Siedze i rycze ...

Już kolejny wieczór z rzędu. Każdy wieczór wygląda tak samo: smutek, szklaneczka czegoś mocniejszego, zapuchnięte oczy i morze łez. Nie wiem, jak długo jeszcze to wytrzymam, nie mam już siły...

A co sie stalo? Zimowa depresja czy facet?

to przestań się użalać nad sobą :P

przykładaj sobie mrożone truskawki pod oczy to nie będziesz płakać, bo już chyba dosyć tego.

Trzymałam się długo, ale pękłam w końcy. Chyba kazdy ma jakąś granicę, za którą już tylko spada w dół. Nie wiem, czy to depresja, czy po prostu potworna samotność. Taka, że aż fizycznie boli w środku i nawet alkohol tego nie zagłusza.

mi zawsze pomaga powiększanie kolekcji wycinanych strzelców na rękach. czasem to jedno z lepszych wyjść, ale przestań już płakać, bo będziesz czerwona i spuchnięta.

To kryzys. Zdarza się. Wypłacz się, to pomaga, pisz, staraj się rozmawiać z ludżmi (nie koniecznie na kafe) w końcu powinno po jakimś czasie przejść. Głowa do góry, nie jesteś sama :) Mnóstwo ludzi przechodzi różne załamania każdego dnia, każdej nocy. Szukaj uśmiechu u innych a sama zaczniesz się po troszkę uśmiechać :)

jak sie wycina strzelce na rękach?

normalnie. bierzesz żyletę... itd.

mam pytanie czy tu przypadkiem nie ma jakiś emo:P

na moje to tu prawie wszystko jest emo-przesadzone. za duuużo uuczuuć!

to nie są dobra rady dla zdesperowanej osoby pomysl chwile szupeh - powiem Ci tyle: łączę się z Tobą w tym bólu bo czuję ból i podobnie bym to opisala więc jest nas więcej ale to słabo pociesza nie?

w Święta sie polepszy :)

Nie wiem, czy sie polepszy. Nie spędzam ich rodzinnie. To jest chore, nie moge sie opanować i przestać płakać Obalilam drinkka ael dalej boli i juz nie wiem

czemu nie dobre?? mi to pomaga... oczywiście nie zachęcam. wręcz odradzam. :p

to zostańmy na tym że odradzasz, ok? drink nie pomaga...znaczy pomaga - płakać :) przynajmniej mi ja mam fazę pt. "złość" bardziej niż "smutek"

tak, tak życie jest smutne a potem się umiera. Dopiero sie zorientowałaś?

Ja juz zadnej fazy nie mam, tylko ból.

bez wyjścia,czy też dołów,które nie dałoby sie pokonać...czasem człowiek pęka,sięga dna ...ale podnosi się ,bo zawsze istnieje nadzieja,zawsze wszystko może odwrócić się na lepsze o 180 stopni,i to w najmniej oczekiwanym momencie...nie wolno tylko wpadać w desperację ...bo w efekcie co to pomoże?...uspokój się,przetrwaj ból i pomyśl o czymś pięknym i odkryj w sobie siłę ...zmiana rzeczywistości zaczyna się od zmiany własnego podejścia do życia i siebie samej...

co Ty mówisz, "tylko ból" to też faza to nie będzie constans, przyjdą jeszcze inne "doznania"

szupeh...tu na forum masz tylko pozorne towarzystwo,często ludzi ,którym wisi Twój ból i chętnie by Cię popchnęli dalej...sama zastanów się...czy warto dołować się,czy też lepiej otrząsnąć się...co wybierasz?

1. wej kartke i napisz na niej plusy i minusy i uciesz sie z plusów 2. pomysl o osobach ktore tych plusow nie maja 3. wyjdz na ulice zobacz bezdomnego, spitego goscia 4. wlacz sobie muzyke zrób kompiel ubierz sie w pizame i sie wyspij 5. przestan chlac bo to nie pomaga wcale, tylko pozrnie a pozniej czujesz sie jeszcze gorzej, to nic nie pouklada a tylko przynosi uczycie podlosci 6. jak sie obudzisz zrob sobie dobra mocna kawe z mlekiem i cukrem i zatrzymaj sie w tej chwili i mysl tyko i wylacznie o chwili i dniem dzisiejszym, delektuj sie chwila... 7. nie mysl ogolnie ze jeste beznadziejnie, nie mysl w ramach tychodnia, roku i niewiadomo czego 8. nazwij to co cie boli i nazwij to z czym ci jeste dobrze 9. Pamietaj ze to Twoje zycie i ty je zyjesz i nikt za Ciebie go nie przezyje, tylko od Ciebie zalezy jak bedzie wygladac dziejszy wieczor i jutrzejszy ranek. Wez zycie w swoje rece i stan chwile w prawdzie przed lustrem i pomysl ze masz siebie i musisz sie soba zaopiekowac wszystkiego najlepszego, nie mysl o duzych rzeczach a o malych, o tym ze sa cieple kapcie przy lozku jak wstaniesz, ze jest ciepla woda pod prysznice i ze masz dzien z ktorym mozesz zrobic co chcesz. Trzymaj sie.