Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość harfa II

mąż - jak nie mąż

Polecane posty

Gość harfa II

Synek (1,5 roku) się rozchorował, położyli go do szpitala, ja oczywiście z nim, czuwałam, przytulałam gdy płakał, opiekowałam się. W drugim dniu pobytu poprosiłam męża aby przyjechał z nim trochę posiedzieć, musiałam jechać do domu (to samo miasto), wykąpać się, przebrać, spakować rzeczy dla małego, coś zjeść itp. Po godzinie dzwoni dlaczego mnie jeszcze niema spowrotem, mówiłam mu, że zajmnie mi to ok. 2 godz. Wróciłam po 1,5 no i awantura. Po dwóch dniach pobytu synek dostał strasznych wymiotów, złapał go jakiś "szpitalny" wirus. Podłączyli go do kroplówki. Ja złapałam to samo następnego dnia, wymioty, biegunka, samopoczucie okropne, ledwo chodziłam. Nie mogłam nic jeść, byłam bardzo słaba. Mąż oczywiście nie zgodził się zostać z dzieckiem na tą jedną noc, abym mogła dojść do siebie. Musiałam jechać "na chwilę" do domu umyć się, i nafaszerować jakimiś lekami żeby chociaż trochę postawiły mnie na nogi. W szpitalu nie chcieli mi pomóc. Leżeliśmy tam cztery dni. Przed powrotem poprosiłam męża, żeby trochę ogarnął w domu. Wróciłam, szok... w zlewie sterta naczyń (miał włożyć tylko do zmywarki), na podłogach kłęby kurzu, pełno rozrzuconych zabawek pozostawianych jeszcze przez synka przed szpitalem, wszędzie pełno rozrzuconych ubrań itp. Wkur...łam się okropnie, niewytrzymałam, wydarłam się na niego, przecież go prosiłam, żeby tylko ogarnął trochę. Oczywiście poczuł się strasznie urażony że krzyczę, przecież nie jest aż tak brudno, stwierdził że mi odpier...ala, że jak mi się nie podoba to mam wypie...lać do matki, powiedział do mnie (zresztą już nie pierwszy raz) wynoś się! Albo żebym wracała do szpitala! Ja się popłakałam poszłam spać, a on oczywiście na drugi dzień chce ze mną rozmawiać jak gdyby nigdy nic się nie stało. Czy ja przesadzam, nie wydaje mi się. Niewiem jak mam mu dać do zrozumienia, że to co on mówi jest nie normalne, bo on sobie nic potem z tego nie robi. Pozdrawiam kobietki w podobnych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie widzialas za kogo wychodzisz? (i dlatego mieszkanie razem przed slubem cos daje..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
A nie wiedziałaś że oni potrafią się zmianiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:o wyszłas za szmaciarza :o i nie wierzę, że nic nie wskazywało na to, że taki jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ci tajemniczy "oni" są wszędzie - nie można się przed "onymi" ustrzec :P:P A serio - albo pozwalasz sobie na pewne zachowania i dlatego następuje eskalacja beznadziejnego traktowania... albo czytamy jednostronne przedstawienie sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
tak komiczne, to jest tylko jednostronne przedstawienie sytuacji, jedna storna medalu, ale po co miałabym coś tu wylbrzymiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie o to chodzi... kiedys na jakims forum był post w ktorym laska skarżyła sie, że była bardzo chora, potrzebowała pomocy, a facet traktował ją fatalnie, oschle, chamsko i w niczym nie pomagał... dopiero po stu iluś tam wypowiedziach wyszło, że ona 3 miesiące wczesniej przespała sie z kolegą z pracy, o czym gosc sie dowiedzial i teraz byli na etapie jakiejś tam próby wybaczenia... nie sugeruje, ze tak jest u Ciebie, ale kobiety lubią "zapomnieć" wspomiec o takim "drobiazgu" zeby przeczytac ileś tam krzepiących je wypowiedzi... ogolnie, to powinnas faktycznie zwinąć sie do matki i niech sam sobie miszka w syfie i gnoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne ma rację - trzeba działać a nie się użalać i wybaczać bez końca :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale takie relacje między wami nie pojawiły się wczoraj, układaliście się w ten sposób nieco dłużej; nic się nie zmienie samo z siebie, końcowe podrowienia dla kobietek w tej samej sytuacji budzą dreszcz ni to przerażenia, ni to obrzydzenia. Gdyby chodziło tylko o Panią, to Pani sprawa, ale jeśli nic się nie zmieni, to taki dom jest co najmniej demoralizujący dla dziecka: patrzenie na ojca, który zachowuje się jak kompletny cham. Dzieci wychowują się przez naśladowanie starszych, jakim cudem Pani syn nie miałby powtórzyć zachowań ojca, jeśli jedyną Pani reakcją jest poczucie bezsilności? Nic nie robiąc daje Pani przyzwolenie na takie zachowanie (choć wiem, że nie takie sa intencje), mąż się sam nie zmieni, bo niby dlaczego, coś mu przeszkadxza w obecnym układzie? dla niego jest super, wszystko gra Przydałaby się rozmowa z psychologiem trening osobowości: dopóki Pani nie zacznioe się szanować, mąż też nie będzie Pani szanować, to może trwać latami. Tak ludzie Panią traktuje, jak im Pani pozwala brakiem stanowczej reakcji; Jeśli Pani nic z tym nie zrobi, to może sobie Pani tylko wypisywać posty ze skargami na kafeterii, ile się tylko Pani rzewnie podoba Nie wiem co by się miało stać, żebym pozwoliłą się traktować w ten sposób, to nie jest rada, tylko spontaniczna, subiektywna opinia, ale ja bym dała rok sobie i mężowi dałą rok na zmiany, a jak by się nie zmieniło, to bym się rozwiodła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewiem jak mam mu dać do zrozumienia, że to co on mówi jest nie normalne, bo on sobie nic potem z tego nie robi. Może głośno? Ty to piszesz jakbyś zastanawiała się czy to w porządku czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula smithowa
