Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Blond Bond

Ambitny plan- dieta 500 kcal

Polecane posty

Gość Blond Bond

Dzień dobry wszystkim :) Od jutra zaczynam dietę 500 kcal- czy któraś z dziewczyn chciałaby może poodchudzać się ze mną? Wiadomo, że razem raźniej :) Oczywiście wiem, że to niezdrowe, że jojo i w ogóle i w ogóle, ale... Jestem tak zdesperowana, że nic mi nie straszne! Wierzę, że przy stopniowym zwiększaniu kalorii jojo mnie ominie, tym bardziej, że zamierzam zarówno w czasie diety jak i po niej dużo ćwiczyć. Do zrzutu mam dużo, bo ok. 25-30 kilo. Mam cichą nadzieję, że uda mi się pozbyć tylu kilosów w ciągu ok. 4 miesięcy. Myślicie, że to możliwe? Pozdrawiam i czekam na jakąś bratnią duszyczkę (tudzież duszyczki :) ), która ramię w ramię ze mną chciałaby powalczyć o zgrabne ciałko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blond Bond
Na dobry początek... Dekalog zdesperowanej odchudzaczki :) 1.Będę jadła nie więcej niż 500 kcal dziennie. 2.Jeśli zdarzy mi się jakaś wpadka nie będę z tego powodu robiła tragedii i rzucała diety ("o nie! zjadłam ciasteczko! cała dieta na nic! równie dobrze mogę zjeść teraz kolejne, całą paczkę i jeszcze czekoladę, pizzę, chipsy etc etc. a dietę zacznę znowu od jutra/poniedziałku/przyszłego miesiąca") tylko więcej poćwiczę, żeby spalić dodatkowe kalorie i po krzyku :) 3.W ogóle będę jak najwięcej ćwiczyć. Ambitnie marzę o 2 godzinach dziennie. Obowiązkowo pół godziny jazdy na rowerku stacjonarnym rano- podobno przed śniadaniem spala się najwięcej tłuszczu. 4.Będę się starała, żeby w moich 500 kcal znalazły się same zdrowe rzeczy- oczywiście duuużo warzyw, owoce, chudy nabiał, ryby, piersi z kurczaka, pieczywko pełnoziarniste itp. Slodyczom, fast-foodom i innemu "śmieciowemu" jedzonku mówię nie :) 5.żeby nie wiem co nie będę jadła po 18.00. 6.Będę łykała witaminki, żeby moje włosy, skóra i paznokcie jak najmniej ucierpiały. 7.Będę piła duuuużo wody, zielonej i czerwonej herbaty. 8.Będę wcierała w skórę balsamy ujędrniające, robiła masaże i naprzemienne natryski ciepłą i zimną wodą. Boję się, że mimo sportu przy tak szybkim (w każdym razie mam nadzieję, że szybkim ;) ) spadku wagi moja skóra będzie wyglądała średnio ładnie. 9.Przestanę jeść w stresie/z nudów/z powodu złego humoru itp. Jeśli będę miała ochotę rzucić się na słodycze z powodu gorszego dnia znajdę sobie inne zajęcie: pójdę na spacer, zadzwonię do przyjaciółki żeby się wyżalić, wezmę długą relaksującą kąpiel itp. itp. Wszystko byle nie zmasowany atak na lodówkę :) 10.Codziennie rano stanę przed lustrem, uśmiechnę się do siebie i powiem z przekonaniem: "WIEM, żE TYM RAZEM MI SIę UDA" :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce Cie krytykowac, ale skoro masz tak duzo do zrzucenia, spokojnie mozesz \"jechac\" na 1000 kcal. Zakladam ze jesli chcesz zrzucic tyle kg, wazysz ok 75 lub wiecej, innymi slowy nie zalowalas sobie dotad jedzenia. Jesli nagle zaczniesz organizmowi dostarczac 500 kcal to skonczy sie to katastrofa i wcale nie mam na mysli tutaj jojo. Mysle, ze po 2, 3 dniach (3 dnia jest zwykle kryzys) po prostu nie wytrzymasz i rzucisz sie na jedzenie, a psychicznie bedziesz czula sie okropnie. Znam to z autopsji. 500 kcal to naprawde bardzo, bardzo niewiele. Dosc powiedziec ze jedno jajko ma ok 90, jablko 55, a kromka pieczywa chrupkiego 25. Po co zniechecac sie do diety i zameczac? Przy dobrze skomponowanej 1000 kcal nie jest sie glodnym i jednoczesnie dosc szybko chudnie. Takie sa moje przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
