Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BlAcK AnGeL16

Złamane serce...

Polecane posty

Gość Lawia20
Wiem co czujesz i przez co przechodzisz. Kiedys tez rzucil mnie chlopak po 1,5 roku zwiazku-oczywiscie dla innej. Rozpaczalam po nim rok. Spotykalam sie z innymi, ale to dawalo ukojenie tylko na krotka chwile. Wracalam do domu i ryczalam jak najeta. Po roku tej meki poznalam kogos zupelnie wyjatkowego i zakochalam sie w nim bez pamieci. Moj Skarb jest dla mnie najwazniejszy. Najsmieszniejsze jest to, ze zaczelam z nim sie spotykac, bo przypominal mi tamtego. Pozniej stopniowo zaczelam odkrywac, ze jest zupelnie inny i za to go ta bardzo kocham. Fakt, ze zdarza mi sie pomyslec o bylym... Nawet dosc czesto. Ostatnio snilo mi sie, ze on chcial do mnie wrocic. Obudzilam sie splakana i od razu zadzwonilam do mojego W, zeby upewnic sie, ze nikomu mnie nie odda. Tamten naprawde chcial wrocic, ale teraz mnie juz to nie interesuje. Znalazlam swoje szczescie. Z Toba bedzie tak samo... Zobaczysz, ze czas goi rany. Zrozumiesz, ze tamten nie byl Ciebie wart i zaczniesz sie zastanawiac, co Ty w nim widzialas. Nosek do gory:) Powodzenia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cierpią tylko pozostawieni, ci co odchodzą mają to gdzies...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehheheheh dużo tu osób z poludnia:):):) rzadko można spotkać kogos z pólnocy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kuj pom
tez duzo:D pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedrona=
rzucił mnie chłopak i nie weim co z sobą zrobić byliśmy prawie 3 lata ze sobą. Mam wielkiego doła!!! Z którego nie umiem wyjśc... :(:(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniuwa10
poznalem dziewczyne nazywa sie natalia skibinska mieszkala w chorzowie i przeprowadzila sie do angli poznalem ja na basenia 4 miesiecy temu zakochalem sie w niej od pierwrzego wejzena staralem sie jak moglem zeby ja zdobyc ale sie nie udalo pogadalem z nia i powiedziala ze ona nie chce miec chlopaka ale ja w to nie wieze bo jej brat powiedzial ze szuka i ma kogos na oku ,nie moge zrozumiec czego nawet nie dala mi szansy kazdy powienien ja dostac,natalia jest mojej siory najleprza przyjaciulko to ona czasami nocuje umnie to fajnie bo przynajniej ja widuje i jestesmy przyjaciulmi ale ja nie chce byc jej przyjacielem chce byc kims wiecej nr jej chlopakiem,mowila ze mnie lubi ale jak by ona mnie zucila to powiedziala ze ja bym sie na nia obrazil ale bym sie nie obrazil ale nadal prubuje ale mam zlamane serce ze odrzucila moje pytanie czy bedzie ze mna chodzic,potem poznalm inna dziewczyne bo myslalem ze niee zdobede natalie to szukalem innej poznalem fajna dziewczyne 3dni temu chodzila ze mna dzisiaj powiedzila ze mnie zuca bo inni mowili ze nie powinna ze mna chodzic a nie kturzy mowili jej czy bedzie miala sex ze mna i nie wytrzymala.nademna siedzi jakas klantwa ze jak bede z kims chodzil to ta osoba mnie zuci po trzech dniach czego czy jest na to jakies lekarstwo bo jak nie to sie zabije bo ja chce byc szczescliwy a nie zeby nie miec dziewczyny i nie byc szczesliwy czy mozecie mi pomuc z tym prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vintage
