Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rzeczywistosc

NIE MOGE GO STRACIĆ ALE NIE MOGE TEŻ POZWOLIĆ SIE TAK TRAKTOWAĆ

Polecane posty

Witam Was :-( Teraz opowiem Wam moją historię. Na samym wstępie zaznaczę, że liczę się z tym jak zreagujecie na moja opowieść i wiem, że to mi sie jak najbardziej należy. Mam 27 lat. Przez ostatnie półtora roku byłam w cudownym związku z młodszym o 3 lata chłopakiem. Od pół roku mieszkaliśmy razem. W mojej historii ważna jest bardzo moja przeszłość więc dodam, że wcześniej byłam w dwóch związkach 8 letnim (moja pierwsza miłość)i kilku mieścięcznym z przyjacielem, którego znam kilkanaście lat. Gdy poznałam mojego ostsniego chłopaka Największą Miłość Mojego Życia byłam wolna. Swieżo po burzliwym rozstaniu z przyjaciel, z którym niepotrzebnie wplątałam się w związek. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu wiedziała, że to ten. Jedyny, ukochany, doskonały, najlepszy. Przez cały okres trwania Naszego związku nigdy nie złapałam go na kłamstwie, na oszustwie, czego doświadczyłam np. w pierwszym długoletnimm związku. Byłam dla Najwięksej Miłości Mojego Życia zawsze najlepsza, najpiekniejsza, jedyna. Oboje mamy dosyć ciężkie charaktery, żeby nie powiedzieć dominujące. Bywały kłótnie o różne sprawy te drobne i te mniej drobne. Ale największą rysą w Naszym związku była moja przeszłość a dokładniej moje ciągłe kontakty z byłymi partnerami (dodam, że tak się złożyło, że obydwoje przebywają zagranicą). Z moim pierwszym chłopakiem spędziałm 1/3 życia i zawsze w pewien sposób będę go kochać. Tak tez pisałam mu w smsach. które raz po raz znajdywał mój ówczesny chłopak (Największa Miłość Mojego Życia). Ciagłe ukrywanie tel., ściszony dźwięk było przyczyna niejednego(wtedy naszczęście krótkotrwałego np. tygodniowego rozstania).Nic mnie to nie nauczyło. Kolejne ostanie szansy, kolejne obietnice. Nigdy go nie zdradziałm, nawet nigdy o tym nie pomyslałm. Ale zaufania juz nie było. Były także potajemne spotkania z byłymi chlopakami gdy przyjeżdżali do Polski. Spotkania np. w restauracji tylko czy pubie na kilka godzin, chwilke ale zawsze ukryte (bo juz wszystko co miało z Nimi kontakt rozwścieczało Największą Miłość Mojego Życia). Niestety zawsze sie wydawało. Jego miłość umierała powoli. pamietam jak przy pierwszych takich akcjach płakał. Wiecie jakie to uczucie, gdy meżczyzna 190cm, 100 kg wagi płacze?? Ale po kolejnych akcjach zamykałay się w Nim jakieś \"szufladki\" .Było inaczej. Ja myslałam, że to z powodu zranienia, że to wszystko uda mi sie odbudować. Naprawić. wiem jak zyje się w związku bez zaufania a komus kto dał mi najwięcej dobra w moim życiu pokazałam sie od takiej strony. nie myślcie, że były w tym związku odemnie tylko złe chwile. Uwielbialam go i wiedział o tym w każdej minucie Naszego bycia razem. Aż pewnego dnia usłyszałam. \"Nie kocham Cie już\", \"Zabiłaś to miłość\", \"Byłem w tym związku nieszczęśliwy\", \"Czuję ,że to nie to\". Wiem co teraz myslicie, że czego innego ona sie spodziwała? Sam/sama bym tak postapił/postąpiła. I najgorsze jest, że ja to wszystko wiem. Że zachowywałam sie jak samobójca. I myslicie, że mi jest łatwiej przez to przejść? Jest mi tysiąć razy gorzej niż Wam \"nieszczesliwie porzuconym\". Bo wiem ,że straciłam Największą Miłość Mojego Życia i ,że stało sie to przezemnie i, że będę z tym musiała żyć do końca życia. Mijają 3 tygodnie. Nie jem, nie śpię, byłam u psychologa, w następnym tygodniu jestem umówiona do psychiatry. Cudem nie wyrzucili mnie jeszcze z prcay. A najgorsze, że zasłużyłam na to i na wszystko przez co będę musiała teraz przejść. Teraz możecie się nademna pastwić do woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka jo je
