Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szine

Zmotywujcie mnie! Chce skonczyc toksyczny zwiazek

Polecane posty

Gość podsumowując
jeszcze napisz, że jesteś DDA, to przybijemy sobie piątkę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3061847
Szine,prosze Cie jako bardzo dorosla kobieta-odejdz. Ja zrobilam to za pozno,ale i tak sie ciesze,ze zrobilam to.Z drugiej zas strony dobija mnie mysl,ze dalam zmarnowac sobie tyle zycia,najlepszych lat.Typ pdobny-zazdrosc,niedowartosciowanie,przemoc.Bylam w gorszej sytuacji-dzieci...Nie dopusc do tego,nie boj sie,bo nie ma czego sie bac-mowi Ci kobieta,ktora nie umiala juz poruszac sie sama.Jednak dalam rade.Nie boj sie samotnosci,nawe4t gdyby to mialo trwac jakis czas i uwierz,ze ona jest lepsza niz bycie z kima takim. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie DDA, ale kiedys robiłam test i wyszło mi że mam 90% cech wspołnych z DDA, tylko z taką róznicą ze nie było u mnie w domu alko. Moja rodzina wbrew pozorom była na maksa dysfunkcyjna i wychowywałam się w dziwnym klimacie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
DDD- Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej :( objawy podobne:( niestety widać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano widać :o:o:o Dobra, musze kłasc sie w koncu spac, bo jutro nie wstanę. Dobranoc i dziekuje za ciepłe słowo. Do jutra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstałam dzisiaj rano i już nie byłam taka pewna czego ja chce :o Oj będe odchorowywać to ciężko :o Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie dzieje bez powodu
dziewczyny :)) miałam tak 4 miesiące temu i wcale nie było łatwo :( Teraz mam faceta który w 2 tygodnie zmienił pracę żeby mie jeżdzźić do innego miasta bo nie chcemy się rozstawaać... no i ja go nie musze o nic prosić bo jemu się chce przyjść jemu się chce iść do sklepu w środku nocy żeby spełnić moją zachciankę jemu się chce zrobić kolacje i ogólnie "JEMU SIĘ CHCE...." Wam też zyczę abyście znalazły takich facetó co Was "będą nosić na rękach" Tylko musicie dać im szanse a do tego wystarczy wyplątać się z tych układów z których i tak nic nie bedzie.. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojemu facetowi też się chciało robić różne rzeczy na początku, ale gdy nadeszła w końcu proza życia to chęci spadło poniżej zera. Gdzieś w głębi duszy łudzę się, że może te czasy jeszcze kiedyś powrócą, bo bardzo mi tego brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może i wrócą ale
raczej nie z nim :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
nic się nie dzieje bez powodu ojej na poczatku kazdy nosi na rekach i mu sie chce, inaczej by jej nie zdobyl. zobaczysz co bedzie za pare latek :P zaloze sie ze juz w nocy nie bedzie nigdzie biegal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sytuacja jest dziwna, po prostu przestalismy sie do siebie odzywac, az zaczal do mnie wydzwaniac. Nie odebralam telefonu, jednak napisal mi na gg, ze chcial przyjechac po cos do mnie (mieszkalismy razem i pewnie chodzilo i zwrot rzeczy) i w takim razie przyjedzie dzisiaj do poludnia! Jeszcze bedzie mi dyktowal kiedy ma przyjezdzac do mojego domu :o Poza tym ciekawa jestem jak spiący królewicz zwlecze sie z wyra przed południem :D Zarty zartami, ale przeraza mnie, że predzej czy pozniej dojdzie do spotkania. Teraz jestem w miarę spokojna, ale to się może zmienić jak on znowu zacznie do mnie wygadywać różne przykre rzeczy. Teraz to niby ja jestem stroną co olewa i nie chcę żeby te role sie odwróciły, bo będę cierpiała :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest gorzej niż zle, doszło do rozmowy telefonicznej, jestem załamana. Nawet nie stać go było na ludzki ton, tylko zwracal sie do mnie w sposób opryskliwy i chamski. Juz nie chodzi mi o zwiazek, ale czy do cholery nie mozemy zostac zwyklymi znajomymi?! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podsumowując
niestety tacy ludzie mają to do siebie że z czasem zaczynaja coraz bardziej odkrywac, na co ich na prawde stac:( Z mojego doświadczenia wynika że trzeba sie odciąć od nich definitywnie, zerwac wszystkie kontakty, bo inaczej beda coraz bardziej ranic, oskarżać, wzbudzać [poczucie winy itd. Ale niestety każdy musi zbierac swoje doświadczenia:(:(:( trzymaj sie i bądź silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widac...