hej kieruje to głównie do lasek, bo uważam, że my kobiety jesteśmy bardziej uczuciowe i trudniej jest sie nam pozbierać. Ja tez jestem w trakcie leczenia złamanego serca, mój były zostawił mnie dla innej z która kręcił jeszcze w trakcie naszego związku. Generalnie był draniem... znosiłam jego wymówki naciagane kłamstwa, że nie spotkamy sie w tym tyg bo jest zmęczony po pracy bo studia itd. a w rzeczywistosci w weekendy "męczyła" go jego nowa dupa... aż stwierdził, że dwie laski na raz to za wiele jak na jego nerwy i mnie olał... oczywiście wykorzystał moment kiedy zrobiłam mu awanture tylko niewinnie powiedział, że nie będzie mi już sprawiał przykrości i to był koniec naszej znajomości. Potem miałam wielokrotnie okazje dowiedziec się jak świetnie spedza czas z nowa "koleżanką". A ja... nie mogłam sie pozbierac, byłam (i pewnie nadal jestem) w stanie mu wybaczyc gdyby tylko chciał do mnie wrócić. Tyle że on raczej już tego nie zrobi w sumie to sie nawet ciesze bo to był ch*** nic nie wart i byłam głupia spotykając się z nim. Tyle o mnie:) Podsumowując: Dziewczyny piszecie, że to on was olał, często dla innej. Dlaczego nadal nie możecie o nim zapomnieć? zastanówcie sie co on robi ( a raczej zkim ) wtedy gdzy wy płaczecie w poduszke? czy mysli o was nie! jest szczesliwy i ma was głęboko w dupie! to chore tracić czas dla przez kogoś dla kogo jesteście już historią! jeśli facet rzuca, dla innej, kęci z nią w trakcie waszego związku, to naprawde pomyślcie czy jest was wart? błędem było, że ty wy nie olałyście go w pore może teraz to on błagałby was o powrót. zapomnijcie o tych facetach, którzy was zranili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
czesc wszystkim. nie wiem czy ktos jeszcze zaglada w to miejsce, mam nadzieje ze tak bo bardzo potrzebuje wyrzycic komus wszystko z siebie, opisac pewne sytuacje. Komus kogo nie znam kto spojrzy na to obiektywnie i bedzie staral sie bezinteresownie i szczerze pomoc. Zaczne od tego ze byłam z facetem prawie 5 lat, nasz zwiazek byla bardzo szczesliwy oboje juz zdazylismy sie dotrzec i nauczyc ze soba zyc. poczatki byly bardzo trudne bo bylismy gówniarzami jak sie zwiazalismy. oboje mieszkalismy bardzo daleko od siebie i kontakt byl bardzo utrudniony przez ok 2 lata. ale przetrwalismy to , on poswiecal mi kazda wolna chwile. po skonczeniu szkoly postanowilismy zamieszkac razem. bylo cudownie. ale zycie zyciem zmuszeni bylismy wrocic w swoje rodzinne strony. bałam sie ze to bedzie proba dla nas, ze tego nie przetrwamy... a jednak udalo nam sie ciezko bylo ale zawsze bylismy razem, nigdy nie zwatpilismy. oboje bylismy dla siebie nie tylko kochankami ale i przyjaciółmi bo za\wsze moglismy na siebie liczyc i pomagalismy sobie w kazdej sytuacji. pół roku temu oboje przeprowadzilismy sie do Warszawy, nie moglismy dluzej zyc bez siebie, mieszkac i 2 dni w tyg przestały wystarczac oboje sie meczylismy. Było ciezko bo pojawily sie problemy z praca, z pieniedzmi ze szkola..... byl to dla nas bardzo ciezki czas ale jednak ciagle sobie powtarzalismy ze damy rade bo mamy plany mamy wspolne marzenia. Wszystko byloby dobrze gdyby nie pewna sytuacja ktorej sobie chyba nigdy nie wybacze. Otóż znalazl mnie przez pewien portal mój byly, moja pierwsza gowniarska milosc. On, moj chlopak wiedzial jak bylam w nim kiedys zakochana. nigdy nie okazywal mi zazdrosci, ufalismy sobie, ale wiedzialam ze w glebi duszy boi sie o mnie. Korespondowalam z nim dosc dlugo i nie ukrywam ze zaczely sie flirty i wspominalismy co bylo kiedys. Nie trwalo to dlugo . Nie powiedzialam o tym mojemu facetowi bo wiedzialam ze dla mnie to nic nie znaczy a jego nie chcialam denerwowac. Najwiekszym