Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Reza

Zycie po toksycznym zwiazku - cz 2

Polecane posty

Byl taki fajny topik na Uczuciowym, ale chyba zostal skasowany. Moze przyjmie sie tutaj? Wlasnie zakonczylam taki zwiazek po dwudziestu latach. Zaczynam nowe zycie i mam nadzieje, ze bede jeszcze szczesliwa. Napiszcie o swoich doswiadczeniach, zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chcę zakonczyc
po 22 latach + jeszcze jakies 5 przed slubem. Boję się jak cholera. :( Ale muszę bo inaczej zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj.Ciesze sie, ze sie odezwalas. Wiesz, ja tez sie balam, dlatego tak dlugo to wszystko trwalo. Dzis czuje sie wolna, ale pozostal jakis wstyd, ze zbyt pozno otworzylam oczy. Bo nie dosc, ze mnie dran zdradzal, to jeszcze wykanczalal psychicznie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Wiem, doskonale wiem, jak trudno sie na to zdobyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justys27
Jak rozumieć toksyczny związek!!?? Mó mnie nie bile, nie pije, nie robi awantur. "Zdziadział " i z miesąca na miesiąc ogarnia mnie coraz większe obrzydzenie do niego. Wiecznie zmęczony, biadolący co to go nie boli. Oby się nażreć i przysnąć na kanapie w salonie i oby do rana... I potrafi tak cały tydzień się nie myć, śpiąc w roboczym upapranym ubraniu, śmierdzący!!! Zostawia wszystko na mojej głowie - dom, dzieci, wszystko!!!! Od lat się nic nie zmieniło. Ze dwa razy w roku zdaża mu się zryw, który trwa 3,4 tygodnie. I później znów to samo. Umikam kontaktów fizycznych jak ognia, nie chcę by mnie dotykał, a o całowaniu to nawet nie ma mowy!!! Działa na mnie facet destrukcyjnie!!! Czy to jest toksyczny związek??? Pomocy prosze, bo mie wiem co robić!!! Chcę się rozejść, ale boję się, a już mam dosyć!! A wszyscy mówią że on taki "złoty", pracowity chłop!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koronczarka
justys, ty pogadaj z tym swoim menem, bo coś mu libido spadło, skoro taki abnegat to go nie obsługuj, powiedz mu, że jak się w garść nie weźmie to sobie pójdziesz i tak zrób jedź gdzieś na 2 tygodnie albo miesiąc, zależy jaki termin bardziej podziała, nie popłać rachunków, nie zrób zakupów i prania nie kupuj środków piorących ani mydła ani szamponu, kto wie może odnajdzie drogę do łazienki czy kuchni acha, jeśli ma mamusię albo inne wsparcie, to uprzedź, że jeślim ktoś mu pomoże to na bank załatwi rozwód, facet musi późno bo późno, ale dorosnąć :) nie rozpieściłaś go za bardzo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justys27
Dzięki za odpowiedź ;o) Tyle już rozmów i nie tylko!!! Już mu nawet listy pisałam!!! I tak jak pisałam wcześniej to już kilka latek trwa :o( Ale z tym zniknięciem to pomysł dobry ;o) TYlko kurcze jak!!! ?? Dzieci do szkoły chodzą. Nieobecność nie jest wskazana!!! Wcześniej jak w wakacje sie nie da :o/ Może sie przemęczę do tego czasu !!! Może wreszcie zauważy?? Qrcze sama siebie oszukuję!! :o( Ale puki nie będę pewna na 129% to będę trwać :o( A i facet jak nie dorósł do 30-ki to już krótkie majty do końca życia będzie nosił!!! Przykre....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _konfiturka_
justys, jesli nie mozesz wyjechac, zrob inaczej. Zacznij wychodzic czesto z domu,nawet z dziecmi, ale zostaw mu je czasem pod opieka. Ubierz sie ladnie, umaluj i....idz. Chocbys miala u kolezanki na plotach posiedziec. Zajmij sie soba, nie nim. Badz rozesmiana, radosna, czesto pisz sms-y chocby do kolezanek i najlepiej zeby ci odpowiadaly. Moze to go ruszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justys27
