Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eugenia37

Czy wychodzicie ze swoimi mężami czy oni sami ?

Polecane posty

Gość eugenia37

Mam troche nietypowe pytanie, ale interesuje mnie czy jak wychodzicie gdzieś dla rozrywki to wychodzicie same i mężowie sami np do kolegów czy na dyskoteke................ czy wychodzicie tylko razem do znajomych, do kawiarnii, na wesela itd ? My wychodzimy razem. Tylko razem. Tak mi się wydaje właściwie skoro postanowiliśmy być ze sobą, ale czytam tyle dziwnych rzeczy na tym forum, że już się zastanawiam czy nie ograniczam męża :) z drugiej strony nie na miejscu wydaje mi się, żeby wracał sobie z balangi nad ranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieje że 37 w twoim
nicku to nie wiek? :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugenia37
nie rozumiem ? Dlaczego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabiola.O.
Wychodze razem z mężem. To co opisujesz to patologie. Jakby mój nie wrócił na noc - mógłby już wcale nie wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieje że 37 w twoim
no właśnie widać że nie rozumiesz :-0 po pierwsze co to ma wspólnego z tym działem, a po drugie dylematy 17 latki, a nie dojrzałej kobiety :-0 co to już facet nie może z kolegami na piwko wyskoczyć? tak dla relaksu :-0 na kilka piw, a niekoniecznie na całonocną popijawe :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugenia37
właśnie chodziło mi o wyjścia na noce lub powroty po kilku dniach a nie pare piw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugenia37
dziękuje za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie ma co
ten temat ma się idealnie to tematu całego forum. autorko gratuluję... niskiego poziomu... (dokończ sobie sama)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugenia37
chciałam napisać właśnie tu bo wiem, że są kobiety zamężne z dziećmi i starsze a nie 17-latki. Przepraszam jeśli tak bardzo to was wkurzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po KILKU DNIACH
????????????????? a co to za imprezy????? wybacz, ale nie znam nikogo kto szedłby na imprezę i wracał po kilku dniach:O i nie przesadzaj! każdy ma prawo wyjść sobie sam od czasu do czasu czy to na 3 godzinki czy na całą noc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patologia to pojęcie względne
Mój jak poszedł na piwko z kumplami z pracy to wrócił o 5 rano i uważał że to nic takiego...bo skoro inni dzieciaci kumple nie widzieli nic złego w balowaniu do rana (i ponoc ich kobiety nie maja nic przeciwko) to i on przecież może.... taaaaa Ciekwe czy byłby równie wyrozumiały gdybym to ja wróciła z imprezy integracyjnej o 5 rano....raczej wątpię, bo od razu zastanawiałby sie gdzie tak naprawdę byłam, co robiłam i z kim spędziłam noc. Na pewno nie uwierzyłby że siedziałam w knajpie przy piwku i gadałam o duperelach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yebakos
ja bez baby nie chodze po imprezach. Po to ja mam zeby z nia chodzic. Jakbym chcial balowac to bym sam byl. Mam 26 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugenia37
Od dawna myślę o kochanku albo odejściu od męża. Chce mieć przy sobie kogoś kto mnie kocha naprawde i szanuje. Kto cieszy się z bycia ze mną a nie jest wiecznym dzieckiem i myśli wyłącznie o spotkaniach z kolegami o zabawie i piciu non stop. Tak bardzo chciałabym poznać kogoś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My wychodzimy różnie, czasem razem, czasem osobno. Przecież nie zmuszę męża, żeby poszedł ze mną, jeśli nie ma ochoty, bo po co? I w drugą stronę. Ale fakt, że dłuzej niż do 1-2 nie siedzimy raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patologia to pojęcie względne
yebakos, zupełnie inaczej wygląda ta sprawa jeśli chodzi o świeże związki a zupełnie inaczej gdy chodzi o związki z duuuuużym stażem. Na początku to wiadomo ze chce sie spędzac jak najwięcej czasu razem, ale potem wkrada sie rutyna, znużenie sobą i korci by szukac atrakcji poza związkiem. Taka jest prawda. Tacy dzieciaci faceci lubią potem wyrwac sie z domowego kieratu i udawac kawalerów, którzy mogą balowac po knajpach i laski wyrywac. W końcu i tak żona zostanie w domu, dziaciaki przypilnuje i będzie czekała aż delikwent wreszcie się wybaluje i wróci....bo niby co ma robic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frycu
żona też może wyjść i tak żyć żeby mąż bał się ją zostawiać. Wtedy by nie miał pomysłów wychodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patologia to pojęcie względne
Nie mężatka tak potraktowana strzeli w papę i pójdzie w długą a mężatka z dziecmi będzie musiała takie zachowanie tolerowac by nie rozbijac rodziny....a faceci wiedząc to wykorzystują sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patologia to pojęcie względne
