Ktoś otruł mojego psa, dlaczego ludzie są tacy podli ???

przytulam Cie i wspolczuje

lasiczka, napisz jak sie szkoli coby pies z ziemi nie jadl - fajnie by bylo oduczyc swojego "swiniaka" od tego poki jeszcze czas jest ;)

Moja miała to już w przedszkolu. Metoda należy do tzw siłowych więc ma sporo przeciwników;). Trzymasz psa na smyczy, każesz mu siedzieć przy nodze a pozorant (obca dla psa osoba) podaje psu smakołyk (kiełbasa, kaszanka, wafelki, pasztetowa...). Mówisz psu komendę zabraniającą (u mnie jest to "fe nie wolno). Pozorant zbliża jedzenie do pyska psa - jeśli pies nie bierze (wolno mu wąchać, ale nie lizać) - chwalisz Jeśli próbuje wziąć - krzyczysz komendę zabraniającą i szarpiesz do tyłu smyczą. Powtarzasz to ćwiczenie (nie za często - raz w tygodniu) z różnymi ludźmi i różnymi przysmakami. Ważne - nie wolno ci mieć tego jedzenia w ręce - zostawisz na nim swój zapach i pies zgłupieje

Z ziermi wygląda to tak samo, ale prowadzisz psa obok podrzuconych przez pozoranta smakołyków. Pies ma prawo je powąchać, ale nie wolno mu zjeść i lizać;) Tu też nie wolno ci mieć ich wcześniej w ręce;) Z obserwacji. Psy błyskawicznie się tego uczą. Moja złapała już po pierwszym wykrzyknięciu komendy zabraniającej, ale kłopoty są z labladorami. Są niewiarygodnie łakome. Praktycznie ani jeden lablador nie opanował tego w 100% gdy inne rasy i bezrasowce, nie miały z tym żadnych problemów:)

lasiczka, ale ja nie o tym - mialo byc jak zrobic zeby nie zżerał z ziemi jakichs odpadków. dla utrudnienia powiem ci ze pies wie ze robi źle - juz sam uszy kładzie po sobie jak cos do pyska bierze i natychmiast wypluwa na "nie wolno" ale... nadal jak cos spotka to wezmie i międli :o wkurzajace na maksa - z poprzednim psem tez tak bylo ale w mniejszym stopniu i taka zabawa w ciuciubabke jest :P teraz wieczorem jak ciemno jest to zawsze psa na smycz zapinam zeby miec wieksza kontrole nad nim ale kagańca nie chce mi sie psu zakładac - zreszta wyglada komicznie - maly piesek z kagańcem :P

:(:(:(

aha, teraz przeczytalem. czyli niewiele sie da zrobic, ten typ bedzie tak mial cholera :o juz myslalem zeby podrzucic pare razy jakies mieso a w srodku duzo pieprzu - kawalek miesa na tyle duzy zeby pies musial porzadnie rozgryżć i zeby mu dopiekło do żywego ale oczywiscie mi sie nie chce :P

Prowokować sytuacje, gdy pies może coś wziąć. Jak powącha i nie weźmie, natychmiast pochwalić i dać jakiś fajny smakołyk, jak weźmie - szarpnąć smyczą z komendą.

Zwróć uwagę, czy nie zjada odchodów bo wówczas może się okazać, że nie robi tego z łakomstwa, ale po to, by uzupełnić florę bakteryjną w jelitach;)

odchodów nie zjada raczej, chociaz u kogos w domu widzialem ze wyciagala kocie odchody z kuwety. przewaznie z pyska wyciagam kosci ktore sobie dumnie niesie :P ale ilestam razy wyciagalem jakies swinstwa - jakis tluszcz, cos lepiacego sie, resztki ryby itd. ten pies jest strasznym żarłokiem i to jest problem. a po swietach, kiedy ludzie wywalali przez okna chyba 3x wiecej to co troche cos z pyska wyjmowalem -trofea cholerne :P

