Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

okokokokokokoko

Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008

Polecane posty

Nie tam nie ma wydłużania czasu. Gdy płacze to przytulam albo głaszczę itd. Tylko że u nas teraz już nie ma tego problemu. W sumie Miki zasnął i śpi spokojnie już od godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie to jest zaczerpnięte z tracy, a zmodyfikowane przezemnie. Jestem w pokoju aż zaśnie. Nie odzywam się. Jak już przeczytam to co mam przeczytać, to po prostu jestem. pogłaszczę czasem po główce, rączce, teraz już nie wyjmuje. To było jak był malutki. Tylko siedzę nie gadając z nim, wyjątkowo coś zanucę, albo robię ciiii itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wiesz jak też tak wolę i tak robię bo nie zniosłabym jej krztuszenia od płaczu :-0 A tam zalecają nawet nie przejmować się jak dziecko z płaczu zwymiotuje :-0 bo chodzi o to, żeby samo zasnęło i jak się w nocy obudzi to, żeby nie potrzebowało mamy do ponownego uśnięcia. a jak się mu towarzyszy przy zasypianiu to ono potem też chce, żeby ktoś przy nim w nocy był. Moja często się wybudza w nocy i czasem sama się uspokoi a czasem muszę do niej wstawać i ją pogłaskać, dać smoka itp. Najgorzej jest bladym świtem :-p bo nauczyła się, że jak popłacze to ją zabieramy do naszego łóżka i co dzień to wymusza. Jedyne wyjście to już też wstać ale dla mnie to za wcześnie a ona przeważnie potem też u mnie dosypia. W dzień też bywa problem z usypianiem w domu bo w wózku raczej zasypia szybko. No i też ją nauczyłam spać na kanapie a nie u niej w łóżeczku + oczywiście towarzystwo kogoś niezbędnie. Także teraz kicha :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem radykalna w niektórych poglądach, ale tak bym nie potrafiła. W żadnym wypadku. Mikołajowi nie jest nikt potrzebny jak się obudzi w nocy. Wystarczy pogłaskać go pogłowie, nie mówić nic, albo powiedzieć ciii mama/tata są i idzie spać dalej. Nie trzeba było z nim siedzieć w nocy. Czasami przytulić jak bardzo płacze. Ale tak to obchodzi się bez wyciągania z łożeczka, wiec ta teoria jest jakaś taka hmmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze ma dość słaby sen i byle hałas ją wybudza. Wiesz ja bym to jakoś zniosła wszystko ale tam przeczytałam, że takie problemy ze snem u dziecka mają dla niego niekorzystny wpływ i na jego dalszy rozwój, naukę itd. więc się trochę tym przejęłam... to ta książka; http://spij.hurreyy.com/ach_spij_kochanie_usnij_wreszcie_wstep.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ale musisz do niego wstać, żeby go pogłaskać a on też bez twojej pomocy nie uśnie. Ja też nie muszę jej wyciągać z wyrka, ona tak na marginesie nie lubi być lulana i na rekach się jeszcze bardziej napina. Bardzo rzadko pozwoliła się poprzytulać na rekach i pobujać jak już była bardzo zrozpaczona. Najbardziej ją wycisza noszenie na rekach po mieszkaniu przez tatę :-p Ja mogę nie istnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mikołaj też nie lubi być lulany. Ale ja ci powiem tak, czego wymagać od dziecka. Skoro ja jak coś mi się przyśni chcę być przytulona i uspokojona i nie uważam, ze to coś złego. Ja go rozumiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okokokokoko do Ciebie