moim bledem bylo to ze zapisalam go pod imieniem dziewczyny:( nie wiem czemu to zrobilam. Glupia bylam bardzo.Kłamstwo ma krótkie nogi. Pewnego dnia On nakrył mnie na kłamstwie przez przypadek odczytal wiadomosc od mojego bylego, i bardzo sie zdziwil ze jest zapisany jako dziewczyna. Poczól sie zdradzony, oszukany, mial do mnie ogromny zal. Nie dziwie mu sie. Błagalam, prosilam aby tego tak nie odbierał, aby nie przekreslal naszego zwiazku .... Powiedzial ze bardzo mnie kocha ale potyrzebuje czasu.... ze chce przeczekac az zal minie i pokochac mnie jeszcze bardziej. Ja mu tego czasu nie dalam....:( dal mi szanse a ja ja zaprzepascilam. mieszkalismy dalej razem ale on mial do mnie dystans, byl zly, nieszczesliwy zagubiony, mial ogromny zal. Po glowie mu chodza mysli ze ja juz go nie kocham, ze mi stare uczucie powrocilo:( A ja zamiast przeczekac to narzucalam sie , chcialam mu gwiazdke z nieba dac, staralam sie zyc normalnie ale nie dalo sie. co dzien oczekiwalam deklaracji dlaczego tak mnie traktuje, dlaczego jest zimny i oschly... ze ja tak nie moge zyc... ze jest mi ciezko.... ze nie czuje sie kochana...ze czuje jakby mial do mnie obrzydzenie. widzialam ze sie stara, widzialam ze mu zalezy, ze bardzo go boli ze ja tak to wszystko przezywam... nie wytrzymalam dlugo.... powiedzialam ze jak tak ma to wygladac to ja tego nie chce ze mielismy zaczac od nowa ... powiedzialam zeby sie wyprowadzal skoro tak postepuje ze mnie krzywdzi! No i wyprowadzil sie:( zostawil mi tylko list ze nie moze patrzec na to wszystko jak ja placze i cierpie... ze kocha mnie i nigdy w to nie watpil, ze potrzebowal czasu zeby zal mu minol ale ja nie potrafilam tak... ze cierpialam jeszcze bardziej. ze bedzie lepiej jak usunie sie z mojego zycia przynajmniej na jakis czas... ze moze oboje cos zrozumiemy! Zycie mi sie zawalilo:( nie moge sie pozbierac.... wiem ze chcial czasu chcial to przeczekac... ale ja bylam tak niecierpliwa ze nawet jjak sie wyprowadzil to blagalam zeby wrohce byc sam, ze ma dosyc wszystkiego, dosyc zwiazku. ale widzialam jak mu ciezko przechodzilo to przez gardlo. Jk nigdy nie widzialam go placzacego tak teraz lzy mu ciorkiem lecialy! Prosilam jeszcze raz aby dal nam szanse, zeby dac sobie czysta karte... ale on juz nie chce! wiem ze robi to dlatego bo mnie zna i wie ze na to jest za wczesnie bo ja bede wyciagac wszystko i nie dam mu szansy zapomniec i jakos to w sobie zdzierzyc! jednak zmiekl i powiedzial ze to jeszcze przemysli! zamiast przeczekac na drugi dzien juz oczekiwalam deklaracji! Swoim zachowaniem wszystko zepsolam;( powiedzial ze chce byc sam i ze innego wyjscia nie widzi! Wkoncu dotarlo to do mnie i powiedzialam ze szanuje jego decyzje! bardzo sie zdziwil moja reakcja ze nie placze nie blagam i nie prosze o powrot! po kilku dniach rozmawialismy spokojnie... bylo mi ciezko to mowic ale powiedzialam mu ze nic na sile i ze moze rzeczywiscie tyle teraz sie dzialo ze na danie sobie szansy jest za wczesnie! powiedzial mi ze w koncu to zrozumaialam, ze wyprowadzil sie bo jakby zostal to bysmy sie znienawidzili! moze i ma racje... tylko teraz juz nie wiem czy jest jeszcze jakas szansa ze mozna to naprawic.... czy on chce jeszcze kiedys ze mna byc! wiem ze bardzo mocno mnie kochal i jeszcze miesiac temu mielismy plany! nie przestal mnie kochac wiem o tym.... nie ma nikogo jestem tego pewna i wiem ze w wiekszosc to moja wina! bo nie mialam pokory i