to teraz pogadaj na powaznie bez krzykow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze co nasunęło mi się na myśl, to nasze stare dobre przysłowie. "Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie".. Jeśli Twój mąż nie jest Twoim przyjacielem to kim jest? Jak czytam takie posty, to zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że tak czasem musztruję swojego mężą.. A to w porównaniu z tym co się dzieje, to ideał... :) A jak się zachowywał jak urodziłaś synka i byłaś z nim w szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, pozdrowienia:), chyba się widzieliśmy przy topiku msciwej żonki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exlibris xxs
wyszlas za wyjatkowo podlego faceta,zostaw go,wyprowadz sie do matki,bo bedzie tylko gorzej...skoro on rzuca do Ciebie "takim miesem" to daj spokoj..furiat jakis tylko czekac az podniesie reke..uciekaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
ja powiem tak...nie przesadzasz....i jesteś bardzo cierpliwa...ja bym zaczęła się wydzierać już przy tym telefonie że cię jeszcze nie ma....po tym jak się nie zgodził zostać z dzieckiem na noc już bym pisała pozew rozwodowy...a jak bym zobaczyła mieszkanie w takim stanie to jeśli mieszkanie było by tylko jego to bym się 5 minut spakowała i tyle by mnie widział, a jeśli wspólne to bym w 5 minut spakowała i wypieprzyła jego. uważam ze dla tego pana nie istnieją żadne okoliczność łagodzących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie to coś w rodzaju syndromu żony pijaka tyle że bez % :O pogodzić się z sytuacją, wybaczyć, zamaskować że coś się dzieje przed obcymi, cierpieć i wszystko znosić tylko po co? bo w hasło "dla dobra dziecka" nie uwierzę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też pozdrawiam :) a co do tematu, to jak przedmówcy... część ludzi pozwala sobie na chmskie zachowania, testując reakcje partnera... jesli brak jest zdecydowanego protestu i reakcji, partner pozwala sobie na wiecej i wiecej... w pewnym momencie on juz faktycznie nie zauważa, jak koszmarnie sie zachowuje.. bo dla niego to norma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się dziwie, że w ogole kobiety potrafią trawać w takim układzie... albo mają jakies chore przyzwyczajenia z domu rodzinnego, albo lubią być dręczone... przeciez człowiek nie moze żyć w atmosferze ciągłego tłamszenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne - tłamszenie psychiczne to jedno, można to robić bardzo podstępnie i osoba tłamszona długo sie nie zorientuje że jej móżdżek piorą ale znosić zwykłe ewidentne chamstwo widoczne gołym okiem? i to nie w wykonaniu jakiegoś obcego chama tylko własnego męża??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komicznie ludzie się zmieniają i przystosowują, naginają swoje zasady itp. Z zasady nie zauważa się granicy, gdy kompromis zaczyna być toksyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to chora sytuacja... ja czasem, naprawde czasem potrafie coś palnąć... moja luba ma cięty języczek i na to sobie nie pozwala (za to ją lubie, że jest ostra :D ) ale w niczym nie przypomina mi to zachowania o którym tu czytam... dlaczego zastanawiam sie, jak mozna żyć kimś, kto zachowuje sie jak najgorszy wróg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle nie wiem, jak mozna powiedziec swojej babce, żeby wypierdalała z mieszkania? moja babka mieszka ze mną u mnie, ale to nie ma znaczenia, bo dla mnie ważne jest by czuła sie tak jak w swoim domu - bezpiecznie po prsotu... mozna rózne rzeczy mowic w złosci, ale do cholery facet powinien być opanowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Ta sytuacja ktora zdarzyła się podczas podytu w szpitalu, zszokowała mnie bardzo. Wiedziałam że mój mąż potrafi być chamski, ale nigdy bym się nie spodziewała, że w ten sposób i w takiej sytuacji. Wiem też, że potrafi być kochany, tak, zaraz na drugi dzień. Bo najprawdopodobniej sobie wszystko po fakcie przemyśli i "stara" się to złagodzić. Tylko problem jest w tym, że we mnie to głęboko gdzieś siedzi, ten żal, pogarda i wstręt do niego za jego zachowanie, które mnie bardzo rani. Często jest tak, (piszę tu o sytuacjach wcześniejszych, gdzie dochodziło do podobnych zachowań z jego strony) że mnie przeprosi, obiecuje że będzie panował nad swoim zachowaniem, skończy z wyzwiskami w moją stronę typu, głupia pi...da, h.j ci w d...pę, no i wynoś sie do matki itp. no ale słowa nie potrafi dotrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×