Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po prostu pytam

Czy Wasi eks widują się z dziećmi???

Polecane posty

Cathie, Nowa partnerka, jak ja Wam zazdroszczę normalności! Ja nie chcę wiele, mi wystarczyłoby tylko że nie traktowano by mojego partnera jak skrzyżowanie bankomatu z gońcem i spluwaczką. Z dziećmi on się niby może spotykać ale nie u niej w domu (jej mieszkanie i on nie ma wstępu), nie u nas w domu (w ogóle ze mną nie mają prawa się widywać). Co jakiś czas dostaje polecenia co ma zrobić ale takie na zasadzie ona żąda i już. Co chwilę dzieciaki są informowane jakiego to sk***a mają za ojca (powodem może być wszystko nawet to że rozmawiał z nauczycielami o ich nauce). Jak ona czegoś chce a on polecenia nie wykona to natychmiast wysyła wniosek do sądu o podwyższenie alimentów. Nie wiem czy sama jest taka (a przecież kiedyś się kochali) czy tylko ktoś jej tak doradza ale czasami to zastanawiam się czy ona nie chce go po prostu wykończyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa42
moj eks ma dwoch wspanialych synow.Chlopcy bardzo go kochają, a on ani się z nimi nie widuje, nie dzwoni i nie płaci alimentow i jak wychować dzieci w poszanowaniu dla ojca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc Nowa!! mi sie wydaje ze nie ma co deliberowac nad tatusiem ,który nie chce nic wzgledem swoich synów. Poszanowanie ojca moze byc równiez wtedy kiedy w ogóle sie o nim nie mowi, ani źle ani dobrze. Dzieci takie sprawy pamietają. A ty bedzies zmiala czyste sumienie. W koncu to ty jestes z nimi i przy nich!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trafciu,a ja napisałam u nas,ze Cię nigdzie nie ma:-OSorki:)) Nowa dokładnie tak jak pisze Trafka,Ty jestes z nimi,przy nich,dla nich.Nie musisz im niczego tak naprawdę mówić,tłumaczyc tak.W jakim są wieku? Zobaczysz,ze im bedą starsi tym wiecej będą rozumiec i chocbys Ty chciala im nabajerowac na temat ojca to Ci nie uwierzą.Dzieci odbieraja wszystko tak,jak widzą. Nie będę tez Ci tu pisac jaki taki i owaki jest Twoj ex-niczego to nie zmieni,chocbysmy tu pisały dzien i noc-poprostu niektórzy wraz z rozpadem małzeństwa biorą rozwód z dziecmi:-O Ja juz nawet myslałam nad odebraniem praw do dziecka,bo jak sobie pomyślę,ze teraz on się nie kwapi z wizytami to boje sie,ze jak córka dorosnie to on jeszcze bedzie chciał alimenty od niej,gdy np bedzie bez pracy-mam juz taki przypadek u koleżanki-ojciec nie dał jej nic nigdy,a teraz pije i ona -jako,ze dobrze zarabia płaci mu alimenty-taki ma obowiązek wobec ojca....tak nakazał jej sąd....bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa42
Witam dziewczyny miło że się odezwałyście. Synowie maja 12 i 13 lat. I tez się boję o alimenty dlatego wałczylam o rozwod z orzeczeniem bo eks chcial zeby ja mu placila. A co do alimentow względem rodzicow-kuratorka sadowa powiedziala mi przy rozwodzie że jesli rodzic nie chce placić alimentow trzeba mu zalozyć sprawę o usilne uchylanie się od płacenia alimentów i wyrok w takiej sprawie może być pomocny w sytuacji kiedy taki pseudo rodzic chce alimenty od dzieci.Ija zamierzam tak zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do makarenki: \"Moja córka chetnie widuje sie z tata ale nie lubi jego nowej kobiety. Przede wszytkim na żal, że tatus odszedł do kochanki... po tym jak się okazało, że jest z nim w ciąży. Córa ma 10 lat i trochę już wie jak to jest na świecie i zdaje sobie sprawę, że nowa kobieta była główną przyczyną rozpadu naszej rodziny... i ma do niej żal\" wiesz, pierwsze słyszę, żeby 10-cio letnie dziecko potrafiło w tak jednoznaczny sposób rozeznać wine rozpadu małżeństwa. SAMO. czasem sąd nie może podjąć decyzji o rozwodzie przez kilka lat, nawet gdy w grę wchodzi zdrada, a Twoje dziecko..no no pozazdrościć tylko tej \"wiedzy o świecie\" :) \"Córka chętnie wychodzi z ojcem do kina, do cukierni ale jak sie dowie, że będzie z nim kochanka to nie chce iść...