cierpliwosci! czym bardziej sie staralam tym odwrotny skutek to przynosilo! wiem od znajomych ze chodzi strasznie przybity, zalamany! wiem ze tesknie tak samo jak ja i ze mu brakuje mnie bardzo! bo oboje bylismy przez siebi rozpieszczeni! wiem jak cierpi... nie dosc ze stracil do mnie zaufanie i zawiodl sie na mnie to jeszcze meczylam go tym wszystkim! niejeden by mnie znienawidzil i ucieklby bo mialby dosyc! a on powiedzial ze ma jednak szacunek do mnie i kontaktu zerwac nie potrawi! ze nie wymaze z pamieci szczesliwych pieciu lat! Nie wiem co mam teraz robic, wszyscy mi mowia ze potrzeba wam czasu... zeby odpoczac i starac sie oswoic z tym wszystkim. zeby nie bylo wypominania i zalu.... jednego dnia mam nadzieje a drugiego ja trace! nie wiem co mam juz myslec! caly czas mam w glowie slowa ze chce byc sam! tylko pytanie czy tego naprawde chce czy wie ze nie ma teraz innego wyjacia. moze dla naszego dobra! Zawsze bylam przez niego tak bardzo kochana! Znajduje nadzieje nawet w tym ze nie skasowal naszych wspolnych zdjec na portalach, chociaz ja to zrobilam. bo tak mi latwiej! Nie potrafie zajac sie soba ciagle o nim mysle i strasznie tesknie:( ale nic zrobic nie moge! on wie o mojej milosci! moze lepiej by bylo pokazac mu ze zaczelam jakos od nowa... zeby zbaczyl co traci! ze ja wiecznosci nie bede czekac! Prosze napiszcie mi co o tym myslicie! i co robic!mielismy wziac slub, nawet czekalismy na dziecko! nie umiem z niego zrezygnowac a tym bardziej znalezc kogos innego! i nie chce! gdzies w srodku wierze ze wroci do mnie, ze kocha mnie tak samo jak ja! ale czasami trace nadzieje i siedze i placze bo tak mi zle! ;( POMOZCIE CO MAM ROBIC:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amywine
Pomocy! Problem dotyczy oczywiście zakochania w przyjacielu. Z X znamy sie od poczatku liceum. Jest przeddzien naszych matur, a nasza przyjazn kwitnie. Jestesmy dosyc neitypowymi przyjaciolmi, bo czesto nie zachowujemy sie jak zwykli przyjaciele, ale zastrzegamy sobie rowniez, ze nie jestesmy razem. Sytuacja wyglada tak, ze...np. lezymy sobie na kanapie, a ja drapie go po glowie, jest o mnie bardzo zazdrosny - jak mowie, ze jestem umowiona to musze sie spowiadac: z kim, po co, skad go znam, ile ma lat...a potem powiedziec gdzie bylismy i jak bylo; ostatnio nawet zaprosil mnie na swieta do siebie do domu - jego rodzina (ktora oczywiscie znam) byla zawiedziona, ze nie przyjechalam, szczegolnie dziadkowie, z ktorymi mieszka. Czesto opowiada mi o tym, ze jego dziadek bardzo mnie lubi i wrecz chce nas wyswatac, albo ze podobam sie jego ojcu i ze uwaza, ze jestem ladna, sympatyczna itp. Oczywiscie X jest o wiele przystojniejszy niz ja...musze zrzucic pare kilo, bo do laski to mi troche brakuje. Rozmawiamy zawsze o wszystkim i nie mamy przed soba tajemnic. rozmawiamy o zwiazkach, o wszystkim. ostatnio czesciej spedzamy razem czas: kino, spacery, domowe posiadowki... za miesiac wyjezdzamy ekipa nad jezioro, tam tez bedziemy swietowac urodziny X. mam zamiar powiedziec mu ze go kocham. postanowilam to juz jakies pol roku temu...ale nie wiem, czy to dobre. co o tym sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabiuska17
