Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 444re444

czy każda kobieta dojrzewa do macierzyństwa?

Polecane posty

Gość 444re444

mam 28 lat, narzeczonego od 2 lat i wcale nie czuję potrzeby posiadania dzieci. Wciąż myślę że tak, owszem, kiedyś będę miała dzieci (nie wyobrażam sobie starości bez rodziny...), ale jeszcze nie teraz. Posiadanie dziecka teraz wydaje mi się mega abstrakcją. No i wciąż sobie obiecuję, obiecuję, a latka lecą, a ja wciąż nie mam żadnych zapędów ku rozmnażaniu. Jak myślicie - czy każda kobieta w końcu kiedyś poczuje instynkt mac.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzyms huhu
chyba nie każda, przynajmniej nie o własnych siłach hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest kwestia dorastania to jest kwestia posiadania lub braku instynktu macierzyńskiego mam 36 lat i nigdy nie chciałam i dalej nie chcę mieć dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfdgsfdgdsf
Ale bzdury... Niejedna czekając na jakiś enigmatyczny instynkt - gdzie niektórym wydaje się że powinien on wyglądać jak zachwyt nad cudzym potomstwem, tymczasem nic bardziej mylnego! - umarłaby bezpotomnie nie doczekawszy go!! To dopiero hormony powstające w czasie ciąży i w czasie karmienia oraz kontakt z dzieckiem powodują że w pełni zaczyna się być matką. Wcześniej to rzadkie i mało prawdopodobne ;D. Ja mam 31 i się nie przejmuję. Dzieci nie lubię bo to cudze. (Wręcz dla wielu kobiet naturalne jest dystansowanie się od czyichś dzieci.) Gdy przyjdzie czas, postaram się o swoje a wówczas pokocham je bo to też będzie naturalne i odpowiednie do czasu i okoliczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 444re444
tak... a jednak wiele razy słyszę opowiesći że długo długo nic i nagle bach! zaczeła snic o dziecku, zaczela zagladac w wozki, wzruszac sie gdy widziala niemowlaki, ze o niczym innym nie marzyla nie zaprzeczysz ze są kobiety ktore marza o posiadaniu dziecka jeszcze przed ciaza - ze nic nie jest rownie wazne boje sie ... ze nigdy tego nie poczuje :O a przeciez tak naprawde nie chce byc 70-letnia wdowa bez rodziny (moj partner jest 12 lat starszy - statystycznie umrze duzo szybciej niz ja, rodzice maja juz po 50 lat, nie mam rodzenstwa ani zadnej blizszej rodziny) a instynktu ani widu ani slychu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzyms huhu
no dokładnie. ja nigdy nie lubiłam dzieci, nigdy nie zaglądałam matkom do wózków, wpadne w zachwyt nad małym pieskiem szczeniaczkiem ale nie nad noworodkiem hehe no i zaszłam w ciąże w wieku 33 lat. i nadal jeszcze nie czuje żadnych fajerwerków z wyjątkiem strachów natury inszej - którą w jakiś sposób odbieram jako jakiś tam zew macirzyństwa. powiem tylko jedno; cholernie żałuje że nie zaszłam w tą ciąże np w wieku 25 - 27 lat. ...w moim wieku to na serio lepiej mieć już dzieci odchowane niż dopiero zagrzebywać się w pieluchach.........ale wole być w tej ciąży niż nie być i nie mieć wcale nigdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfdgsfdgdsf
Taaa... też słyszę takie historyjki. Ale ludzie z równym przekonaniem opowiadają sobie historie o duchach lub o swoich urojonych chorobach. ;D Wcale nie musisz czegoś takiego czuć - tak jak i "dzwonów z nieba" na myśl o miłości do swojego partnera. A nie znaczy to że nie kochasz jak i że nie zajmiesz się dobrze własnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzyms huhu
powiem Ci jeszcze tak; czasem to że kobieta zaczyna czuć ogromną chęć posiadania dziecka jest zasługą partnera.....:) ja, ponad 3 lata temu byłam z kims kto straszliwie chciał mieć synka, ciągle mi o tym opowiadał jak całowałby mi brzuszek jakbym była w ciąży, jak bawiłby się z synkiem, jak nosiłby nas na rękach itp.............i jakimś cudem zaraził mnie chęcią powicia bejbi :) tyle ze okazał się bezpłodny hahahahahha i w końcu się rozstaliśmy (z innych przyczyn) potem ta fala chcenia dziecka przeszła mi wraz z nim........ a teraz to bez żadnego instynktu, po prostu na "rozsądek" chciałam, mimo że miałam partnera który też chciał mieć i mi o tym gadał (bo zwiał w końcu hahah) = no i mam na rozsądek, tyle że nie ma fajerwerków z tego powodu ani sraczki, za to.............jestem dojrzalsza i zdaje sobie sprawe z wielu rzeczy jakich dotąd nie dostrzegałam i jakie miałam w nosie. także..........różne są rodzaje instynktów macierzyńskich haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfdgsfdgdsf
Tzn ja nie miałam na myśli że nie jest możliwe aby dziewczyna, która jeszcze nie rodziła, roztkliwiała się nad obcymi dziećmi ale chodzi mi o to że nie jest to konieczne do bycia dobrą matką a nawet z tym jaką się będzie matką nie mieć wiele wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez nie mialam nawet w ciazy
nie za bardzo i zaraz po porodzie, urodzilam bardzo pozno i po jakims czasie oszalalm zupelnie na punkcie dzici ( ale SWOICH) cudze mnie nadal nie bewią. Nie przejmuj sie, poki nie masz dzieci to instynktu raczej tez nie ( np zwierzeta maja chyba do wlasnych dzici i dopiero po ich urodzeniu - tak mi sie wydaje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzyms huhu
szanowna autorko, bo może też byc tak że miałaś po prostu 'trefnych" partnerów, którzy wcale nie zamierzali zakładać rodziny, być może nieświadomie to wyczuwałaś i nieświadomie się "opancerzałaś" żeby też nie chcieć i się...nie denerwować. masz 31 lat i "problem" że Ci się do dzieci nie spieszy - a może pogadaj z narzeczonym co on na to......może się okazać ze jemu też się wcale nie spieszy i ciekawe jaka będzie na to twoja reakcja.....:)))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 444re444
mam 28, nie 31 :) to nie chodzi o bycie dobrą mamą - bo wiem że byłabym dobrą, jestem odpowiedzialna, sprawiedliwa, rozsądna i dzieci do mnie lgną (ja do nich niespecjalnie, tzn. nudzi mnie przebywanie z dzieckiem :O ) faktem jest to, że żaden mój partner nie nalegał na dziecko, ale nie sądzę by to był powód - wydaje mi się że jednak mała część panów NALEGA na dziecko, wobec tego większośc kobiet powinno czuć tak jak ja (niechęć), a jednak rozejrzyjcie się wokół i zobaczycie że wszystkie pary mają dzieci. Dlaczego nie chcę? Hmmm.... Boję się zmian w życiu, boję się że zajdę w ciąże i już nie będzie odwrotu. Czasami mam sny że mam dziecko - w takich snach jedyne uczucie jakie mam to panika że właśnie stało się coś NIEODWRACALNEGO i moje zycie zmieniło się na zawsze. Że nigdy nie będę już wolna, bez zobowiązań, nie będę miałą swobody Lubię się wyspać, lubię leniuchować, w weekendy spać do południa. Boję się aspektu finansowego. Boję się że nie umiałabym pilnować tych wszytskich szczepień, wizyt u lekarza, potem zalatwiania spraw szkolnych. Chyba też trochę boję się że nie czułabym miłości - bo patrząc na obce dzieci wcale nie czuję roztkliwienia. Boję się porodu, boję się krwi, bólu, boję się że personel medyczny potraktuje mnie jak przedmiot, boję się braku intymności, boję się tych wszystkich rzeczy o których słyszałam - rozerwane krocze.. albo przecinanie krocza na żywca, potem zszywanie. Po prostu tak gigantyczna ingerencja w moje spokojne ciało jest jakimś wielkim absurdem, nie mogę nawet objąć tego rozumem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33t
444re444 czuję dokładnie to samo, ale niestety rodzina ciagle nalega dochodzi do tego że śni mi się po nocach że niedługo będę musiała im ulec i zrobic co oczekują, tylko że doskonale wiem, że to ja będę znosic niedogodnosci ciąży, dolegliwości, brak snu i bóle to ja będę musiała schowac swój wstyd do kieszeni i pozwolic sie oglądac stadu studentów w szpitalu to ja będę musiała zajmowac się dzieckiem przez najbliższe kilka lat non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33t
rzygac mi się chce na myśl o tym że będę nienawidziła tego co ciąża robi z moim ciałem i że to ja będę musiała wkąłdac wysiłek w to by doprowadzic je do akceptowalnego wyglądu potem nic mi po westchnieniach zachwytu nad dziecmi skoro ja będę nienawidziec własnego wyglądu i tego że zmiany które w nim zaszły są nieodwracalne nic nie odbierze tego zmęczenia i frustracji gdy przez kolejne noce będę biegac z dzieckiem na rękach, wiem co oznacza kolka czy ząbkowanie bo kiedyś opiekowałam sie przez rok dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capivit z wit C
