Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elmariel

utraciłem skarb mojego życia

Polecane posty

Gość Elmariel

Witam wszystkich Pisze ponieważ szukam rady, pocieszenia. W piątek rozstałem się z miłością mojego życia po 5,5 latach spędzonych razem. Nasz związek rozkwitł krótko przed rozpoczęciem studiów przeze mnie w innym mieście. Widywaliśmy się weekendami, było ciężko. Po około 2 latach po jednej sprzeczce na gg Hania postanowiła odejść. Gdy spotkaliśmy się w piątek o wszystkim mi powiedziała, że zbyt rzadko sie widzimy i że za mało się staram. Czułem się strasznie i gdy chciałem wyjść z jej mieszkania nie pozwoliła mi, powiedziała wtedy, że przed oczami stanęły jej wspomnienia i nie widzi życia beze mnie. Jakie to wspaniałe uczucie, gdy kochana osoba mówi coś takiego !!! Niedawno skończyłem studia i rozpocząłem prace. Co jakiś czas Hania rozmawiała ze mną, że wpadliśmy w rutynę, że ona nie czuje, że jest dla mnie wyjątkowa, nawet kochaliśmy się rzadziej, mówiłem jej wtedy, że jest dla mnie najważniejsza, że mam trudny okres, ale tak naprawdę najpierw była praca, szkoła, potem ona( Hania zawsze dawała z siebie wszystko). Na domiar złego znalazła w pracy wspólny język z kolegami. Interesowali się nią, a jeden był samotny. I pękło. Powiedziała mi, że się od siebie oddaliliśmy, że do siebie nie pasujemy (ona jest radosna i energiczna, szybko nawiązuje kontakt z innymi, ja odwrotnie jestem skryty i nie potrafię rozmawiać z ludźmi), że ona rozwija się w inną stronę niż ja. Strasznie mnie to zabolało. Nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić. Ponieważ czuję, że to kobieta mojego życia postanowiłem walczyć. W sobotę zostawiłem jej różę pod drzwiami i bułeczki. Napisała mi smsa że mi dziękuje, ale żebym jej dał trochę oddechu, że chce wszystko przemyśleć na spokojnie i pobyć trochę sama. Tak strasznie mi jej brakuje !!! Zostawiam jej codziennie różę pod drzwiami którą znajduje przed wyjściem do pracy (ma na 7, ja mam na 8, żeby to zrobić wstaję o 5.30 bo mieszkam poza miastem), nie dzwonię ani nie pisze do niej bo prosiła, żebym ją nie dręczył. Tak mi ciężko. Szukam rady i opinii od was, czy jest jeszcze szansa??? W piątek chce jej przez kuriera dać bukiet kwiatów do pracy. Może wtedy zadzwoni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie poddawaj się i staraj się o nią Ja z moim mężczyzną mieliśmy podobny kryzys ale jego starania i ciągla wiara zadecydowały że wróciłam i teraz kocham jeszcze mocniej :-) jest nadzieja !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do was vvvvvvvvvv
PRÓBUJ! tym samaym pokazujesz jej ze Ci na niej zalezy... gdybym ja byla wtakiej sytuacji jakikolwiek inny facet byby na horyzonice poprzez Twoje zachownie ze jest dla ciebie kims naprawde wyjatkowym... swoja droga to slodkie co dla niej robisz... i gwarantuje ci,ze twoje zachowanie nie zostaej jej obojetne! wyslij jej bukiet kwiatkow! ale nie oddywaj sie... nie nalegaj... czas pokaze... ale z kwiatkow nie rezygnuj.. .:) powowdzenia- bedzie dobrze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj jej spokoj. niech przemysli. kwiaty...? fajne, ale niepotrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwylke odgrzewane zwiazki nie maja szans wiem z doswiadczenia tez odeszłam od faceta po 5 latach i wiem ze to był dobry wybór teraz jestem szczesliwa ale nie moówie ze sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostawiaj te kwiaty tak długo jak będziesz tęsknił i kochał... Myślę, że Tobie to tez pomaga... a Ona wie, że jesteś i czekasz. Pozwól jej dokonać wyboru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytaj sam siebie czego pragniesz: jej prawdziwego uczucia, którym Ciebie obdarzy czy zafałszowanego bo poniekąd wymuszonego. Jeśli to pierwsze, to rzeczywiście, daj jej odetchnąć. Nic złego się nie stanie, gdy wyślesz jej kwiaty, to ładny gest i dobry sposób na przypomnienie o sobie, ale nie za często, nie co dnia. Bądź dumny i nie proś, rozmawiaj argumentuj ale nie proś i nie działaj na siłę. Ostatecznie jesli powie, NIE, to nie warto prosić. 5,5 roku to kawał czasu, to często bywa granica, kiedy ktoś czuje znużenie i pragnie zmiany. Tym bardziej, zę jak piszesz, między wami jest pewna różnica natur. To może mieć znaczenie. Pamiętaj, za czyny odpowiadamy wprost ale za uczucia, już nie. Bywa i tak, że coś sie w nas wypala, kończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli to ja odchodze od faceta, to takie , wybacz, natrętne przypominanie o sobie źle odbieram...więc daj jej odetchnąć chociaż ze dwa tygodnie, może miesiac...a potem zadzwoń, zaproś na kawę..i nie wyskakuj z uczuciami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdfsfsdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viv :) ależ ja lubię gdy kobieta powie: "nie wyskakuj z uczciami" :) świat jest pełen szantażystów emocjonalnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem o tym...i cholernie tego nie lubię (w sensie szantażystów). Z drugiej strony to z zasady ja jestem tą mniej zaangażowaną stroną, może dlatego nie lubię, jak się mnie naciska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
