Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szine

Zmotywujcie mnie! Chce skonczyc toksyczny zwiazek

Polecane posty

Gość podsumowując
psychole mają to do siebie że czasem mają lepsze dni :o ale to nie jest powód żeby sobie dla nich marnowac życie:o znałam kilka takich związków- niestety często było tak, że po zerwaniu psychol nie chciał sie odczepic i laskę przesladował. W jednym wypadku groził śmiercią(z życia moich koleżanek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja odeszłam
nie powiem Ci czy zerwać czy nie... ja przez te kilka miesięcy byłam super zadowolona że utrzymujemy kontakt teraz w gruncie rzeczy cierpie i jest mi smutno na myśl, że już tego kontaktu nie będzie ale... czy to dlatego że tracę przyjaciel? czy że tracę kogoś kogo jednak ciągle w głębi serca kocham? ja też latam i latałam jeszcze będąc w związku na terpię on uważał, że nie jest to mu potrzebne - a mi jak najbardziej świetnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja odeszłam
zerwać kontakt po rozstaniu - o tym piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko, że on nie jest psycholem z pokroju tych co maja skłonność do przemocy czy chorobliwej zazdrosci. To jest bardziej typ goscia z wieczna deprecha, syndromem amotywacyjnym, zawalającym wszystko na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja odeszłam
wiesz co sprzedam Ci mądrość jedną moją.... to prawda, że nie warto jest być w toksycznym związku, warto się rozstać i poczuć się chociaż odrobinę lepiej to nieprawda, że łatwo jest po długim i wyboistym związku dojść do siebie, poznać kogoś nowego, zakochać się, zapomnieć - może zdarzają sie takie przypadki, ale nie ma reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
jaki to typ psychola, to sie dopiero dowiesz, jak zerwiesz:o a tak w ogóle to po co ci psychol? jesli ma problemy psychiczne to ty mu nie pomożesz- nie jesteś psychiatra ani psychologiem. A on może cie zacząć "ciągnąć w dół".Niestety, to akurat z mojego życia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, ja tez go namawiałam na terapie, ale gdzie tam :o Nie ma mowy, to ja mam tam chodzic, a on bedzie robil inne rzeczy, tylko ze gdyby robil cokolwiek, a tu nic nie robi. Duzo gadania, zero działania. Ja nie moge juz patrzec na to wszystko, lezenie w wyrze do poznego popołudnia i sleczenie po nocach przed kompem. Rzucił wszystko: szkołe, prace, zainteresowania, a teraz w pewnym sensie i mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie bedzie ciężko, bo do tej pory mialam zwyczaj przechodzenia z jednego związku w drugi, co oznacza, że od jakiegoś 17 roku życia nie byłam nigdy sama tak naprawde. Nawet jak rozstałam sie ze swoim pierwszym facetem to niby byłam sama pare miesiecy, ale wtedy tez sie spotykałam się z innymi acetami, żeby nie czuć tej koszmarnej pustki. Wiem, że to chore i głupie, ale wynika to z mojego porąbanego dzieciństwa. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
próbując mu pomuc sama możesz zacząć "sie staczać". Ja przez kogoś zawaliłam studia, straciłam wszystkich znajomych i pare innych rzeczy, bo swoje wysiłki skupiłam na "ratowaniu" i pilnowaniu żeby sie znowu w cos nie wpakował( i tak zawsze sie wpakował). Niestety za późno zrozumiałam że to nie ma sensu:( ja nie jestem psychatrą- nie mam wiedzy, doświadczenia i łatwo daje się manipulować:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to, że ciągnie mnie w dół to zdążyłam zauważyć. Zabija we mnie całą radość zycia i spontanicznosc. Cały czas czuję się jak na cenzurowanym, bo wmówił mi ze to przez mój charakter tak się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, etap pomagania mu na siłę i rezygnowania z własnych potrzeb mam już dawno za sobą. Kiedyś byłabym w stanie zrobić dużo, teraz wpadłam już w obojętność i poddałam się. Ani mi w głowie zawalać studiów ani podobnych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oooo jjeeee
