Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katharsis_21

Kiedy powiedziałyście rodzicom o swoim rozwodniku??

Polecane posty

Poznałam mężczyznę, oczarował mnie kompletnie, jest super:) Jestem szczęśliwa, na naszym drugim spotkaniu powiedział mi, że jest dwa lata po rozwodzie (miał slub cywilny) jego zona zdradziła go i odeszła do innego. Jest nam razem cudownie:) Boję się tylko reakcji rodziców jak zareagują na tą wieść z która ja już sie pogodziłam. Jak myslicie, powiedziec im dopiero jak go zaakceptują i polubią?? Czy na wstępie (choć wiem, że zacznie się gadka żebym sobie podarowała tą znajomość- oni go jeszcze nie poznali). Traktuję go bardzo poważnie, on mnie też. Kiedy Wy powiedzieliście o swoim rozwodniku rodzicom i jaka była reakcja?? Ja bardzo się boję, ale za bardzo mi na nim zależy, żeby z niego zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mój kochany powiedział na trzecim spotkaniu o swoich przejściach. Wtedy to było pierwsze spotkanie u mnie w domu. Także rodzice go poznali, przelotnie co prawda. Postanowiłam, też że niedługo im o tym powiem i tak zrobiłam. Przynajmniej teraz jak już planujemy ślub to rodzice są oswojeni z tą myślą. W końcu muszą wiedzieć bo bierzemy tylko ślub cywilny na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On mi bardzo szybko, ja rodzicom od razu. Burza była straszna, tym bardziej że to mój pierwszy facet więc rodzicom wydawało się że ich królewna znajdzie sobie prawdziwego księcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko u mnie to było tak że ja od początku sama miałam dystans do tej znajomości więc z mamą częściej rozmawiałam o swoich wątpliwościach, zarzucając ją wadami mojego "kolegi". Nic więc dziwnego że nastawiała się anty gdy potem okazywało się że ja w znajomość brnę. W końcu była już wściekła. Sama więc jestem sobie winna ;D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm troche starsza byłam jak poznałam faceta:) ze jest rozwodnikiem chyba powiedzial od razu -a ja rodzicom?? hmm chyba nie mówialm z jakiejs okazji tylko raz wspomnialm o dzieciach i ...tragedi nie bylo:) moja mama jest madra kobieta i powtarza zawsze TO TWOJE ZYCIE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość longina
Ale z was głupie dupy, że bierzecie facetów po przejściach, chyba nikt innych was nie chce, wiec sie bierze z odzysku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
longina - ale jesteś tępym stworzeniem. Co z tego, że facet jest po przejściach. Każdy ma jakies przejścia. To proponuję, żeby byc na zawsze z tym kogo się wybierze pierwszego, i tak np. taka 14 latka \"zakocha\" się w koledze z klasy i nie ma chuja, musi z nim być bo inaczej będzie po przejściach więc guzik warta. Nie rozumiem niektórych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość longina
Wanda1 a ja nie rozumiem takich ludzi jak ty. Twoja wypowiedź to płycizna w najgorszym wydaniu. To, co że facet ma żonę, to co że ma dzieci i zobowiązania względem nich do końca życia, to co że ktoś jest kochanicą i łajdaczką, to co że się komuś wyrządza krzywdę. Puknij się w swój pustak kobieto. Kto ci mówi, że masz być do końca życia z kolegą z ławki i że po podstawówce nie można już dostać męża , bo wszyscy żonaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
longina Ty przesadzasz. Nie masz pojęcia o tym co ktoś przeżywa i w dodatku obrażasz go i osądzasz. Nikt tu nie pisał, że związał się z rozwodnikiem z dziećmi. Mogę napisać tylko o swoim wyborze, który był świadomy. Niczego mi nie brakuje zarówno pod względem fizycznym jak i materialnym jestem osobą samodzielną. Nie rozbiłam niczyjej rodziny, bo jak poznałam mojego faceta już był wieki po rozwodzie. A Wanda ma racje, że osoba rozwiedziona niczym się nie różni od tej, która była już w dłuższym związku. Osobiście uważam, że te osoby potrafią bardziej dbać o związek i docenić drugą osobę, bardziej się starają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama mama