napisałaś to żebyśmy się nad Tobą pstawili? bo pomoc już masz- psycholog, psychiatra... więc o co kaman? Taka forma masochizmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak zasluzylas sobie na to
i niestety chociaz zapewne cierpisz nie jest mi Ciebie szkoda. Pewnie dlatego, ze jak juz to bylam w sytuacji Twojego chlopaka. Ciekawe co bys robila gdyby on Ci to przez cale zycie wybaczal. Co jeszcze bys odstawiala majac swiadomosc , ze On Ci zawsze wybacza:/ szkoda mi go. Musi bardzo cierpiec. Ciebie niestety mi nie szkoda, bo bylas wyrachowana. Nastepnym razem nie popelniaj juz takiego bledu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Chciałam sie bardzo Was poradzić. Ci, którzy znaja moja historię (opisanę skrupulatnie kilka wierszy wczesniej) nie musza juz zostawać wprowadzeni, natomiast Ci, którzy jeszcze nie zapraszam do przeczytania. Wyobrażcie sobie, że Miłość Mojego Życia odezwała sie do mnie. Nasz kontakt teraz polega na spotkaniach cichych, tak mało wtedy mówimy (jak obcy ludzie prawie) a potem dzikich, pełnych seksu nocach. Kilka razy zdarzyło sie to juz podaczs ostatnich trzech tygodni ale nie pisałam o tym bo uważałam to za przejaw raczej pożądania niż dalszego uczucia z Jego strony. Zdecydowałam sie napisac o tym bo wczoraj znów zdarzyła się taka sytuacja. Najpierw cały dzień sie nie odywał, następnie dostałam smsa o treści mocno erotycznej, kiedy targana wyrzutami sumienia (Że kiedys były smsy w stylu \"najpiekniejsza księżniczko\" a teraz \"suczko\") nie odpisałam nastepny sms czy pójdziemy do kina. Poszlismy seans był naszczęście komedią więc atmosfera sie rozładowała. Po kinie jego pytanie \"Co robimy?\" i moja odpowioedź \"Co chcesz\". I oczywiście pojechalismy do Niego na noc. Rano ja do pracy,on do pracy teraz jak głupia znów czekam na jakikolwiek znak z jego strony. Boże przeciez ja mam 27 lat. Nie powinnam sie tak pozwalać traktować. Skoro powiedział, że mnie nie kocha już to nie powinnam dopuszczac do takich sytuacji. Z jednej strony czuje sie wykorzystywana a z drugiej strony czuję ,że w tym momemncie to jedyny sposób dotarcia do Niego. Jakiegokolwiek kontaktu z Nim. Nie pytam o jego u czucia czy się zmieniły juz po tym jak powiedział, że mnie nie kocha. Nie wiem co robic. Postawic sprawe jasno? Że albo jestesmy razem albo nie? Czy dalej godzic się na w pewien sposób wykorzystywanie mojej osoby. Kiedyś był mi największym przyjacielem a teraz ? Dziwne to taki miezkałam w tym mieszkaniu a teraz tylko przebywam tam na noc. Z jednej strony tak Nam dobrze w łóżku z drugiej nie mam prawa nic mu powiedzieć gdy np. cały dzien sie nie odywa. Przeciez nie jestemy ze sobo. czy dla Niego to tylko seks?? Na samym poczatku rozstania nawet jak na chwilke musielismy sie spotkac z jakiegos powodu to ciagle mi mówił \"Nie rób sobie żadnych nadziei to tylko spotkanie w takim lub takim celu\". skad teraz ta zmiana? Czy zwyczajnie brakuje mu po 3 tygodniach seksu czy walczy ze soba? ale chyba nawet jak walczy to moja droga do sukcesu chyba nie tedy przebiega:-( Nienawidze sie za to, ze ulegam. Ale boje sie, ze jak sie zbuntuje to strace wszystko. Chcociaz jak to mowi moja mama \"Chcesz cxzekac w przedpokoju, aż Cię zawołają chociaż juz siedziałaś wcześniej w salonie??\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka jo je