mysle ze sama musisz sie zmotywowac aby zakonczyc zwiazek. Ci wszyscy ktorzy sie tu wypoeidza raczej nie wplyna na Twoja decyzje..ty musissz sama tego chciec. Widze ze jeszcze mas z watpliwosci...ale wierz mi kazdy ma swoje granice cierpliwosci...pewnego dnia zwiejesz ze bedzie sie za toba kurzylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
to co napisze bedzie troche głupie, ale sie przyznam:o codziennie obiecywalam sobie że zerwę tą znajomość- i codziennie jak tylko spojrzałam mu w oczy, zmienialam zdanie. Nie umiałam tego zrobić- odejść, bo mialam wyrzuty sumienia że zostawiam człowieka w takiej sytuacji. Byłam już tak zmęczona psychicznie, że zrobilam coś(nie ważne co, ale było to dość brutalne) po czym on mie rzucił. Nie byłam w stanie sama tego zrobić- więc zrobiłam takie świństwo, którego nie da sie wybaczyć- żeby ratowac siebie. Bo było juz na prawde źle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i mam wątpliwości, ale czuję że moja cierpliwość naprawdę się kończy. Boję się również, że mój kolejny partner też będzie jakiś nieteges i wpadne spod przysłowiowego deszczu pod rynne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej w wieku 25 lat niż później, co to jest 25 lat w dziesiejszym społęczeństwie? Potem chyba będzie gorzej zerwać. Szanuj swoje porzeby, z psycholami nie ma co gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do podsumowując: Ja też robiłam rózne okropne rzeczy (chyba tez chcialam podswiadomie, zeby to on mnie rzucił), ale niestety on jest tak zobojętniały, że nie robił z tego wielkiego problemu. Teraz niby nie chce ze mną być, ale nie z powodu tych moich wyczynów, tylko chce mieć nową dziewczynę. To jednak nie przeszkadza mu zachowywac sie jakby ze mną był. Pewnie myśli naiwny palant, że to mu pomoze. Jak go poznałam to dodałam mu troche skrzydeł, ale nie na długo, po pewnym czasie powrócił do starych schematów i mysle ze z kimkolwiek sie nie związe to bedzie sie ten cykl powtarzal :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to jest w dzisiejszych czasach 25 lat? lepiej teraz, niż póxniej, bo to dopiero będzie kłopot! Olej psychola, to niebezpieczny gatunek. Chcesz z nim obchodzić 30 urodziny? szanuj swoje potzreby, bo potem może być ciężej, jak się nauczysz zyc według zasady "jak się człowiek ułoży to i w piekle niezgorzy"; na długa metę to kłopot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jednaaa23
Boję się również, że mój kolejny partner też będzie jakiś nieteges i wpadne spod przysłowiowego deszczu pod rynne jesli bedziesz miec takie mysli to tak na pewno sie stanie. mysl pozytywnie i idz dalej przez zycie. na pytanie czy chcesz byc z kims takim odpowiadasz nie i idziesz dalej, sprawa jasna. A od myslenia i wynajdywania przeszkoda, strachow itp to dupa wyjdzie, po prostu wez sie w garsc, jestes fajna laska, wesola, spontaniczna i z takim facetem chcesz byc. Jesli ten Twoj nie chce pomocy, to nie, duzo juz nad nim skakalas, dorosly chlop nie powinien sie tak lamac bez zadnych przyczyn. Takze bierz zycie w swoje rece i zrob je takim jakim bys chciala zeby bylo. Jesli myslisz pozytywnie i zamiast sie bac szukasz nowych mozliwosci i rozwiazan to wszystko idzie gladko i po Twojej mysli. pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam świadomość straconego czasu i to jest najgorsze. Wstyd sie przyznac, ale nie mogę patrzec na zakochane pary, bo chce mi sie wyć 😭 Nie moge słuchac opowiesci szczesliwych kolezanek, które chyba tylko z nudów wymyslaja te swoje wydumane "problemy" w zwiazkach. A mnie wtedy szlag trafia, mam ochote wykrzyczec, ze ja to mam dopiero harcore i nie moge słuchac ich durnej paplaniny :o Chyba stałam się bardzo zgorzkniała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jednaaa23
