Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Moralizatorka

brak

Polecane posty

Gość rok niedlugo minie
u mnie ;) A my jeszcze nie ;) Kwestia indywiualna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Napoleon_rozdarty
Pojebało wwa wszystkich kompletnie :P ;) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snapsa
właściwie to mam ten sam problem... Zatanawiam się tez czy nie pozostaje bez znaczenia wiek faceta i jego oczekiwania bo przecież czego innego oczekuje 35-40 letni facet myślicie ,że taki też powinien czekać kilka m-cy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coala wkur..ny
zgadzam sie ze snapsa. poza tym wszystko zalezy od celu spotykania sie. jesli na sex to lepiej od razu. jesli na cos dluzszego.....to chyba nie ma zasady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnonnimmm
idac z kims do lozka po 2 tygodniach znajomosci uwazam ze robi sie to dla sportu nie mozna sie w kims prawdziwie zakochac w 2 tygodnie, piszac tak ja to rozumiem ze wogole do siebie szacunku nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poszlam na 3 albo 4 spotkan
iu nawet nie pamietam, nie przykladam wagi do takich dziwnych wskaznikow. mielismy ochote i tyle. takie wybory tylko dla odwazych i pewnych siebie oraz otwartych ludzi. juz mija miesiac nszej znajomosci i jest coraz lepiej .pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poszlam na pierwszym
dzis jest moim mezem:) ... od wielu lat zresztą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierealna
Też mam wątpliwości w tej kwestii... Niby sobie mówię, że najlepiej po prostu zdać się na intuicję. Jeszcze nie wiem, czy z tego będzie poważny związek, ale nie wykluczam takiej możliwości. Na pewno bym chciała. I seks jako jakaś tam czysto cielesna przygoda nigdy mnie nie pociągał, jednak musi być jakaś więź i zaufanie, bo odsłaniasz nie tylko ciało, ale przede wszystkim emocje. Poznaliśmy się jakoś trzy miesiące temu. Świetnie nam się rozmawiało, od razu mi się spodobał, najwidoczniej ja jemu też. Pomyślałam od razu, że może coś by z tego mogło być, ale pewnie później. Bo on jakieś 3 miesiące wcześniej rozstał się z dziewczyną po 3 latach związku. W takiej swobodnej, przyjacielskiej rozmowie wyszło na to, że na pewno z jego strony już koniec, nie chciałby powrotu, ale tez jeszcze nie umie myśleć o nowym związku. Oboje mamy po 23 lata. Ja byłam w związku poprzednim krócej, ale przez pół roku po rozstaniu cierpiałam naprawdę. No i jakoś tak wyszło, że po tygodniu coś zaiskrzyło, zupełnie spontanicznie i niespodziewanie pierwsze pocałunki. Pomysł na wspólny wypad za miasto był mów, ale raczej się nastawiałam na przyjacielskie relacje. On zgodził się chętnie, widać tamta rozmową jakoś go zauroczyłam. Czas nam się miło spędzało, gadaliśmy, śmialiśmy się, nie było żadnych starań, by zrobić wrażenie na drugiej osobie, byliśmy sobą. Czekaliśmy na odjazd autobusu jakoś tak bardzo późnym wieczorem. Jakoś tak samo się potoczyło, oparł głowę na moim ramieniu, pogłaskałam go po włosach (w końcu odrobina czułości nie musi zaraz oznaczać nie wiadomo czego, tak z założenia niewinnie), objął mnie, zaczęliśmy się całować. I byłam szczęśliwa, choć przerażona. Potem kilka spotkań - nie lubię jeszcze słowa "randka", tylko pocałunki i trzymanie się za rękę. Aż małe spięcie, niepotrzebne wybuchy, bo oboje mieliśmy złe nastroje i jakieś własne sprawy na głowie. Stwierdził, że nie jest gotowy na związek, bo ma za dużo na głowie i swoje plany. Odpisałam, że ja też się związku jeszcze boję, ale powinniśmy porozmawiać i