Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tośka_28

PAŹDZIERNIK 2008

Polecane posty

No ja dzisiaj zrobilam test chcialam byc pewna ze nie jestem w ciazy i UFFF nie jestem :D ale przypomnialo mi sie jak to bylo rowno rok temu!! Dziewczyny wlasnie przechodzimy chyba wszystkie powoli rocznice naszych testow, tzn naszych milych nowin :):) Moze jest juz topik pazdziernik 2009 nawet...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tematu na pazdziernuk 2009 jeszcze chyba nie ma, ale na dniach sie na pewno pojawi. My rok temu o tej porze slub planowalismy, ktory byl 2go lutego. Dziecko mialo byc za pare miesiecy, stalo sie jednak tak, ze maly powstal w podrozy poslubnej:) O ciazy dowiedzialam sie 18go lutego. Luty 2008 to byl szczesliwy miesiac dla mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My to się zaczęlismy starać o małego od stycznia 2008 i za pierwszym razem nam nie wyszło ale już w lutym było ok :) Za to od wczoraj mamy ciche dni z mężem. Tzn. ja mam bo się do niego nie odzywam ;) Burak jeden :( stwierdził że mi palma odbija gdy zwróciłam mu uwage że denerwują mnie jego insynuacje że głodze dziecko. Mały ciągle wisi mi na cycuszku. a jak każę P. się nim zając to trwa to mniej więcej 5-10 min. po czym mały się zaczyna nudzić a P. na to że pewnie chce cycuszka. Jak ja mówię że przed chwilą zjadł i żeby się pobawił z nim w inny sposob - to P. no to niech mały płacze bo mama nie daje cyca. No to ja oczywiście małego na ręce i do zabawek i cisza i spokój. A jak mu dam cyca to słyszę tekst jedz mały jedz bo niewiadomo kiedy mama znów da mleczka. Normalnie trafia mnie .... Oczywiście przyszedł wieczorem żeby mnie przeprosić ale z tekstem typu : daj buzi wybaczam Ci !!! No i ja się nie odzywam chyba że tak powiem po służbowemu. Sorki że was zadręczam ale koleżanki są w pracy a ja nie mam komu się wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deli--> ja bym ci radziła z kleikiem się wstrzymać jeszcze skoro z tą kupką tak nieciekawie, bo kleiki to jeszcze zatwardzą. moja Malwina jak jadła bebiko to też miała problemy z wypróżnianiem, aż jej musieliśmy pomagać czopkami glicerynowymi. Poprawiło jej się dopiero jak zmieniliśmy na nan. jak już się zdecydujesz kaszkę podawać to lepiej na wieczór, brzuszek pełniejszy i małe lepiej śpi :) A co Ci pediatra mówi na tą kupę. Mój to się przejął jak Kajtek robił jedną dziennie Jeśli chodzi o okres to ja dostałam pierwszy 3 stycznia i prawie dwa tygodnie lało się strumieniem. Wcześniej też miałam takie plamienia, ale to chyba jeszcze nie był okres. za kolejną ciąże bardzo dziękuję :D Mam nadzieję, ze już nie. No chyba że mi coś odwali za 5 lat :D Ja się dowiedziałam o ciąży dokładnie rok temu :) Mój maluszek też już sie śmieje w głos. wczoraj sie mało nie zsikałam ze śmiechu, jak go mąż łaskotał a ten takie zwięki radosne wydawał, że się nie da opisać mamy problemy z szyją tzn strasznie nam się w fałdkach odparza sa takie czerwone pręgi. W ogóle na policzkach ma też takie plamki czerwone i niczym nie moge tego usunąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pola, to ja bym tą samą bronią walczyła. Jak trzyma małego: - \"ciesz się synku tą chwilą, ciesz, nie wiadomo kiedy ojciec znów cię na ręce weźmie\", - \" popatrz kochanie, tak wygląda twój tatuś, niech ci te kilka minutek wystarczy, żeby go zapamiętać do następnego razu\" - \"uśmiechnij się syneczku do tatusia, może wtedy mu zmięknie serce i się tobą ten wyrodny ojciec zajmie\" itp. itd. Ja to wredna jak widać jestem ;-) Też na początku trochę walczyłam z moim, tylko że ja to od razu krzyczę na niego (no teraz to jest takie zmutowane krzyczenie coby się Tośka nie przestraszyła). Ale