Dziewczyny odbiegacie od tematu zasadniczego. Poza tym okrutnie przykre są takie pyskówki, które są nagminne i zdarzają sie na innych topikach. Dlaczego nie mozna wyłuszczyć swoich racji nie obrażając nikogo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama mamo - niestety jest tak, że jak powiesz coś co nie jest w niepisanym kodeksie postępowania człowieka wobec drugiego człowieka to jest tragedia. Tutaj i w tym kraju NIE MOŻESZ się rozwieść (nawet jak jest ci tak źle, że masz ochotę popełnić samobójstwo bo juz nie możesz wytrzymać gnębienia przez drugą osobę i jesteś z tym zupełnie sam), NIE MOŻESZ być z kimś kto jest po rozwodzie bo ta rozwiedziona osoba jest uznawana za zupełne zero skoro ma rozwód (ale nikt nie zapyta dlaczego jest po rozwodzie) a ty sama będziesz uznawana za jeszcze większe zero i tutaj przydałoby się wypisać kilka przekleństw. Longinie - obojętnie czy jest mężczyzną czy kobietą wypadałoby teraz życzyć bycia z kimś kto ją/jego będzie traktował jak za przeproszeniem gówno, poniewierał, traktował jak szmatę przy wszystkich i kazać jej/jemu żyć z tym z uśmiechem na twarzy i mówić jak jest cudownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszę o tym bo ciekawe jak wtedy wypowiadał/a/by się longina. Czasami jest tak, że ktoś się rozwodzi bo nie może znieść poniżania i poniewierania przed drugą stronę i co ma to znosić? W imię czego, takich osób jak longina? Żarty. Znam rozwodnika, który nie miał dzieci z małżeństwa. Po rozwodzie i pewnym okresie bycia z kimś innym, jak twierdzi na stałe, stwierdził, że ABSOLUTNIE nie można się wiązać z pierwszą osobą, z którą się jest na dłużej i ja to popieram. A spotykając się z kimś w podstawówce a potem rozchodząc też jestem po jakichś przejściach, w końcu byłam już z kimś. Jaka różnica, że tu jest to napisane a tu nie? Wielokrotnie te "nienapisane" związki mają się dużo lepiej niż "zatwierdzone".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
phhh... mojego \"rozwodnika\" można mi tylko pozazdrościć (chyba że ma się faceta podobnie wspaniałego, ale widzę że longiny taka opcja nie dotyczy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trtrtr - no i wyobraź sobie, że teraz oboje musielibyście się męczyc w jakichś innych związkach bo według kogoś takiego jak longina będąc razem jesteście %^$%^#$% i tylko żyjąc z kimś kogo nie kochacie i przy kim się męczycie jesteście w porządku. Idiotyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leila111
Nie mów wcale. Po co? jak nie ma dzieci to i tak nie ważne. Mój ma syna. Nie wiem czy bede niformowała rodziców dlaczego nie bedzie kościelnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że niemożliwe jest być z kimś bez tego kościelnego i nie powiedzieć o tym, że partner jest rozwodnikiem. Przecież zamęczyliby mnie pytaniami, na pewno nie zadowoliłoby ich "tak chcemy i już" albo "taka jest nasza decyzja".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Katharsis_21 - Czegoś tu nie rozumiem, przecież napisałaś, że ten Twój rozwodnik miał tylko ślub cywilny, więc jeszcze możecie kiedyś wziąć kościelny i nie ma problemu, wszystko przed wami. :) A rodzicom powiedz tak o, po prostu, przy okazji jak będziesz o nim mówić, to nic takiego, nic złego, jak sama będziesz o tym przekonana, to i oni może tak do tego podejdą, po co to ukrywać i tak się kiedyś dowiedzą. Nie rób z tego tajemnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce nikomu slodzic ale najczesciej bywa tak ze PAN rozwodnik albo PANI rozwodnik okazuja sie swietnymi partnerami w nowym zwiazku. Bywa rowniez tak ze zraniony pan/pani rozwodnik bardzo przezywa zranienie ale kiedy pozna ta/tego jedynego(ą) to kocha calym sercem duszą i ciałem :) Ale konflikt pokolen :) - tu rodzina najczesciej bywa negatywnie nastawiona na taka osobe :) po przejsciach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camelcia
