Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak jestem pijana to jest mi z

jak jestem pijana to jest mi zajebiście!!!! D

Polecane posty

Gość jak jestem pijana to jest mi z

:D jak wyżej 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jestem pijana to jest mi z
wszystko mam w d... :D carpe diem... jest extra i to lubię!!! bawiłaqm się dzisiaj w pubie zajeebiścieeee!@! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andre1978
ja tez tak mam swiat po wypiciu wwydaje mi sie o wiele lepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jestem pijana to jest mi z
bądźmy nietrzeźwi!!!!! wtedy żyjemy chwilą!!! jesteśmy sobą!!! wszystko jest beztroski, kolorowie,.... nieważkie,... jesteśmy ponad rzeczywistością.... czy to nie piękne??? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jovvanka
Piękne :), jeno uwazaj na łepetynę ,jak z ponad tej rzeczywistości zlecisz i wyrżniesz się w bruk :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andre1978
Natalieee takiego drinka jeszcze nie probowalem ale pewnie sprobuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalieee a Ty wiesz ...
... że podnosisz sobie w ten sposób ciśnienie krwi do poziomu grożącego wylewem? Jeśli idzie o alkohol, to popieram. Tylko nie wolno go mieszać z niczym, bo to się źle kończy. Ale picie - tak, tak i jeszcze raz tak! Ja też piję kiedy popadnie i jest mi z tym cudownie. Za to ćpania nie popieram, za dużo efektów ubocznych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBBBBBBBBBBB
Kobieta pijana to kobieta pocieszna...Jakbyście sie tak zobaczyły z boku...Zachowujecie sie jak idiotki:O Po pijaku nie jest sie sobą! Ma sie zaburzoną percepcję, głupieje się. Jedyny plus: to poczucie otępienia, beztroski i luzu ale nad tym pracujcie mając trzeżwy umysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Post z innego wątku ale mój...
...więc napiszę go i tutaj: Alkoholikiem człek się rodzi i taka jest prawda. U mnie w rodzinie mama nie pije wcale. Tato okazyjnie. We wcześniejszych pokoleniach były przypadki nadużywania alkoholu, ale ja tego nie widziałem, nie miałem złego przykładu... Pierwszy raz, w wieku 13 lat, miałem okropny, rzyganie co 50 metrów przez kilka godzin. Ale potem organizm przyzwyczajał się już błyskawicznie. W szkole średniej piłem już prawie codziennie. Potem, na początku studiów, musiałem przestać na ponad dwa lata (stały aparat na zębach) i wytrzymałem to bez większego problemu, ale w końcu wróciłem do picia. Na chwilę obecną są to jedyne chwile prawdziwego szczęścia w moim życiu. Praktycznie nic mnie nie cieszy - z wyjątkiem alkoholu. Wtedy o wszystkim zapominam, o niczym nie myślę, nie mam żadnych problemów i po prostu jestem sam z siebie szczęśliwy. W swoim życiu próbowałem też różnych innych środków - leków, narkotyków - ale tylko alkohol mnie tak wciągnął. Pewnie dlatego, że do tych innych środków byłem mocno uprzedzony: bałem się, że np. narkotyki mogą mieć groźne domieszki (bo często mają), a przedawkowywanie pewnych leków na dłuższą metę też jest bardzo szkodliwe (wymioty, możliwość szybkiego uzależnienia fizycznego i drgawek, itd.). Alkohol stał się więc środkiem z wyboru; mało tego - najlepszym środkiem, bo dawał mi więcej szczęścia niż jakikolwiek inny narkotyk czy lek. Był też łatwo dostępny, legalny i tańszy (piłem głównie jabole). No i "nie uzależniał", tzn. wierzyłem wtedy, że alkoholikiem to można zostać po 15 - 25 latach picia, nie wcześniej. Może i jest to prawdą jeśli idzie