Jaką osobą trzeba być by być kochaną

enamorada....hmm...święte słowa:)..udawanie czegoś, kogoś...bez sensu.

nie wiem jak to sie salo, zadnyc integracji ne bylo wiec nie opuscilam zadnego wspolnego spotkania, po prostu oni zaczeli ze soba gadac od slowa do slowa i sie zblizyli a ja myslalam, ze jeszcze jest na to jakby czas itp.a teraz wide, ze ludzie zartuja itp z konkretnymi osobami. nie mowie, ze ze mna ne gadaja ale nie jestem z nikim blizej zwiazana, procz kolzanki z ktora jestem na studiach.ja potrzbuje wiecej czasu by czuc sie dobrze w nowym towarzystwie, na poczatku jestem zamknieta, wkurza mnie to, ze nie moga byc soba tylko glupio se zachowuje.

więc bądz sobą!..ja jestem kontaktowa, ale tez nie od razu!,,potrzebuje się oswoić w towarzystwie nowych osoób i nie widzę w tym nic złego. Mam koleżankę, która od razu wchodzi gdzieś, głośno i szumnie się zachowuję i ok. Ja potrzebuję więcej czasu i dobrze:)

no ale jak ja tak duzo czasu potzrebuje by czuc sie soba to poki sie poczuje soba to juz wszyscy na okolo sie polubia i bede miala etykiete"cicha, zamulona":O wkurza mnie to, bo wiem, ze nie powinnam se zamykac i chowac bo o nic mi nie daje tylko przysparza smutku i nawet to nie moze plwynac na mnie tak, ze bede soba, chyba wole obrywac po nosie:O dzieki

bądz sobą. Ale może odrobinkę bardziej się postaraj w kontaktach z ludzmi. i przede wszystkim uwierz, że kontakt z Tobą jest wartościowy:)mało w siebie wierzysz...

Obojętnie czy jesteś złą bądź dobrą kobietą liczy się tylko tzw. chemia (feromony, to ,,coś\"), która jest gwarancją sukcesu jednak nie na każdego mężczyznę ona działa. Każda z nas jest warta tego aby być i czuć się kochaną.

waśnie...piękno jest jednak w oczach patrzącego...co znaczy, że komuś ktoś może wydawać się nieciekawy, a dla drugiej osoby będzie interesujący:)...hmm,,szkoda tylko, że ja to chyba jeszcze nikomu się nie spodobalam, nie mam szczęścią czy jak....

tylko, ze jak poznaje kogos to jak mam z tym kims sie jakby tak zblizyc?nie mowie tu o facecie ale o zwyklej znajomosci lecz trche blizszej, tak zeby ktos chcial ze mna gadac, zartowac itp.jak mi zalezy to zle bo za bardzo sie staram jak mi nie zalezy to tez zle bo wtedy nic nie robie w tym kierunku. dzis tez gadalalam z kolezanka z grupy i nie wiem jak zblizyc sie, o czym rozmawiac by powstala jakas wiez.meczy mne to, ale staram sie o tym wszyskim nie myslec. moja mama np ma fanastyczny kontakt z ludzmi, wszyscy do niej lgna lecz ona jak sama mowi, tworzy dystans miedzy nimi a soba, i tylko nektorym pozwala wejsc na swoje terytorium.lecz tego dystansu sie nie czuje, po prostu ma sie wrazenie jakby mial ze wszyskimi dobry kontakt i wszyscy chca z nia gadac itp.fajne to jest.

rozumiem Cię, rozumiem, że to problem dla Ciebie. Ale chyba nie ma innej rady jak być sobą. Wszelkie udawanie, na siłę...nie ma sensu. Rozmawiaj z koleżanką ot tak zwyczajnie:)