dieta 500kcal jest dobra jak chcsz zrzucic 5kg...przy 30kg lepiej powoli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce Cie krytykowac, ale skoro masz tak duzo do zrzucenia, spokojnie mozesz \"jechac\" na 1000 kcal. Zakladam ze jesli chcesz zrzucic tyle kg, wazysz ok 75 lub wiecej, innymi slowy nie zalowalas sobie dotad jedzenia. Jesli nagle zaczniesz organizmowi dostarczac 500 kcal to skonczy sie to katastrofa i wcale nie mam na mysli tutaj jojo. Mysle, ze po 2, 3 dniach (3 dnia jest zwykle kryzys) po prostu nie wytrzymasz i rzucisz sie na jedzenie, a psychicznie bedziesz czula sie okropnie. Znam to z autopsji. 500 kcal to naprawde bardzo, bardzo niewiele. Dosc powiedziec ze jedno jajko ma ok 90, jablko 55, a kromka pieczywa chrupkiego 25. Po co zniechecac sie do diety i zameczac? Przy dobrze skomponowanej 1000 kcal nie jest sie glodnym i jednoczesnie dosc szybko chudnie. Takie sa moje przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
dieta 500kcal jest dobra jak chcsz zrzucic 5kg...przy 30kg lepiej powoli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce Cie krytykowac, ale skoro masz tak duzo do zrzucenia, spokojnie mozesz \"jechac\" na 1000 kcal. Zakladam ze jesli chcesz zrzucic tyle kg, wazysz ok 75 lub wiecej, innymi slowy nie zalowalas sobie dotad jedzenia. Jesli nagle zaczniesz organizmowi dostarczac 500 kcal to skonczy sie to katastrofa i wcale nie mam na mysli tutaj jojo. Mysle, ze po 2, 3 dniach (3 dnia jest zwykle kryzys) po prostu nie wytrzymasz i rzucisz sie na jedzenie, a psychicznie bedziesz czula sie okropnie. Znam to z autopsji. 500 kcal to naprawde bardzo, bardzo niewiele. Dosc powiedziec ze jedno jajko ma ok 90, jablko 55, a kromka pieczywa chrupkiego 25. Po co zniechecac sie do diety i zameczac? Przy dobrze skomponowanej 1000 kcal nie jest sie glodnym i jednoczesnie dosc szybko chudnie. Takie sa moje przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym na 500 kaloriach
dziennie padła na twarz. dwie godziny cwiczeń to sporo - trzeba mieć siłę. tak jak na mój gust, to wystarczy śmieci odstawić, ograniczyć ilości, jeść częściej i przy ćwiczeniach samo pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
nie chodzi o rzucenie sie na jedzenie...moj brat teraz wzial sie za siebie...ale tez w zly sposob...114kg..i je tylko salatki...fakt,przez 2 miesiace 14kg w dol...ale teraz waga stoi,choc nadal je salatki... w diecie moim zdaniem gorsze od jojo jest zwolnienie przemiany materii,a przy 500kcal szbyko sie dopadnie...wiec schudniesz 10-15kg i waga stop...zeby sie popsuja itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce Cie krytykowac, ale skoro masz tak duzo do zrzucenia, spokojnie mozesz \"jechac\" na 1000 kcal. Zakladam ze jesli chcesz zrzucic tyle kg, wazysz ok 75 lub wiecej, innymi slowy nie zalowalas sobie dotad jedzenia. Jesli nagle zaczniesz organizmowi dostarczac 500 kcal to skonczy sie to katastrofa i wcale nie mam na mysli tutaj jojo. Mysle, ze po 2, 3 dniach (3 dnia jest zwykle kryzys) po prostu nie wytrzymasz i rzucisz sie na jedzenie, a psychicznie bedziesz czula sie okropnie. Znam to z autopsji. 