jak wyleczyć złamane serce... sama chciałabym to wiedzieć... zaczęło się całkiem normalnie... skończyłam szkołę podstawową [byłam zakochana w jakimś kolesiu z podstawówki] pierwszego dnia weszłam do przydzielonej klasy w której miałam być... a on zaraz mnie zauważył... następnego dnia nie spuszczał ze mnie wzroku... a potem jakoś się zaczęło .. ciche niewinne spotkania nad rzeczką [to było nasze stałe i ulubione miejsce] i tak byliśmy ze sobą przez około cały rok szkolny... nasze chodzenie opierało się na tym, że głównie dużo esów pisaliśmy- koleś z podstawówki przestał się liczyć pokochałam GO- najbardziej na świecie.. jednak wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć... pojechaliśmy na biwak- chodziliśmy do tej samej klasy więc widzieliśmy się praktycznie cały czas.. a on na biwaku się tak trochę zabawił- upił- czego ja nie toleruję a potem przyszedł do mnie i mnie wkurzył pocieliśmy się trochę .. a on załamany i biedny poszedł pocieszyć się do innej..:(:( potem pisał , chciał wrócić.. ja uniosłam się honorem, mimo iż go kochałam... ale co z tego honor ważniejszy... duma chyba też [a to najgorsze co może być] przestaliśmy pisać , on chciał sie przyjaźnić , ale ja nawet tego nie chciałam bo wkurzyło mnie że tak szybko się pocieszył po 5 minutach i nic go nie usprawiedliwia że był pijany... w w akacje pisał a potem zaczął mnie wyzywać z innych numerów wtedy to zaczęła się wojna... przyszły nowe do pierwszych klas od razu się odkochał i pocieszył momento... a potem jak go nie chciały to pisał do mnie i obwiniał ze ja je namawiam , nigdy tego nie robiłam, mam bardzo ugodowy charakter... kochałam Go więc nie krzywdziłam jeśli chciał być z inną to był ja choć cierpiałam patrzyłam serce krwawiło... ale wiedziałam ze nic nie mogłam na to poradzić... potem to już coraz gorzej.. pisały jakieś numery do mnie w jego imieniu że on mnie kocha i tak dalej [tak naprawdę to do tej pory nie wiem kto to pisał] podejrzewam że on... robił mi nadzieję , nie wiedział jak bardzo rani.. a ja płakałam i kochałam... teraz skończyłam I klasę szkoły średniej myślałam że będzie tak samo jak z podstawówką nowi ludzie może i nowa miłość , nie narzekam na powodzenie ale co z tego jak żaden facet mnie nie rusza... ciągle widzę jego tylko jego... ostatnio nie wytrzymałam złapałam z nim trochę kontaktu na forum klasowym- nkl. nie widzimy się od roku nie gadamy , jak potrzeba to tylko sporadycznie jakieś esy, nie widzę go ale KOCHAM!!:(( postanowiłam mu napisać o swoich uczuciach [ w końcu się odważyłam ale on przyjął to normalnie dał do zrozumienia że nic między nami nie będzie , ja przeprosiłam go i powiedziałam że żeby się wyleczyć muszę zerwać kontakty żeby zapomnieć... a on usunął komentarze spod moich zdjęć wywalił ze znajomych a ja w złości pousuwałam wszystkie zdjęcia... nie mogłam patrzeć na uśmiechnięte foty... teraz jest z dziewczyną która wraca do niego kiedy chce i jest z nim kiedy jej się podoba, nie kocha go, a on ją kocha... ma gdzieś że jest ktoś kto zrobiłby z miłości dla niego wszystko ... jak dał do zrozumienia że nie chce ze mną być wtedy zaczęłam tak płakać jak nigdy , nie wiedziałam co mi jest... całą noc przepłakałam i nie spałam... dziś 19 czerwca było zakończenie roku szkolnego ... przed apelem płakałam przyjaciółce na kolanach... na każde wspomnienie o nim płaczę... wróciłam do domu i poszłam się upić - chciałam... ale coś mnie powstrzymało- fakt trochę wypiłam zapomniałam na chwilę po 2 godzinach to wszystko wróciło, nie umiem sobie z tym poradzić... tak jak większość szukam sposobu zeby sie odkochać.... kocham go 4 lata a chodziliśmy ze sobą zaledwie rok.. nie rozumiem tylko jednej rzeczy: dlaczego faceci tak szybko się pocieszają , czy oni rzeczywiście kochają i jak mówią kocham to szczerze.. nie wierzę że można odkochać sie z dnia na dzień ... nie można tak... nie da się.. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Na danej stronce jestem pierwszy raz, zmusiło mnie do tego moje płaczące serce... Facet z którym spotykałam się przez dwa lata, nigdy nie potrafił się jasno określić..Wiele razy zadawałam mu pytanie Dlaczego tak rzadko się spotykamy?(jego odp. ,,Mam sporo pracy,jestem zajęty itp.\") dlaczego nie odpisuje na esemesy? (\"...ponieważ nie lubi pisać esemesów..\") Wiele razy prosiłam aby postawił sprawę jasno, aby nie zadręczał mnie, wtedy ja dam mu spokój a on odpowiadał że nie chce ze mnie rezygnować i nie chce żebym ja z niego rezygnowała, przepraszał za wszystko i powiedział że musi sporo pracować na nasze wspólne gniazdko... wtedy przestałam go osaczać przez półtora roku starałam się nie nachodzić go własną osobą, nie pisałam,nie dzwoniłam z bólem serca czekałam na jego odezwę a kiedy się spotykaliśmy, za każdym razem widziałam że cieszy się z mojej obecności, okazywał to przy moich znajomych... Pewnego wieczoru, mój świat się zawalił, dostałam telefon z pogróżkami, zadzwoniła kobieta żebym zostawiła jej faceta....byłam w szoku, nie mieściło mi się to w głowie To była kobieta mojego Darka.. Wtedy dowiedziałam się że mój ukochany ma narzeczoną z którą mieszka od sześciu lat.... Gdzieś po drodze zapomniał mi o tym powiedzieć....kiedy zadzwoniłam do niego, nawet nie miał odwagi odebrać telefonu... okazał się tchórzem, który już z wiadomych przyczyn był tak powściągliwy... Od tej złej dla mnie wiadomości minęły trzy dni, nie potrafię sobie z tym poradzić... Mam ochotę pójść dziś do dyskoteki,którą obstawia i wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę, przy wszystkich spoliczkować, poniżyć i odwrócić się na pięcie i odejść. Mam też ochotę, płakać w poduszkę i dać sobie spokój ze wszystkim... Pomóżcie, inaczej zwariuję od natłoku myśli lub pęknie mi serce z żalu i złości że aż tak byłam zaślepiona :\"(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jestem w podobnej sytuacji dlatego weszłam tutaj :) Lepiej weźcie to forum jako wzajemna pomoc, bo każda ma ten sam problem i nie możecie sobie pomóc... Moim zdaniem wiele z Was podało super pomysły...np. to aby iść do fryzjera i zrobić coś dla siebie, ale nie dla niego... Pamiętajcie, że to oni nas zostawili a nie my ich, to oni zagrali nie fair...szanujmy się i to nie jest koniec świata...z czasem uwierzcie, że zrozumiecie jak naiwne byłyśmy i to, że tak postąpili można było uniknąć tylko byłyśmy zbyt zaślepione...sama próbowałam ratować wszystko, pisałam do niego, dzwoniłam, ale tylko pogarszało to sytuację...Najlepiej jest się od niego odizolować i zacząć robić wszystko by sobie sprawiać przyjemności a zobaczycie jakie to przyjemne nie być od nikogo uzależnionym...u mnie trwał rok za nim byłam w stanie dopuścić kogoś do swojego serducha, ale warto było bo teraz znów jestem szczęśliwa i nie popełniam błędów sprzed roku :) trzymam kciuki i wiedzcie, że nie jesteście same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do baajka: Kochana to nie Twoja wina, chciałaś dobrze, zakochałaś się i w tym momencie jego narzeczona nie powinna zachować się jak gówniara, ale zastanowić się czy on jest jej wart...skoro pokazał jakie z niego ziółko to nie z Tobą jest coś nie tak tylko z nim...uwierz, że