Chciałam Ci coś napisać. Podczytuję Was czasami, trochę się znamy z innych tematów:) Mimo że jestem osobą wierzącą i to, że nie ochrzciłaś dziecka jest dla mnie trudne do zaakceptowania, uwazam, że jesteś wspaniałą, odpowiedzialną matką i wartościowym, życzliwym człowiekiem, mądrym i dojrzałym. To moja obiektywna opinia - a czasem miło coś przeczytać od osoby bezstronnej, która nas tylko czasami obserwuje;) Zazdroszczę ludziom, którzy mienią się Twoimi przyjaciółmi. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego dla Was też 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczko no masz rację i instynkt macierzyński też nam tak podpowiada :-D Mi chodzi bardziej o oduczenie złych nawyków i pomoc dziecku w nauce samodzielnego zasypiania. Trudno mi jest ocenić na ile ona ma dobry sen skoro czasem się wybudza albo długo usypia itd. Plus to co już pisałam o konsekwencjach na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do koleżanki na pomarańczowo :D. Rety zawstydziłam się :). Bardzo mi miło przeczytać coś takiego :D. Ja nie wiem tak naprawdę co to dobry nawyk w spaniu. Sama mam ogromne problemy ze spaniem, bo wystarczy odrobina stresu a przypłacam to koszmarami, które wybudzają mnie jak małe dziecko, nie raz płaczę. Także to chyba nie do końca jest związane z dobrym nawykiem a z psychiką. Kwestia tylko nauczenia dziecka radzenia sobie z tym. Nie wiem czy potrafię Mikołaja tego nauczyć bo sama miałam z tym problem. Ja tam uważam, że jeśli nie musisz lulać. Jeśli nie masz kilkugodzinnych cyrków w nocy z usypianiem to nie ma tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i masz rację? Może szukam dziury w całym... ale chciałabym dla młodej jak najlepiej i teraz muszę przemyśleć co dla niej będzie dobre? Pozostawienie przy starych nawykach czy reorganizacja :-) Dzięki za twoją opinię i rady :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ogólnie jaki jest największy problem z zasypianiem? Co do tej metody która opisałaś jest po prostu okrutna i wg. mnie może zaburzać poczucie bezpieczeństwa dziecka. W sytuacji kiedy płacze, pomijam wymuszanie, ale to się da odróżnić, daje znać że coś jest nie tak, że czegos potrzebuje, olewanie płaczu to dla mnie olewanie potrzeb dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I chyba najlepiej wydaje mi się jest wprowadzać zmiany stopniowo, żeby dziecko tego tak nie odczuło. A może z czasem będzie coraz lepiej :-) A nie zastanawiałaś się czasem nad tą niechęcią do bujania i lulania? Mi to od czasu do czasu chodzi po głowie ale nawet jeszcze z żadnym lekarzem o tym nie rozmawiałam. U nas może to wynikać z tego, że nigdy nie uczyłam jej usypiania poprzez lulanie, choć czasem ją bujałam jak była malutka ale też nie za długo (np przy kolkach). Trochę mnie to dziwiło bo wszyscy trąbią o tym, jak to dziecko się uspokaja bujane na rączkach. Bardzo długo mała nie miała potrzeby przytulania i dopiero ok 11 m.ż zaczęła przytulać misie i kleić się do nas. Teraz robi to z własnej inicjatywy, ale też nie za długo, bo przecież musi lecieć coś robić i nie ma czasu na takie głupoty jak przytulanie czy jedzenie, przewijanie itp :-p No to się pożaliłam i obiecuję już nie marudzić ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oko ale to nie jest "ta metoda" z całkowitym olewaniem płaczu dziecka aż się wypłacze i z ze zmęczenia w końcu uśnie!!! Tej to ja nawet nie biorę pod uwagę bo ona dokładnie rozwala całe poczucie bezpieczeństwa malucha! Oni zalecają przychodzić do dziecka po 1 min. a potem trochę dłużej aż do 3 min. I szczerze mówiąc nawet jej jeszcze nie próbowałam i nie mam wyobrażenia jak długo trwa ta minuta. Wystarczy mi jak mała czasem za mną płacze jak idę to toalety, choć ostatnio zdarza jej się to coraz rzadziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mikołaj ogólnie nie lubi jakiegoś nasilonego kontaktu fizycznego. Sam się tuli, to wtedy chętnie, ale jak nie ma ochoty, to nie ma mocnych. Nie martwi mnie to, nie jest typem przylepy, ale też nie ogania się ode mnie. Czyżby ci po głowie jakieś autystyczne objawy chodziły po głowie? Ja tam sie nie przejmuje. Od niedawna zaczął tulić misie, wczesniej nie. Ja np zamiast lulania to przytulałam go do siebie i głaskałam po pleckach. jak był mniejszy to kładłam go sobie na brzuchu i uspokajał się, a teraz czasem sie kładę i Mikołaja obok siebie, albo przytulam do piersi, tak żeby słyszał bicie serca, to mu wystarczy, nie trzeba chodzić, kołysać./