\" jeśli jesteście po rozwodzie i tatuś mieszka z inną kobietą to nie jest ona kochanką a PARTNERKĄ, podobnie jak ty nie jesteś już żoną a BYŁĄ żoną radzę się zapoznac z terminologią \"Córa miała ostatnio miała bardzo cieżkie zapalenie pluc. 3 tygodnie na zwolnieuniu w domu była. I miałam opis na gg, że mała bardzo chora... więc mi napisała wiadomość \"żebym ich na litość nie brała bo i tak w niczym mi to nie pomoże...\" Dopiero jak mała wylądalowała w szpitalu to zadzwonił do mnie ex z awanturą dlaczego on nic nie wie i dlaczego to mój brat wiózł jego córkę do szpitala a nie zadzwoniłam do niego... \" to poinformowałaś ojca o chorobie dziecka opisem na gg zamiast do neigo zadzwonić? a teraz masz pretensję że był na Ciebie zły? :D \"Oczywiście nie uwierzył kiedy mu powiedzialam, ze ONA o wszystkim wiedziala a jak dzwoniłam, by mi pomógł zawiezc dzieko to szpitala to KTOŚ odrzucał połaczenia w jego telefonie...\" oczywiście... ;) \"I żeby nie bylo. Nie lubie tej kobiety. Pogardzam nią.\" nikt innego wrażenia nie odniósł, nie musisz tłumaczyć... \"Nie usprawiedliwiam byłego męża. To też kawał gnoja. Jak tylko zadzwoniła do mnie z rewelacja, że od 6 m-cy sypia z moim mężem, że będzie miała z nim dziecko... podstawialm go pod murem i płacząc, błagając o przebaczenie i jeszcze jedną szansę, się przyznał. Wystawiłam więc wczsniej spakowane rzeczy za drzwi i pognałam go na 4 wiatry.\" chyba ci sie topiki pomyliły? nikogo twoje perypetie nie interesują, zresztą, to juz PRZESZŁOŚĆ ale jeśli tak podchodzisz do kwestii dziecka i jego dobra, to nie dziwi mnie to, że taki własnie córka ma stosunek do nowej rodziny ojca.. \"Wydaje mi się, że to jedna z tych next, które wolałyby żeby facet w ogóle nie utrzymywał konatktów z dzieckiem.\" a mnie się wydaje, że ci sie role pomyliły nieco dziecko ma rodziców - matkę i ojca i to RODZICE podejmują decyzje czy i kiedy się nimi widują, również gdzie jeśli twój były małżonek nie odwiedza dziecka, to widac nei ma na to ochoty i to jego decyzja nie jego nowej kobiety daj juz może spokój z demonizacją jego partnerki i spójrz jakiego ojca wybrałas swojemu dziecku, bo to na nim spoczywa odpowiedzialność za wizyty i układy pomiędzy nimi, nie na jego nowej kobiecie ona zresztą ma już z nim dziecko, nie wydaje mi się żeby zajmowanie się twoim dzieckiem i dbanie o jego dobro należało do jej obowiązków ty się jej dzieckiem zajmujesz? nie sądzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno - powiedziałaś kilkuletniemu dziecku, że tatuś odszedł do kochanki bo spodziewała się z nim dziecka?? ja chyba nigdy nie zrozumiem jak można tak egoistycznie zrzucać na małe dziecko taką wiadomość sama ledwie sobie z tą informacją poradziłaś jak się dowiedziałaś, chciałas się podzielić swoja traumą z malchem? znalazłas sobie w niej powiernika? teraz już nie będzie wątpliwości, że tatus był be (nie wspominając o kochance) a mamusia cacy tylko nie łudź się, że dziecko na podstawie swojej własnej oceny \"nie lubi \" tej pani i nie pisz takich bzdur znam osobiście kilka przypadków, bardzo podobnych z pozoru (odejście ojca do kochanki) gdzie dzieci chętnie spędzają czas z macochą i rodzeństwem przyrodnim ale tam, nikt nie określa nowej rodziny ojca za pomocą epitetów typu \"szmata\" aż nie chcę myśleć jak mówisz na ich dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznarodowosci
nie nawidzę ludzi ktorzy rozwalają malżenstwa czy kurwy@!!! oraz nie nawidzę bachora mojego faceta czyt bachora!!! a jego żonę bylą na stos!!! 4 lata z soba a placic cale zycie !!!!!czt 9 miesiecy w ciazy , 1 rok chodzenia 1 rok mieszkania 1 rok rozwodu i jej kurestwa !!!!! a dziecko nie mieszka z nia tylko dziadkami bo ona ma 27 lat i nowa rodzine !!!!moze sie kurwo dolozysz do tych alimentow!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widują
mój mąż się nie widuje - a po co? na początku, owszem, były wizyty, dzwonienie, ale potem się byłej odpodobało i zaczęły się fochy mąż jako ojciec dzieci nie istniał, za to jako służący - owszem tu mnie zawieź, tam muszę załatwić to mi daj samochód (!) a dzieci najlepiej żeby siedziały z nim cały czas, bo ona na imprezę musi pójść, do koleżanki ( w końcu ma prawo się rozerwać jako samotna matka) a i po imprezie się dziećmi nie zajmie, bo jak na kacu i nie wyspana? no i się skończyło, mąż powiedział DOSYĆ w końcu sąd przyznał JEJ opiekę nie mężowi, mąż ma drugą rodzinę, mamy wspólne dzieci i nie widze powodu, żeby one miały tracić na tym, że jakaś była żona ma za duże wymagania.. nie warto iść na rękę, mówię wam odkąd nie ma kontaktu życie wygląda zupełnie inaczej - zero stresów, zero telefonów z żądaniami żyjemy własnym życiem i nie ma w nim miejsca dla błędów niczyjej przeszłości chcieliśmy dobrze, robilismy wiele, wszystko na nic i chyba teraz wyszlismy na tym o wiele lepiej niż na początku kiedy tak bardzo się oboje staraliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie widują
skoro dziecko swojego faceta nazywasz błędem z przeszłości to juz świadczy tylko i wyłącznie o tobie i twoim do sprawy podejściu Mój eks od 5 lat nie zajaknął sie na temat syna , nie płaci alimentów , własciwie nie wiem nawet gdzie on przebywa bo mało mnie toobchodzi, pomimo wszystko nigdy nie nastawiałam syna negatywnie do ojca , raczej spokojnie starałam się przekazać wiadomosć że nie wiem gdzie tato jest , co porabia i nie mam pojęcia dlaczego sie z nim nie kontaktuje. Zrobiłam wszystko aby mój syn miał szczęsliwe , beztroskie małżeństwo bez kompleksu ojca , czy sie udało???? przyszłóść pokaże. Jestem zdania że ten brak kontaktu to sprawa tylko między nimi , jeśli mój syn będzie chciał kiedys wyjaśnić z ojcem swoje sprawy to pomogę mu go odszukać , nawet zawiozę ale nie mam zamiaru byc stroną. Niech eks sam sie tłumaczy, to jakie ludzie maja podejście do swoich dzieci stanowi nie tylko jakimi są rodzicami ale przede wszystkim stanowi o ich człowieczeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie widują
oczywiście zamiast małżeństwa miało być dzieciństwo :) ehhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwetka
ja kocham bardzo swojego faceta, ale nie chce sie do niego przeprowadzac ze wzgledu na jego dzieci:O Nie jestem pewna czy je zaakceptuje...tymbardziej że on ma inne metody wychowawcze niz moje. Drugie zwiazki z facetem który ma dzieci sa trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widują
do : do nie widują i tyl;ko to wyczytałaś z mojego postu? dosyć wybiórczo, nie sądzisz? nie zauważytłaś, że staralismy się oboje wszystko ułożyć ale nie wyszło? coś jak u ciebie, też próbowałaś, a efektów nie widać...:o poza tym nie uważam samego dziecka za błąd, ale całej jego przeszłości będącej wynikiem kilku błędnych decyzji - on tak sam o swojej przeszłości mówi, to nie moja tylko ocena a ty, moja droga, uważasz swoją przeszłość za zbiór świetnych decyzjii? jesteś szczęśliwa i dumna, że za takiego akurat faceta wyszłaś, który ma w dupie swoje dziecko? nie chciałabyś go zamienić na takiego który się interesuje i pomaga w wychowaniu, gdybyś miała szansę? no widzisz, to tak jak mój mąż uważa, że popełnił wiele błędów, naprawia co może nie wszystko się da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniekmaniek
A co powiecie na to, ze chciałem i nadal chce widywać się z córką - już dorosłą - a ex robiła i robi jakieś "ale"... nawet świat z córką nie spędziłem, bo ona brała ją do swojej mamusi, już nie wspomne o wakacjach... smutne to, ale ona tylko potrafi wołać o pieniądze... z corka przyjada (raz na jakiś czas), ale razem i to na 1 gora 2 dni... jest mi smutno z tego powodu, ze przez to ograniczenie kontaktu pogorszyły mi się stosunki... nie mam nawet zyczen w dniu ojca, w dniu urodzin... oczywiscie wara, jak ja zapomne o ur. corki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapalniczka_
Mój ex-mąż ma pełny kontakt z NASZYM dzieckiem. Mają wyznaczone dni spotkań, ale to tak tylko dla porządku. Tak naprawdę spotykają się kiedy oboje mają czas i ochotę. Jeśli w szkole jest jakiś występ dziecka lub inna okazja, to jesteśmy tam oboje - i ja i ojciec. Dziecko (nastoletnie) lubi jego nową kobietę, więc i ja nic do niej nie mam, wręcz namawiam, żeby bylo wobec niej w porządku i dbało o to, żeby te kontakty były poprawne. Rozwiedzeni rodzice powinni schować własne urazy do kieszeni, dlatego, żeby ich dzieci w jak najmniejszym stopniu odczuly rozwód rodziców. Jeśli dzieci widzą, że rodzice nie biorą się za łby a w ich s;prawach trzymają wspólny front, to dużo latwiej im znieść rozstanie rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapalniczka_
>a dzieci najlepiej żeby siedziały z nim cały czas, bo ona na imprezę musi pójść Moja droga - ona ma prawo co jakiś czas wyjść gdzieś do ludzi, tak samo jak ojciec dzieci. Ona spędza czas z dziećmi, ale co jakiś czas powinna wyjść, a dziećmi ma wtedy zająć się ich ojciec. Dlaczego ona ma mieć wyłącznie obowiązki a tatuś tylko przywileje? >mąż ma drugą rodzinę, mamy wspólne dzieci i nie widze powodu, żeby one miały tracić na tym, że jakaś była żona ma za duże wymagania.. ja tylko przypomnę nieśmiało, że " stare" dzieci mają TAKIE SAME prawa jak "nowe": dzieci, bo są tak samo dziećmi jednego ojca. >nie ma miejsca dla błędów niczyjej przeszłości DZIECKO to nie jest błąd niczyjej przeszłości!!! Jak śmiesz tak się wypowiadać o dzieciach swojego męża?! Czym one się różnią od twoich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widują
do: zapalniczka a może byś przeczytała jeszcze raz ze zrozumeiniem to co napisałam, zanim sie ustosunkujesz do mojej wypowiedzi? Moja droga, wyraźnie napisałam, że to ONA, MATKA się bawi i dzieci podrzuca (najpierw do nas, teraz do różnych koleżanek, do babci), nie mój mąż! twój komentarz "Dlaczego ona ma mieć wyłącznie obowiązki a tatuś tylko przywileje?" jest więc jak widzisz ni z gruszki ni z pietruszki. niech sobie wychodzi, ma prawo, jak każdy - to oczywiste, ale na dzieci decydowali się oboje, nei widze więc powodu, żeby nasza rodzina miała zajmować się ich wychowaniem, podczas gdy mamusia będzie korzystała z "przywileju" - jak to napisałaś - korzystania z życia podobnie Twoje: "ja tylko przypomnę nieśmiało, że " stare" dzieci mają TAKIE SAME prawa jak "nowe": dzieci, bo są tak samo dziećmi jednego ojca" jest nie do mojej sytuacji - wybacz, ale co znaczą TAKIE SAME PRAWA? bo, że ojcem jest i naszych i tamtych dzieci, to