wiec po tym zachowaniu jaki to typek! Trzymaj sie od niego z daleka, a on nawet na znajomosc z Toba nie zasluguje!!! Zreszta lepiej to definitywnie zamknac. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam do tych paru dniach, czuje sie dobrze i uświadomiłam sobie, że nie mam ochoty do niego wracac :) Pare dni temu zemściłam sie na nim z kretesem, pograłam z nim okrutnie, ale przez to wyrzuciłam te negatywne emocje. Mimo to on nie był na mnie zły, tylko jeszcze chcial do mnie przyjezdzac sie przytulac, ale powiedzialam mu ze nic z tego :classic_cool: Cholerny maskochista :o Stwierdzil, ze jak teraz go tak olewam z góry na dół to aż ma ochote sie ze mną spotykać :o Teraz to on jest w dołku, a ja mam co robic, w końcu spędzam czas tak jak mam na to ochote. Poświęcam czas na rozwój, do tego rzuciłam picie i palenie :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szine - jesteś DDD. I - do k*rwy nędzy - SAMA cos z tym zrób! Jego nie zmienisz choćby skały sraly. Za to siebie jak najbardziej. Marzysz o przeskakiwaniu z jednego związku w drugi (wybacz te pryncypialnośc) - dlaczego? Piszesz że boisz sie samotności - ale mnie sie wydaje że to tak naprawde co innego. Że być może boisz sie zostać sam na sam z sobą i odkryc siebie prawdziwą. Ale jeśli chcesz cokolwiek z swoim życiu zmienić - to MUSISZ spojrzeć sobie w oczy. Niewazne co tam zobaczysz. Niech to będą ruiny, gruzy - bo dopiero na ruinach można zacząć budowac coś sensownego. Inaczej będzie to tylko kolejna fasada, jak Twój związek. Chyba jesteś uzależniona emocjonalnie. Tacy ludzie wikłaja się w związki z trudnymi partnerami licząc że ich cięzka nad nimi praca, poświęcenie, znoszenie humorów - spowoduje że zasłużą na ich miłość. A miłośc albo jest albo jej nie ma i nie ma nic wspólnego z zasługiwaniem... Jeśli chcesz być w dobrym związku to popracuj nad sobą, poznaj siebie, pobądź trochę sama ze sobą. Przykro mi to mówić bo rozbije tym twoje złudzenia ale zycie to cięzka praca - i zanim nie pokochasz siebie nikogo kochac nie będziesz umiała ani nikt Ciebie nie pokocha naprawdę. Wiem to z własnego doświadczenia. Żyłam podobnie jak Ty, bałam sie zostać sama, że "nikt mnie nie zechce" uzalezniałam od tego "zechcenia" niemal cała swoja egzystencję... Szukałam dopełnienia na zewnątrz bo czułam się niepełna, wybrakowana - i brzmiała mi w uszach ta bajka o dwóch połówkach jabłka... Wierutna bzdura! Połowki to są w monopolowym. Tylko dwoje niezaleznych, samoswiadomych, kochajacych i szanujących siebie samych ludzi jest zdolnych do prawdziwej bliskości. Bo nie szuka sie w drugim człowieku dopełnienia siebie - jak ktos kto nie jest mną ma mnie dopełnić? Szukamy na zewnatrz tego co mamy w samych sobie - tylko trzeba to odnaleźć. I tutaj jest droga do szczęścia. A nie w byciu z kimś kto nas najczęsciej rani i z kim życie jest ciągla walką lub harówką. Jak u Ciebie - Ty latasz na terapię (czy przypadkiem nie chcesz jego dopełnić, zrobić robotę za niego) i myślisz że od twojego chodzenia na terapię jemu się poprawi? A kto ma zaburzenia - on czy Ty? Robiłam podobnie gdy stwiwerdono u mojego męża borderline - wyczytałam niemal wszystko na temat tego zaburzenia, nawet nabyłam książkę typu "workbook" z ćwiczeniami itp. Teraz jak to piszę to mi się smiać z siebie chce. Bo chyba wierzyłam że jak tp wszystko przerobię, jak zdobęde właściwą ilośc wiedzy to jego borderline zniknie jak za dotknieciem różdżki czy co? I jak brzmi to co