ja też się tego wszystkiego bałam ale w końcu przestałam też widzieć sens wiecznej panienki na randkach w stylu 'bez zobowiązań" chęć rodziny, a dziecko to też rodzina okazała się dla mnie bardziej przyszłościowa niż takie tam spanie i leniuchowanie. w końcu trzeba przemyśleć jak widzisz siebie za 10 lat ? nadal panienka na randkach tylko troche wiecej zmarszczek ? :) czy z perspektywy nie będziesz żałować ? ja to wszystko przekalkulowałam, na serio było mi fajnie z moim życiem "bez zobowiązan'.......ale w końcu stwierdziłam ze ja właściwie już chciałabym mieć dziecko kilkuletnie...a za 10 lat nie zamierzam być podstarzałym raszpem pindrzącym się na randke z jakimś rozwodnikiem który ma dzieci hehe a ja całkiem sama i zdana na to czy akurat będe z jakimś facetem czy nie :) brrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33t
Capivit pieprzysz bez sensu, bo jaką masz gwarancję że za kilka lat facet nie kopnie Cię w dupę gdy znudzi mu sie wiecznie przemęczona i sfrustrowana Matka Polka ?! Poczytaj ile jest zdrad i rozwodów. Myślisz że samotnej matce jest łatwo poznac partnera ? Nikt nie pisze że chce w wieku 40 lat udawac nastolatkę na dyskotece. Niektórym po prostu wystarcza do szczęscia sam partner.Nie brałam ślubu po to by prowadz\ac sie za rączkę z teściową , ale nie brałam też ślubu dlatego że patrzyłam na faceta jak na dawcę nasienia. Facet miał byc przede wszystkim moim partnerem, przyjacielem i towarzyszem na resztę życia. Nie jestem i nigdy nie byłam tykającym zegarem biologicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 444re444
hmm.... nie jestem panienką na randki bez zobowiązań Mieszkam z moim mężczyzną już drugi rok, kochamy się, jesteśmy po zaręczynach, ale do ślubu też się nie spieszę - chociaż boję się go mniej niż dziecka. Czasami myślę że jesli po 30-tce nadal nie będę miala instynktu - po prostu zaryzykuję i "dam się zapłodnić" :P Żałuję czasem że nie jestem... głupsza. Dziewczyny mniej wykształcone od razu po uzyskaniu pełnoletności chajtały się i produkowały dzieci. Myslicie że one zastanawiały się czy czują instynkt? O nie. Dla nich - tak trzeba. Takie życie. I nie piszcie że to nie ma związku z wykształceniem/intelektem/wrażliwością - bo ma ogromny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capivit z wit C
t33 nie pieprz sama bo cie pierdolne hahah ;) chyba nie rozumiesz co napisałam - bo ja pisałam o dziecku a nie o facecie, męzu itp. mając dziecko mam kogoś bliskiego, MAM RODZINE bez względu czy aktualnie jestem mężatką, rozwódką, konkubiną itp hehe mając dziecko równie dobrze moge chodzić na randki "bez zobowiązań" tyle ze jestem już na innej pozycji = MAM RODZINE, ani moje 3 kilo za dużo, ani facet nie jest już priorytetem, bo mam swój priorytet z własnej krwi i kości. nigdy nie będe już ani sama ani samotna. a co do związku wykształcenia z posiadaniem dzieci - to...wykształcenie nie oznacza mądrości zyciowej :) wykształcenie nie oznacza umiejętności cieszenia się z odwiecznie ludzkich rzeczy takich jak; drugi człowiek, własne dziecko, rodzina, potem wnuki itp itd wykształcenie nie oznacza ze dokonujesz w swoim życiu właściwych wyborów typu, co lepsze; dziecko czy lepszy samochód hahha itp itd - ale zawsze w końcu przychodzi czas ze ci którzy strawili swoje życie na "modelingu i materialiźmie" , kiedy już gęba w lustrze nie ta co przed 20 laty.......zaczynają żałować a przynajmniej doskwiera im że kiedyś dokonali wyboru wbrew naturze ludzkiej. bo prawda jest taka; w naturze ludzkiej jest mieć potomstwo. ot, co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ______III___________