Również spotykam się z rozwodnikiem. Jest 5 lat starszy ode mnie (ja mam 22), ma kochanego 3 letniego synka. Jest mi z nim bardzo dobrze. Nie znamy się może długo ale od czegoś trzeba zacząć. Moii rodzice początkowo go polubili ( gdy spotykaliśmy się na stopie koleżenkiej) , gdy dowiedzieli się, że między nami jest coś więcej zaczęło się piekło. Szantarze- \"albo on albo my\", coraz częściej słyszę, że mam się wyprowadzić z domu. Moja mama jest ciężko chora, przestała się leczyć bo stwierdziła że już nie ma dla kogo ponieważ straciła córkę. Bardzo kocham swoich rodziców i nie chcę palić za sobą wszystkich mostów, zwłaszcza że mama jest chora ale co ja mam zrobić? Błagam poradźcie mi co mam zrobić. Tylko proszę nie mówić, że pewnie na nikogo innego nie zasługuję tylko na rozwodnika- serce nie sługa, ja też nie spodziewałam się, że się zakocham ale tak właśnie się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguila aguila
Camelcia, przede wszystkim mów rodzicom, że jesteś szczęśliwa, zawsze przy rodzicach bądź uśmiechnięta!Ja powiedziałam o moim chłopaku po roku spotykania się z nim. Na początku był to koszmar, zwłaszcza tata - wierzący katolik, nie chciał o tym słyszeć. Ja jednak spotykałam się z nim, mówiłam o nim w samych superlatywach ( co zresztą było i jest prawdą). Myślę, że mama boi się że skoro raz się rozwiódł to Ciebie też zostawi. Rodziców nie zmienisz. Ja udowodniłam rodzicom, że mój TŻ jest tym jedynym, który potrafi znakomicie zadbać o życie na wysokim poziomie swoich dzieci i swojej nowej rodziny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camelcia
aguila aguila dziękuję za te słowa. Początkowo też myślałam, że gdy rodzice zobaczą, że jestem szczęśliwa odpuszczą. Teraz mam wrażenie, że nawet gdy mój mężczyzna będzie mnie na rękach nosił i będę miała z nim życie usłane różami oni się z tym nie pogodzą :( Bo rozwodnik, bo to wstyd, marnuję sobie życie, oni nie po to mnie wychowywali i wszystko mi zapewniali żeby teraz zgodzić się na związek z rozwodnikiem. Powoli tracę siły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Camelcia - myślę, że prędzej czy później pogodzą sie z tym jeśli wam się uda bo jak może być inaczej. Chyba nie sądzisz, że cię z rodziny przepędzą i twoja mama zaryzykuje zdrowie, żeby przemówić do głowy? Ja w to nie wierzę, nie znam twoich rodziców ale człowiek logicznie myślący nie zrobi tego. Może straszą cię bo się martwią o ciebie bo jakby nie było rozwodnik to jednak pewien problem, zwłaszcza z dzieckiem. Oni są starsi, bardziej znają życie i to dlatego. A szczęścia swojego dziecka chce jak niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka525
