Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kitten brings a joy

och, jak ja go nienawidzę...

Polecane posty

ja mysle ze powinnas napisac jednego posta z prawda. nie uswiadamiajac nowych ofiar nie masz wyrzutow sumienia? pewnie nie posluchaja-ale to juz ich problem. ja na pewno bym cos napisala. niewazne jakby mnie obsmarowali, jesli jakas laska zwiaze sie z nim bedzie przez to bardziej czujna, moze nie podzieli Twojego losu. a przede wszystkim-ogromne gratulacje wyzwolenia sie od niego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitten brings a joy

To będzie długa historia, ale przeczytajcie... Pisałam już o tym kiedyś na kafeterii. Nie mogę znaleźć tamtego topiku, a chcę dodać pare nowych faktów. Swojego ex poznałam na forum regionalnym, do tego tematycznym - czyli mało popularne, ale dość spore. Poczułam się totalnie zafascynowana jego inteligencją, oczytaniem, romantyzmem. Pisał wiersze, mówił że jest bardzo nieszczęśliwy bo wszystkie kobiety go zawodziły, że nie potrafi ufac ludziom, wszyscy go zranili... W końcu się spotkaliśmy, okazał się również przystojny i męski. Słowem - ideał. Bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy i na początku była sielanka. Potem sielanka zamieniła się w horror. Mój ukochany okazał się ćpunem, lekomanem. Okazało się że leczył się psychiatrycznie i miał kłopoty z prawem (siedział kilka lat). Po prostu zupełnie inna osoba niż ta którą znałam wczesniej. Ale kochałam go i uważałam że damy radę. Starałam się jak mogłam. Pracowałam (on rzucił pracę), gotowałam, sprzątałam, nie awanturowałam się, zaakceptowałam wszystko. Tak, wiem, miłość jest ślepa. Zaczął się zadłużać. W chwili obecnej jego długi są rzędu ok. kilkudziesięciu tys zł. I zero perspektyw na nowe zarobki. Pod koniec jego przeciętny dzień wyglądał następująco: wstawał ok 13-tej (nie pracował, wiec spał do której chciał), nawąchał się czegoś lub coś pił, po czym siedział przed komputerem do późnej nocy i tak jak był ubrany - kładł się do łózka (przestał się nawet myć). Ja w tym czasie: wstawałam wcześnie, pracowałam, robiłam obiad, sprzątałam, prałam, co chwilę odezwałam się do niego dobrym słowem, wieczorem robiłam kolację. Nie mogę uwierzyć że nawet wtedy byłam jeszcze tak naiwna że myslalam że ma trudny okres, ale wszystko się zmieni. Boże, co za idiotka ze mnie. :O Teraz myślę że... sama nie wiem... że byłam uzależniona od niego, nie myślałam logicznie, wyszła ze mnie jakaś samarytanka i masochistka. Myślę że żyłam dobrymi wspomnieniami, tym jaki był kiedyś i trzymałam się myśli że jeszcze kiedyś taki będzie. Nocami wyłam w poduszkę, a w ciągu dnia udawałam twardą i cierpliwą. No cóż, człowiek uczy się na błędach... Zaczęłam się buntować gdy prosił bym pomagała mu spłacać długi. Potem moje bunty były coraz częstsze - ćpał, chociaż obiecywał przestać. W ostatnim tygodniu związku przeżyłam istny koszmar. Przestał wracać na noce, zaczął pić. Pobił mnie. Okaleczył mojego psa. Nazwał kurwą której nikt nigdy nie zechce. Przy czym płakał że nie widzi dalej sensu życia. Słowem - choroba psychiczna w zaawansowanym stadium. Były groźby że mnie zabije, brał nawet do reki nóż. Ostatniej nocy, a padał wtedy śnieg, uciekłam tak jak stałam z domu ze strachu że w końcu mnie zakatuje. Oczywiście moi rodzice mi pomogli, mama płakała jak mogłam wdepnąć w takie gówno (ona już dawno mówiła że mam go zostawić). Ja sama nie wiedziałam. Nie jestem z patologicznej rodziny. Moja rodzina jest na nie najgorszym poziomie finansowym a w domu zawsze panował spokój, zgoda i miłość. Pokochałam kogoś innego, a nie tego kim się stał. Ku mojemu zaskoczeniu - nie było większych problemów aby opuścił mieszkanie. Wyprowadził się. Odetchnęłam z ulgą. Odżyłam. W końcu przestałam się bać. Otrząsnęłam się. Dopiero gdy zniknął - uświadomiłam sobie co pozwoliłam mu zrobić ze swoim życiem. Miłość przeszła jak ręką odjął. Pies oczywiście żyje i nic mu nie jest. Aha, na koniec jeszcze mnie okradł (niedużo, ale jednak). Po rozstaniu dowiedziałam się że tak samo traktował swoją byłą - bił ją, straszył zabiciem, okradł. Trafiła na psychoterapię. Ostatnio zajrzałam na forum na którym się