Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaszka0000

nienawidzę swojego faceta

Polecane posty

Gość kaszka0000

Pije, wpada w ciągi, szarpie mnie, nazywa kurwą, parę razy wyrzucił mnie z domu, wracał do swojej ex. Gdy jest trzeźwy - jest spokojny, miły. Ale każdy dzień to strach że znów zacznie pić i znów będzie mnie wyrzucał z domu. Zapytacie - czemu nie odejdziesz? Odchodziłam kilka razy. Zaraz potem były kwiaty, łzy, przeprosiny, wielkie słowa. Jak ostatnia idiotka wierzyłam że tym razem coś pojął. Najdluzsze rozstanie trwalo kilka miesięcy, na początku byłam nieubłagana, ale robił mi pranie mózgu... Zapytacie - czemu się z nim związałam? Bo na początku był spełnieniem moich snów, nie będę opowiadać dokładnie, ale to była taka miłość że bolało mnie serce. Także z tego względu wciąż z nim jestem - kocham tę osobę którą był na początku. Nie wiem jak i kiedy mogłam w to wdepnąć. Pochodzę z normalnego, kochającego się domu i o takich rzeczach tylko słyszałam i bardzo dziwiłam się tym idiotkom które nie odchodzą. Jeszcze niedawno myslalam że zwyczajnie go kocham, teraz do mnie dochodzi że to tylko strach przed samotnością. Ale że nienawidzę go, brzydzę się nim. Bardziej niż rady osób które tego nie doświadczyły będę sobie cenić wpisy kobiet które to przeżyły i udało im się uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mursiana
jestes w bardzo trudnym zwiazku sama w takim bylam przez 10 lat tez bylo pijanstwo wyzwiska odejscia lzy kwiaty i wielkie powroty bylo nawet gorzej bo wyszlam za maz za tego faceta przyszlo dziecko i jeszce wiekszy problem bo niestety facet sie nie zmienil bylo tylko gorzej wreszcie ucieklam wyprowadzilam sie nie zostawiwjac adresu bo nie bylam pewna czy znowu nie wroce uregulowalam swoje sprawy po jakims czasie kiedy juz doszlam do siebie a bylo to trudne.zmarnowalam kupe lat ty sie nie daj zakoncz to bo takie toksyczne zwiazki naprawde nie maja przyszlosci powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
Dziękuję. Ja na szczęście nie jestem jego żoną, nie mamy dzieci (chociaż takie plany były).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mursiana
przykre ze osoby ktore kochamy potrafia sie tak zmienic zadawac tyle bulu uwazaj na siebie i nie daj sie trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvv
wcale mi cię nie żal, zawsze takich wybieracie to teraz masz za swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
O wszystko mnie obwinia, nawet o to że pije. Gdy mnie szarpie albo zaciska ręce na mojej szyi - mówi że na to zasługuję. Potem mówi że nic się nie stało, bo to nie był on tylko wódka. Wciąż się zadłuża, a skutki finansowe ponosimy oboje. Jestem bohaterką jekiegoś horroru z osobą która ma rozdwojenie jaźni. Chyba kocham go gdy jest trzeźwy. Gdy jest pijany - marzę o tym by sięgnąć po nóż. Jak mogłam tak skończyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaaaaaa
dlaczego boicie się być same? nie rozumiem tego, ja jestem sama już od paru lat, takie życie to jest luz, no może nie zawsze, u mnie właściwie też jest strach ale przed tym że ktoś może zburzyc ten mój spokój, poukładany świat, czasem z kimś się spotykam ale boję się zaangażować żeby później nie cierpieć, zresztą mam pare znajomych które żyją w toksycznych związkach, przecież to jedno pasmo nieszczęść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mursiana
odejdz naprawde odejdz jak najszybciej bedzie tylko gorzej i uwierz ze nie ma w tym twojej winy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mursiana
monikaaaaaa problem ze to nie jest tylko strach przed samotnoscia dochodza uczucia rozterki nawet penego rodzaju uczucie odpowiedzialnosci za te druga osobe czasem poczucie winy teraz juz zdaje sobie sprawe ze to jest chore ale kedy tkwisz w takim zwiazku nic nie jest proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yholkmgb