Wychodzę kiedy chcę, jeżdże na balety, imprezuję niemal w każdą sobotę. Chodzę do koleżanek. Jego nic nie rusza!! Bo niby co ma go ruszać? Dzieci już śpią, posprzątane w domu jak wychodzę. Rzadko sie zdarza by sie ze mną wybrał gdziekolwiek i może to i dobrze. Tak jest od jakiś trzech lat :o Coraz częściej myslę o tym by się wyprowadzić z dziećmi. Próbowałam juz naewt zostawiać go z chłopcami, by sie nimi zają, położył spać itt. i rano gdy chłopcy wstali opowiadali tylko o tym jak na nich wrzeszczy, popycha, czasem i wyzywa!!! Ostatnio od "gnoi"!!! Strach ich z nim zostawiać. Ok. Już nie marudzę nad swym losem!!! Trza się wziąc w garść i cosik wymyślić, bo do końca życia (mimo obietnicy w kościele) to ja go znosić nie będę!!! Jakieś postanowienie na nowy rok wymyśleć muszę :) bo przecież moje szczęście gdzieś jest tylko sie na te kilka lat zagubiło, bo nie zgubiło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggggg
Wlasnie dran sie wyprowadzil. Zostalo mi puste mieszkane i poczucie kleski. Byl okropny, pil i pastwil sie nade mna, ponizal, lekcewazyl, nieszanowal... Dlaczego nie moge pozbyc sie tego poczucia porazki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny! :) Wlasnie szukalam takiego topiku o tej tematyce.jestem swiezo po akcji ratunkowej.Tzn, uratowalam siebie.Po ponad 10 latach , toksycznego , chorego , pelnego strachu zwiazku-odeszlam.I sama jeszcze nie potrafie do konca w to uwierzyc-ale jestem wolna:) mam wiele planow, niezrealizowanych marzen.Tak wiec jest co robic:) Mam nadzieje ze topik bedzie sie rozwijal, i bedziemy mogly tutaj dzielic sie tym co dzieje sie w naszych nowyc zyciach:) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mggg - to dobrze, ze sie wyprowadzil. Pustke po nim jakos trzeba zapelnic. Wyprowadzil sie sam, czy go wyrzucilas? Bo jesli sam, to moze stad to uczucie porazki? Nie masz co rozpamietywac, glowa do gory, dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój eks jest straszny...
Cześć dziewczyny!!! Ja też jestem po toksycznym związku, trwał on ponad 5 lat i na szczęście się zakonczył. Życia zaczęło się od nowa, ale lęki jeszcze wracają. Boję się tego,że on znowu będzie chciał wrócić i,że ja znowu będę wierzyłą,że się zmienił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotek*****
no i ja uciekłam z takiego zwiazku-małżeństwa :) nie jest lekko wracaja wspmnienia,i jeszcze on syrenim spiewem głosi jak to sie zmienił kurcze nie wierze już jemu,marzenia o dzieciach mezusiu poszły w eter oj ciezko jest najgorsze ze taka pustka w srodku jest i poczucie kleski ze nie udalo sie no ale skoro jedna strona stara sie to nie uda sie ni kuda! mam nadzieje ze uda mi sie wydostac z tego doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyżby topik upadł ????????????? g d z i e j e s t e ś c i e !!! ciekawie się zapowiadalo i nagle :( pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justys27
Hej:) ja wiem czy upadł? Zglądam sobie tu czasem, aby poczytać co się zmieniło (u mnie też:)) i stwierdzam, że nic:( Nadal tkwię w "toksycznym" związku:( Nie znalazłam na chłopa sposobu, a puki co to nie mam pomysłu jak się ratować :( Dzielnie czekam jeszcze do czerwca :) może moje monologi w jego kierunku coś zmienią? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łeSka