chyba oczywiste, ale są jeszcze inne czynniki, które sprawiają, że te wszytskie dzieci nie będą nigdy w identycznej sytuacji, chociażby jak to, że my jesteśmy rodziną pełną, tworzymy harmonijny i zgodny związek, a tamta rodzina się rozpadła - nie widzisz różnicy? nawet jeśli staniemy wszyscy na głowie (co długo robiliśmy) - nie uda się zatrzeć tych różnić, bo ja nigdy nie będę matka tamtych dzieci i tamta rodzina nigdy już pełna nie będzie a wracając do wymagań byłej żony - bo o tych wymaganiach piszę, nie o wymaganiach dzieci - to chyba nie mówisz poważne, że moje dzieci mają ponosić konsekwencje JEJ decyzji? jeśli już to konsekwencje MOICH i mojego męża, nie obcej kobiety chyba nie byłabys taka chętna zganiać konsekwencji moich błędów na tamte dzieci, to działa w obie strony, niestety i do ostatniego fragmentu - jeszcze raz, czytaj ze zrozumieniem, bo już to wyjasniałam, ale chyba musiałaś wylać ten jad, skoro dalej brniesz w tę stronę :o otóż ostatni raz: nie określiłam dzieci jako błędy przeszłości, jasne? błędów mój mąż popełnił wiele, na przykład biorąc ślub z poprzednią żoną tylko dlatego, że była w ciąży, na przykład biorąc wiele kredytów, których nie byli w stanie płacić, zadłużając się u rodziny na jej zachcianki - to są błędy za które ja nie muszę płacić, bo to nie moje decyzje na to wpłynęły a jeśli już się tak czepiasz, czym się różnią moje dzieci od tamtych, to jest wiele różnić, podobnie jak moje dzieci różnią się między sobą, albo między twoimi dziećmi, więc nie pieprz mi tu farmazonów, że wszystkie dzieci są jednakowe, tylko dlatego że pochodzą od jednego nasienia, bo obie wiemy, że to nie prawda :o przede wszystkim to dzieci mają rodziców, od tego, żeby o nie dbali, a ten obowiązek nie rozszerza się na partnerów, znajomych spracy czy sąsiadów, więc jeśli już to nie do mnie takie zażalenia, bo ja im matki nie zastąpię, a śmiem twierdzić, że w soim czasie zrobiłam dla nich o wiele więcej niż ta, co się matką nazywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój M. widuje się z dziećmi przynajmniej raz w tygodniu i robi to bardzo chętnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapalniczka_
Jak mnie bawi, kiedy ktoś radzi "czytaj ze zrozumieniem" a sam myli fakty, źle interpretuje to, co do niego napisano, itd:-D >Moja droga, wyraźnie napisałam, że to ONA, MATKA się bawi i dzieci podrzuca (najpierw do nas, teraz do różnych koleżanek, do babci), nie mój mąż! No wiem. Dlatego napisałam, że ona ma prawo gdzieś wyjść (pobawić się). Ona też, nie tylko Twój mąż, który nie był z dziećmi na codzień więc np miał czas poznać Ciebie. Samotne matki mają ograniczone mozliwości życia towarzyskiego, dlatego mówię, że ojciec co jakiś czas wręcz powinien zająć się dziećmi i dać takiej matce odetchnąć na chwilę od obowiązków. Podejrzewam, że te zabawy są raz na jakiś czas. Jeśli wtedy dzieci są z ojcem, to chyba nic w tym dziwnego. Jak sama słusznie napisałaś, na dzieci decydowali się oboje więc niech je teraz oboje wychowują. Tata może na przykład być z dziećmi i wychowywać je, kiedy mama raz na jakiś czas gdzieś wyjdzie. Ona jest z nimi na codzień, dyspozycyjna, jak każda matka w dzień i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widują