o uzależnienie fizyczne, ale psychika uzależnia się znacznie szybciej. Jeśli nie piję przez więcej niż trzy dni, mam wszystkiego dosyć. Po dwóch tygodniach przerwy przestaję już myśleć o alkoholu, ale w końcu i tak wracam do picia i piję po kilka dni z rzędu. Boję się, że to się źle skończy nie dlatego, że piję często (bo miewam co jakiś czas dłuższe przerwy) i nie dlatego, że piję dużo (bo piję dość niewiele - standardowo równowartość 200 - 300 ml 40% wódki w tanich winach), ale dlatego, że tylko będąc pod wpływem alkoholu jestem szczęśliwy, przestaję być skrajnie nieśmiały i czuję się naprawdę wspaniale, wręcz cudownie... Wiem, że alkohol u każdego poprawia nastrój, ale chyba u nikogo aż tak silnie. Zdarzało mi się już po pijaku płakać ze szczęścia, a jestem dorosłym facetem. Bez alkoholu nie wiem, co to szczęście, radość, zabawa. Mam do wyboru: pić i być szczęśliwym przez jakiś czas, by potem za to płacić, albo nie pić - i być nieszczęśliwym przez całe życie. Tak funkcjonuje moja porypana psychika... I co ja niby mam robić? Iść do psychiatry? Lekarz przepisze mi pewnie jakieś leki SSRI, których celem jest poprawienie nastroju. Alkohol też mi go poprawia (i to zapewne znacznie skuteczniej), więc co za różnica? Chyba urodziłem się, by zostać pijakiem... ...i podejrzewam, że podobnie jest u autorki. Kto nie ma takiego samopoczucia po alkoholu nigdy tego nie zrozumie... Dla niektórych osób (np. dla mnie, i dla autorki zapewn też) różnica między światem "na trzeźwo" a światem "po pijaku" jest tak wielka, jak między życiem w syberyjskim Norylsku a życiem w Honolulu na Hawajach - co Wy byście wybrały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła abstynentka
Do autorki jak tak Ci jest dobrze, to uważaj żeby nie wpaść w alkoholizm. Ja wpadłam i próbuję wyjść, a nie jest to łatwe. Więc jeśli możesz, to nie pij !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eee tam picie to nie ćpanie
To narkomani umierają szybko: do trzydziestki wielu nie dożywa, do czterdziestki mało który (rzadkość), a do pięćdziesiątki... No właśnie, znacie 50-letnich narkomanów? Albo chociaż 40-letnich? Alkohol NIE szkodzi! Pijacy spokojnie żyją 60 - 70 lat. Przestańcie siać propagandę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech... chyba dziś pójdę się...
...schlać :classic_cool: Co wybrać: wódkę 200 ml 40% za 6,48 czy wino 700 ml 12% za 3,48?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty.....
moj ojciec zachlal sie w wieku 50 lat. Gdy mial 35 byl juz wrakiem czlowieka z wypalonym przez alkohol mozgiem. Wiem jak dziala alkohol bo mialam ojca alkoholika i wiem jak dzialaja narkotyki, mam brata narkomana. I jedno i drugie to straszne gowno dlatego zrobie wszystko, zeby zadna z tych trucizn nie pojawila sie w moim zyciu. Nie chce byc od niczego uzalezniona wiec rzucilam palenie, alkohol sporadycznie, w weekend jedno albo dwa piwa. Ludzie jestescie na najlepszej drodze do stoczenia sie na dno. Autorko, pomysl zanim bedzie za pozno, czy nie ma zadnej innej rzeczy, ktora sprawiala by ci taka radosc? moze sport? sztuka? cokolwiek tylko nie alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła abstynentka
Alkohol nie szkodzi........? Nie masz pojęcia, o czym mówisz !!!!! Ja tu nie mówię o wypiciu drinka. Ja mówię o alkoholizmie, o tym jak łatwo nawet nie wiedząc kiedy można się uzależnić. A potem to już ON rządzi naszym życiem.........ON,ONA....WÓDA>>>>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Anty.....