dzięki temu sobotę i niedzielę spędziłam na zakupach i w końcu mam dżinsy i ciepłą kurtkę, a M siedział z młodą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PolaL--> współczuję. Znam te kłótnie z doświadczenia. Ja z moim kłóce się niemal codziennie, ale my tak już od początku wspólnego życia mamy:D Czasmi kłócimy sie o głupoty ale to tak z rąbaniem drzwiami i wyzwiskami, ale po kilku godzinach jemu przechodzi a ja już nie pamiętam :) Faceci tak mają. Mój też ciagle by małego karmił, co tan mruknie, to jemu się zdaje, ze głodny. Faceci myślą prosto i nie chce im się głową kombinowac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamomalwiny, u nas dokładnie to samo - dzień bez kłótni to dzień stracony ;-) Tylko że już się do tego tak przyzwycziliśmy, że mojemu przechodzi po 5 minutach, a jeśli mnie jeszcze trzyma to on przychodzi mnie przepraszać po następnych 5... No teraz może trochę przystopowaliśmy jak się mała urodziła. Mój z kolei raz twierdzi że młoda za dużo je i że tuczę dziecko (to przez to że my oboje mamy sporą nadwagę i się boi o nią), wtedy mu mówię że na piersi dziecka nie da się upaść. A jak się nią zajmował a ja szłam do wanny zapuścić korzenie, to zanim jeszcze się na dobre zanurzyłam już ją przynosił i twierdził "wychodź już bo ona głodna na pewno jest, tak się kręci" :-D I traf tu za takimi, zawsze cwaniaki na swoje przekręcą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marceli dokładnie. Ja to już się kąpie nocami, bo co tylko sie zanurze w wannie to słysze jak mały beczy. Inna sprawa, ze on ile by nie spał to zawsze się obudzi, kiedy mi zależy żeby spał :) Np. wczoraj sie umówiliśmy, że ja śpie a on w nocy do małego wstaje, karmi go i mnie nie obudzi. a wyszło tak, że mnie obudził mały a mój mąż chrapał. to ja go zbudziłam, nakryłam się kołdra ale już po 15 min musiałam wstać bo mojemy m. się przywidziało, że mały jest spocony i zaczął go przebierac w inne spiochy a przy okazji zmieniac pieluchę. Robił to tak, że Kajtek się rozbudził na dobre, pieluchę mu założył rzepami do przodu i w efekcie musiałam sie rozbudzić, porawić po nim i jeszcze usypiac dziecko :) i ze wszystkim tak jest. Czasmi myślę, ze on to specjalnie robi, żebym już nic od niego nie chciała. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisienka2_2
PolaL to tak jakby widziała swojego męża.Jak się bawi chwilę z Zuźką a ona wiadomo po pewnym czasie się nudzi i zaczyna marudzić to on zaraz do mnie wyskakuje że dziecko głodne i mam dać jeść albo sam szykuje(karmie modyfikowanym bo od prawie samego początku moje mleczarnie nie wyrabiały normy :-))Ja już się do tego przyzwyczaiłam chociaż rzadko się widujemy bo zaledwie tydzień na półtora miesiąca. On za bardzo nie umie się bawić z dzieckiem, myśli że jak położy i będzie z nią rozmawiał albo piszczał to ona będzie wiecznie zadowolona a jak zaczyna płakać to zaraz mi ją przynosi albo specjalnie sobie jakieś zajęcie wymyśla.Małpa jedna :-) My zaraz na szczepienie :-(Ciekawe co będzie po? Pozdrawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie odpuszczam, jak mała zaczyna u niego marudzić to mówię żeby zmienił trzymanie, pogadał, wziął grzechotkę itp. Dopiero jak widzę że już ma rzeczywiście dość to ją zabieram zanim mi się facet zniechęci:-) Ale młoda coraz bardziej kumata jest, śmieje się i zagaduje, więc teraz to on sam po pracy do niej przychodzi i parę minutek posiedzi bo mu przyjemnie jak zobaczy tą paszczę szczerbatą roześmianą. Wkurza mnie tylko że jak Tośka zacznie marudzić i płakać (tak już ma jak jest zmęczona i ma zaraz zasnąć) to on ciągle to samo - a czemu ona płacze, coś ją boli, a co ty zjadłaś może jej zaszkodziło, no