do: zapalniczka jeszcze raz: przeczytaj ze zrozumieniem co napisałam i wtedy pogadamy, bo wpisujesz swoje mądrości do niewłaściwej sytuacji :o wyraźnie napisałam, że mamusia się bawi (nie czasami, CO DRUGI DZIEŃ), wychodzi zostawiając dzieci u koleżanki albo u babci - chyba jaśniej nie można? a ty zamiast przeczytać i wczuć się w sytuację polemizujesz ze mną chcąc mi udowodnić, że jednak nie mam racji i wiem mniej o całej sytuacji (mojej własnej) niż ty (po przeczytaniu paru postów) zaczynasz swoje zdania od "podejrzewam" zupełnie niepotrzebnie - sytuacja jest dosyć klarowna i nie pozostawiłam przeciez wielu niedomówień, więc albo nie zrozumieałas zupełnei o czym piszę albo wykorzystujesz pisanie do mnie jako pretekst do wypisania się poprostu, stając w obronie ogółu wszystkich biednych rozwódek, samotnych matek i nei wiem kogo jeszcze - w obu przypadkach nie mamy pola do dyskusji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widują
jeszcze jedno piszesz: "Tata może na przykład być z dziećmi i wychowywać je, kiedy mama raz na jakiś czas gdzieś wyjdzie. Ona jest z nimi na codzień, dyspozycyjna, jak każda matka..." otóż znów pudło, moja droga dzieci w dzień są albo w przedszkolu albo u babci, mimo, że szanowna mama nie pracuje (zgadnij na czyim jest utrzymaniu?) czasem dzieci nie bywaja w domu po kilka dni - nocują u babci albo kiedyś u nas, bo mama się bawi i nie ma się nawet jak z nią skontaktować... kiedyś pojechała na tydzień nad morze, bez wcześniejszego zawiadomienia kogokolwiek, zawiadamiając męża smsem, żeby odebrał dzieci z przedszkola i zqabrał je na kilka dni do siebie - bez komentarza jak widzisz twoje spostrzeżenia nijak się mają do naszej sytuacji, a wszelkie uogólnienia typu "samotna matka też ma prawo gdzieś wyjść" są zupełnie niewstrzelone :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój facet
też ma dziecko tyle że nie mieli slubu. Nie są razem od pół roku. Nam się układa bardzo dobrze. Niedługo będzie sprawa o widzenie z dzieckiem. Jestem przy nim i go wspieram mimo że jest mi ciężko. Jego była cały czas robi zadymy i nie chce dawać mu dziecka. Widze jak cierpi i chciałabym żeby w końcu sie ułożyło. Zależy mi żeby miał dobry kontakt z dzieckiem bo chce żeby był szczęśliwy. Nigdy nie zabronie mu widywać dziecka dla mnie to chore. Nie powiem żeby było mi lekko ale daje rade. Czas pokaże czy ten związek wytrzyma. Mam rożne myśli. Trudno to zaakceptować. Mam nadzieje że jak jego dziecko podrośnie bedziemy mieli dobry kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a z tej nie widują....
to jakieś porypane babsko musi być, sama nie wie co pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOMINUJACA
moj walczyl w sadzie 10 miesiecy o dzieci kiedy przegral sprawe od tej pory sie nie odzywa(2lata) ani na swieta ani urodziny poprostu zapadl sie pod ziemie..chcial mi zrobic po zlosci i odebrac mi dzieci bo przeciez w milosc nie mozna taka wierzyc skoro nie potrafi sie odezwac!ale zaominamy o tym czlowieku widmo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga nie widuje
nie mi oceniac wasza sytuacje, ale tak jak zapalniczka dobrze zauwazyla, twoj mezus, bez dzieci mial czas zeby sobie ukladac zycie... a co ma zrobic samotna matka z dwojka dzieci??? kto wezmie na siebie taki bagaz??? z regoly nie zycze nikomu zle, ale moze pewnego dnia twoj motylek skoczy zapylac kolejny kwiatek, a ty bedziesz miala okazje przekonac sie, jak fajnie jest jak ktos cie kopnie w zad dla innej:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widuje
