi o kwestie moralne-sumienie mnie niegryzie a moze go wogole nie mam (niektorzy tak twierdza :P ) Tak czy owak nie czuje zebym cos rozbijala,mysle ze nawet pomagam malzenstwu w koncu zona nie musi spelniac niektorych obowiazkow ja ją w tym wyreczam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem niekoniecznie
o zonie. ale wiem ze tez cierpie. a czemu w tym tkwie? bo kocham tego palanta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cioteczka - A Ty w ogóle wierzysz, że istnieją jeszcze na tym globie faceci, którzy nie zdradzają ? Hmmmmm...Pytanie zadane przez autorkę, jest w rzeczywistości pytaniem retorycznym, na które ciśnie się jednak na usta odpowiedź: a jak do diabła mają się czuć ? ;) Prawdopodobnie, nie są pewne dnia ani godziny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zależy kiedy..... zależy jakie są między nimi relacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kreska--> nie mówię tylko o facetach ale i kobietach.. może mam zbyt idealny obraz świata .. nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy zdradzają.. nie tylko ze względu na miłość ale i na szacunek dla drugiego człowieka :( smutne , że tak ludzie postępują :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco przeginacie
a nie przyszło wam do głowy, ze moze tej miłosci i szacunku do swojego męża/żony już nie ma?? Siedzi sie razem z wielu powodów, niekoniecznie z miłości. Taka jest prawda. Takie są realia. Gdybym kochała męża, nie zdradzałabym. Nie kocham, nie lubię - zdradzam. Trudno to nawet zdradą nazwać, skoro z mężem w ogóle nie sypiam. Na swiecie jest wiele barw, nie tylko czarne i białe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anitaa m
Z moim mężem jesteśmy nadal małżeństwem , ale nie mieszkamy razem. Mąż od kilku lat ma kochankę, która pracuje w tej samej szkole co my. Tutaj uczy się również nasza córka. Ostatnio doszło do konfliktu, bo kochanka mojego męża zaczepia w sposób fizyczny naszą córkę a następnie biegnie na skargę do męża, że to mała ją zaczepiła. Z rozmów z dzieckiem, że jest celowo zaczepiana i potrącana na korytarzach szkoły. Zastanawiam się nad sytuacją tej pani, jak ona to wszystko znosi, bo jak ja i córka się czujemy, to już nie muszę chyba pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boa
"nieco przeginacie" Powtórzę to, co powiedziałam na innym topiku. Póki jest małżeństwo prawo do Twojej miłości ma żona/mąż-i nie jestem fanatyczną katoliczką. To po prostu kwestia tego, jaki masz szacunek do siebie, tego, co kiedyś przysięgaleś/aś i do współmałżonka. A jak się nie kocha mężą/żony-to są rozwody. Proste, uczciwe, ale, niestety, nie jest to wygodne... PS. i proszę, przestańcie mówić, ze nie zdradzcie, skoro nie sypiacie z mężem/żoną. I co-już nie ma problemu? Małżestwo to nie kontrakt na usługi seksualne! Nie musi być świętością-ale nie trywializujcie go w ten sposób. Zdradzając i dopuszczaąc się takiego myślenia-zdradzacie też tych młodszych SIEBIE (o ile braliście ślub na poważnie). Zastanówcie się czasem, co piszecie-kim jesteście, jeśli w małeństwie chodzi tylko o seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nieco przyginacie: ;) Nie przyginam, jeno dziwię się, że jeśli w/g Ciebie, ten świat ma inne barwy niż biały i czarny [to bardzo wyświechtane określenie ;)], winno się znaleźć także jakieś rozwiązanie, żeby wzajemnie się nie ranić, i np.nie godzić się na pozostawanie z kimś, kogo się nie kocha [ale się z nim jest z uwagi na dobra materialne ;)]. To , o czym piszesz, nazywa się hipokryzją, ale na pewno nie ma nic wspólnego z prawdą. Skoro nie masz szacunku do swojego męża, nie sypiasz z nim, zdradzasz go , to po jakiego diabła z nim mieszkasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco przeginacie
do boa - właśnie to zamierzam zrobić. Ale rozumiem kobiety i meżczyzn, którzy nie chcą tej ostatecznosci. Są różne powody. Nie siedzisz w ich skórze - nie wiesz. A swoją drogą, dziwię się, ze Anitaa m się na rozwód nie decyduje też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco przeginacie
kreska- nie znasz życia jeszcze. Ja odejdę i to wkrótce. Ale nie oceniam osób, które trwaja w takich chorych ukladach. Współczuję im, bo jest im o wiele ciężej niż tym, którzy mają siłę odejść. To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tak jest wygodnie. Bo bezpiecznie i jest wspólnota ekonomiczna..po co przewracać życie do góry nogami? W imię czego? Szacunku i składanych kiedyś obietnic...ależ... 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie Ty...