co jej jest - a że wyjaśniałam mu już 1000 razy że jest marudna przed spaniem, to teraz już mówię tylko - weź ją sam zapytaj, może tobie odpowie :-D I się zamyka ten mój mądrala. My też zaraz na szczepienie. Poprzednio zrobiła awanturę, ciekawe jak teraz. M wczoraj twierdził że nie będzie mógł z nami jechać, skrzyczałam go że od półtora miesiąca wie o tej dacie więc niech nie ściemnia mi tu o pracy, a poza tym tam nie ma gdzie zaparkować (a ja z tych przestrzegających przepisy) więc sama nie pojadę. Potem dopiero się przyznał, że on nie chciał jechać po tym poprzednim razie, bo nie może wytrzymac jak mała tak strasznie płacze, i że się obawia że się nie powstrzyma i pobije pielęgniarki :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdzikc --> dziekuje bardzo, zapisze sobie ta stronke na przyszlosc. moj R. to jest dobry tatus, sam chce zmieniac pieluchy, bawi sie z malym, umie go rozsmieszyc a mnie nigdy nie skrytykowal za nic. jak maly placze za cyckiem to tez cierpliwie czeka az ja skoncze swoje - nie bede przeciez biec potykajac sie o wlasne nogi. z rana mu przeszkadza troche bo go chcialby wyjac z lozeczka najchetniej przed praca, to na niego sycze zeby go zostawil to go tylko powacha i pocaluje. w sklepie czy na ulicy zawsze musi miec wozek zeby baby go zaczepialy i on wtedy kipi duma. tatus nam sie udal super. jezeli chodzi o relacje tatus mamusia to juz roznie bywa ale ogolnie sie dogadujemy, ja mam wiecej problemow niz on, to ja zazwyczaj krzycze i zadaje milion pytan, on jak ma dosyc to sie po prostu przestaje odzywac. ale za 5 min juz jest dobrze a ja zazwyczaj zaluje ze jestem taka wybuchowa. ma jedna super wade: nie przyzna mi racji chocby go chcieli kastrowac tepym nozem. nie ma idealow:). u nas z ciaza bylo tak ze odstawilam tabletki 17 stycznia, dostalam okres i 8 lutego bylam w ciazy. dowiedzialam sie ze jestem w ciazy jak juz bylam w 7 tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! A u nas z ciążą było tak, że od stycznia 2008 zaczęliśmy się starać i 14 go miałam okres a pod koniec stycznia się już udało a test zrobiłam sobie 14 go lutego jak sama siedziałam w domu wkurzona na męża, że akurat w walentynki mu się zebrało na malowanie pokoju u teściów. A on dowiedział się dzień później jak już jechał do domu bo mu wysłałam MMSa ze zdjęciem 2 kresek na teście :) A mój mąż to nie chce zmieniać małemu pieluch bo twierdzi, że mi to lepiej wychodzi ale po tej mojej płaczliwej niedzieli jak go przycisnęłam to zaczął ubierać małego po kąpieli i założył tylko pieluchę i body i go nakremował i strasznie się przy tym spocił :D i resztę ja dokończyłam ale jak tylko będzie w domu to go dalej będę dręczyć ubieraniem małego :) W końcu jego rola nie kończy się na spłodzeniu syna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa29
Z tymi facetami to już tak jest. Pocieszę was ,ze moj wprawdzie potrafi zająć sie dzieckiem( przewinąć , nakarmić , wykąpać), ale też unika raczej tych zajęć a jak jedziemy gdzieś to nawet ja musze fotelik w samochodzie montować bo on nie potrafi( bo nawet nie chce mu się zobaczyć jak ja to robię).Ale w każdy piątek mam 2,5h dla siebie ( bo starsza corka chodzi na zajecia wokalno-taneczne )i my mamuśki w tym czasie idziemy do kawiarni na ploty. A poza tym moj mąż ciągle jest zmęczony, niewyspany( choć Oliwka spi przez cala noc). No ale cóż my kobiety mamy zawsze trudniej. Jedynie na co nie moge narzekać to moj mąż sprząta w domu w zasadzie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa29