Widzisz, każdy ma takie rzeczy, ale chodzi o to, że alkohol jest najłatwiej dostępny. Jasne, że przyjemniejsze i ciekawsze są np. egzotyczne podróże - ale kogo na nie stać? Alkohol jest tani. Flaszka Amareny z Biedronki ma więcej alkoholu niż ćwiartka wódki, a kosztuje 3,48 właśnie. Taniej niż bilet do kina, wstęp na dyskotekę, podróż nawet do centrum miasta na biletach MPK jest droższa. 3,48 to mniej niż kosztuje działka jakiegokolwiek narkotyku. Biedronki są wszędzie i są otwarte 7 dni w tygodniu. Łatwy dostęp, legalność, niska cena, duża przyjemność, mniej efektów ubocznych niż przy narkotykach... Alkohol jest bezkonkurencyjny. Gdyby nie był to tak wielu ludzi by się od niego nie uzależniało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty.....
w takim razie musicie miec strasznie smutne zycie skoro uciekacie do tej iluzji jaka daje wam alkohol. Alkoholicy to strasznie nieszczesliwi ludzie. Nie potepiam ani alkoholikow ani narkomanow bo znam ten problem z bardzo bliska, jest mi takich osob bardzo szkoda. Szkoda mi was naprawde bo wiem jak bedzie wygladalo wasze zycie za pare lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwi jak nie wypiją
przeczytaj, co napisała autorka o swoim stanie po wypiciu... gdyby było ludziom po tym źle, to by nie pili. proste i logiczne. a oni nie tylko piją, ale i za to płacą - nie tylko pieniędzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty.....
mi tez jest dobrze jak wypije sobie piwko, robie sie wesola i zapominam o problemach ale swoje picie ograniczam do dwoch piw w sobotni wieczor. W tygodniu na trzezwo zmagam sie z problemami. Alkoholicy to ludzie o bardzo slabej konstrukcji psychicznej, nie radzacy sobie z problemami. Wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła abstynentka
anty masz rację. Gdybym była mocniejsza psychicznie to potrafiłabym stanąć oko w oko z problemami. Ale ja wolałam wypić drinka, wyluzować się. A potem drink przestał wystarczać a problemy narastały. I tak jestem alkoholiczką. A teraz próbuję z tego wyjść. I jest to cholernie trudne. Autorko, pomyśl, zanim znów się napijesz.Jest Ci dobrze jak jesteś pijana. A jak jesteś trzeźwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty.....
Przyszla abstynentko, zycze ci naprawde duzo sily. Wierze, ze jak sie bardzo chce to mozna zerwac z nalogiem. Moze to glupie porownanie papierosy i alkohol, ale bylam palaczka, palilam paczke dziennie ale uswiadomilam sobie, ze dobrowolnie stalam sie niewolnica tego smierdzacego i kosztownego nalogu. Z dnia na dzien przestalam palic, bylo ciezko ale wytrwalam. Jak juz wspominalam, uzaleznienia i to te najciezsze znam z bardzo bliska, wiem jak osoby uzaleznione okropnie przez swoj nalog cierpia a ich bliscy razem z nimi. Nie zycze tego nikomu. Przyszla abstynentko, podjelas bardzo madra decyzje, trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła abstynentka
anty, dziękuję !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do osoby ktora wkleila
wypowiedz z innego tematu. mam pytanie pisales ze przestales na studiach na ponad 2 lata bo miales aparat ortodontyczny. jaka tu zaleznosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Post z innego wątku ale mój...
Aparat ortodontyczny jest przyklejany do zębów za pomocą kleju, który rozpuszcza się w alkoholu. Picie grozi uszkodzeniem tego urządzenia, które kosztuje kilka tysięcy złotych - szkoda kasy i czasu, bo leczenie się wówczas przedłuża: odpadają zamki, za przyklejanie ich się płaci, a czas leczenia się zwiększa, bo z oderwanym zamkiem aparat nie funkcjonuje prawidłowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×