Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kociekota

HERBACIARNIA dla 20latek!!!! Zapraszam na herbatkę!

Polecane posty

Witam wszystkich,naszych nowych towarzyszy do rozmów przy herbacie szczególnie !! :) Wczoraj byl piekny sloneczny dzien,a dzis? Szaro,smutno,niebo placze ze mną ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taa...niebo płacze, a ja płaczę nad książką z matematyki:/ NIE CIERPIĘ MATEMATYKI! ZNISZCZYĆ! OSKALPOWAĆ! a fe! :p ale zawsze można sobie kolejną herbatkę iść zrobić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczor wszystkim,jak minal dzien i jak mija wieczor? Ja zajadam teraz zapiekanke,ktora dzis zrobilam :)Pychota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Jaśmineczko :) Ja zjadam sałatkę i męczę matematykę ..:/ Smacznego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 19 lat, jestem w klasie maturalnej. Indywidualistka, z głową w chmurach, czasem twardo stąpająca po ziemi. Urodzony krytyk, troszkę malkontent. Uparta, ambitna, kreatywna, mająca własne zdanie i swój własny styl. Unikalne połączenie ciepła i chłodu, nieba i pieka, śpiocha i "ADHD'owca" . :P :D Domatorka. Estetka. Kocham narty, trekking, żeglarstwo, rower...sztukę, książki, filmy i teatr i muzykę. Pasonatka gotowania :) A właśnie rozstałam się z facetem, z którym spędziłam większość życia i z którym miała spędzić całą resztę... czyli właśnie realizuję plan: REORGANIZACJA ŻYCIA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Intrygujący opis samej siebie... matematyke zdajesz na maturze,że się jej tak pilnie uczysz? Chyba jeszcze nie jest obowiązkowa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A KYSZ! BROŃ BOŻE ..! Nie zdaję tego szatańskiego przedmiotu na maturze :p sprawdzian mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Broszka, mamy sporo wspólnego. Bardzo sporo. Dziewczyny z dnia na dzień świat rozmywa się wokól mnie coraz bardziej. Jest niewyraźnie...kolor znikł. Gorąca herbata parzy mi umysł wspomnieniami. Taktyka udawania że to nic - awykonalna. Muzyka bezdźwięczna. I z tym chyba najgorzej. To wtedy gdy ta herbata... bo nie ma nikogo. Nikt tego nie słucha. Tylko On to robił. Tylko z Nim mogłam. NIe było źle na początku prawda? Myślałam ze mnie ominie, że tym razem spłynie po mnie jak po kaczce. Ale nie jest tak. Spływa jak po kocie. Ja się trzęse. Prycham. Nie jestem już miękka. Puszytość zlepiła woda. Nie jest pięknie. Nie jest pięknie. Do Kota ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kociekota..utożsamiam się z tym, co napisałaś. I potrafię sobie wyobrazić, jak Ci ciężko...nie będę pisać, że trzeba na siłę wziąść się w garść, bo to bez sensu. Czas leczy rany...ale dużo tego czasu upłynie i dużo herbat zdąży się zaparzyć :( Jestem z Tobą. Wsparcie jest najważniejsze, no i możliwość szczerej rozmowy z kimś, kto coś podobnego przeżywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja za owocową nie przepadam ;( Za to uwielbiam wszystkie aromatyczne... amaretto najbardziej. No i czarną oczywiście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blondessima: polski, angielski i wos :) mm...ja też wolę 'aromatyczne' niz owocowe :) wanilia, karmel, kardamon, brandy, cynamonowa, amaretto...KAŻDA :):):) mmm, pychotka! Kociekota: bardzo przekichane...ale musimy być w miarę silne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
broszka to tak jak ja :D polaczek rozszerzony... tak mi się fatalnie uczyc ostatnio nie chce... Ferie mi się powoli kończą a ja nic jeszcze nie zrobiłam -ani ustnej ani nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaaam wszystkie:) dzisiaj duużo nas w tym samym czasie aż uwierzyć nie mogę;) piję herbatkę (niestety zwykłą, ale i tak mi smakuje:)) cały dzień poza domem, bez jedzenia (yyyy no dobra, 10 minut temu zjadłam kawałeczek ryby:P). Walentynki coraz bliżej... Coraz bardziej mnie to dobija:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blondessima: ja wszystko rozszerzone..i jeszcze nie zaczęłam się uczyć! :P Witam Myszo :) co do walentynek...to zaraz coś naskrobię :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam walentynek nie obchodzę ,dla mnie to zupełnie marketingowe święto... jak się kocha to 365 dni w roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tymi walentynkami to racja... że komercyjne święto. Z chłopakiem nie obchodzimy. Ajjjć... Psy mi kotka pogoniły :( i gdzie on biedaczek pójdzie w taką ciemną noc... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej jak tu sie gwarno zrobilo az mi to humor poprawilo :) co u Was dziewczynki ja siedze nad abc ekonomii i plakac mi sie chce jak pomysle ze jeszcze KSOP mnie czeka 😭 ale co tam ostatnie 2 egzamy i koniec :) a ja pije herbatke z hibiskusem pycha uwielbiam ja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli chodzi o walentynki kochane bo sie do tego nie odnioslam chyba nie bede sie wybijac totalna komercha......... podobnie jak hallowen szkoda ze tak popadamy w ten zachwyt chwilowa moda :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wale w tynki :D Walentynki. "Obchodzone 14 lutego święto, wywodzące się z kultury francuskiej i krajów anglosaskich, które od lat 90 gości także w polskim kalendarzu." Ja sie tak tylko zastanawiam dlaczego?:P Po co nam kolejne obce święto? (jakby nie było, to mamy swój rodzimy odpowiednik – słowiańskie święto zwane potocznie Nocą Kupały lub Sobótką - obchodzone w okresie przesilenia letniego, w nocy z dnia 21 na 22 czerwca, z naturalnych względów w środku lata, czyli w porze roku pełnej ciepła, życia i płodności) Walentynki, przypadające na okres raczej mało sprzyjający miłości, to jedno wielkie nieporozumienie, ale czegoż to się nie robi dla przerwania stagnacji handlowej pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. :/ Ja tam rozumiem, że człowiek jest istotą, która potrzebuje poczucia bliskości (sama jej guzo potrzebuję), ale moim skromnym zdaniem przenoszenie na rodzimy grunt kolejnej „tradycji” zza wielkiej wody wyszło na korzyść tylko i wyłącznie producentom i sprzedawcom walentynkowych gadżetów. Czy mamy kochać tylko w jeden dzień w roku? Tak jak Jaśmineczka stwierdziła - kocha się przez okrąglutki rok! Ale na to wygląda, że mamy okazywać komuś sympatię tylko 14 lutego. Tego dnia nie bawią mnie czerwone serduszka na patyku, misie śpiewające „I love you baby”, stosy kartek i inne bajery. Takie żartobliwe prezenty są miłe. Nawet bardzo miłe :), ale niekoniecznie w dniu, w którym zalewa nas fala czerwonych symboli amerykańskiego kiczu. Całkiem możliwie, że choć jestem młoda wiekiem, ducha mam starego (no...raczej starodawnego - ładniej brzmi:P) i stąd to zdziwienie. Ale...(możecie się śmiać) ja wciąż wierzę w sztukę uwodzenia "całorocznego". Magię spojrzeń, delikatne i przypadkowe muśnięcia dłoni, moc namiętnego wzroku i takie tam. Wierzę w iskierki, które powstają między dwojgiem ludzi za sprawą zmysłowej gry. I przykto mi, ale nie wierzę w wymiętoszoną kartkę, z której po otwarciu wyskakuje wyznający mi miłość kotek-psotek czy inny zwierz. Ci w stałych związkach też nie są skazani na uleganie walentynkowemu szaleństwu? Czternasty dzień lutego nie musi być dniem, w którym trzeba na siłę wbijać się w koronki, skóry czy inne fatałaszki, które więcej odkrywają niż zakrywają. Wcale nie trzeba serwować ukochanej osobie dziesięciu afrodyzjaków po kolei, nie trzeba tatuować sobie amorka na pośladku, nie trzeba przybierać póz jak z okładki pisma dla nieco starszych i nie trzeba smarować się erotycznym olejkiem, po którym mamy uczulenie. Nic na siłę. I moje przekonanie nie wynika z tego, że jestem jakąś zagorzałą słuchaczką Radia Maryja, cnotką niewydymką czy innymi takimi:P Ja po prostu wierzę, że równie seksowna może być bawełniana piżama czy gruby sweter, wystarczy umieć to odpowiednio nosić. Wierzę, że magiczny może być wieczór przy ogniu z kominka, w grubych swetrach, z kubkiem gorącej herbaty i domową szarlotką. Wierzę, że podniecająca może być sama stópka i że nie trzeba obnażać się aż po uszy! I tak dalej, i tak dalej. Chociaż muszę zaznaczyć, że nic nie mam do koronkowej bielizny, seksownych piżamek oraz romantycznych kolacji we dwoje. Tylko pytam po raz kolejny: po cholerę to wszystko na raz akurat w połowie lutego? I tak, czternastego lutego mam ochotę walić w tynki, a dokładniej w tynk na jednej z moich ścian i ubolewać nad zalewającym nas zewsząd różowo-erotycznym kiczem. Ja osobiście Walentynkom mówię NIE i na znak protestu spędzę ten wieczór z herbatką, szarlotką i w grubym swetrze przed kominkiem. Czyli pozostało mi tylko znaleźć „mężczyznę z kominkiem”. Od jutra ruszam na poszukiwania, a tym, którzy walentynki obchodzą życzę miłego przyczyniania się do rekordowych zysków ze sprzedaży pluszowych misiów. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×