ja wczoraj byłam u psychologa żyję w bardzo toksycznym związku choć wiem że mój mąż ma jednak odrobinę człowieczenstwa w sobie ...postanowiłam chwycić się ostatniego koła ratunkowego jesli nie zgodzi się na wspólną terapię wiem że bede szykować się do rozwodu....muszę to zrobić bardzo mądrze Pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej łeSka jak tam Twoja terapia?? ;) mojemu mężu się Qrcze pozmieniało :) jak powiedziałam mu, że musi postarać sie bym się w nim znowu zakochała , bo go już nie kocham to mu rurka zmiękła i teraz jest do rany przyłóż!!! :) obym gangreny nie załapała!! :) Ale tak na poważnie to coś go rzeczywiście ruszyło. Zobaczymy na jak długo?! Czymam go trochę na dystans, więc może zadziała. Na dodatek dowiedział się, że bardzo przystojny chłopak cholewy do mnie smali :) czyżby zagrożenie tak na niego podziałało?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Konfiturka_
Justyś cieszę się, że u Ciebie lepiej, mam nadzieję, że tak już zostanie. Mój tak miał prawie zaraz po ślubie, a nie, coś tam jeszcze robił, czasem poszedł do kolegi czy poczytał książkę, a później to już tylko kapcie, gazeta i telewizor. Nie sposób było go zmienić, choć próbowałam wszystkiego. W zamian słyszałam, że jestem głupia, nic nie warta i takie tam podobne. Moge powiedzieć, że mój związek był toksyczny, ale nie miałam siły odejść. Kiedy się na to zdecydowałam, on zmarł. Ale wyszłam z tego związku w jakiś sposób okaleczona. Pozdrawiam wszystkich i piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęły trzy miechy... i co..? i nic:( stan sprzed \"coś się ruszyło\":( Ja ma dość!!! Teraz mam komunię dziećków moich, więc tematu nie będę zaczynać, ale w czerwcu składam pozew!!! Nie ma na co czekać, bo już lepiej nie będzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropla wody
A teraz niech mi ktoś odpowie co ja mam zrobić? Jestem żoną alkoholika.Chodzę od dłuższego czasu na terapię. Bardzo mi pomogła. Od kilku miesięcy spotykam się z kimś. Jest normalnym facetem. Widzi we mnie jeszcze kobietę mimo że jestem po 45. Maż w sferze uczuciowej, czy jakiejkolwiek nie istnieje. Tylko problem z dziećmi. One nie chcą słuchać o jakiejkolwiek zmianie, wyprowadźce. Mimo że tata nie interesuje się zbytnio nimi, to one nie chcą żadnych zmian. To jest dopiero mój problem. Co robić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaavvvvvvvvv
dzieci kiedys odejda i zostaniesz sama.Musisz byc stanowcza nie ma ze nie chca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojmac
A ile lat maja dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropla wody
Moje dzieci mają po 13 i 15 lat. Może problem polega na tym, że mają wygodny dom, mają tu swoje towarzystwo, szkołę. Mój mąż to taki typ alkoholika, co nie robi awantur (ja go nie prowokuję). Pije w samotności, nie sprowadza żadnego towarzystwa. Dzieci się go nie boją. Jest w miarę cicho i spokojnie. Tylko ten straszny smród wychodzący z jego pokoju... Ja sama chodzę na terapię i wiem że nie powinnam się poświęcać dla dzieci. Że to nie jest dobre rozwiązanie. Czekam na to, że one będą starsze i może wreszcie mnie kiedyś zrozumią. Tylko to mnie jeszcze ratuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega 77
A moje jedno zycie toksyczne skończyło sie z alkoholikiem po 26 latach a teraz próbuje skończyc z następnym z zonatym po 10 miesiącach. Jestem zmęczona. dałam się po raz drugi w zyciu manipulować swoimi uczuciami. Nie wiem czy to wytrzymam....Nie mam szczęścia, a chciałabym choć chwilę go przezyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega 77