Kocie odchody to prawdziwy przysmak dla psa;) Też przechodziłam z moją przez ten etap;) Wytrwałość i systematyczne nagradzanie - karanie przyniosą efekty:) Tylko się nie zniechęcaj:) I pamiętaj, że nagroda musi być kusząca;) Żadne psie chrupki tylko coś, co pies uwielbia, ale nieczęsto to dostaje;) U mnie był to żółty ser. Jeśli pies kocha zjadać śmierdziuchy można mu kupować świńskie (spreparowane rzecz jasna) uszy, żwacze wołowe, płuca, tchawice. To wszystko cuchnie, ale psy to uwielbiają i często, jeśli dostają w domu takie rarytasy, rezygnują ze spacerowych zdobyczy:)

aha, dzieki lasiczka. z tymi uszami swinskimi to moze sie wykona probe, to moze byc niezle. bo chrupki albo inne smakolyki zjada oczywiscie chetnie ale pewnie chodzi o to zeby to byly śmierdziuchy..

moja 16 letnia sunia miała podobne objawy i też zdechła ale wet stwierdził, że zachorowała na PARVOWIROZĘ a nam nawet nie przeszło przez myśl otrucie tym bardziej, że ona NIGDY nie zjadła niczego co znalazła na polu

no a szczepienia miala wazne?

moja sunia ?

teoria, no tak. ale zgaduje ze miala?

no własnie nie :O była szczepiona jak była szczeniakiem, potem mimo to zachorowała na Parwo właśnie ale została wyleczona nie szczepiliśmy jej więcej bo nam wet powiedział, ze nie trzeba :O teraz mamy nową sunię i ona jest szczepiona co rok na wszystkie choroby bo tamten weterynarz już nie zyje i chodzimy do innego

:( biedny psiak:( ludzie są podli:( teorka mój piesek, 10 lat temu zdechł na parwo, to był szczeniak, który się tym syfem zaraził gdzieś na dworze, a po szczepionce jeszcze mu się pogorszyło:(

Patty no moją jakoś wyleczyli ale jak drugi raz zachorowała to podobno nie było szans bo miała 16 lat i generalnie nie była w najlepszej kondycji :( ale najgorsze jest to, ze mieliśmy 2 sunie - druga miała 10 lat i jak wet zdiagnozował parwo to kazał zaszczepić od razu tą drugą zaszczepiliśmy ale niestety zdechła tak samo po 3 tygodniach i też nie dało sie jej uratować mimo zastrzyków, kroplówek itp :O stracić 2 ukochane psy w odstępie 3 tygodni to na prawdę koszmarne przeżycie :(

teoria, to naprzwde przykre :(. to parwowiroze sie w sumie powtarza czy nie?

Poczytałam teraz o tej parwowirozie, Alma miała podobne objawy ale nie takie same. Przede wszystkim nie miała gorączki, mierzono jej temperaturę i była w normie. Biegunkę z krwią miała ale nie przez kilka dni, tylko w zasadzie na kilka godzin przed śmiercią... Poza tym odeszła w zasadzie w jeden dzień, rano była osłabiona a po południu odeszła :( Ta biała piana którą wymiotowała też jest charakterystyczna dla zatrucia trutką :( Wiem, że nic mi to nie da że dowiem sie co jej było, ani kto to zrobił, nie przywróci jej to życia ale męczy mnie to strasznie :(

no teraz szczepimy Zizkę co rok na wszystko tzn parwo, nosówkę, zapalenie wątroby, wściekliznę itp co rok dostaje szczepionkę uodparniającą na 8 chorób różnych

Szoki temperatura nie zawsze sie pojawia - nasza też nie miała i nasza dostała ataku ok godz 16 a zdechła ok 23 także też bardzo szybko poszło wet mówil, ze każdy pies może inaczej przechodzić tak samo jak np ludzie grypę

jesli o swoim psie mowisz ze "zdechla" ;/

musialas ja strasznie mocno kochac... :/

bez przesady - tak sie zwyczajowo mowi o zwierzętach że zdechły.... mozna smierc lepszymi slowami nazwac ale nic zlego w tym nie wiedze

A jak ma mówić? Że odeszła do krainy wielkich łowów? Że pląsa na łąkach wielkiego Hadesa? Że uprawia regaty na Styksie? Bez jaj UZUS przyjął, że zwierzęta zdychają.

nie sadze, moze i niektorzy tak mowia, ale zaden kochajacy wlasciciel psa nigdy czegos takiego nie powie :/

sa chyba lepsze okreslenia