500 kcal to naprawde bardzo, bardzo niewiele. Dosc powiedziec ze jedno jajko ma ok 90, jablko 55, a kromka pieczywa chrupkiego 25. Po co zniechecac sie do diety i zameczac? Przy dobrze skomponowanej 1000 kcal nie jest sie glodnym i jednoczesnie dosc szybko chudnie. Takie sa moje przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za rady, ale mimo wszystko pozostanę przy swoim planie. Najwyżej przekonam się o tym, że macie rację na własnej skórze. W końcu nie od dziś wiadomo, że człowiek się uczy na własnych błędach :) Zależy mi na szybkim efekcie i boję się, że z dietą 1000 kcal moje odchudzanie ciągnęłoby się w nieskończoność... A tak na marginesie- zaczerniłam nick :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak szczerze ----> a Twój brat ćwiczy? Bo wydaje mi się, że przy intensywnych ćwiczeniach metabolizm pracuje jednak na w miarę znośnym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
nie cwiczy,ale ma pracwe fizyczna,.wiec na jedno wychodzi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jelsi bedziesz cwiczyc 2 godziny i dostarczac organizmowi 500 kcal, mysle ze po tygodniu zaczniesz potrzebowac kroplowki. Wazylam kiedys 83 kg. Wiem co to znaczy nagla potrzeba zrzucenia 20 kilo i wiem co znacza diety cud. Przerabialam je kazda po kolei (Kopenhaga, South Beach, Kapusciana etc.), ale na zadnej z nich nigdy nie wytrzymalam do konca, bo po prostu bylam glodna. Dieta nie polega na glodzeniu się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosto z mostu: \"plan - dieta 500 kcal\" można nazwać niestety jedynie IDIOTYCZNYM, a nie ambitnym :( Pochwalę Twój \"Dekalog zdesperowanej odchudzaczki\" :) - stosuj , ale pod warunkiem minimum podwojenia dziennej ilości kalorii, jeśli już to liczenie kalorii jest dla Ciebie tak ważne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję dziewczynki za Wasze zainteresowanie i dobre rady, ale pozostanę mimo wszystko przy moim pomyśle. Doskonale wiem, że 500 kcal nie należy do najzdrowszych diet i istnieje duże ryzyko jojo, ale czytałam na kafe kilka historii o dzieczynach, którym udało się schudnąć i utrzymać wagę- mam nadzieję, że bedzie mi dane być jedną z nich. W tej chwili priorytetem nie jest dla mnie zdrowie tylko czas ;) Dziś odchudzania dzień pierwszy. Wstałam o 5.30 (!!!), żeby mieć czas na poranną przejażdżkę rowerem stacjonarnym. Zrywanie się z łóżka o tak barbarzyńskiej porze do najprzyjemniejszych nie należy, ale tłumaczę sobie, że nie takie wyrzeczenia mnie jeszcze czekają ;) Zważyłam się też i na wadze zobaczyłam 82,1 kg. Aaaaaaa! :O Miałam też sprawdzić swoje wymiary, ale stwierdziłam, że wystarczy stresu jak na jeden poranek- zrobię to jutro :) Na razie jeszcze nic nie jadłam. Piję tylko czerwoną herbatę i wodę. Póżniej zamierzam skonsumować: Późne śniadanie: średnie jabłko (70 kcal) Obiad: serek wiejski light z dwoma pomidorkami (150 kcal) Kolacja: gotowna pierś z kurczaka i surówka: (250 kcal). Oby wszystko poszło zgodnie z planem :) Wciąż czekam na jakąś bratnią duszyczkę (tudzież duszyczki ;) ), która wraz ze mną będzie walczyć o super linię niezdrowo, desperacko, ale za to SZYBKO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż widzę że się uparłaś więc nie pozostaje nic innego