UCIEKAJ czym predzej!!! to toksyczny zwiazek, wiem,ze latwo komus mowic .... ale co innego ci pozostalo? chcesz skonczyc jak te kobiety z pierwszych stron gazet zasztyletowane lub zasiekane przez pijanych mezow, kochankow??? skoro wpada w szaly w alkoholowym amoku ,poddusza,wyzywa, szarpie to czego ty oczekujesz?,ze bedzie lepiej? otrzasni sie zanim dojdzie do tragedii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to kicha
jeśli nie chcesz się z nim rozstawać, namów go na terapię - WSPóLNą - on do AA, Ty do grupy wsparcia dla rodzin alkoholików, to może być wasza szansa, sama nie dasz rady i zmarnujesz sobie życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale Cie rozumiem, sama byłam z kimś takim przez ponad 5 lat, na szczęście to juz za mną. W moim pożal się Boże \"związku\" ta chora sytuacja rozwijała sie powoli, acz sukcesywnie. Na poczatku były spóźnienia, ciągłe spóźnienia, małe kłamstwa (okazało się, że zamiast przyjechac na spotkanie, on pił piwo z kolegami albo odsypiał jakies wieczorne pijaństwo). Ja niczego nie zauważałam, taka zaślepiona byłam (miałam wtedy 18 lat, on 6 lat starszy). Ciągle nie starczało mu z pensji na bieżące potrzeby (oczywiście kasę przepijał i przepalał), a ja - licealistka a potem studentka - pożyczałam mu ze stypendium. Potem pił coraz bardziej oficjalnie, a ja ciągle nie chciałam uwierzyć, że on juz się nie zmieni, miałam taka wewnętrzną potrzebe i wiarę, że jestem w stanie mu wytłumaczyć, że dla mnie odmieni swoje życie i będzie normalny, po prostu normalny. Potem doszły wyzwiska, od szmaty, k..., no po prostu cały asortyment. A ja GŁUPIA nadal z nim byłam!!! Teraz uwierzyc nie mogę, ale tak było niestety... Potem rękoczyny... szarpanie, duszenie, przepychanki oczywiście po pijaku, bo na trzeźwo był nawet sensowny. Obrażanie mojej rodziny, mnie, uwłaczanie mi pod kazdym względem, deprecjonowanie tego, co dla mnie było wazne - rodzina, nauka, zainteresowania... Przez niego moje poczuce wartosci spadło poniżej zera!!! Uwierzyłam mu, stałam się taka jak chciał, byłam nikim. Uderzył mnie dwa razy w życiu, przedtem - krótko zanim z nim zerwałam - zgwałcił. Teraz moge to nazwac po imieniu, tak było. Otrzeźwiło mnie dopiero to wydarzenie, coraz większy wstręt do niego i to, ze mogłam o tym anonimowo porozmawiać w necie, m.in. na kafeterii. Spojrzałam na problem z innej strony i - po prostu - odeszłam. Zerwałam jednym smsem, uznałam bowiem, ze nie ma co z nim więcej rozmawiać, skoro takie rozmowy przeprowadzaliśmy codziennie przez 5 lat. Juz nie opiszę Ci tych jazd, jakie miałąm po zerwaniu - nachodzenie nawet w pracy, groźby, nękanie telefonami, symulacja samobójstwa. Teatr normalnie. Teraz jestem z normalnym facetem, oczywiście najkochańszym, od 2,5 roku mężatka, mamy 2 miesięczne dziecko. Jak widzisz - można odejść, mało tego - TRZEBA, bo inaczej spalisz się do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania...ania
Wydaje mi sie że kobieta nie potrafi odejsc bo kocha go fizycznie.Toksyczna miłość .Moja kumpela jest z takim co ją pierze,dosłownie przy mnie przywalił jej z pięści i nazwał k....ą .Wkurza mnie to że nie chce odejsc .Straciła koleżanki bo nie chciały z nią gadać.Brzydziły się ze z nim jest. Osobiscie mysle że pozostają w takim związku tylko słabe kobiety,Trzeba miec siłę zeby odejsc.Takie zycie w toksycznym związku nie jest nic warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lita