a co do zajścia w ciążę to w lutym nie dostalam okresu i jak poszlam z przyjaciolką na basen to jej powiedzialam ,że chyba jestem w ciąży i kazala mi zrobić szybko test bo nie mogła doczekać sie nowiny i wieczorem się potwierdził. A my w zasadzie nie staraliśmy sie twierdziliśmy ,że jak ma być to będzie ...i jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas to tak bylo, ze moj R. chcial dziecko i kazal mi odstawiac tabletki, a ja sie nad tym nie zastanawialam wczesniej bo studia, praca, imprezy itd., wiec myslalam, ze w ciaze nie zachodzi sie od razu to moze sie jeszcze rozmysli a ja sie naciesze bzykaniem bez zabezpieczenia :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, no właśnie mi też mówili że to nie ma tak od razu, przynajmniej 3 miesiące trzeba się starać. Na kwiecień mieliśmy wyznaczony termin ślubu, to stwierdziliśmy w styczniu że może zaczniemy to akurat tak w kwietniu powinno się udać ;-) Wyskoczyła nam Tosinka za pierwszym podejściem, w pierwszych dniach lutego testy wyszły pozytywnie. Dołączyłam więc na 12 stronie :-) A szczepieni poszło wyjątkowo gładko. Przy wkłuciu tylko się zdziwiła, ale jak już zaczęło rozpierać to ryk taaaaki że szok. Pani szybko się uwinęła, w 10 sek chyba, więc młoda zdążyła tylko 2 rozdzierające krzyki wydać, potem na rączki i moment cisza zapadła. Tylko do zakładania rajstopek były 2 podejścia, ale to już szczegół. A na korytarzu już zaczęła sie śmiać do drzwi i z nimi gadać (nie wiem skąd ona to ma, ale uwielbia gadać z martwymi przedmiotami - ulubiony to żyrandol w sypialni, na jego widok od razu paszczę szczerzy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bym była zapomnniała :-) Pannica mi już na 65 cm wyrosła, no i hantelka moja waży 6350g :- D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deli26
mamamalwiny...tak słyszałam,ze po kleiku ryżowym mogą być problemy z kupkami, ale ja chciałam dać ten kukurydziany, po nim podobno nie ma problemów.Ale właśnie kleik nie kaszkę. Coś muszę jej juz dawać, bo ona zjada leciutko 150 ml mleka i sie nie najada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie z zajściem w ciążę też nie było źle. Jak pisałam za 2-gim podejsciem. I w sumie udało nam sie zaraz po chorobowym mojego męża. Najlepiej że kupiłam sobie testy owulacyjne żeby dokładnie wiedzieć kiedy mogę zajść w ciążę i badałam sobie codzienie a tu nic. Cały miesiąc jakbym nie miała owulacji. Ale pod koniec lutego gdy powinnam dostać okres wiedziałam że coś jest nie tak. Bo cały czas miałam obolałe cycki. A tak zawsze to bolały mnie kilka dni przed okresem. A tu bolały mnie przez ponad 2 tyg. i nie przestawały. No to męża po zakupy i rano zrobiliśmy tescik a tu dwie kreseczki :) Z jednej strony super ze sie udało a zdrugiej to myślałam tak jak falsa. Że pobaraszkujemy troche ( w sumie jak się dowiedziałam że mamy baby to wcale nie przeszkadzało nam to w baraszkowaniu :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marceli--> hantelka :D uśmiałam sie :) My mamy szczepienie 29.01 okaże sie ile moja hantelka :) waży a co do pomiarów. To sama musze mierzyć małego. A u was jak jest bo u mnie lekarka go nie mierzy. Tylko ważą i mierzą obwody główki i klatki piersiowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pola - u nas też nie mierzą a sama nie będę bo to nigdy dobrze nie wychodzi. Z zajściem w ciąże to mieliśmy podobnie - starania od stycznia 2008 i w drugim cyklu juz byłam w ciąży. Jestem na 99% pewna, że bylo to 2 lutego:P Podobnie jak falsa nie myślałam o dziecku tylko mój mąż w kółko ten temat maglował no i mnie namówił. Też myślałam że conajmniej z pół roku to potrwa a tu hop i teścik pozytywny:D Ale to były piekne chwile... A ja znowu dzisiaj do dentysty! Już piąte poedejście z leczeniem kanałowym zęba i ostatnie na szczęście. Zero znieczulenia przez ten czas, jestem strongwomen:P