myślę,że on chce się zemścić. Swoją drogą, skoro wiedziałaś jak na niego działają te spotkania z byłymi to dlaczego i tak się z nimi spotykałaś? Ważniejsi byli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli myslicie, że to tylko zemsta? Że juz nie walczy ze sobą gdzieś w środku jeszcze? Co do byłych to nie byli ważniejsi ale za późnbo zrozumiałam, że nie patrzy się w przeszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robić_
Powiem Ci tak- sytuacja jest bardzo skomplikowana...szczerze Ci współczuje- obecnie nzjaduje sie w troche podobnej sytuacji. Na pewno nie mozesz pozwolic na to by Cie w taki sposób traktował- nie obraż sie, ale on Cie traktuje jak kur... do wyruchania. Wiem, ze bardzo to Cie boli i nie mozesz sobie darowac, ale nie ma sensu tkwic w tak toksycznym "zwiazku". Masz swoje lata, wiec warto poszukac kogos nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli to nie jest tak jak sie łudzę , że on miomo wszystko walczy ze sobą w środku i tylko boji sie ponownego zranienia? On już mnie przekreślił a teraz jest mu poprostu wygodnie? Nie mam sie co łudzic tak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdguiehfncjksil
no cóż autorko, sama zapracowałaś na to co masz i chyba sama z tym musisz sobie poradzić. Psychiatra może pomóc w problemie kłamstw i w problemie nieumiejętności zerwania kontaktów z byłymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem. Wiem, że to moja wina. Ale kto nie walczy ten przegrywa. to boli mnie najbardziej ,że to wszystko ja zniszczyłam dlatego czepiam się każdego sposbu. "Tonący brzytwy sie chwyta" ale czy jest sens sie dalej łudzic i zyć z dnia na dzien czy trzeba sie juz pogodzic . Przezyć żałobę i zyć dalej???/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem po jaką cholere się widywałaś wciąż z byłymi :/ i jeszcze to okłamywanie rzekomo "najwiekszej miłości twojego życia" :O aż się na wymioty zbiera :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poproś, by przeczytał to, co tu napisałaś i sam Ci odpowiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agacjone21
czytam sobie ta cała opwieść i dochodze do wniosku ze ja tez bym tak łudziła sie nadzieją ze "a moze jeszcze zmini zdanie i wrócimy do siebie"....a nie mozesz postawic sprawy jasno przed nim lub sie poprostu zapytac go czy On czuję cos jeszcze do Ciebie???tylko faceci sa tacy ze za nic w swiecie sie nie przyznaja ze cos czuja bo im honor na to nie pozwala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robić_
Zgadzam sie z Perla_ niech wejdzie tutaj i poczyta sobie co napisał o tym zwiazku- moze przekona sie, ze go kochasz tylko nie umiałs zerwac kontaktu z byłymi. Troche mu sie dziwie...uprawia seks z byłą niby nic do niej nie czujac a jeszcze niedawno bardzo Cie kochał... Nie rozumiem postepowania facetów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do agacjone21 ja naprawdę juz dłużej tego nie wytrzymam. Myslicie, że ja jestem osobą ,która by kiedys pozwalała sie tak traktować? Ale teraz by mu pokazać jak bardzo żałuje i jak bardzo chciałabym cofnąć czas podałabym reke diabłu. Ciagle mysle o tym ,żeby sie go zapytac wprost "Czy mam jakąś szansę jeszcze czy nie" ale przeciez