napisałam? Glupie, nie? Naiwne, co? No to pomyśl że Ty robisz to samo! Mojemu od czytanych przeze mnie ksiązek nie poprawiło się - a sam nie zrobił NIC bo uznal że nie musi, że nic mu nie jest tylko cały świat sie na niego uwziął, miał ciężkie dziecinstwo itp a teraz ma cięzkie zycie, pracę itp. Typowy syndrom ofiary. Ja też wchodzilam w role ofiary bo też jestem DDD. Dopóki sie nie obudziłam. Nadal nad soba pracuję ale powiem Ci że zmiany jakie powstały we mnie (dzięki mojej własnej pracy) powoduja iz ludzie inaczej mnie traktują - tak jak tego zawsze chciałam. Nawet stosunek męża do mnie sie zmienił, osoby które kiedys były toksyczne - już nie są, nie postrzegam ich tak, może dlatego że podświadomie odbijam te potencjalne toksyny od siebie. Nie przyjmuję ich na siebie jak kiedyś. Popracuj nad swoim DDD - a nie nad czyimis stanami depresyjnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie były zostawił pół roku temu,bez podania powodu. I muszę przyznać,że te ostatnie pół roku było dla mnie męczarnią!!! Chciał się ,,przyjaźnić\". Ok-pomyślałam,spróbuję. Tylko,że te nasze relacje nie były czysto przyjacielskie (z jego strony!) Zdarzało mu się dzwonić lub wysyłać smsy po alkoholu,jak to bardzo mnie kocha. Takie sytuacje zdarzały się zresztą nie tylko po alkoholu. Pisał: ,,skarbie\", ,,kochanie\", ,,chcę z Tobą być\", ,,zależy mi na Tobie\" itp. Kończyło się zawsze tylko na pisaniu...Wiedziałam, że bardzo go kocham i taka powierzchowna znajomość mi nie odpowiada. Otworzyłam przed nim serce,powiedziałam co czuję,a on ponownie odrzucił moje uczucie.... W zeszłym tygodniu powiedziałam sobie dość! Może z mojej strony to niedojrzałe, :( ale nie mam siły dłużej utrzymywać z nim kontaktu. Nie chcę ciągle się łudzić,że może wróci,że skoro będzie pisał ,,kocham\" to naprawdę to czuje. Nie chcę żeby czuł,że jestem od niego uzależniona! Nie będę dłużej walić głową w mur,bo to nic nie daje,nie będę błagać o jego miłość. Starałam się pół roku,ale nie umiem udawać,że jest w porządku. Koniec. Zmieniłam nr gg i to pierwszy krok. Może czasem trzeba spalić za sobą wszystkie mosty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale osso chodzi? :o Przecież nie chcę do niego wracac, nie szukam sobie też nikogo nowego. Mieszkam sama, więc samotność jest moim chlebem powszednim. Nie chcę już kontynuować tej znajomości, bo jest ona bardzo kulawa i do niczego nie porowadzi. Ostatnio mówił, że idzie gdzieś tam chlać, a mnie to w ogole przestało obchodzić, jak dla mnie to moze sobie dawać po kablach na dworcu i niewiele mnie to będzie obchodziło. Kto powiedział, że chodzę na terapie żeby pomóc temu pokrzywionemu chłopstasiowi? :o Mam borderline i to zaczęło być tak uciążliwe w życiu, że aż poszłam sobie na terapię, bo inaczej wyrżnęłabym wszystkich w koło. Na terapii nie zajmujemy się jak jemu pomóc, tylko sposobami jak zakończyć tę szkodliwą dla mnie znajomość. Od jakiegoś czasu bawię się w przeprogramywanie swojej podświadomości w kierunku wybaczenia sobie i pokochania własnej osoby. Medytuje, czytam rózne mądre książki ;) Co mam jeszcze niby robić? Wyjść z siebie? :o To nie są jakieś wyścigi i na wszystko przyjdzie swój czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzusia27