nie zdziałałabyś nic robiąc mu awanturę, bo po nim by to spłynęło...jest zwykłym cwaniaczkiem i tchórzem skoro nie był nawet w stanie wziąć na swe barki winy za swoje czyny...pomyśl czy warto teraz ośmieszać się dla takiego faceta?...Byłaś zaślepiona i dla tego nie zauważyłaś znaków, że coś nie gra....nie zamartwiaj się teraz tylko wyciągnij z tego wnioski i bądź dumna, że to nie zaszło dalej...na przyszłość uważaj na takie przypadki bo faceci to świnie i potrafią swoimi słodkimi tekstami owinąć sobie kobietę wokół palca, oni nie znają granic i wiedz, że nie jesteś jedyna, dlatego radzę Ci wyjedź gdzieś, zabaw się, ale unikaj go. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inflorescentia-0973
witam...2 miesiace temu rozstałam sie ze swoim chlopakiem po 2.5 roku bycia razem..kochalam go nad zycie..chyba nadal kocham..ale on mieszka za granica i w ogole nie mial czasu zeby sie ze mna widywac..a ja tak strasznie cierpialam i mialam wrazenie ze mimo tego ze mam chlopaka jestem sama...ze wszystkimi problemami musialam zawsze radzic sobie sama..mam 19 lat..to byla moja pierwsza prawdziwa milosc..teraz mam wrazenie ze wszystko co piekne jest juz za mna..ze juz nigdy nikt mnie nie pokocha..strasznie mi go brakuje heh a najlepsze jest top ze chyba tylko ja tak cierpie..dopiero teraz dowiaduje sie przypadkiem od jego znajomych ze prawdopodobnie oszukiwal mnie przez ten czas gdy bylismy razem..chyba mial inne dziewczyny na boku..tam zagranica..nie wiem co robic..nie moge jesc..caly czas mam ochote plakac..czuje sie bezradna i samotna..moja najlepsza przyjaciolka ciagle mnie pociesza ale ona jest szczesliwie zakochana wiec nie do konca rozumie przez co przechodze...;(:(;(najgorsze jest to ze momentami kiedy jestem zupelnie sama w domu mam ochote cos sobie zrobic...ale potem mysle jaka krzywde wyrzadzilabym swojej kochanej rodzinie i nie jestem w stanie zazyc tabletek nasennych...trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny ktore cierpia tak jak ja..jesli macie jakies przydatne rady co do mojej sytuacji to bardzo prosze piszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajkaa *
Wiesz mam to samo bo zerwałam z chłopakiem a teraz jak głupia się zakochałam . Zawsze kiedy mam doła przyjaciółki próbują ze mną rozmawiać na inne tematy ale ja ich nigdy nie rozumiem bo myśle o nim ;(( Często kiedy mam dosyć przyjaciół ,rodziny bo tak się starają wychodze z domu i pierwsze co robie ide do sklepu i kupuje lody potem wychodze z tymi lodami do parku , siedze i myśle ... Przyjaciółki wydzwaniają wyłanczam tel ... Potem mówie gdzie byłam pruóbujemy coś odpierdalać żebym się tylko nie martwiła ale zawsze gdzie ja jestem on się pojawiaa ;(( Ale zawsze po lodach zmieszanych z popcornem jest o wiele lepiej .! I uwierz w siebie . Możliwe ,że przeznaczenie jest inne i tak musiało być ... NIkt już czasu nie odwróci ale uwierz ,że ty zawsze będzięsz tą wspaniałą dziewczyną a gdy inne się przekonają jaki on jest szybko on straci nadzieje u dziewczyn.! I teraz się nie poddawaj tylko wstawaj i bierz się w garści .!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara a głupia
witajcie!!!! piszę tu ,bo właściwie to nie mogę spać cierpie po utracie kochanka!!!! Z własnej głupoty!!!!!!!Mąż leży(śpi) obok w łóżku, a ja płacze z tęsknoty za kochankiem.Czy to nie jest głupie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy 16