A ja myślałem że straciłeś jajca!!! hehehehe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walcz
walcz... moja przyjaciolka byla 8 lat z mezczyzna, mieszkali ze soba, ale ona zaczela zauwazac, ze oddalaja sie od siebie, czula, ze jemu juz nie zalezy, ze nie zyja razem, ale obok siebie, probowala z nim o tym porozmawiac, ale nic z tego nie wyszlo... kiesy wyjechal na delegacje, zostawila mu list i wyprowadzila sie z ich mieszkania do rodzicow... wtedy on zrozumial jak bardzo mu na niej zalezy i ze nie wyobraza sobie bez niej zycia, chcial sie spotkac ale ona nie chciala z nim w ogole rozmawiac, wiec wyslal jej kurierem piekny bukiet czerwonych roz do pracy, pozniej drugi i trzeci, a w tym ostatnim byl bilecik z zaproszeniem do kina i na kolacje, zaczeli sie spotykac jak na poczatku znajomosci, ona nadal mieszkala u rodzicow... a teraz od pol roku sa szczescliwym, strasznie w sobie zakochanym malzenstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsffdg
gdybym kochała to od wieczora czatowałabym pod drzwiami żeby cię wciągnąć do środka gdy będziesz kłaść różę gdybym nie kochała, zachowywałabym się jak ta opisana dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
Posłuchaj rady frk-09 - bardzo mądrze napisał(a). A od siebie powiem - często się wydaje jak kokoś tracimy, jaki on jest ważny dla nas - że nie potrafilibyśmy żyć bez niego. Ja byłem spotykałem się z dziewczyna 6,5 roku i to bez sexu - też róznie było, czasami po jakiejś sprzeczce myślałem że zwariuję, teraz po tych 6,5 latach jesteśmy małżeństwem (już 2,5 roku) - i też róznie bywa, i tak naprawdę teraz widzę jak nas nasze temperamenty dzielą, choćby okazywanie uczuć czy sex. Teraz dopiero widzę jaka ona potrafi być zimna i niedozniesienaia. Zastanów się lepiej czy warto, abyście byli razem, bo jak nie dobierzecie się temperamentem, emocjonalnie to tylko bęziecie się krzywdzić!!! Życie jest piękne ale krótkie, a młodość jeszcze szybciej ucieka i nie warto się tróć. Spróbój tak jak radzi frd-09, ale nie nalegaj, jak ona cie kocha niech ci sama powie, inaczej nic z tego i tak nie będzie. J jak miałbym teraz wybierać - nie chciałbym być z kimś takim jak moja żona, a zaręczam ci, że bardzo podobne ekscesy przeżywaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
Weź to krótkie zdanie co pisze gsffdg pod uwagę. Naprawdę ja mam 29 lat, i wiem że zycie z osobą która cie nie kocha jest koszmarem. A włąśnie tak jak ty kochałem i jeszcze kocham ją bezgranicznie. Nawet jeślui zostaniecie w takiej sytuacji małżeństwiem, zobaczysz, że jeśli cięnie kocha, ty po pewnym czasie jeszcze bardziej od niej będziesz chciał się rozwieść. Tobie będzie brakowało jej uczucia, a jej twojej pewności siebie. I będziecie się truli wzajemnie, a przecież jedno wynika z drugiego. O jedno cię proszę nie żebrz o miłość - to tylko może sprawić tragedję i dla niej a przede wszystkim dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
A cha sorki za ten żart z jajami - jakoś dzisiaj dopisuje mi humor!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja byłem spotykałem się z dziewczyna 6,5 roku i to bez sexu - też róznie było, czasami po jakiejś sprzeczce myślałem że zwariuję, teraz po tych 6,5 latach jesteśmy małżeństwem (już 2,5 roku) - i też róznie bywa, i tak naprawdę teraz widzę jak nas nasze temperamenty dzielą, choćby okazywanie uczuć czy sex" staaaryyy, straszny desperat z Ciebie... skoncz z tą laską zanim zgorzkniejesz do końca... a do autora... najbardziej żenujące dla kobiety jest to, gdy ona faceta juz olała, a on błaga ją o uczucie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
Tu masz rację!!! Akurat wczoraj nie, bo pracowałem do późna i sam miałem doś, ale od jkiegoś tygodnia kochamy się codziennie i to po kilka razy - poprostu czyste szaleństwo :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne nie znęcaj się nie wszyscy są i mogą, potrafią być tacy racjonalni i zaradni jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
Sory za te błędy, ale piszę z pracy a mam cholernie wyrąbaną klawiaturę - po kilka razy muszę poprawiać wyrazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binioli 29
Ale wiecie co faceci - taka mi się teraz refleksja nasuwa - moze bo jestem już przred 30-stką. Jak bym miał teraz szukać sobie zony, szukał bym przede wszystkim uległej i kochającej - zupełne przeciwieństwo niż - jakiś 9 lat temu. To są prawdziwe wartości kobiety - no i wiadomo, żeby jeszcze się podobała. A te wszystkie nadęte, zadufane a i często zakąpleksione paniusie mam gdzieś - nic dobrego dla faceta nie mają do zaoferowania oprócz głupich, często zupełnie nielogicznych roszczeń!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eFeRKusiu mordo Ty moja :P nie znęcam się (no, może odrobinkę :P ) ale jak czytam opisy ludzi, ktorzy ładują sie w chore związki, zupełnie bezsensowne układy w ktorych są nieszczęśliwi to mnie raz jest śmieszno, raz straszno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×