Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brook

wszystko sie wali , pali ,, mam dosc

Polecane posty

Gość Brook

i do tego jeszcze klopoty z mezem , nie mozemy sie dogadac jak zrobic zeby go rozkochac od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik2007
sama nie wiem jak sie dogadac z mezem. co ja mowie o dogadaniu. zeby sie dogadac po pierwsze trzeba ze soba rozmawiac o wszystkim. a ja nie potrafie powiedziec mezowi, ze corcia nie jest zdrowa, ze chodzimy na rehabilitacje. maz nie wie nic o problemach jakie ma corka-wiec nie mozemy sie dogadac w innych sprawach rowniez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik dlaczego maz nie wie? Szczerze to niewyobrazam sobie ze mój maz niewiedzial o czyms co jest zwiazane z Manią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik2007
sama nie wiem od czego sie zaczelo. boje sie mu powiedziec. moze boje sie, ze powie o tym mojej mamie lub siostrze, a bede miec wtedy przerabane. jestem chyba zbyt slaba psychicznie, zeby w takiej sytuacji walczyc z mezem i cala moja rodzina. a moze wynika to z poczucia winy. albo ta sytuacja to wynik tego jak bardzo sie zawiodlam na mezu i rodzinie, gdy po porodzie byly problemy z karmieniem. nie dosc ze sama bylam zdolowana tym, ze mala trzeba bylo karmic przez sonde, to jeszcze musialam z nimi walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak meza rozkochac?zadbaj o siebie!no i cos wiecej moze jakas fajna bielizna a wogole niech cie pozna z drugiej strony!napewno taka jest a tobie gosiu zadam pytanie dlaczego twoje dziecko chodzi na rechablilitacje co sie stalo ze sie obwiniasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryzysy zdarzają się we wszystkich związkach. Pamiętam, jak 5 lat po ślubie miałam dość wszystkiego i wszystkich....Ale miałam dwoje małych dzieci i wiedziałam, że one muszą mieć dom. Zaciskałam zęby i życie toczyło się dalej, raz lepiej, raz gorzej....Ale rok temu doszło do tego, że i mój mąż miał dość i nad naszym związkiem zawisła groźba definitywnego rozstania :(. To ja dążyłam do tego,żeby usiąść i szczerze porozmawiać. Udało się:). Każde z nas powiedziało, co go boli i postanowiliśmy zacząć rozwiązywać problemy wspólnie. Jednym słowem kompromis, ja trochę dałam od siebie, on od siebie.....Teraz jest dobrze, ale brakowało tak niewiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×