kiedyś zjadały nas dzikie zwierzęta, albo zabijali na wojnie a przeżywali tylko najsilniejsi, najsprytniejsi i dalej przekazywali swoje geny, a teraz w krajach gdzie zbrojna wojna się nie toczy i gdzie dzikie zwierzęta nie polują na ludzi to ludzie sami podświadomie robią sobie selekcje naturalną. taka pani albo pan czuje że sobie nie poradzi bez względu z jakich przyczyn bo np mało zarabia albo boi się ze straci figure i nie bedzie mieć już brania, a tak naprawde to jest słabą jednostką i sama się selekcjonuje żeby nie przekazać dalej swoich marnych genów bo się nie nadaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbaumba
osoba wyżej -> nie masz racji to dlaczego w marginesach, nizinach społecznych, mają po kilkanaścioro dzieci? to są silne jednostki, które powinny przetrwać? Dlaczego coraz więcej wykształconych, zdrowych, niezależnych kobiet odwleka decyzję o macierzyństwie? Rozumiem że to słabe jednostki, których natura chce się pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjajaahhah
Mam 40 lat. Nigdy nie chciałam ani nie chcę mieć dzieci. Moja rodzina jakoś też nie specjalnie widzi taką potrzebę, więc dają mi spokój. Za to misją niektórych ginekologów jest dbanie o przyrost naturalny, mam wrażenie. Niejednokrotnie wysłuchiwałam całych wykładów na temat dobroczynnego wpływu ciąży na zdrowie kobiety. Teraz gadki są w stylu, że to ostatni dzwonek, ale wciąż jeszcze przecież mogę urodzić.. No i koniecznie powinnam. Nie, dziękuję. Decyzja jest całkowicie świadoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ______III___________
był o tym program w nationalgeografic.......to nie moja teoria. a wykształcenie nie ma nic wspólnego z siła genów.............siła genów to zdolnośc przetrwania i przekazania genow następnemu pokoleniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbaumba
no... to na pewno, bo marginesy mnożą się jak króliki. Tylko mam dziwne wrażenie że posiadanie przez nich dzieci to nie są swiadome decyzje - raczej głupota, niewiedza na temat antykoncepcji itd. Zapytaj kogoś z marginesu czy używa chociażby prezerwatyw, nie wspominając o pigułkach - powiedzą że nie. Jadą na żywca i co się stanie to się stanie. Trudno to więc nazwać zdolnością przekazywania genów następnym pokoleniom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonkil w wazonie
Że się wtrącę - jesteś wykształcona ? Bo zaczynam mieć wątpliwości czytając Twoje dywagacje, chyba Twoja inteligencja szwankuje skoro masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego. Napisane jest jak wół że silna jednostka to zdolnośc przetrwania, i chyba się to sprawdza skoro właśnie marginesy mimo często tragicznych warunków żyją i dalej się rozmnażają. Możnaby przypuszczac że gdyby ci ludzie mieli start życiowy normalny t.j nie w warunkach marginesu, patologii, to zaszliby dużo dalej niż niejeden inteligencik który mimo dojrzałego wieku nie czuje się na siłach założyć rodzine ...i jej nie zaklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivivi
Żonkil, myślę/obserwuję, że różnie bywa jak wszędzie. Widzę postacie z marginesu: prości acz odporni, fakt. Ale znam i laskę, która pierwsze dziecko ma z zakapiorem, który ją okradł i zwiał (ale dziecko bardzo silne). Następne dla podtrzymania swego aktualnego małżeństwa. Kolejne zaś mam wrażenie z czystej niemożności zapanowania nad własnym życiem. Nie jestem pewna: a/wstydziła się ginekologa b/nie mogła stosować antykoncepcji, bo brakło by wymówek przed seksem z nieapetycznym mężem. Trzecie dziecko przyszło na świat, bo nie zadziałała \'antykoncepcja po\'-jedyna po jaką udała się do ginekologa. Być może wszystkim kierowałą czysta biologia, ale chyba jednak motywacja była tu bardziej złożona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akurat troche
zachodzenie w ciaze nie ma nic wspolnego z inteligencja:-o Znam mlode ksztalcace sie matki ,ale tez niezbyt inteligentne duzo starsze.Zreszta zachodzienie w ciaze w wieku 35lat wcale nie uwazam za madre:-o,ale to moje osobiste zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akurat troche
zachodzenie w ciaze nie ma nic wspolnego z inteligencja:-o Znam mlode ksztalcace sie matki ,ale tez niezbyt inteligentne duzo starsze.Zreszta zachodzenie w ciaze w wieku 35lat wcale nie uwazam za madre:-o,ale to moje osobiste zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×