on sie nie zmienił on takim juz był jak go poznałaś , ale teraz juz sie tak nie kontroluje, szkoda Twojego zycia , może być tylko gorzej , a Tobie z każdym dniem bedzie trudniej uwolnić sie od niego a jak w końcu to zrobisz bedziesz osobą zdeptana , zaszczutą Ja sie uwolniłam 7 lat temu ale już nigdy nikomu nie zaufam , 12 lat prania mózgu , pozbawiło mnie wiary w siebie , sprawił że uwierzyłam że jestem do niczego i jeszcze gdzieś w to wierze. I jeszcze jedno człowiek pragnie czułości , przytulenia , bliskości drugiej osoby ,nie potrafi żyć ciągle sam, ale teraz już nikomu nie potrafię zaufać i dopiero teraz tak naprawde wiem co straciłam bedąc z nim 12 lat , moje życie juz do końca bedzie przez to kalekie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lita
azazella jak ten typ facetów jest podobny w swoich zachowaniach wręcz identyczne objawy tej samej choroby ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
cholera u mnie jest tak samo jak u was ale nieumiem odejsc!!! potzrbuje pomocy!!! blagam niemam sie do kogo odezwac nimam z kim porozmawiac ciagle placze bo on wlasnie ma teraz swoj "ciag" alkoholowy. Kiedy nie pije jest cudownie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
mój też ma teraz ciąg. Codziennie słyszę że dziś już nie tknie alkoholu i codziennie jeździ do sklepu po nowe zapasy. I za każdym razem ta sama wymówka - tylko dziś, tylko ten jeden raz, źle się czuję, muszę się poczuć lepiej. Przygotowuję się do rozstania. Nie potrafię na niego patrzeć. Nie mogę sobie wybaczyć że wtedy, po tym długim rozstaniu znów do niego wróciłam bo płakał, błagał i przysięgał że wreszcie wszytsko pojął. Ktoś pisał o terapii. On nie chce iść na terapię. Uważa że mu to niepotrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
Zawsze gdy jest mu źle dzwoni do swojej ex i obiecuje powrót. A ona czeka. Ciągle mnie oszukuje, gdy jest pijany potrafi rozstrzaskać drzwi i wyciągnąć mnie za ręce z łózka, aż mam potem siniaki. Ostatnio porwał na mnie ubranie. Mam dość jego obietnic. Nie mogę objąć rozumem tego. Gdzie jest ten człowiek którego kochałam? Umarł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty glupia jesteś
:I nie chcesz sobie dac szansy na normany związek, wiec zasługujesz na tego bydlaka. Smutne ale prawdziwe. Obudź sie i cos zrób!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak cię czytam
kaszka to, aż mi cię żal. O mały włos mogłabym być w takim toksycznym związku. Okazało się że byłam ta trzecia. Na moje szczęście a jej nieszczęście został z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swjetłek
Lubie jak mam dobry humor strzelić swoim kupskiem w czyjs ryj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynka bez zapalek
droga autorko topiku! jestem juz dorosla, mam 25 lat, ale koszmaru, ktory zgotowal mi tatus nie zapomne nigdy. moj ojciec tez mial problem z alkoholem-gdy nie pil byl cudny, gdy pil-zamienial sie w diabla, demolowal mieszkanie, ktore potem z mama sprzatalam, bil nas, chcial zabic, .... prosze, zostaw tego czlowieka juz nawet nie dla siebie, ale dla dziecka, ktore moze sie pojawic ,.... chyba nie chcesz by twoje dziecko mialo takie ,,piekne.. wspomnienia z dziecinbstwa jak ja? CIEZKO ... jak swie kogos kocha,...ale uwierz...bedzie to z plusem dla ciebie. zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchaj tego człowieka
którego kochalas w ogole nie bylo Istniał w twojej wyobrazni - to czesty przypadek. Z jego strony byl na pewno pociąg do ciebie, wierz mi, faceci na poczatku potrafia byc szaleni jak z romansu . Gdyby cie naprawde kochal - nigdy by tak nie postepowal, To jest okrutna prawda - zdaj soebie z tego spraweę - on cie nie kocha - jest mu z toba wygodnie. To trzezwe spojrzenie z boku - zrzuc bielmo z oczu, popłacz miesiac, rok - ale uwolnij sie od tego! Tej cudownej, prawdziwej milosci tu nie ma i nie bylo! Nie oszukuj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