poznaliśmy i co się okazało? Że siedzi tam, a jakże i z zapamiętaniem podrywa kobiety w ten sam sposób co mnie kiedyś. One są oczarowane. Pisze dla nich wiersze i znów opowiada o tym jak ludzie go w życiu krzywdzili. Że kocha zwierzęta. Do tego pisze że jest ustawiony finansowo. Nie muszę dodawać że laski po prostu sikają w majtki - widzą nieziemsko inteligentnego, uczuciowego romantyka, skrzywdzonego przez ludzi, samotnego i na dodatek bogatego (haha). Czasami aż mnie ręka swędzi żeby ostro coś napisać na tym forum - całą prawdę o nim. Że to ćpun, pijak, zwierząt nienawidzi za to kocha bić kobiety, jego bogactwo to tylko wymysł jego chorego umysłu, tak naprawdę siedzi w długach, jest kryminalistą, leczył go psychiatra, bezrobotny, leń, itd itd... Ostatnio zobaczyłam że opisal historię naszej "miłości". Aż się we mnie zatrzęsło. Zrobił z siebie biednego żuczka, który tak bardzo się starał, tak bardzo kochał, tylko że ... coś nie wyszło (czemu nie napisał wprost, że to "coś nie wyszło" to zwykłe zlanie mnie na kwaśne jabłko?). W dziewczynach obudziły się uczucia opiekuńcze. Piszą mu "zapomnij o niej, nie była ciebie warta, spotkasz kogoś kto to doceni" (mając zapewne na mysli siebie). On uszczęsliwiony, odpisuje że głęboko w to wierzy, że chce kochać i być kochanym, tylko tak bardzo się boi, bo kobiety potrafią ranić... Juz kilka chce się z nim spotkać. Walczą o niego jak kotki. Po pierwsze - żal mi mojej nastepczyni. Będzie bita, okradana, poniżana - na bank. Po drugie - ogarnia mnie wściekłość i bezsilność na jego słowa. Jak można tak kłamać? Po trzecie - śmiać mi sie chce. To jego... bogactwo. Jest taki żałosny. Tylko nie piszcie, żebym: 1. Napisała do tych dziewczyn - to bez sensu, i tak nie uwierzą, wezmą mnie za zazdrosną babę która chce im obrzydzić tak cudownego mężczyznę. 2. Podała jego nick lub dane - nie zrobię tego bo to psychopata, boję się go i naprawdę mam powody (głęboko wierzę że mógłby zabić innego człowieka) 3. Zgłosiła sprawę na policję - powód j.w., dla mnie i tak pełnią szczęścia jest to, że się od niego uwolniłam. W sumie to chciałam się tylko wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tik tak tik tak
oooooo losie historia jak z filmu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze... historia rodem z dramatu. wspolczuje,ze cos takiego musialo cie spotkac,wspolczuje tym,ktore przyjda po tobie... faceta powinno sie zamknac i to szczelnie,chyba ze podda sie leczeniu,ogarnie... szkoda ze nie poszlas na policje po tym,jak cie pobil,ze nie zrobilas obdukcji. zeznania twoje i jego bylej bylyby dobrym poczatkiem. posiadanie narkotykow tez jest juz karane,podobnie jak grozby slowne. wiem-ciebie to juz nie dotyczy,ale... nie kazda bedzie miala sile by uciec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem ze nie chcialas isc na policje. chociaz to \"nieobywatelskie\" nie dziwie sie. ale chociaz empatia nie grzesze, napisz tamtym laskom pare slow. sama bylam w zwiazku z toksycznym facetem, ale przy Twoim to to aniol byl. i gdyby ktos mnie ostrzegl pewnie nie zmienilabym zdania, ale jednak wczesniej zaczelyby docierac sygnaly i wczesniej wycofalabym sie.zaluje ze nie bylo takiej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakowa30
on nie ma czasem na imie Pawel? bo mam podobny problem.Jezu:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co ja bym moze i
wszysko w stanie wybaczyc (w koncu to psychol) ale tego psa bym nie odpuscila! Nawet nie pytam co zrobil, nigdy bym tego nie wybaczyla. Zniszczylabym takiemu zycie, na policje na bank bym poszla, powiedziala prawde i bardzo ta prawde ukoloryzowala. I myslalabym wowczas tylko o psie, nie o obcych kobietach :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitten brings a joy
Właśnie dziś widziałam jak mu laski dalej słodzą - ale ty jesteś cudowny! takiego wartościowego człowieka ze świecą szukać! a on odpowiada - ależ nie, nie jestem , jestem zwyczajny, tylko po prostu... tak bardzo chcę komuś zaufać... a one siusiają w majty grrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ir_is
no, to żeś się wygadała dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×