Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taki sobie malusi nikt

Popłaczę sobie cichutko

Polecane posty

Gość taki sobie malusi nikt

Piszę tu, bo nie mam do kogo ust otworzyć. Taki los. W sierpniu zostawiłam wszystko dla ukochanego mężczyzny. Zamieszkałam z nim w mieście oddalonym o 500km od mojego domu rodzinngo. Miało być tak super, wspaniale. I było. Przez te kilka miesięcy było. Wspólne urządzanie się w wynajętym mieszkaniu, normalne życie we dwoje... takie o jakim zawsze marzyłam. Ale nagle koniec. Dlaczego? Z prostego powodu. Brak kasy. Oszczędości się kurczą, facetowi szefostwo obniżyło zarobki (wszystkim w firmie), bo stwierdzili że za dużo zarabiają... A ja? Gdybym miała pracę byłoby super, ale nie mam. Od sierpnia nic nie znalazłam. Nikt mnie nie chce zatrudnić. Zresztą nie dziwię się im. Niezbyt atrakcyjna, wykształcenie tylko średnie, brak udokumentowanego stażu pracy... Do tego poważna wada wzroku, która ogranicza moje możliwości. No cóż.... Tak to jest jak się choruje przz kilka lat, popracuje na \"czarno\". A teraz? Teraz facet każe mi wracać do rodziców, twierdzi że sprobujemy jeszcze raz od lata. Na każde moje próby rozmowy i szukania rozwiązania odpowiada \"nie wiem\". A ja na samą myśl o powrocie do rodziny dostaję napadu nerwowego. Ojcic alkoholik... chyba więcej nie trzeba dodawać. Już sama nie wiem co robić. Jedynym rozwiązaniem dla mnie jest chyba... Już nic nie wiem. Nie potrafię tego ogarnąć. Nie mam żadnego wsparcia. Każdy myśli że wyolbrzymiam swoje problemy... I nie. Nie oczekuę żadnego wsparcia, słów pocieszenia. Chciałam się tylko wygadać. Bo tak dusić wszystko w sobie nie jest zbyt dobre. Wiem, że sama muszę sobie z tym problemem poradzić, poszukać rozwiązania. Zostać, szukać jeszcze pracy i liczyć na cud? Czy też wypowiedzieć umowę najmu i rozstać się z kimś kto dla mnie jest całym światem... Czy życie musi być takie skomplikowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nie stanął na wysokości zadania, ja bym już do niego nie wróciła :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie wyżywam
chyba życie musi takie być. kafe jest po to, żeby sobie pogadać. :-) nawet już nie przeklinam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadajjjjjjjjjjjjj
wygadaj się do woli bidulko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
Jeśli się teraz rozstaniemy to ja już nie wrócę... czuję się oszukana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz prawo czuć się oszukana. niektórzy myślą tylko o sobie. :-( a ja już nie przeklinam. jak trochę powrzeszczałam na kafe to się czuję tak jakbym się wypłakała bez płakania. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno słówko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno słówko
A dlaczego to Ty masz stawać na głowie i sie przejmować? niech facet zadba o resztę, nie wyszło to niech szuka wyjścia jakiegoś... jeśli go tak nauczysz to później możesz żałować, ze zrobilaś z niego nieporadnego ciamcię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
Z natury raczej nie przeklinam i nie wrzeszczę, także nawet tu tego robić nie będę. Chociaż może to by mi jakąś ulgę przyniosło... Od wczoraj nie mogę się powstrzymać i wciąż płaczę. Chciałabym już przestać, ale nie mogę. Czy łzy się kiedyś kończą? Cały czas starałam sięposzukać rozwiązania problemu, ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło takie by się rozstać... Może on mnie zwyczajnie nie kocha i stąd taka propozycja a nie inna? Straciłam już całkowicie poczucie własnej wartości :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
jedno słówko ~ no niby tak, ale jak zosanę bez dachu nad głową to nie będzie zbyt wesoło. Zresztą jak dla mnie związek partnerski polega na wspólnym rozwiązywaniu problemów. I dotychczas tak było, ale w tak kryzysowej sytucji gdzieś zniknęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