Ale na pocieszenie jutro idę do fryzjera, bo już nie moge patrzeć na ten bury kolor na mojej głowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goja--> nie przypominaj mi o kanałówce ;( byłam raz u dentystki, babeczka sie zagapiła przy rozwiercaniu i jak mi w nerwa najechała to myślałam że umrę na fotelu. A ona że przeprasza itp. , w koncu zatruła ząb ale nerw mnie bolał z dobre 3 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pola - ja po zatruciu myślałam że po ścianach będę chodzić! A dentystę mam super delikatnego, tylko ząb taki cholerny. No ale trzeba zrobić wszystko, bo potem to tylko sztuczna szczeka na starość:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aeriss
Hej!!! U nas z ciążą nie było tak łatwo- staraliśmy się 6 miesięcy i nic. Zaczęłam już schizować. Mąż już badał sobie nasienie i okazało się całkiem w porządku :), więc postanowiłam ja pójść do lekarza. Kazał przez trzy miesiące próbować, powiedział jak, by ułatwić drogę :) i jak nic po tym czasie to miałam mieć badania robione. Byliśmy po drugim miesiącu prób i zaskoczyło!:) A za męża to mam chyba jakiś egzemplarz na wyginięciu:) Pomaga, sprząta, bawi się z Krytstiankiem, czyta mu i zabawia. Tylko na początku myślał, że jak tylko Mały zapłacze to głodny.Ale już go ustawiłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh goja przypomniala mi o dentyscie, w jednym musze zrobic przeswietlenie a z drugim chodze zatrutym przez 5 miesiecy juz bo sie nie moge zdecydowac.. ktos powiedzial, ze po porodzie dentysta juz nie straszny, a ja sie nadal boje dentysty bardziej niz porodu :P. maly po kleiku zrobil gesciejsza niz zwykle kupke, ale z dnia na dzien, nie tak jak po samym cycku 3 dni przerwy i kupa taka ze dzieciaka z latarka i lopata szukac w niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisienka2_2
No i szczepienia nie było.Ja lecę jak głupia żeby zdążyć bo oczywiście za późno z domu wyszłyśmy.Cała się spociłam bo musiałam przebijać się przez błoto pośniegowe a tu się okazało że lekarze maja jakieś zebranie i nie przyjmują dzisiaj dzieci zdrowych tak więc szczepienie przełożone na czwartek.To będzie trzecie podejście więc może tym razem się uda;-) U nas z zajściem w ciąże też nie było tak łatwo.Staraliśmy się półtora roku.po stracie pierwszego dziecka coś mi się popaprało i nie miałam owulacji.Brałam leki i dalej nic nie pomagało.Co miesiąc robiłam testy ciążowe bo wydawało mi się że mam objawy ciążowe, które sama sobie wmawiałam.Dopiero jak przestałam myśleć że muszę zaskoczyć, zmieniłam nastawienie na dalsze postrzeganie naszego małżeństwa, otworzyłam własną działalność zobaczyłam na teście dwie kreseczki. Mieliśmy w domu małą imprezkę i na drugi dzień fatalnie się czułam.Wieczorem zaczęło mi nie pasować że tak długo mnie trzyma więc zrobiłam test który miałam schowany w szufladzie i niespodzianka ;-) Ręce mi się trzęsły jak po przepiciu.Oj fajnie tak powspominać ;-) Co prawda okresu z ciąży nie wspominam zbyt dobrze bo przed każdą wizytą u gina czułam się jakbym szła na skazanie.Pierwszemu dzidziusiowi przestało bić serduszko nie wiadomo dlaczego w 14 tygodniu także całą następną ciążę obawiałam się że historia się powtórzy ale na szczęście udało się i teraz mam takiego małego rozdartego bobaska. Przepraszam że was zanudzam swoimi opowiastkami ale coś mnie na wspomnienia zebrało zwłaszcza że 9 lutego moja pierwsza dzidzia kończyłaby dwa latka ;-( Dobra dosyć tych smętów miłego wieczorku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisienka --> ciesze sie wraz z toba z twojego dziobaska:) to nic ze sie drze po nocach i do szalu doprowadza nie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×