kiedy będzie miał czas i ochotę, to niech się odezwie. Wiedziałam, że czasu nie ma, więc kilka dni czekałam. Potem jeszcze raz przeprosiłam i napisałam, że chciałabym nadal mieć w nim kumpla i przyjaciela, a gdyby było kiedyś coś więcej, to chyba oboje będziemy pewni czego chcemy. I to tak różnie się układało, czasem się spotykaliśmy w gronie paru osób znajomych, czasem cisza i obojętność. W końcu po paru tygodniach nie odzywania się napisał, że chciałby się spotkać i ma nadzieję, że nie jest na tę rozmowę za późno, ale musiał sobie pewne rzeczy przemyśleć. Nie byłam pewna, co chce powiedzieć, więc się denerwowałam - mógł równie dobrze powiedzieć, że mnie w ogóle nie potrzebuje. w międzyczasie nie wytrzymał i napisał maila, że przeprasza za ucieczkę, że spanikował, ze ze mną czuł się dobrze i już wie czego chce. Potem znów nagła cisza. Napisałam, że jeśli zmienił zdanie, nie będę mieć mu za złe, tylko chcę wiedziec na czym stoję. W końcu zaproponował spotkanie. Miałam mieszane uczucia, ale stwierdziłam, że w końcu to ja chciałam mieć w nim kumpla, jak nic więcej nie wyjdzie, więc z kumplem mogę się spotkać i pogadać. Zaczął od przeprosin za swoje głupie zachowanie - sympatycznie, prawda? i że musiał jeszcze z czymś co było się uporać i że będzie dobrze. Rozmawialiśmy z początku na neutralne tematy, nie do końca wiedząc jak się powinniśmy zachować, po paru chwilach znów już znów przytuleni do siebie, czułam się zupełnie spokojnie i naturalnie, znów bez tego idiotycznego wrazenia, ze ktoś komuś próbuje zaimponować. O nas nie mieliśmy jakoś odwagi zbyt dużo mówić, żadnych planów. Ogólnie to jakieś optymistyczne raczej konkluzje, że wszystko "wyjdzie w praniu", że będzie dobrze i nie ma co myśleć za dużo, bo z rozkminiania wszystkich możliwości rzadko wychodzi coś dobrego. Z delikatnych gestów zrobiły się już bardziej zaawansowane pieszczoty. Jednak stchórzyłam, powiedziałam, że przepraszam, ale nie mogę, jeszcze za dużo niepotrzebnych myśli i niepewności. Przytulił mnie i powiedział, ze w porządku. Wiem, że mogłabym zrobić to z nim z nim wtedy i mogłabym na następnym spotkaniu, że chcę tego, ale boję się zaangażowania. Boję się, żeby wszystkiego nie zepsuć przez za szybkie tempo. Chociaż z drugiej strony, wiem na pewno, że tego chcę, więc czy odczekanie tygodnia czy dwóch coś zmieni. Gdyby i tak się miało wszystko pochrzanić, to się popsuje tak czy inaczej. A jeśli facetowi zależy, to chyba nie ma podstaw myśleć, że się coś zepsuje. Poddać się chwili i nie myśleć za dużo? Właśnie ten brak udawania w naszych spotkaniach wydaje mi się, że dobrze rokuje, ale z drugiej strony, im bardziej mi zaczyna zależeć, tym bardziej zaczynam się bać i się zastanawiać niepotrzebnie. Myślę, że kiedy zaproponuje spotkanie, to zależnie od okoliczności i nastroju, będzie co ma być, a jeśli się zaniepokoję dłuższym milczeniem, gdyby tak było, to sama wyjdę z inicjatywą, że pogadać chce i wtedy szczerze powiem o swoich wahaniach. Jak uważacie? Dobrze myślę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małolatahmmrozmowa16
po 2 tygodniach? uu to kurwa jestes jak nic, tania szmata,ruchadło miastowe. i w ogole DZIWKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj facet pisal do mnie najpierw i dzwonil przez pol roku.. wzial moj nr od naszego wspolnego kolegi.. na poczatku go zlewalam bo mialam innego ale jak juz sie wkoncu spotkalismy to nie wytrzymalam i sie z nim bzyknelam.. jestesmy juz razem 2 latka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piosenka