szine wiec skoncz byc zgorzkniala bo bedac taka nie znajdziesz fajnego faceta tylko znow jakiegos zmulacza :P i zacznij myslec inaczej Mam świadomość straconego czasu i to jest najgorsze podstawowa zasada- wyciagasz z tego co sie wydarzylo pozytywnego i nie ogladasz sie za siebie, mysl o tym co jest teraz i o przyszlosci! nie mogę patrzec na zakochane pary, bo chce mi sie wyć Nie moge słuchac opowiesci szczesliwych kolezanek ciesz sie tym bo to znaczy ze jest szansa na szczescie które chyba tylko z nudów wymyslaja te swoje wydumane "problemy" w zwiazkach Ty przynajmniej po tych przejsciach bedziesz umiala docenic faceta i nie bedziesz umiala byc naprawde szczesliwa ja to mam dopiero harcore masz hardkor ale to Twoj hardkor, jedna Twoja decyzna, jedno dzialanie i juz nie masz hardkoru, masz na to wplyw i to zacznij myslec pozytywnie od zaraz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do taka jedna: Masz racje, tylko jest jedno ale. Otoz jak poznalam tego swojego nieszczesnego faceta, to byl to zupelnie inny czlowiek, taki serdeczny, dobry i ciepły. Dopiero po dłuzszym czasie wyszlo szydło w worka i pokazał swoje drugie oblicze. Gdybym wtedy wiedziala o nim to co teraz, to nigdy bym nie zaczynala tej znajomosci, ale skąd mogłam wtedy to wiedzieć. Takie rzeczy nie wychodza po paru randkach :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jednaaa23
nie bedziesz umiala byc naprawde szczesliwa mialo byc oczywiscie ze bedziesz umiala, jestem spiaca:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jednaaa23
szine ale tego nigdy nie przewidzisz, jednak nie mozesz myslec ze znowu Ci sie to przydarzy!! znam tez taki przypadek ze facet poukladany, grzeczny, milczacy a po poltora roku rugacz i choleryk. na poczatku kazdy pokazuje cos dobrego i sie stara. Zdarzylo sie trudno, czegos sie nauczylas, nie ma to zadnego zwiazku z tym jaki bedzie nastepny facet pod warunkiem ze sie uwolnisz od tego i fizycznie i myslami. Badz taka jak bylas kiedys zanim go jeszcze poznalas a bedzie na pewno dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z tym co piszesz, w teorii to ja tez wiem co powinnam robic, jak myslec, niestety świat emocji rządzi się własnymi prawami i żeby coś zrozumieć na poziomie emocjonalnym, a nie czysto intelektualnym potrzeba troche czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jednaaa23
szine Jesli potrzebujesz czasu to go sobie daj, ale widzisz, przywiazalas sie do niego i nie licz na to ze odejdziesz z usmiechem na twarzy i bez bolu, nigdy tak nie ma. Zawsze trzeba po kazdym blizszym zwiazku z czlowiekiem swoje przecierpiec, wazne ze chce sie zmiany, jest sie pewnym decyzji, czego Ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie kombinowałam, że może poznam kogoś żeby mieć do kogo odejść i nie czuć tego cierpienia, ale uzmysłowiłam sobie, ze to raczej kiepski pomysł :o Czasu dałam sobie juz za duzo, powinnam odejsc jeszcze w pazdzierniku jak działo się juz naprawde zle. Musze gdzies sie ruszyc, gdzies pojechac, zmienic otoczenie, mysle to to ułatwi mi zadanie. Nie odzywam sie do niego na gg i tak bedzie chyba najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
ja tamto zerwanie(mimo że sprowokowane i bardzo przeze mnie chciane) bardzo odchorowałam :( to było jak wychodzenie z nałogu:( a jeśli chodzi o to " z deszczu pod rynne"- to ja tak miałam. Spotykałam sie z facetami którzy potem okazywali sie byc "problemowi". Zaczęłam sie zastanawiać, dlaczego. Zaczęłam sie zastanawiac nad sobą i doszłam do wniosku, że: - nie stawiam wyraźnych granic- zachowania których inni by nie akceptowali, ja własciwie usprawiedliwiałam, zamiast stwierdzić po prostu że sa dziwne -mam tendencje, żeby "sie opiekowac" ludzmi i jeszcze dużo innych, ale to nie topik o mnie. Chciałam tylko napisać, że dopóki nie "przejrzałam na oczy" faktycznie wpadałam z deszczu pod rynnę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dokładnie te same problemy o których piszesz, nadopiekuńczość w stosunku do innych i niejasno postawione granice. Toleruje znacznie wiecej niz przecietny człowiek, bo zawsze to jakos usprawiedliwie jego problemami :o Poza tym w związakch zawsze podawałam swoje serce na talerzu i chyba byłam za dobra. Tacy ludzie sa niestety predzej czy pozniej kopani w dupe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×