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki, że się wtrące. co prawda generalnie nie mamy problemów z zasypianiem, ale niedawno przez kilka dni z rzędu przy zasypianiu Mała robiła cyrk - płacz, krzyk. zwykle po odłożeniu do łóżeczka zasypiała sama, ja wychodziłam od razu. a wtedy jak tylko zbliżałam się do drzwi to się zaczynało. doszliśmy do wniosku, że może się czegoś boi itd. więc brałam ją na ręce, w pionie, ale się wyrywała. dopiero kołysanie na leżąco, tak jak niemowlaka, dawało jej ukojenie i pięknie zasypiała. po trzech nocach wszystko samo wróciło do normy. do dzisiaj nie wiem co to było. na pewno nie zęby, choroba, ani nic takiego. i dziewczyny nie wyobrażam sobie, żebym miała nie zareagować, jak płacze uporczywie, na granicy zanoszenia się. po prostu mi się to w głowie nie mieści, żeby tak traktować malucha. zgadzam się z tobą oczko, że skoro dzieciaczek tak mocno nas wzywa, to ma powód. i nie można go zostawić samemu sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze napisze w temacie lulania. ja moje dziecko musialam lulac do usniecia doslownie od urodzenia. sama nie zasnela nijak. w domu nie mialam wozka, a na spacerkach spala jak zloto. tak wiec ja lulalismy i lulalismy, zewszad slyszac, ze sobie bata krecimy. potem miala etap zasypiania na boczku bez lulania, potem noszona i kolysana na rekach, ale w pionie. az w koncu zbuntowala sie na lulanie. zaczela zasypiac sama. takze z moich doswiadczen, wcale lulanie nie musi wchodzic dziecku w nawyk na lata. u nas to sie nie sprawdzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i zapomnialam napisac, ze byl czas, kiedy testowalam metode z Tracy tą z zasypianiem bodajze skladajacym sie z 3 faz. tyle ze moje dziecko juz wtedy musialo spac ze smoczkiem, a czesto jej wypadal. potrafilam nieraz nawet i ze 150 razy jej tego smoczka wkladac, byle zasnela sama. liczylam :) a i tak zwykle sie na rekach konczylo. a pozniej tak sama z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_dzidka Dla mnie też jest oczywiste, że maluchy a już tym bardziej noworodki i niemowlaki potrzebują naszej czułości. To ich prawo i pozbawianie ich tego może skutkować problemami emocjonalnymi lub osobowościowymi w przyszłości. U was lulanie było niezbędne a nas własnie nie konieczne. Z tego, co widać dzieci są różne. Moja Natalia miała i ma trochę jeszcze problemy z układem nerwowym i wzmożonym napięciem mięśniowym a to też jest przyczyna niechęci do przytulania. Ja tak jak oko kładłam ją często na moim brzuchu :-) oko hehehe wiedziałam, że pomyślisz o autyzmie ale bez przesadyzmu mam podstawową wiedzę na temat tej choroby i nie schizuję :-p W końcu na coś mi się ta pedagogika przydała :-D Bardziej bym poszła w jakieś problemy emocjonalne ale luzik bo nawet lekarza o tym nie zagadałam. Liczę na to, że wyrośnie z tego albo po prostu taka jej uroda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