Frycu, rozbawiasz mnie...tylko niby z kim ma ta żona wychodzic ? Mam 33 lata i wszystkie moje koleżanki mają przynajmniej jedno dziecko...myślisz że w głowie im balowanie po nocach ? Już widzę zachwycone miny ich mężów na hasło, ze oto żonka zawija dupę w troki i dzie balowac, a mężuś ma dziecko nakarmic, wykąpac i położyc spac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patologia to pojęcie względne
Nie znasz realiów....Ja juz od kilku dobrych lat nie mam koleżanek....skończyły się wypady po ciuchy, kawki, pierdułki, że o nocnych imprezach nie wspomnę....dla nich liczy sie tylko dziecko i dom, nie mają czasu, sił i chęci by balowac czy chocby spotykac się. W weekend żyją sprawami rodzinnymi, w wakacje nawet trudno gdzieś razem sie wybrac bo wszystko jest organizowane "pod wymagania dzieci". Tam nie pojadą bo za daleko, to nie bo nie ma warunków dla dziecka itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frycu
Nie trzeba miec kolezanek, mozna miec rodzine, swoj samochod i troche kasy i zawsze gdzies isc mozna. Mozna dodatkowo pracowac i ciagle poznawac ludzi. A do dziecka sa tez opiekunki czy babcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frycu
jak facet fiut to niech ma za swoje niech wie ze zona też sie bawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po KILKU DNIACH
no tak, jeśli jedno wyjście powoduje u drugiej osoby zaraz tysiąc mysli na minutę, a między ludźmi nie ma 100% zaufania to o czym my tutaj w ogóle mówimy?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frycu
moja tak raz poszła i wróciła po czterech latach w ciąży mówić mi że to moje dziecko ale co sie zabawiła to jej oczywiście uwierzyłem, przygarnąłem i wychowuje jak swoje. mimo że czarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po KILKU DNIACH
ja akurat mam koleżanki, które są matkami i z nimi imprezuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" Fabiola.O. Wychodze razem z mężem. To co opisujesz to patologie. Jakby mój nie wrócił na noc - mógłby już wcale nie wracać. \" błagam :o jaka patologia?? nie skomentuję dogłębniej... my wychodzimy czasem razem, czasem oddzielnie. to zależy jakie towarzystwo, jaka impreza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawowy aniołek
dla mnie bycie w zwiazku owszem zobowiązuje ,ale nie powinno wiazać się z ograniczaniem życia swojego lub partnera. każdy przeciez ma ochote od czasu do czasu pobyć "sam"bez swojej połowki...wyjść na piwko,drinka czy nawt na dyskotekę \bardziej czy mniej ale każdy czasami tego chce ja swojego faceta nie ograniczam(mam26lat )wie,że nie będzie afery jesli pojedzie do kolegi,pójdzie na piwo czy nawet bryknie na disco nawet wczoraj był sam z bratem i kolegami na dyskotece mimo tego,że w sobotę byliśmy na tej samej wszyscy razem. ufam to pojecie względne,powiem tak staram się ufac.nie chcę być mu kulą u nogi,ale ratuje go fakt,że zna umiar i dobrze zdaje sobie sprawe,ze jeśli nabroi to i tak w finale będzie tego bardziejżałował jak ja bo drugiej takiej jak ja na swojej drodze już nie spotka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż poszedł ostatnio na zakończenie sezonu nurkowego i wrócił następnego dnia, o czym uprzedzał przed wyjazdem. Miałam jechać z nim i nudzić się w obcym towarzystwie, albo zabronić mu jechać, \"bo tak\"? Mamy do siebie zaufanie i nie uważamy, że musimy spędzać ze sobą 24 godziny na dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, że to kwestia dopasowania się. Różni ludzie mają różne potrzeby. Są związki gdzie każdy żyje swoim życiem, wychodzi się oddzielnie na zabawy, na noce. Ba! Czasem i romanse są tolerowane. I są związki ludzi nie spragnionych wychodzenia czy towarzystwa. Grunt dobrać się tak, żeby było dobrze ... Najgorsze kiedy każdy ma inne oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam jedna ja
swięte słowa Rozalindo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajkaaaaa
Moj maz wychodzi srednio od 2 do 3 razy w tygodniu na spotkania z kolega. Zazwyczaj jednym, wraca zawsze okolo 21. Wiec mozna powiedziec, nie jest to az tak tragiczne. Ale biorac pod uwage, ze jestem w 9 miesiacu ciazy, uwazam, ze jednak troszke przesadza z tymi wyjsciami, ale nie robie mu wymowek, bo nie chce sie denerwowac. Ja natomiast czuje sie tak kiepsko, ze juz od wielu miesiecy nie wychodze. Siedze wieczorami sama w domu i nie moge nic na to poradzic. A klocic sie nie mam zamiaru. Moze z czasem zmadrzeje, moze koledzy sami jak pozakladaja rodziny, to sie wykrusza. Bo na razie on jako jedyny z nich ma zone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×