Z ostatnim wpisem się nie zgodzę. Jestem współuzalezniona, bylam na spotkaniu, tam każdy, nawet terapeuci, powie że dla alkoholika w trakcie ciągu , alkohol jest wazniejszy ponad wszystko. Ponad miłośc, rodzinę, pieniądze, zdrowie... Nie można więc powiedzieć że gdyby kochał, to by nie pił. On mi wytłumaczył to tak, że gdy poznał mnie, wierzył sam, że miłość zmieni wszystko, że zmieni jego. Powiedział że gdy pije - nie panuje nad sobą. Sam zaproponował rozstanie, powiedział że nie chce mi marnować zycia, bo już zawsze będzie alkoholikiem. Kocham go gdy jest trzeźwy. Nienawidzę gdy jest pijany. Jest wtedy - jak ktoś napisał - diabłem. Co wtedy robi - pisałam wyżej. Tzn. on jest agresywny po alkoholu tylko gdy się stawiam, np. wylewam alkohol, robię awantury. Teraz ma ciąg, a ja nie wtrącam się do jego picia - i jest spokojny. Ale nie wyobrażam sobie dalej takiego życia. Co z tego że gdy jest trzeźwy, szczerze żałuje i rozmawiamy na poważnie i znów wraca Ten Którego Kocham, skoro po paru tygodniach znów są jazdy. No i.. nigdy nie mogę zapomnieć słów i czynów które mialy miejsce po alkoholu. Jestem tak bardzo zagubiona. Raz diabeł, raz anioł który płacze, błaga i przypomina o dobrych rzeczach które przeżylismy. Żałuję dnia gdy go poznałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana musisz odejsc
Mysle,ze chciałabys miec dzieci. Jesli nawet sama jestes gotowa znosic poniewierke, nie mozesz na to z góry skazywac dzieci. Pomyłs o tym. OK, twoje zycie na straty, masz prawo o sobie decydowac, mozesz nawet dac sie zabic. Ale nie wolno ci miec dzieci, to byloby nieludzkie. Czy udzwigniesz to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nim2
Skoro chodzisz na terapie dla współuzaleznionych to połowa sukcesu.na pewno podejmiesz stosowne działania...W poradni pomogą Ci i w końcu nawet nienawiść Ci przejdzie do niego, bo wiesz ze choroba alkoholowa to jak kazda inna, a czy nienawidzi sie kogoś kto jest chory na raka?Badż zawsze w kontakcie z terapeutami a na pewno podejmiesz odpowiednia decyzję. Jeśli Twoj partner nie będzie sie chciał leczyć to nie masz szans na związek z nim.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nim2
Wszelkie jego zachowania tj. agresja, wyzywanie Cię to wynik choroby..... A potem przeprosiny, kwiaty i zas przychodzi pijany... tak bedzie zawsze.Alkoholik nie jest w stanie obiecywać, bo to wynika z jego choroby! On utracił kontrole nad alkoholem!On wierzy w to co mu mówi, ale choroba mu to utrudnia.Skierowanie go na leczenie to dla niego pomoc... pomysl czy odmowilabyc pomocy choremu na raka? nie! wiec pomoz mu i podejmij kroki by go leczyc... Znam pary ktore przeszly pieklo... a kobiety dały swoich partnerow na leczenie.. i teraz sa swietnymi małzenstwami! A jeśli on nie bedzie chcial sie leczyc to przynajmniej odejdziesz z poczuciem,ze zrobilas wszystko zeby ratowac zwiazek... i powiesz sobie jestesm ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To juz za mna...
Mnie pomoglo uwolnic sie nowe uczucie, choc wczesniej myslalam o rozstaniu nie udawalo mi sie podjac raz na zawsze tej decyzji. Po rozstaniach byly obietnice i moje powroty... Pomogli mi tez moi rodzice, poznalam kogos, ten ktos rowniez mi pomogl, bardzo szybko sie zwiazalismy, wyjechalam do innego miasta. Jestem szczesliwa, ze tamten chory zwiazek mam juz za soba. Teraz mam dziecko i czasem mysle co by bylo gdyby nie opatrznosc losy, ktory zdecydowal za mnie...Nie wyobrazam sobie, zeby malej bezbronnej istotce, ktora dopiero uczy sie zycia, zgotowac los, zafundowac dom, w ktorym tatus jest uzalezniony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×