jak życzyć Ci powodzenia. O zgubnych skutkach takiej diety zwłaszcza w połączeniu z dużą ilością ćwiczeń już dziewczyny pisały. Ja chcę tylko napisać o innym problemie. W swoim życiu dość szybko zrzuciłam jakieś 35 kilo (i to nie na 500 kcal) i mimo ćwiczeń, balsamów ujędrniających, masaży itp. strasznie ucierpiała na tym moja skóra. Mimo że figura zrobiła mi się taka że mogła bym spokojnie ubrać bikini, to z taką obwisłą skórą był to zdecydowanie nieapetyczny widok. Teraz po jakichś 5 latach jest już lepiej, ale nadal nie jest idealnie, a kosztowało mnie to na prawdę dużo wysiłku. Więc na prawdę radzę Ci to wziąć pod uwagę żebyś sobie potem w brodę nie pluła (ja sama twierdziłam kiedyś że przecież będę dbała o skórę, że młoda jestem i się skóra wciągnie i w ogóle....). Nie było warto mimo wszystko... Tak w ogóle to chętnie poodchudzam się z Tobą bo znowu mam dużo do zrzucenia, ale na pewno nie zajdę poniżej 1500 kcal, ale chyba to Ci nie przeszkadza? :) PS. Czyżby wielbicielka Olgi Gromyko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...klucha P
A ja się chętnie dołącze. :-) Byłam na diecie 500 kcal przez wakacje i byłam bardzo zadowolona. Jadłam jeden konkretny posiłek a resztę limitu zapychałam owocami i warzywami. ;) Ładnie schudłam 5 kilo, z 69 na 64. Teraz wrócił mi jeden kilos, a poza tym mój cel to 55 kg, więc znowu ruszam do boju! :-) Planuję jeść 500-600, max 700 :P kcal. Wiem, ze to niewiele, ale i ruchu nie mam za dużo. Chyba, ze pojadę na narty, to wiadomo, zjem więcej, bo ten sport pochłania mnóstwo energii. Nie mówiąc o tym, że nie lubię diet, o. ;] Jedzenie jest za dobre, żeby wciąż sobie go odmawiać. Całe życie by nam uciekło, gdybyśmy wciąż żyły na sałacie, czy befsztyku z kopenhaskiej (fuj!). Diety niskokaloryczne dają tą możliwość, by jeść praktycznie wszystko, tylko z umiarem. Mam nadzieję, że też staniecie do walki! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że się nie odzywałam, ale nie miałam dostępu do netu. Agatuś19 -----> Dietka dobrze idzie :) Zaczęłam się nawet zastanawiać czy ja dobrze liczę kalorie, bo wydawałoby się, że 500 kcal to mało, a tymczasem ja jestem najedzona i mam dużo energii. Dziś zjadłam: śniadanie: serek wiejski light z pomidorkiem, kilkoma rzodkiewkami i 0,5 papryki (150 kcal) Obiad: spore jabłko (100kcal) Kolacja: serek wiejski light i całe opakowanie mrożonych warzyw (250 kcal) I powiem Wam, że już nic więcej bym w siebie nie wcisnęła ;) Z ćwiczonkami też na razie nie ma problemu. Ale jak to mówią \"nie chwal dnia przed zachodem słońca\", więc dopóki na wadze nie ujrzę wymarzonej wagi 55 kg będę czujna :) Neit-----> No niestety taki ze mnie uparty osiołek ;) Mam nadzieję, że ja nie będę miała żadnych problemów ze skórą. Znam kilka osób, które też dość szybko schudły i mają super jędrną skórę. Do wspólnego odchudzania oczywiście zapraszam! Przecież obie dążymy do tego samego celu- ładniejszej sylwetki. Dzieli nas tylko skromne 1000 kcal :) ...klucha P----> Witaj witaj :) Im nas więcej tym lepiej :) Oczywiście życzę powodzenia i mam nadzieję, że będziesz często tu zaglądała! A pamiętasz może ile czasu zajęło Ci schudnięcie tych 5 kg? A teraz zmykam jeszcze poćwiczyć. Na razie była tylko godzinka, więc czeka mnie jeszcze drugie tyle :) Do zaklikania jutro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blond Bond - zajęło mi to 1,5 tygodnia. :D Swoją droga, pójdę chyba w ślady Lady In Red i zacznę skakać na skakance. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha :) no to swietnie bo myslalam juz ze sie poddalas:) a bede obserwowac Twoja walke i naprawde wierze ze sie uda....chetnie dolaczylabym sie,ale nie wiem czy dam rade....moze od piatku...zobacze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poddać się??? W życiu :) Tym razem jestem naprawdę zawzięta :) Dietka idzie ok. Dziś zjadłam: śniadanie: 2 marchewki, 0,5 jabłka, szklanka maślanki (130 kcal) Obiad: surówka (pomidor, brokuły, 2 łyżki kukurydzy z puszki) + 2 \"tekturki\" (czyli pieczywo Wasa :) ) (150 kcal) Kolacja: ryba pieczona w folii + kapusta kiszona + fasolka szparagowa (200 kcal) Do tego 2,5 godziny ćwiczeń- 1,5 godziny na rowerku stacjonarnym, 0,5 godziny skakania na skakance, 0,5 godziny ćwiczeń na mięśnie brzucha. Na razie czuję się dobrze, a na wadze jest już (uwaga, uwaga...) 1 kg mniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam tylko zameldować, że u mnie wszystko ok :) Już 4 dni na dietce i na razie nie narzekam :) Czuję się lekko, jestem pełna energii. Nie ma mowy o żadnym osłabieniu, a przy tym nie jestem wcale tak bardzo głodna jak myślałam. Dziś na przykład zjadłam... śniadanie: sałatka z tuńczyka (0,5 puszki tuńczyka w sosie własnym, sałata, pomidor, papryka, ogórek kiszony) (150 kcal) Obiad: jogurt naturalny 0% + jabłko (150 kcal) Kolacja: 0,5 opakowania warzyw na patelnię podsmażonych na łyżeczce oliwy z oliwek (120 kcal) Naprawdę nie jest źle :) Z ćwiczonkami też na razie nie mam chwil słabości. Codziennie 2 godzinki. Poza tym w drodze do i z pracy wysiadam 2 przystanki wcześniej, a zamiast wysyłać maile do współpracowników każdego odwiedzam przy jego biurku. Ponieważ niektórzy mają biura piętro wyżej w ciągu 8-godzinnego dnia pracy robię niezły dystans i na pewno spalam trochę kalorii ;) Na razie utrzymanie diety nie sprawia mi żadnych trudności i jak tak dalej pójdzie niedługo będę laska jak sto pięćdziesiąt :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć cześć :) Trzymam się dzielnie dalej. Trochę mi przykro, że nikt tu nie zagląda, ale nic to- sama do siebie też mogę pogadać ;) Zawsze to przyjemnie porozmawiać z kimś inteligentnym :P Dziś idę na imprezę, więc na razie jeszcze nic nie zjadłam, bo oszczędzam kalorie na wieczór. Pozwolę sobie na jednego drinka i 3-4 łyżki sałatki i mam nadzieję, że nie przekroczę 500-600 kcal. Muszę zaraz wyszukać w necie ile kalorii ma wódka. Dziś ćwiczyłam tylko godzinkę, ale mam za to w planach przetańczyć całą noc, więc to nadrobię ;) Pozdrawiam wszystkie odchudzaczki :* :* :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pidzyn
O jak fajnie, że ktoś wpadł na ten sam pomysł co ja! Zaczęłam dzisiaj rano. 500 kcal, nie więcej. Narazie wystarczy mi 7 kg, potem może 5? Zobaczę, mam dziwną figurę. No, to trzmajmy się razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem :) Pełna jestem podziwu dla twojej wytrwałości :) No chociaz nadal uważam że to masochizm :) Ale spokojnie nie będe Cie przekonywała. Też kiedyś przerabiałam różne ekstremalne diety. Zawsze to wzbogaca życiwe doświadczenie. Ja to dzisiaj chyba trochę przegięłam z kaloriami :) Znowu mnie