kaaatiaaa a podobac ci sie wtedy czy bzyklas sie bo mialas chcice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie to nie byl w moim typie ale mial w sobie to cos i to przewazylo :) dzis nie widze swiata poza nim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokijuhygt
ale podobal Ci sie czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokijuhygt
nierealna a moze on chce Cie wykorzystac? wes to tez pod uwage moze tak dlugo sie nieodzywal bo mial inna dziewczyne ona go olala ktos mu powiedzial z eejstes szybka i teraz zgrywa niewiniontko i przeprasza bo wie ze na to leca kobiety i chce cie wyruchac wes to tez pod uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no napisalam ze nie byl w moim typie.. mysle ze jakbym zobaczyla go tak na ulicy to nawet bym nie zwrocila na niego uwagi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokijuhygt
aha sorryyyyyyyy i to mnie u was wkurwia najbardzjej takto niezwracacie uwagi na mezczyzne a on moze sie okazac najwspanialszym na swiacie a wy tego nie dostrzegacie glupie sukiiiiiiiii ;////////////// wybieracie niby ladnejszego itp a pozzniej on Was napierdala hahahahah a wy nic niemozecie zrobic bo jets po slubie i niechcecie sie rozwodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie masz racje.. bo taka jest prawda (NIESTETY) ale co zrobic.. swiet juz taki jest i nic tego nie zmieni.. faceci wcale nie sa lepsi.. my glupie suki?? a faceci to niby kto?? jak laska nie ma krociotkiej mini i dekoltu do pasa to idzie w odstawke bo przeciez fajniejsza jest tak druga co tylkiem przed kazdym swieci.. no bo przeciez nie mozecie sobie pozwolic na to zeby koledzy sie smiali ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokijuhygt
heheh tez prawdaaaaaa jestesmu siebie warcij :D głupie psy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie wiec nie ma co sie obrazac bo to do niczego nie doprowadzi.. kazdy kiedys wkoncu zrozumie ze nie wyglad jest najwazniejszy.. moze to bedzie za pozno ale lepiej pozno niz wcale.. ja juz zrozumialam i nie zaluje!! :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierealna
> pokijuhygt: Raczej nie miałby kto powiedzieć, po pierwsze szybka nie jestem i jak już wspomniała, nie sypiam z ludźmi, z którymi nie łączy mnie żadna więź emocjonalna, po drugie doświadczenia jakiegoś szczególnie wielkiego nie mam, na jakość stawiam nie ilość. > kaaatiaaa: Nie w Twoim typie a jednak? Tak miałam z poprzednim właśnie - jedynym do tej pory - zlewałam go najpierw, ale jakoś tak jak się starał, pisał, dzwonił, zapraszał i właśnie nie nalegał za bardzo, to w miarę spędzania ze sobą czasu zaczął się podobać coraz bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajko i kokosz
a to sa jakies normy? ja z reguly ide z facetem do lozka kiedy mam na to ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibbi 87
ja jestem ze swoim 4 miesiące i szczerze mówiąc coraz bardziej daje mi do zrozumienia że chce bym poszła z nim do łóżka. ja niestety nie jestem na to gotowa jeszce, z tym że nie wiem jak mam mu to powiedzieć-wprost???? czasami mam tez wrażenia, że dopóki jak nie zaczęliśmy się do siebie zbliżać (tzn. całowanie i inne pieszczoty) to on traktował mnie troche poważniej a teraz to tylko jedno by mu w głowie. Doprowadziło to do tego, że zaczynam się zastanawiać czy ja rzeczywiście go kocham. bo do tej pory to mysłałam , że tak jest ale teraz często myślę o tym . Nie chce na siłe iść z nim na całość bo wiem że tak nie można. na dodatek to mój pierwszy poważny związek, i nie chcę go zepsuć. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×