Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zfdradzajaca rowniez

historia mojej zdrady

Polecane posty

Gość zfdradzajaca rowniez

u mnie bylo podobnie, zaraz posypia sie gromy... mialam 19 lat jak go poznalam,pokochalam prawie od razu, bylismy zakochani, mlodzi, szczesliwi. ja jego pierwsza, on moim pierwszym. minelo pare lat. zareczylismy sie. mielismy trudny okres, ja stracilam prace, siedzialam w domu, wtedy bylo ciezej o prace niz teraz, siedzialam w domu pare miesiecy, przytylam, mialam depresje. klocilismy sie bez przerwy. on mnie wtedy zostawil, a ja - zakochana po uszy - z problemami - tak bardzo go potrzebowalam. wtedy juz calkiem zawalil mi sie swiat. wrocil po 1,5 roku, kiedy ja juz jakos stanelam na nogi, odzylam. ale dalej kochalam go bardzo mocno. przez ten czas nikogo nie mialam, spotykalam sie z kims, ale nic z tego nie wyszlo, nie umialam sie zaangazowac i ciagle pamietalam i kochalam tamtego. Marek (tak go nazwijmy) nie czul sie winny niczemu, na poczatku bardzo oskarzalam go o to, ze mnie wtedy zostawil, ale gdy widzialam, ze przez to znowu sie psuje miedzy nami, odpuscilam. nie chcialam znowu go stracic, bo go kocham. Marek podczas naszego rozstania 1,5 rocznego nadrobil spokojna mlodosc - wyszalal sie, mial przez ten czas okolo 20 dziewczyn - takicj jednorazowych glownie, na sam seks. z kilkoma "chodził". bolało. nie umialam wybaczyc, znowu byly klotnie. nie chcialam go stracic wiec... zaczelam go zdradzac. minely 3 lata odkad jestesmy razem po powrocie, za 4 miesiace mamy slub, a ja go zdradzam na prawo i lewo. ta "czystosc seksualna", tak wazna kiedys dla mnie, calkowicie stracila dla mnie znaczenie. to tylko seks. z nim czy z kimkolwiek innym. nie zaboli mnie juz jego zdrada. tylko czasem mi smutno, jak pomysle o tym, jak pieknie bylo zanim mnie zostawil. nawet wtedy seks sprawial mi duzo wieksza przyjemnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I czego chcesz teraz
Rozgrzeszenia dziecinko??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfdradzajaca rowniez
nie zakladalam wczesniej tego tematu. nie chce rozgrzeszenia, chcialam wiedziec co inni o tym mysla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja na przykład myślę
że się za bardzo zaplątałaś w tym wszystkim.. potraktowałaś swoja zdradę jako wyjście z bólu po jego "zdradach"...tylko, że on tak naprawdę Cie nigdy nei zdradził..:o boli Cie jego przeszłość, cos co zrobił jak nie był z Tobą - on nie zrobił nic złego według mnie - chciał się wyszaleć to zrobił to ale najpierw Cię zostawił, żeby być a porządku, nie robić niczego za Twoimi placami jeśli dla Ciebie to za dużo to było go poprostu nie przyjmowac z powrotem a nie mścic się na nim w najgorszy z możliwych sposobów... czy myslisz, że jesteś w porządku? czy jeśli on si.e dowie o Twoich zdradach - wybaczy? zrozumie? nie źle robisz, marnujesz życie, zagłuszając ból...a tak naprawdę powodujesz jeszcze większą zadrę zarówno w jego jak i w swoim sercu twoja postawa do nieczego nie prowadzi, niszczysz siebie od środka pozbawiając się wartości w które kiedykolwiek wierzyłaś i pozbawiając własny związek jakiegokolwiek sensu i co niemniej ważne - ranisz osobe którą jak twierdzisz kochasz...co to za miłość? już prędzej bym Cie zrozumiała, gdybyś sama skazała się na cierpienie i nie potrafiła z nim być po tym wszytsim - kochała z daleka i cierpiała po co właściwie z nim jesteś? bo nie potrafisz być bez niego..może i tak ale to chory związek jak dla mniei nic dobrego z tego nie będzie jeśli nie przestaniesz albo postaw kreskę za przeszłościa i zacznij życ normalnie jak każdy, albo przygotuj sie na wielkie bum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może czas pożegnać się z przeszłością: okres pierwszy minął i już nigdy go nie bedzie. Dopóki tego, nie zaakceptujesz, będziesz jak swieża wdowa, zamknieta na nowe. Stracenie takiej bliskości to trochę jak smierć w rodzinie - ale to, co odeszło, trzeba pożegnać, zeby dało się zyc dalej. Troche tak, jakby umarło sliczne niemowlę, zamieniło się w strzygę i chciało udusić nowe dziecko. Na razie to, co stare blokuje Cię przezd znalezieniem drogi do nowego: teraz budujecie zupełnie nowa relację: nie będzie tak, jak sobie wyobrażałaś w wieku lat 19, tylko zupełnie inaczej. Jak? - zalezy od Was obydwojga, ale czy to znaczy, ze az tak do bani? Spróbuj pomysleć o przyszłości - czy w ogóle chcesz ją budować? Czy zrobiłoby na Tobie wrażenie, jeśli straciłabyś to, co masz? Jednak z nim jesteś, zastanów się, dlaczego = to są powody, dla których warto walczyć. Ale jednocześnie to niszczysz, zastanów się, czy dobrze byś się czuła, gdyby Ci się to udało, czy jesteś gotowa przyjąć WSZYSTKIE konsekwencje tego, co robisz teraz. Nie wiem, czy dobrze myślę, ale takie to robi na mnie wrażenie, jakbyś chciała dać ponieść się wydarzeniom - może masz po cichu nadzieję, że życie samo Cię ukoi. Nie ukoi. Jak oddasz chociaż trochę kierownicy komuś innemu, to się nie dziw, że Cię nie będzie słuchał. Na razie niosą Cię emocje - rozczarowanie, ból. Zdrady nic nie zmienią, możesz tak robić następne lata: SAMO Z SIEBIE NIC SIĘ NIE ZMIENI. Na podstawie Twoich emocji warto zrobic coś innego, wyrazić je bardziej konstruktywnie,sama się ranisz. Na podstawie tego bólu, który przezywasz, możesz pracować konstruktywnie. Najważniejsze, że w ogóle masz emocje i masz śwaidomość, że to co robisz, to nie jesty to. co byś pewnie chciała robić w Twoim idealnym życiu. To już bardzo dużo, cynizm, by znaczył, że obumarłąś, A tak jest przed Tobą szansa. Pozdrawiam Cię mocno i trzymam za Ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×