zdradzają bo dla nich miłość emocjonalna nie równa sie miłośc fizyczna... oddzielają seks od miłości i mimo ze kochają uprawiaja seks z innymi kobiety to samo.... gdyby seks był utożsamiany z miłościa może byłoby inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, że nie znam takiego życia, jak Twoje, i naprawdę bardzo Ci współczuję, że musisz w takim życiu tkwić. Jednak to forum istnieje po to, by dawać prawo innym do wypisywania swoich opinii. A to, czy odejdziesz, nikt nie sprawdzi na pewno. :) Roma31 - i to jest cała prawda 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najgłuszanaświecie
ja się czułam strasznie :-( ogromne wyrzuty sumienia ale też ogromna nadzieja na związek z nim, wydawało mi sie że jak ktoś wchodzi w relacje "pozazwiązkowe" to liczy się z ich konsekwencjami, zreszta Ja sama tak zrobiłam, Jak go poznałam to odeszłam od faceta z którym byłam, myślałam że on zrobi to samo, ale nie zrobił, bardzo sie męczyłam przez 4,5 roku z nim, żona już wiedziała nawet o nas ale i tak sie nic nie stało, bardzo to przezyłam i uważam to za porażke mojego życia, zmarnowałam najlepsze lata mojego zycia czekjąc na niego i on nadal twierdzi że się rozwiedzie ale nadal nic w tym kierunku nie robi. dzis to juz kocniec, z mojej strony. ale cierpiałam bardzo, nie zycze nikomu takich doznań jak związek z żonatym, jak piekny by sie wydawał, to najbardziej gorzka miłośc że wszystkich znanych i najbardziej uderzająca w kochającego. TYLKO DLA MASOCHISTEK :-( jak ktos lubi cierpieć ok...jest wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaakkka
Mój mąż też obiecuje swojej kochance bycie razem, ale wiem że on ją oszukuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boa
"pewnie Ty...." Nie rozumiem Twojego rozróznienia. Zgodnie z tym miłość fizyczna to nie miłość, miłość jest tylko emocjonalna, w związku z czym jak śpię z kimś innym to nie zdradzam. (pomijam fakt, że Twoje rozróżnienie jest nieadekwtane do sensu mojej wypowiedzi) Ależ seks jest (w założeniu-nie w rzeczywistości-bo tu rozmawiamy i stanie jaki powinien istnieć a nie o chorej rzeczywistości) konsekwencją miłosci! Ty chyba mówisz o "miłości fizycznej" w kategoriach pociągu fizycznego do innej osoby-zwierzątka też tak mają...Nie ma czegoś takiego jak miłość fizyczna i emocjonalna. Jakby było to w przysiędze małżeńskiej można by było wybierać np. "kocham cię, ale będę spać z kim chcę", albo "będę się kochać z Tobą, ale moją prawdziwą miłością będzie X,Y,Z" (niepotrzebne skreślić). Miłość jest jedna-to stan ducha-albo jest, albo jej nie ma. I jak się dorabia takie ideologie i podziały to tylko po to, żeby się lepiej poczuć:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natomiast boa,,,,zwróć uwagę, że ludzie z powodzeniem oddzielają seks od stanu ducha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boa
Wiem, mam niepopularey poglądy i w rzeczywistości jest inaczej-ale nie piszę tak, bo jestem głupią idiotką która nie widzi świata. Bo, to, że część populacji ludzkiej tak robi, jest to uznawane za normę-to nie znaczy, że to jest OK, słuszne i uczciwe. Nie jestem świętą, ale, jeśli coś jest złe, to trzeba tak o tym mówić-a nie stroić w piórka powszechnie zrozumiałej i usankcjonowanej rzeczywistości. A z tym oddzielaniem-choć piszesz ironicznie-to też nie tak do końca, owszem-seks a stan ducha niby niewiele mają wspólnego-ale problem w tym, że w końcu jednak bardzo dużo. Zaczyna się od seksu i hasła "wszyscy tak robią", kończy na negowaniu wszystkich norm, niszczeniu innych. W mojej rodzinie jest taki przypadek-i dlatego nie ma co się puszyć społeczną mądrością i znajomością rozróżnień pojęciowych, psychologicznych itp. tylko nazywać rzeczy po imieniu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie było w mojej krótkiej wypowiedzi ani cienia ironii:) pozdrowienia. Jak dla mnie masz bardzo fajne poglądy🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×