dasz rade ja zerwalam po 7 latach i to najlepszy wybor w moim zyciu.... poznalam kogos niedawno i teraz wiem ze to jest dopiero milosc a nie tamta toksyczna milosc ktora mnie trula i sparwiala ze obojetnialam na wszystko:( powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że czas zrobi swoje i że przede wszystkim trzeba pomóc sobie samemu.Chodzi tylko o to,że jeżeli już zrywać to definitywnie,ja tak od razu nie zrobiłam i to był błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK, może niewłaściwie zrozumiałam, moze nie napisałas przejrzyscie - mniejsza z tym. Nie o to zresztą chodzi. Ważne jest to że coś robisz dla siebie. A właściwie najważniejsze. Borderline bywa różne - ale dobrze że masz świadomośc że cos z Toba nie tak i szukasz wyjścia. Wiele osób nic nie robi. Skoro więc nic między Wami nie ma - rozstańcie się. Tak po prostu. Trudno, nie wyszło. Ale z drugiej strony dziwi mnie Twoja reakcja na moje, może czasem zbyt dosadne, ale niewątpliwie zyczliwe słowa... Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja się rozstałam, nastąpiło to tydzień temu. Do kontaktu niestety jeszcze dojdzie, bo nie doprowadzilismy do konca naszych wspolnych spraw, ale nie boje sie juz tego. oneill , przepraszam, że tak moze siadłam na Ciebie, ale Twoje słowa skojarzyly mi się jakby były kierowane do jakiejś sierotki, co nie ma własnego życia i do tej pory żyła wyłącznie zyciem swojego faceta. Fakt, moze tak było ze 2 lata temu, ale juz od dłuższego czasu zajmuje sie swoimi sprawami, jezdze sobie sama tu i tam, a jego los zobojętniał mi po pewnym czasie. Wiem, ze na kafe jest duzo kobiet, które tylko siedza i czekaja facet wróci z pracy do domu, rezygnuja ze swojego zycia, zeby tylko jemu dogodzic, nadskakuja, ale JA TAKA NIE JESTEM. Do pewnego momentu starałam sie pomoc, ale odkryłam ze moje rola juz sie skonczyla i nic wiecej juz mu nie pomoge. Na szczęscie jest we mnie duża doza zdrowego egoizmu i zawsze przedkładałam swoje potrzeby nad jego, więc myśle, że dam sobie radę. :) Nie gniewaj sie na mnie, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie gniewam się, niby dlaczego? Tytuł topiku w jakis sposób nastawia czytelnika i chyba nie ma się co dziwić. Bo poprosiłaś o poradę, pomoc - a tutaj różnie być może... Jeśli juz się od niego emocjonalnie odcięłaś - to prawidłowo. Żyj swoim życiem i rób to co Ci dyktuje serce i rozum, bądź niezależna i bądź sobą - a wszystko do Ciebie przyjdzie w swoim czasie. Czego serdecznie Ci zyczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj dzwoniła do mnie jego mama spytać sie jak sie czuję i była bardzo zdziwiona, że u mnie wszystko ok. Nie płaczę, nie dołuję się, dzisiaj tylko chodziłam taka troche rozdrażniona, ale może to zasługa zmian atmosferycznych.;) Staram się żyć dniem dzisiejszym i nie myśleć co będzie za tydzień, czy pozniej, narazie jest dobrze i tego sie trzymam. Jakiś tam śladowy kontakt przez gg jest, ale to nie ja go inicjuje i dotyczy to raczej spraw bardzo przyziemnych. Moze po dłuzszym czasie bedziemy w stanie sie ze soba zakumplowac, ale napewno nie teraz. Mam 2 przyjaciół, którzy są moimi byłymi i nie narzekam, może kiedyś z nim uda sie stworzyć taka relację, ale najpierw musza sie wypalic wszystkie moje uczucie względem niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobija mnie to, że nie przywykłam do spędzania nudnych samotnych wieczorów w domu :o Niby mam co robić, ale jakos tak dziko :o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widac...
zajmij sie jakims hobby, przeczytaj fajna ksiazke albo ogladnij film albo zrob cos na co wczesniej nie mialas czasu! Trzymaj sie i dalej nie daj sie;-)!!! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×