raptem trzy tygodnie temu mi powiedział, że mnie nie kocha i nie moge go zmusic do miłości. Łudze sie tym ,że napoaczątku jak wam pisałam nie chciał żandego kontaktu, nie odbierał tel ciagle mówił nie rób sobie nadzieji ale może teraz mu poprostu tak wygodnie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na moje to wpędziłaś się w jeszcze wieksze bagno bo spotykałaś się ze swoimi byłymi jak byłaś z nim.... teraz on jest Twoim byłym spotykacie się i z nim sypiasz!!! Twoja miłość sobie teraz myśli, że spotykając się z tamtymi też z nimi sypiałaś.. oj niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agacjone21
ale wieszco za zadne skarby nie uwierze ze On juz Cie nie kocha...za dlugo byliscie ze soba zeby cos takiego czul...najwygodniej powiedziec "nie kocham Cie juz" , z mojego co prawda niewielkiego doswiadczenia wiem ze facet jak tak mowi to zamykaja sie za nim dzwi i wiecej sie nie otwieraja...widze ze mamy podobne podejscie do tego typu spraw...ja jak kocham to walcze do upadlego rzadka wygrywam ale po jakims czasie stwierdzam ze przegrana byla warta...a skoro bylas dla niego tak wazna to napewno sa w nim UCZUCIA...tylko je ukrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem spotykajac sie
teraz z nim, a jest juz twoim bylym, i konczac spotkania w lozku utiwerdzilas go tylko w przekonaniu, ze spotkania z twoimi ex rowniez konczyly sie namietnym seksem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdguiehfncjksil
gosiunia może mieć sporo racji. Może być tak, że sprawdza Cię pod kątem BYŁEGO. Jeżeli Cię "przeleci" to utwierdzi się w przekonaniu, że tamci również Cię mieli. Chyba już POZAMITANE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na bank mnie wyrzucą z pracy. To sie stanie niedługo. Wsztystko mi jedno. Ciągle płaczę. Tak bardzo mnie boli serce. raz mi duszno raz gorąco. Wiem co mi powiedział, (nie napisał voalka) ale wiem tez ,że zniósł naprawdę duzo. Wiem, że nie ma nikogo. Widziałam ciągle Nasze zdjecia na scianie w jego pokoju. wiem, że ciagle o mnie mysli. Powiedział mi ,że teraz chce byc sam. nie wytrzymałam i zadzwoniłam dzis do Niego ale tak oschle ze mną rozmawiał. skończył rozmowę bo cos tam cos tam i powiedział, że zadzwonie potem. Raz mi duszno i gorąco, zarz mam dreszcze. Jaką droga do Niego dojśc i czy jest jeszcze dla mnie taka droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robić_
Nie wiem czy Cie to w jakikolwiek sposób pocieszy, ale ja tez jestem własnie po rozstaniu z chłopakiem... załozyłam post "Czy pozwolic facetowi by mna rzadził i upokarzał moja osobę"... Wejdz poczytaj sobie... Tez mam dołka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To był taki dobry człowiek. Jak bardzo on mnie musiał znienawidzieć Jak strasznie musiałam go zranić. Jak ja mam teraz dlaej żyć? Jak bardzo ja nienawidze siebie. czy to naprawdę juz koniec...? Czy taka miłość tak umiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie babka po 30-stce
czytając Twoje topiki można z góry przewidzieć, że z Was już nic nie będzie. On nie wybaczy (szczególnie po tym, jak Cię miał jako byłą). Poza tym sama nie jesteś na tyle zdecydowana, żeby tworzyć związek z drugim człowiekiem (czego dowodem jest nieumiejętność odcięcia się od przeszłości i byłych). Zacznij żyć swoim życiem i daj spokój facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do takiej sobie babce po 30-tce czy Ty naprawdę masz takie poukladane życie i wszystko dla Ciebie jest takie proste. Jak tak to naprawde z całego serca Ci zazdroszczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