Sssilly maggot - i tak mnie nikt nie zobaczy. Jestem sama a jak facet wróci z pracy to będę już spała... zresztą i tak wie że przez niego ryczę jak bóbr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem,ze latwo sie mowi \"głowa do gory\" ale..GŁOWA DO GORY! Porozmawiaj z nim, niech przyzna,ze jedynym problemem w waszym zwiazku jest finansowy. Jesli nie - badz dzielna i sprobuj zyc na wlasny rachunek.. Szukaj pracy - nie musisz byc przeciez asystentka szefa w duzej korporacji - zawsze sie jakas inna trafi...tak na dobry poczatek. Zluz duzo podan , badz cierpliwa - wkoncu los musi sie i do Ciebie usmiechnac!!!:) Juz nie placz - juz wystarczy! Wez sie w garsc! Nic Ci nie da wyplakiwanie oczu!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że skoro nie chce wspólnie rozwiązywać problemów, tylko wysyła CIę do domu, to tak naprawdę problem tkwi w waszym związku (jego miłości do Ciebie). Wróć do swojego miasta. znajdź pracę tam i wynajmij sobie coś malutkiego (może na współkę ze znajomymi)... To naprawdę jest dziwne, że zamiast wspólnie kombinować - jak by tu ułożyć wasze wspólne życie, on wysyła Cię do domu. Czy warto być w ogóle z kimkolwiek, kto nie jest nas wart?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balcerkowa
a czemu facet nie stanal na wysokosci zadania?....przeciez miala czas na szukanie pracy...obojetnie jakiej....trzeba myslec..planowac...a nie zwalic sie do faceta i niech on sie dalej martwi....pewnie nic nie mowil przez pierwsze miesiace jak nie pracowalas..ale myslam, ze sama dojdziesz do wniosku, ze czas zaczac pracowac.....partnerstwo polega na wspolnym rozwiazywaniu problemow, ale nie na utrzymywaniu kogos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tranquila
taki sobie... wiesz moze to glupie ale w kazdej sytuacji musisz znalezc cos pozytywnego... a jezeli ktos kto cie kocha,kto chcial z toba mieszkac i kto wie jak sie poswiecilas wyjezdzajac z rodzinnego miasta mowi ci zebys wracala jak pojawia sie pierwszy lepszy problem to ja nie wiem czy jest przygotowany na dorosle zycie...bo mieszkanie razem to nie tylko piekne niedzielne poranki ze sniadaniem do lozka...to tez szara codziennosc i jest normalne ze pojawiaja sie przeciwnosci...najczesciej problemem jest kasa...ja ci nic radzic nie bede bo ty sama musisz podjac decyzje ...jest ciezko ja cie rozumiem bo sama przeszlam przez cos podobnego...no moze nie tak podobnego ale bylo mi ciezko...trzymam kciuki,musisz tak kierowac swoim zyciem zebys przede wszystkim ty byla szczesliwa🌻to twoie zycie...zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
***wiktoria*** - dzięki :) Staram się nie poddawać, chociaż coraz ciężej i to przychodzi. Szukam pracy, rozsyłam cv, chodzę, pytam. Bez skutku. I nie szukam niewiadomo czego. Mogę pracować fizycznie, byle bła praca i godziwa pensja. Wyprowadziłam się z małej mieściny do dużego miasta. Miało być łatwiej o pracę... a tu guzik. A rozmowa? Boję się tego co mogę usłyszeć. Chociaż wg mnie to jedynym problemem są finanse. Ale jeśli się mylę :( Zostanę sama jak palec w obcym mieście. Bo do rodziców nie wrócę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
candesia - nie mam po co wracać do rodzinnego miasteczka. To dziura zabita dechami. A bezrobocie takie że szkoda słów. Dlatego chciałam tak bardzo wyrwać się z tego miejsca. 2 i pół roku żyliśmy na odległośc. W końcu to on zaproponował wspólne mieszkanie.... balcerkowa - ja nie twierdzę, że facet ma wszystkim się zajmować. Szukam pracy. Próbuję znaleść rozwiązanie, porozmawiać. Ale z marnym skutkiem. I dotychczas nikt mnie nie musiał utrzymywać. Dokładam się do rachunków, kupuję jedzenie i chemię za swoje. Tylko że oszczęności się kończą. I w tym właśnie problem. Najwyraźniej jestem beznadziejnym zerem, które ni potrafi żadnej pracy poszukać... tranquila - oboje przeszliśmy niejedno w życiu. Nie jesteśmy smarkaczami... Także gotowość do dorosłego życia nie jest problemem. Sama już nie wiem co nim jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepiej
pracy jest pelno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Chyba autorka pisze że wada wzroku ją ogranicza? przecież nie stanie jako hostessa w tesco :o pracy jest pełno tylko wtedy, gdy się jej nie szuka. Poza tym - nie wprosiła się mu na siłę, chyba chciał żeby zamieszkali razem a teraz jest dla niego zbędnym balastem, którego trzeba się pozbyć. Co za ludzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faklalal
No ale na co ty liczyłaś, przeprowadzając się do faceta, nie mają pracy ani żadnych dochodów? Że cię będzie utrzymywał? Widać utrzymywał dopóki mógł, a teraz zaczęłaś mu ciążyć. Szczerze mówiać, zachowałaś się naiwnie, sądząc, że "jakoś to się ułoży". W życiu trzeba stać na własnych nogach, nie cudzych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balcerkowa
nie napisalam, ze jestes totalnym zerem...nie znam cie, aby cos takiego stwierdzic....uwazam tylko, ze malo wierzysz w siebie i dopowiadzasz sobie jakas historie...ze on mnie juz nie kocha , bo nie chce ze mna mieszkac....przeciez nie powiedzial do ciebie spadaj do rodzicow, tylko , z tego co tu napisalas, zapropnowal, zebys pojechala do rodzicow, ale zaczniecie wszytsko do nowa w lato.....jemu tez jest trudno...w dzisiajeszych czasach trudno jest z jednej pensji utrzymac dom....moze on zle sie czuje..ze nie moze dac rady, a po za tym obnizono mu pensjie i to tez wplywa na psychike...dolujaca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
może i jest pracy pełno. Ale najwyraźniej nikt nie chce dać mi tej szansy abym się wykazała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tranquila
taki sobie... jak ty mozesz o sobie powiedziec ze jestes zerem?slonce glowa do gory i udowodnij ze jestes warta wiecej myslisz bo napewno jestes...o prace moze nie jest latwo ale nie mozesz powiedziec ze pracy nie ma...a jesli poki co dokladalas sie do wspolnego zycia i twoj facet poki co cie nie utrzymywal to jesli przez jakis czas tylko on bedzie placol rachunki(dopoki ty czegos nie znajdziesz)to swiat sie nie zawali...chyba na tym polega partnerstwo ze nie jestes z nim tylko jak wszystko jest cacy...porozmawiaj z nim szczerze tylko to ci rozjasni sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
faklalal przecież piszę, że nie musiał mnie utrzymywać i narazie jeszcze nie musi :] Ale też nie pomaga mi w szukaniu pracy, chociaż wie że gubię się jeszcze w tym mieście. Ja na niego nie narzekam. Tylko zabolało, że zamiast szukać wspólnj drogi wyjścia każe mi się wyprowadzać do rodziców. Chociaż doskonale wie jaka tam jest sytuacja. balcerkowa - wiem że mu trudno pogodzić się z zaistniałą sytuacją. I nigdy złego słowa nie powiedziałąm. Staram się jak mogę, on tak samo. Ale zwyczajnie w tej jednej kwestii nee zachował się wg mnie całkowicie w porządku względem mnie. Zwyczajnie zakomunikował mi że mam wyjechać do rodziców i tyyle. To nie była wspólnie podjęta decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
tranquila - napewno porozmawiam. Spróbuję przynajmniej. Bo on ostatnio ucieka od wszelkich rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie malusi nikt
Idę spać. Przynajmniej już nie płaczę. Ciekawe jak długo wytrzymam bez kolejnych łez... Dzięki za rozmowę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
jeśli to miasto to warszawa to wal tu: http://www.opta.org.pl/info/o_nas.html na program odnowa i w ogóle po pomoc, a jak nie to szukaj podobnego w swoim mieście...znajdź pracę, bo to rowiązanie twoich problemów. zrób wszystko zeby to osiagnąc, naucz się kreatywnie szukac pracy. rób cokolwiek...choć do lumpeksu kupuj ładne ciuchy po 5zł i sprzedawaj na alegro po 10 cokolwiek. a co do faceta...cóż troche fajfus, bo w sumie czy mieszkasz czy nie to pewnie tyle samo za mieszkanie płaci...ale pytanie czy się starssz, bo jak pacy nie masz to czy np narobiłas przetworów żebyście taniej jedli w zimę? jest tyle rozwiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×