krewetki w cieście prześladowały. CO prawda je upiekłam zamiast smażyć w oleju, ale mimo wszystko na pewno się nacykało tych kalorii :) A co mi tam. Nie będę liczyć, co się będę stresować . Jutro zamierzam być grzeczniejsza. Tylko nie wiem co zrobić z moją drugim połówkiem, który ciągle mnie podpuszcza. No i przez ta paskudną pogodę strasznie ciężko mi się zmobilizować do ćwiczeń. Jak zwykle :D A i taka rada: jeśli zamierzasz pić alkohol, zwłaszcza w nieco większej ilości to koniecznie zrób \"podkład\" i nie pij na pusty żołądek!. Lepiej żebyś przekroczyła dawkę kalorii niż się truła. Takie picie przy głodzeniu się potwornie wyniszcza organizm. No i łatwo się pochorować. Ja właściwie nie piję, ale kilka razy widziałam koleżanki które pi ły np podczas Kopenhaskiej i np strasznie wymiotowały po 3 drinkach. No na pewno zależy od organizmu, ale po co ryzykować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w sobotni poranek ;) pidzyn ----> Suuuper, że się tu zjawiłaś :) Zaglądaj często i jeśli możesz wpisuj swoje codzienne menu. Może coś od Ciebie podgapię ;) Neit ----> Masz rację jeśli chodzi o ten alkohol. Sama jakoś o tym nie pomyślałam. I tak już mocno nadwyrężam mój organizm niskokaloryczną dietką, więc nie będę go jeszcze katować piciem na pusty żołądek. Zwłaszcza, że nie piję często- raz na tydzień, czasem dwa tygodnie. Jeśli przekroczę wtedy 500 kcal to nic się w sumie nie stanie i napewno nie przytyję. życzę Ci powodzenia w gubieniu kilogramów- nie daj się krewetkom w cieście ;) Ja dopiero wstałam i po wczorajszej imprezie jestem trochę zmarnowana, ale liczę na to, że się rozkręcę ;) Na dziś planuję... śniadanie: 2 wafle ryżowe, grejpfrut, 4 mandarynki (210 kcal) Obiad: mały kawałek gotowanej piersi z kurczaka + surówka (200 kcal) Kolacja: 0,5 opakowania mrożonki warzywnej (\"mieszanka wiosenna\" czy coś w tym stylu, z kalafiorem, brukselką, fasolką szparagową, marchewką... pyszniutka :) ) (80 kcal) Wczoraj przesłali mi piłkę stabilizacyjną, która zamówiłam kilka dni temu w necie i już nie mogę się doczekać, aby ją wypróbować! Uważam, że różnorodność w ćwiczeniach to podstawa. A wieczorem idę ze znajomymi na łyżwy :) A Wy ćwiczycie, dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ktoś by się zastanawiał nad zakupem piłki stabilizacyjnej to polecam bardzo, bardzo. Można na niej ćwiczyć po prostu wszystkie partie ciała i naprawdę czuć, że daje się mięśniom niezły wycisk ;) Ja właśnie zrobiłam sobie godzinny trening z piłką i hantlami o wadze 1,5 kg, wykonując wszystkie ćwiczenia, jakie udało mi się znaleźć w gazetach (od jakiegoś czasu kupuje Shape\'a, poza tym od kilku miesięcy wycinam i wklejam do specjalnego zeszytu ćwiczenia, na które natknęłam się w innych gazetach i które wydały mi się ciekawe- wiedziałam, że kiedyś zmobilizuję się do intensywnego treningu ;) ). Chociaż trenuję już od tygodnia to mam dziwne wrażenie, że jutro będę miała zakwasy ;) ćwiczenia są nie tylko ciężkie, ale też ciekawe- wydaje mi się, że nie będzie mi trudno się do nich zmobilizować. Mmmm... Niedługo będę miała brzuszek jak deska i pupę wartą grzechu :D A teraz czas na obiadek i kubek gorącej, czerwonej herbaty o smaku jabłkowo-cynamonowym... Coś w sam raz na pochmurne zimowe dni i wieczory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×