06.05.2008] 11:46 mega 77 A moje jedno zycie toksyczne skończyło sie z alkoholikiem po 26 latach a teraz próbuje skończyc z następnym z zonatym po 10 miesiącach. Jestem zmęczona. dałam się po raz drugi w zyciu manipulować swoimi uczuciami. Nie wiem czy to wytrzymam....Nie mam szczęścia, a chciałabym choć chwilę go przezyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale o co chodzi w tym toksycznym związku? Czy związek nieudany = toksyczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 42 lata -jestem 5 lat po seperacji, prawie 4 lata po rozwodzie (rozwód był w czerwcu 2004) .Mimo że,był rozwód ON mieszkał ze mną ( w drugim pokoju) do maja 2007.Jest alkohilikiem. Przetrwałam z nim 18 lat m Mieszka ze mną córka (w sierpniu skończy 18-stkę.Jest mi ciężko-ona jest za ojcem ,bo ten jak może tak jej dogadza.Ona chce dres za 200 zł, on jej daje, spełnia jej zachcianki,pozwala na rzeczy ,które ja się nie zgodzam.On nie interesuje się jej szkołą a jak ja mówię że ona zrobiła to i to ,to on na to - ona z tobą mieszka.Mam non stop nie konfortową sytuację. Do tego dochodzą moje kłopoty finansowe.Przez to wszystko popadłam prawie w deprechę-im więcej się staram tym bardziej mi nie wychodzi.Każdy dzień jest \"walką o przetwanie\".Pracuję już na 2 etaty i nie potrafię związać \"końca z końcem\".Jeśli chodzi o facetów -to jestem od nich z daleka-mam AWERSJĘ. Niby powinno mi być lepiej ,bo pozbyłam się toksycznej osoby z mojego życia ale nie jest.Z córką też nie bardzo się dogaduję.No i jestem z tym wszystkim SAMA-pragnę tylko wyrównać swoją sytucję finansową-\"stanąć na nogi\" i nie martwić się że na coś mi zabraknie ,no i drugie-przespać bez budzenia się w nocy tylko 5 godzin(ostatnio przespałam 6 godzin bez przerwy -6 lat temu- nie wiem jak mam \"wyjść \" z tego wszystkiego Żabka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikaaaaaaaaaaa
Żabko trudno mi doradzic ... ale wiem że jestes silna i dasz radę !!! najgorsze dla dorastających dzieci sa własnie odmienne zdania rodziców ( mysle , że on to robi złośliwie ) córka w koncu przekona się , że to wszystko ojciec robi na pokaz ... życzę wszystkiego dobrego , trzymaj się , wkrótce to minie - musisz byc silna !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikaaaaaaaaaaa
moze jest jakis sposób by pozbyc sie go z mieszkania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do weroniki dzięki za podpowiedz ,ale mój były na szczęście już ze mna nie mieszka 26.05.2008 minie rok. Wkurza mnie tylko że manipuluje córką ..... a ona \"leci na jego kasę\" on pokazuje jej _zobacz ja ci dam na to kasę a twoja matka nigdy ci nic nie da i nie kupi\" częściowo ma racje bo moje dochody ledwo starczają na skromne życie ,więc ani jej ani sobie ,nic nie kupuję....i jest to dla mnie bardzo przykre.Udało mi się go wymeldować administracyjnie-dostałam prezent od losu na Boże narodzenie 2007-.Nie zmienia to jednak faktu że muszę cały czas walczyć ze sobą -często mam bardzo niską samoocenę ,nie umiem się cieszyć i żyję jak automat ,mam ciągle problemy finansowe ,z debetu wchodzę w debet ,on na czas nie daje alimentów ,a na kasę z dodatkowej pracy też muszę czekać ,bo nie wywiązują z terminami . To wszystko sprawia że utraciłam płynność finansową -np.zalegam z opłatami .ćzasem myślę co jest gorsze- czy długi czy brak kogoś kto wesprze cię w przykrych chwilach .Z drugiej strony cieszę się że nie muszę się męczyć w toksycznym związku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×