150 razy????? A ja rozpaczałam jak było max 20 razy :-D Teraz sama sobie go wkłada do buzi. A wczoraj miałam z niej ubaw bo idąc za radą książki włożyłam jej 2 smoczek do łóżeczka, żeby w razie czego mogła sobie znaleźć. Potem patrzę a ona przez sen ma 1 smoczek w buzi a drugi w reku i co jakiś czas sobie je zmieniała :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naturalna blondynka- Filip tez nie lubi mocnego tulenia a w sumie nigdy go nie bujalam, moze czasami jak byl noworodkiem i chcialam go potulic i sie nim pocieszyc :D Jak sie obudzi rano czy z drzemki i wezme go na rece to sie tuli i daje buzi, w ciagu dnia przyjdzie sie przytulic kilka razy ale to doslownie na sekudne, bo tak jak Twoja Natalia- przeciez jest tyle do zrobienia, wszedzie mozna isc :) Miski tez tuli od jakiegos czasu, ma ulubiona poduszke przytulanke. Nie doszukuje sie problemow w zwiazku z tym, ze mnie nie lubi tulic. Co do zasypiania to my po kapieli jemy kaszke, myjemy zeby, dajemy sobie buzi, w spiworek i do lozeczka. Zalezy jaki mial dzien i czy jest zmeczony ale poturla sie 5 min, czasami 20 i bez placzu zasypia. Nigdy w zyciu bym nie stosowała metody az sie dziecko wyplacze bo to jakis horror. Wydaje mi sie, ze w taki sposob wlasnie powstaje jakies zaburzenie bezpieczenstwa u malucha. okoko wszystkiego naj z okazji rocznicy :) Yenny i jak tam? Myslalam dzis o Tobie w samochodzie :D Zycze jak najlepiej. Moj cudowny steskniony maz kupil mi dzis kwiaty i czekoladki :D A ja siedze i sie ucze, nie wiem ile mi zejdzie. Pewnie standardowo do 2-3 :o Mam duzo zaleglosci. Do tego balagan w domu, nie ogarniam sie ostatnio. Zaluje, ze jak wracamy do domu to ja zajmuje sie rzeczami domowymi, praniem, gotowaniem i nauka przez co nie moge spedzac czasu z małym. Mam potworne wyrzuty z tego powodu. Chyba pomysle o jakiejs pomocy raz na tydz moze. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo, Oczko do kazdego pytania robie wykresy, juz pozliczlam odp. i wyliczylam %, abkiet mam 98 w kazdej 18pyt plus metryczka kazda firme a mam 3 robie osobno wiec troche pracy przedemna ale jakos mi idzie.. najgorszy byl powrot do exela w ktorym nie pracowalam z 8 lat..masakra ale dalam rade :-) niestety nie mam czasu poczytac was dokladnie tylko lece po lebkach :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie takie bylo wczoraj "rocznicowanie" ze nawet z męzem sie nie widzialm, spalam juz druga noc u rodzicow. porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka, w ten piękny śnieżny jesienny poranek :D. U mnie śnieg pada tak, ze wszędzie biało, ponoć Lubel;skie też białe :D. Dzisiaj jadę kupić małżonkowi prezent z okazji urodzin, do tego prezent dla mojej promotor od tych dziewczyn co zdają . Uffff. Ale mam stresa. Teraz piję kawę i zabieram się do nauki, bo normalnioe taki stres mnie ogarnia, że jazda. Wczoraj się zebrało Mikołajowi. Ale już nie dałam rady. Potem zamiast rocznicować, to wypłakiwałam mężowi smutki jaka jestem wyrodna matka i do tego grubas :D. Bosko. Ogólnie wczoraj to miałam ochotę Mikołaja zostawić i wyjść :D. Jejku, ale byłam zła na niego. Pewnie bym nie była, gdyby nie fakt, że miałam się wczoraj uczyć, a zdążyłam tylko coś wydrukować i on już nie spał. Naturalna, ja to zawsze czarnowidztwo z grubej rury :D. Ale wiesz co ja też czasami jak widzę takie przylepki to się zastanawiam co z moim dzikiem jest nie tak. Ale ogólnie czasami przyjdzie się potulić i korzystam z tego, bo pewnie będzie jeszcze gorzej. Ja też nie byłam dzieckiem przylepką i do teraz mi zostało, że raczej nie lubię kontaktów fizycznych z innymi :D A z obcymi to już w ogóle, podanie ręki sprawia mi trudność, taki jestem dzik. Ahnababanana dasz radę :D. Ja w sumie miałam 101 ankiet w której każda składała się z 7 częsci od 6-20 pytań każda + test zdań niedokończonych na 20 parę pytań :D. Szaleństwo. Ale dałam radę, musiałam tak jak ty exela przypomnieć sobie :D. Jula a nie możesz w nocy robić? Kurde no, pogadajcie w końcu i zdecydujcie, bo tak trwać nie można. Dla ciebie to jest mega obciążające bo nie wiesz na czym stoisz, po co tak to ciągnąć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×