Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna z...

chcę się wyżalić...

Polecane posty

Gość taka jedna z...

Nie ma już kwiatów bez okazji, nie ma świeczek, wspólnych romantycznych kolacji, trzymania się za ręce, buziaka co pięć minut, słodkich smsów na dobranoc, telefonu na dzień dobry, patrzenia sobie w oczy, słowa kocham każdego dnia, komplementów, czułych spojrzeń, kartek na walentynki... nie ma tych i wielu innych rzeczy. Wiem, że mnie kocha, wiem że tęskni gdy mnie nie widzi, wiem że planuje ze mną przyszłość, że szanuje mnie, docenia za to jaka jestem. Szkoda, że tak rzadko mi o tym mówi. Ja go kocham chyba jeszcze bardziej niż parę lat temu na początku naszej znajomości. Mogłabym mówić mu to każdego dnia. Tęsknię za tym i żałuję, że nie może być zawsze tak jak na początku, że mój chłopak mimo że ja się staram, nie stara się równie mocno. A może ja za dużo od niego wymagam? Może po prostu tak się nie da? Ale skoro ja mogę to dlaczego on nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko mozliwe
tzn, ze on cie olał? jak dlugo byliscie ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek...123
placz i użalanie sie nad swoim losem nie pomoże do waszego zwiazku wkradla sie rutyna, po prostu robiliscie wszystko według schematu, to jest diadnoza recepta porzucić przyzwyczajenia, zrobić cos szalonego twoje pytanie bedzie "ale co" juz ci odpowiadam NIE WIEM.... :( to musi wyplynac z twojego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my sobie nie patrzymy...
Nie olał mnie. Jesteśmy razem, ale mi zaczyna doskwierać właśnie rutyna. Staram się robić coś żeby to zmienić ale chyba mi nie wychodzi. Mam wrażenie, że jemu pasuje tak jak jest. To nie może być tak, ze to ja cały czas się staram, a on nic nie robi żeby było zawsze cudownie. Nie wiem co mam zrobić, żeby on dostrzegł, że też musi się bardziej starać, że to nie może być jednostronne. Nie wydaje mi się, żeby poczuł się mną znudzony, czy chciał mnie zostawić. Po prostu uznał mnie już chyba za wystarczająco zdobytą, by pokazywać mi na każdym kroku, jak ważna jestem dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z...
a no właśnie i to jest problem. Bo facet myśli, że jak już sobie "zaklepał kobitkę" to po co się starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko mozliwe
to twoj chlopak, narzeczony czy mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie to samo
u mnie jest to samo!choc moj facet nigy sam niczego nie zorganizowal tzn/kolacjyi wspolnej kompieli itd...zawsze ja.chyba ze sie nagadalam ble ble to kupil kwiatka nooo moze raz na rok udalo mu sie mnie czyms zaskoczyc.i ja juz mam dosc walki z tym.chyba ze jakis facet nam doradzi co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logic
jesli mezczyzna chcial by tych wszystkich kolacji i kompieli tak bardzo to by je zorganizowal :) robilyscie je dla siebie zatem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z...
tylko, że mój facet chciał i przestał, a nie nigdy ich nie robił. Jest różnica prawda? Gdyby od zawsze taki był, chyba byłoby mi łatwiej, albo byśmy wcale nie byli ze sobą. A tak - wiem co miałam i wiem co mam teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z...
tylko, że mój facet chciał i przestał, a nie nigdy ich nie robił. Jest różnica prawda? Gdyby od zawsze taki był, chyba byłoby mi łatwiej, albo byśmy wcale nie byli ze sobą. A tak - wiem co miałam i wiem co mam teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę się wyżalić...
i znów jakieś dziwne sytuacje i niedomówienia. aż mi się nie chce czasem wyjaśniać z nim tego, przez co problemy narastają. Najgorzej jest jak nie jesteśmy razem... eee szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On i tyle
Powiem tyle: jak jedno nadgania za drugie to lipa.... Chocbys nie wiem co robila, jesli on nie bedzie czul zeby Cie pocalowac, zadzwonic to nie zrobi tego... Jesli ma byc dobrze, to musi byc praca nad zwiazkiem dzien w dzien z jednej i drugiej strony bo inaczej jedno sie wypali i to doszczetnie... Jesli masz ochote to mozemy o tym porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma miłości bez odrobiny zazdrości a nic tak nie dopinguje do działania jak konkurencja na horyzoncie, chociazby wyimaginowana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę się wyżalić...
"on i tyle" bardzo chętnie z Tobą o tym podyskutuje. Myślę, że wiele związków kończy się właśnie dlatego, że jednej stronie przestaje zależeć. Potem i tej drugiej też. właśnie tego się obawiam, że jemu już mniej zależy a mnie za moment przestanie. Zrobię jednak wiele, aby znów na mnie spojrzał tak jak kiedyś. "specyficzna" może i to byłoby jakieś rozwiązanie? na mnie by podziałało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×