Mam ten sam problem... zostawil mnie chlopak ktory byl dla mnie calym zyciem :( chce o nim zapomniec , wymazac go z pamieci, ale.. z drugiej strony wcale nie chce o nim zapomniec, o naszych wszystkich chwilach spedzonych razem... nie chce mi sie zyc... nawet sie pocielam ale to nic nie dalo... prosze pomocy:(:(:( ja juz dluzej tak nie moge :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata99
stara a głupia, mam tak samo jak Ty i jest mi cholernie ciężko. Jak będziesz chciała to możemy pogadać. mój mail agata99@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamany 1981
Miałem dziewczynę którą nadal bardzo kocham byłem z nią 8 lat w styczniu tego roku Zostawiła mnie porzuciła Zycie do góry nogami wywróciła moja psychika wysiada wszytko się wali mi na głowę nie potrafię się ogarnąć to tak bardzo boli miała wszytko uczucie Miłość ciepły domek i to nie jest tak że będzie inny następny inna następna bo ja w życiu miałem troszku kobiet i Miłość jest tylko jedna raz w życiu się jej zaznaje ona była tą prawdziwą jedyną miłością mówią że czas leczy rany a to nieprawda a ona jak ze mną była tak jej niema zostawiła list i znikła napisała w nim nie chcę cię ranić misiaczku tak będzie lepiej i nigdy o tobie nie zapomnę Skarbie Kocham cię 2 stycznia położyliśmy się przytuliliśmy się mówiła do mnie jak bardzo mnie kocha jak dobrze jej ze mną ten wieczór był cudowny a 3 stycznia gdy wstałem już jej nie było tylko list na stole z jej zdjęciem i od tamtego czasu już jej nie widziałem nie słyszałem Nie spotkałem od tamtego czasu Z każdym dniem czuję jak się wypalam czuje z każdym dniem jak życie ze mnie uchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniunia12345
Wiem co wszystkie czujecie,ja tez rozstałam sie z chłopakiem z którym bylam 3,5 roku i nie moge sie ztym pogodzic,cały czas o nim mysle cokolwiek robie wszystko przypomina mi jego.Nie wiem jak sobie z tym poradzic niby potrzebny jest czas ale on byl najwazniejsza osoba w moim zyciu i nie wyobrazam sobie zebym byla z kims innym.Cały czas go kocham,a nawet przez to rozstanie wpadlam w chrobe:(pomóżcie co mam robic,bo nie daje juz sobie z tym rady:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmen665
Nie którzy mówią że czas leczy rany, w moim przypadku się nie sprawdza.... Mój chłopak popełnił samobójstwo 21.05.2009r. Nawet nie wiecie jak ja cierpię. Część mnie odeszła razem z nim.... Mam strasznie zranione serce, nic nie jest w stanie go naprawić..... Chociaż minęło od jego śmierci już tyle czasu mój stan tylko się pogorszył.... BlAcK AnGeL16 Nie dołuj się jeszcze bardziej , na pewno znajdziesz sobie kogoś lepszego, niech zobaczy co stracił, pokaż mu że możesz być z każdym innym...... Pewnie pomyślisz że to nie jest takie proste, łatwo mi mówić.... Zawsze warto spróbować..... Masz łatwiejsze zadanie, ty chcesz wyleczyć serce opuszczone, na pewno kiedyś ci się uda,ja jestem w gorszej sytuacji, bo mojego serca już się nie wyleczy, bo część jego zabrał Marcin do nieba.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...zostawiła mnie moja kobieta...niby czas leczy wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiolki w polu
Dawno Cie zostawila? Moze jest jeszcze szansa by jej okazac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś pożegnaliśmy się na zawsze,nie było szans,wybrała innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...muszę coś ze sobą zrobić,bo się przekręcę... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×