Hej RZECZYWISTOSC Słuchaj ja rozumiem że Ci ciężko, wierz mi że poniekąd moge Ciebie zrozumieć i nie potępiać. Z tego co piszesz to Twój chłopak jest wrażliwy i jedyny wniosek jaki mi się nasuwa- Czy Wy wogóle umiecie ze sobą rozmawiać ? Tak otwarcie, szczerze... Może pokarz mu co tu napisałaś, albo idzcie do tego psychologa razem, ale powiedz mu O CO TU CHODZI !?!?! radzisz się NAS a przeciez Ty znasz go najlepiej i sama powinnas wiedziec jak dotrzec do niego. Jeśli jest normalny to chociaz pogada z Toba. Powiedz mu o swoich stanach i jak to przezywasz ! Czy on wogole mowi co on czuje itd? Spotykacie sie, idziecie do lozka i co, czesc czesc. Wg. mnie najwieksza WADA ludzi jest BARK ROZMOWY otwartej na maxa... I moze od tego nalezaloby zaczac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem wojowniikem i własnie, że będę walczyć. Będę bo go kocham. Boli strasznie bo jego tez bolało. czy naprawdę można przestac kogos kochać? Pytałam juz wiem, ale myslę, że nie. Powiedział mi,że do tej pory nie wyobraża sobie bycia w łóżku z kimś innym.Ale jak walczyć? dac czas? czy utrzymywac kontakt(juz nawet bez intymnego) ale ,który jest dla mnie tak strasznie mimo wszystko bolesny bo on teraz juz nie jest mój :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
POROZMAWIAJCIE !! Idz dzis do niego, usiadz kolo niego i MOW i niech on MOWI !! Jak mozna zyc w ukladzie pełnym niedomówien, to jakas masakra... Ja nawet jakbym dała komus zcas to najpierw pokazalabym cala siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to, że zamiast rozmawiać a przez to ponownie się jakoś do siebie zbliżyć, ograniczacie teraz Waszą znajomość bezosobowego prawie seksu. Facet być może Cię kochał, być może nadal coś czuje, ale to co robi, to zwykłe odgrywanie się na Tobie i traktowanie jak wycieraczki:P Pomyslałaś o tym, że on teraz myśli, że tak wyglądały Twoje spotkania z byłymi przez cały czas Waszego związku. Jedna z zasad dobrego związku: żadnych kontaktów z byłymi a na pewno nie potajemnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja myślęże to koniec...
nie oszukuj się - dużo wytrzymywał aż wkońcu pękło... już nigdy nie będzie jak było-stracił do Ciebie szacunek- nie ma zaufaniu i Cię nie kocha już bo za wiele razu zawiodłaś go , zraniłaś- na czym Ty chcesz cos budować... zamnknij rozdział i układaj sobie nowe życie mądrzejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiam z Nim. On jest najwrazliwszą osoba jaka znam. tzn. rozmawiałam na ten temat jeszcze dwa tygodnie temu. Teraz sie juz boje rozmawiać. jak płacze to on mnie przytula i mówi,że tak bardzo mu mnie szkoda ale nasze drogi sie rozeszły, że on nie był szczęśliwy, że napoczatku myslał, że jestem inna a potem długo wierzył, że się zmienię.jak leciały mi łzy to mi całował oczy. Nawet rozmaiwał z moja pzryjaciólką ,żeby sie mna zaopiekowała bo chisteryzuje. Teraz przez ostatnie 2 tygodnie jak sie spotykamy to staram sie nie płakac przy Nim .Tylko usmiechać. Mówię, że tęsknie ale nie błagać o miłość bo juz raz usłyszałam,że nie moge go zmusic do miłości. Chce pokazać ,że ciagle jestem przy Nim i ciagle czekam. Ze zasłuzyłam soebie na to co ma teraz. Cierpię bo on cierpiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×