do: droga nie widuje może skoczy, a może nie skoczy :) martw się lepiej o swoj "zad" jak to niefortunnie nazwałaś :D mój mąż nikogo jeszcze w tę część ciała nie kopnął, a TWÓJ? :D a tak w ogóle to nie bardzo rozumiem czego ode mnie oczekujesz? to może ja się zwolnię z pracy i posiedzę z cudzymi dzieciakami, mąż będzie płacił alimenty jak płaci, żeby miała z czego żyć, oboje zrezygnujemy ze swojego życia (w końcu kogo nasze życie obchodzi, nie?) i ułatwimy byłej żonie układanie sobie jej życia od nowa? tak byłoby chyba najlepiej :D zapominasz tylko o jednym, ona miała już okazję ułożyć sobie życie - własnie z moim mężem chociażby, jak byli razem, jak ją kochał, jak tworzyli rodzinę - i co? nie wyszło jakoś, bo nie w głowie jej było budowanie roziny i układanie sobie życia, wolała imprezy, zabawę, facetów.. ale co tam, nie? w końcu kogo obchodzi facet, który stawał na głowie całe małżeństwo i odpłacono mu się zdradą i zrobieniem w bambuko? kogo obchodzi jego żona, obecna rodzina, kogo obchodzi to, że MY mamy prawo do normalnego życia, na które oboje zapracowaliśmy i o które oboje się staramy? ważne, żeby była zona miała dobrze, prawda? dajmy jej kolejną szansę, niech sobie ułoży w końcu życie bidulka! cieszę się, że dokładnie przeczytałaś komentarz zapalniczki, szkoda tylko, że nie doczytałaś moich wypowiedzi gdybyś zechciała do nich wrócić, dowiesz się, że była żona ma mnóstwo czasu dla siebie, jakoże dzieci zamiast pod jej opieką siedzą sobie grzecznie u babci albo u koleżanki całymi dniami i nocami i w układaniu życia jej wcale nie przeszkadzają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóz ja jestem
mama z dwojka dzieci i miałam czas na ułozenie sobie życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga nie widuje
a bylas kiedys samotna matka??? nie??? to nie wiesz jak to jest ciagnac za soba "balast" w postaci dzieci z innym... jak to milo szukac kogos, kto zastapi im "tatusia", a tatus uklada sobie zycie z "inna" ktora ustalila, ze tamte dzieci sa jego od swieta. no przykro mi, ale od zajmowania sie dziecmi sa rodzice, a nie babcie, ciocie czy kolezanki. biorac faceta "z przeszloscia" musisz liczyc sie z konsekwencjami takimi jak zajmowanie sie jego dziecmi... c'est la vie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga nie widuje
a, zaznaczam, ze to moje osobiste zdanie, porzuconego dziecka ktorego tatus mieszkal pare ulic dalej i przez 5 lat nie czul potrzeby kontaktowania sie, bo mu zonka i matka tych lepszych dzieci zabraniala... mnie jak na razie w zadek nikt nie kopnal;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medalik71
Zrobiło się swojsko czyli po naszemu. Temat ciekawy choć bolesny a zakończył się wzajemną pyskówką. I kto to pisze? Same panie... A odwróćmy sytuację - bo facetom oberwało się co nie miara. Moja ex z dziećmi nie widuje się wcale. Tak...dzieci są ze mną , z ojcem. Dwie dziewczynki które jak mogą unikają matki. A ta zadzwoni raz na tydzień lub rzadziej. Zadzwoni gdy wypije...po trzeźwemu brak jej odwagi. I gdzie pojęcie instynktu macierzyńskiego? Gdzie miłość do dziecka które się urodziło i przez większość jego życia chowało? Oberwało się kochanką i nowym partnerką ( aby użyć obowiązującej tutaj terminologii). A co z nowymi partnerami ? Moje córki nie tolerują „wujka” jaki mieszka z ich matką. Nie tolerują jego zachowania , tego że odebrał im mamę .A ona zaślepiona zostawiła je dla niego. Mnie to już przestało interesować – ważniejsze jest dla mnie co czują dzieci. Zastanawiam się nad odebraniem praw rodzicielskich i wysoce prawdopodobne że to zrobię. Przede wszystkim po to aby zabezpieczyć córki przed roszczeniami matki w przyszłości. A alimenty? Kochane panie...od roku dostałem 2 razy – dopiero po tym jak komornik zajął się tematem. Łożenie na dzieci? A po co...przecież są ze mną , czyli z ojcem. Mamy więc równouprawnienie – we wszystkim. W kłopotach z ex również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×