Camelcia nie martw się, jakoś to będzie..sama się w ten sposób pocieszam:) Tydzień temu moi rodzice dowiedzieli się, że moje kochanie jest po rozwodzie i ma dziecko. \"Oszukiwałam\" ich półtora roku, ale tylko dlatego że bałam się ich reakcji. Córka katolików, którzy co niedziela uczestniczą we mszy, nie stanie przed ołtarzem w białej sukni.., co powie rodzina, sąsiedzi, znajomi.., wstyd.. Oj trzeba przyznać, że się nasłuchałam i współczuję Wam jeśli macie to jeszcze przed sobą.., no chyba że Wasi rodzice są bardziej tolerancyjni.. W tej chwili sytuacja w domu już się unormowała (powiedzmy:) tata wyjechał a mama się do mnie nie odzywa, może i lepiej bo dosyć mam już słuchania o moim zmarnowanym życiu..Za jakieś dwa miesiące wyprowadzam się z domu, planujemy z misiakiem, najpierw pomieszkać razem a później się okaże..zresztą lepiej nic nie planować.. Liczę na to że rodzice nie odwrócą się ode mnie, przemyślą swoje postępowanie i przekonają się ponownie do mojego misiaka. Póki co stawiam wszystko na jedną kartę..:) Cieszę się, że znalazłam Was i ten temat no i może nie powinnam tego mówić ale cieszę się również z tego że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji..pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camelcia
Powoli tracę siły ale też codziennie sobie powtarzam, że jakoś to będzie. Wczoraj się nasłuchałam, że wstyd rodzinie przynoszę bo ludzie plotkują, że małżeństwo rozbiłam- no kurde chyba telepatycznie skoro go nie znałam gdy to małżeństwo trwało. Najgorsze jest to, że ta cała atmosfera przenosi się na nasz związek, ja nie umiem robić dobrej miny do złej gry i udawać, że wszystko jest ok skoro nie jest. Trzymam za nas wszystkie kciuki i gratuluję tym, który już się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Camelcia---> Ja Ci zazdroszczę, że masz \"to\" za sobą, mimo iż mój M. miał tylko cywilny (nie ma dzieci) to i tak sie boję reakcji moich rodziców i to bardzo, ale nie poznali go jeszcze, więc niechce nic mówić żeby na wstępie nie robić mu \"minusa\". Jak się do niego przekonają to wtedy im powiemy, bo nie wiem czy będę miała odwagę powiedzieć im to sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camelcia
Katharsis_21, widzisz ja właściwie nie miałam wyjścia, moje kochanie przychodziło wcześniej do mnie jako znajomy tak poprostu, nawet się polubił z moimi rodzicam, wiedzieli że ma synka i jest rozwodnikiem. Gdy zaczęła między nami iskrzyć i stwierdziliśmy że coś z tego będzie myślałam, że nie będzie większego problemy z rodzicami skoro go polubili ale jak widać bardzo się pomyliłam :( Trzymam kciuki dziewczyny za Was, czasem coś napisze żeby się wyżalić. Ps: moja mama zdecydowała się pójść do szpitala na ustawienie nowego leczenia (ma SM) więc jest odrobinę lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
ja nigdy nie robilam z tego 'tematu' dla moich rodzicow, jakos tam w jakiejs rozmowie o tym napomknelam ... co do wypowiedzi longiny, jakoby rozwodnicy to towar dugiego sortu, to niestety, bzdet nad bzdety :D przerabialam juz zwiazki z wolnymi facetami, prawiczkami itd., ale zaden z nich nie przypadl mi intelektualnie do gustu :o az wreszcie spotkalam tego wlasciwego, ktory mials swego czasu zone ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hexaa
No cóż Ja też mam podobne dylematy. Jestem związana z facetem który co prawda rozwodu jeszcze nie ma ale z żoną nie mieszka już od jakiegoś czasu. Na szczęście nie posiada dzieci. Moi rodzice poznali go kiedy przyjeżdżał do mojego współlokatora. Poznali to dużo powiedziane ale zamienili z nim parę słów. Teraz mieszkamy razem w tajemnicy przed nimi. Nie chcę ich oszukiwać więc na bieżąco opowiadam mamie o jego sytuacji osobistej, oczywiście cały czas mówiąc że to mój znajomy. Myślałam że nie będzie takiej tragedii bo kiedy z mamą omawiałam jego sprawy to wydawała się wyrozumiała. Jednak kiedy usłyszała że spędzimy sylwestra wspólnie kazała mi przyrzec, że nie jesteśmy razem i że łączy nas tylko przyjaźń. Czuję że będzie ciężko i nie bardzo wiem jak i kiedy jej powiedzieć. Może jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×