Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość heartbroken

Bardzo mocno go kocham i nie wiem co mam zrobić

Polecane posty

Gość bnnbmbmnbmbmbmbnmbnmbm
Nie wiem czy się doczytałem ale ile masz lat i w jakim wieku jest on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
co do rady osoby powyżej - wcale jej nie olałam...cenię psychologów i uważam że bardzo mogą pomóc.może niektórych to zdziwi ale właśnie parę miesięcy temu po tym zdarzeniu zaczełam tam właśnie chodzić...to co mi powiedziała psycholog kiedy jej to opowiedziałam nie jest istotne...to znaczy jest ale nie będę tutaj o tym pisać bo to zbyt osobiste...staram się wyjść z tego impasu jak najlepiej potrafię jednak ból czasami tak mnie paraliżuje że nie mogę normalnie funkcjonować... wiem że bywają w życiu takie sytuacje i wtedy ludzie zachowują się naprawdę różnie, jedni się godzą z porażką i przyjmują fakty do wiadomości a inny podobnie jak ja nie mogą się z tym pogodzić i chcą coś zrobić żeby to zmienić...ja myślałam już naprawdę bardzo długo co zrobić żeby to co się pojawiło między nami kiedyś powróciło i przychodzą mi do głowy różne scenariusze.chcę o niego walczyć, bo czy on to odwzajemnia czy nie - zawsze jest jakaś szansa i nadzieja dopóki nie ma jeszcze obrączki na ręku...nie wiem czy powinnam to robić bo narażę się wówczas na straszne upokorzenie, jednak tkwiąc w tym stanie i nie robiąc nic - umieram z bólu...dlatego właśnie chcę zrobić coś by to zmienić...może gdybym sięgnęła już samego dna i dostała on niego jeszcze kilka razy prosty przekaz - NIE CHCĘ CIEBIE , ODWAL SIĘ - to by mi przeszło...na razie jednak mi nie przechodzi i dlatego szukam rozwiązania i pomocy wszędzie - nawet tutaj.Jeżeli chodzi o to że tu na forum nikt mi nie uwierzy w moje słowa, to bardzo przykre...wszystko co napisałam jest szczerą prawdą, nie urojeniem które sobie wytworzyłam w głowie...chyba każdy kto jest wystarczająco wrażliwy potrafi wyczuć że moje słowa są autentyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowka_robotniczka
Nikt nie neguje twego uczucia (choc ja nazwalabym to bardziej zauroczeniem) do tego faceta. Tylko to twoje uczucie jest najprawdopodobniej jednostronne a ty nie potrafisz sie z tym pogodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
odpowiadam na pytanie zadane przez jedną z osób on ma lat 30...ja nie przyznam się do swojego wieku niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowka_robotniczka
Rozumiem.. jestes pewnie bardzo mloda i stad to takie intensywnie zakochanie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś starsza od niego
tak ??? nie pytam o ile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"przystojny to do tej pory to on był zdobywany przez kobiety i nie musiał robić zupełnie nic..." ____________________________ właśnie tacy mężczyźni są beznadziejni, choć atrakcyjni fizycznie i nie tylko, ich zachowanie dla mnie jest odpychające. _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 14:27 To ze on byl toba zainteresowany to nie oznacza ze zaraz sie w tobie zakochal. Moglas mu sie spodobac ale nie bylo to na tyle silne by moglo sie przerodzic w cos glebszego. Rzeczywiscie to raczej ty sobie sama dopowiedzialas cala reszte. __________________________ podobnie myślę, zbyt mało znaczyłaś, żeby facet sie przemógł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
nie rozumiem czemu nie przyznasz się do swojego wieku na forum anonimowym na którym opowiedziałaś już tajemnice swojego serca?? pewnie wiek ma tu sporo do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chuda
nie jestem starsza ale wiek nie jest istotny w tej sytuacji ... widać jednak mało kto mnie tutaj rozumie...czy naprawdę nie ma już ludzi którzy robią wiele dla miłości ? którzy są w stanie poświęcić swoją godność i energię żeby zdobyć ukochaną osobę? sądziłam że napiszą do mnie też i osoby które przeszły podobną sytuację ale walczyły o tę miłość i się im udało. czy naprawdę w dzisiejszych czasach już nikt tak nie kocha, że pragnie bez względu na wszystko zbliżyć się do tej ukochanej osoby? ja naprawdę chcę coś zrobić ale brakuje mi pomysłów...myślałam że ktoś mi coś poradzi...bo jak widać pogodzić się z tym faktem nie mogę...ja słyszałam od paru moich znajomych różne rzeczy na temat tego co człowiek jest w stanie zrobić dla miłości i były to nie raz historie mrożące krew w żyłach...czasami odnosiły skutek, czasami nie - ale ludzie próbowali walczyć...nie wierzę w to że jedynym scenariuszem jaki powinnam zaakceptować to pogodzenie się i wyleczenie z tego...to nie możliwe że tylko taki koniec byłby najwłaściwszy...jestem pewna że jest jeszcze wiele innych rozwiązań tej sytuacji ale zupełnie nie mam pojęcia jakich, bo przyznam szczerze że tylko raz byłam tak mocno zakochana (oprócz tego razu)...nie skończyło się to dobrze niestety ale próbowałam walczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
w poprzednim poście umieściłam zły nick:) 'nie chuda' , ponieważ chuda nie jestem ale wyglądam normalnie:) zadawałam pytanie w innym poście czy przy mojej wadze i wzroście kwalifikuje się na tłuściocha...troszkę przekornie. poczytałam sobie inne posty w między czasie. w każdym razie poprzedni post napisałam ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość insert123
masz jakieś urojenia, weź się za siebie i zrób coś zanim się nie zapadniesz w halucynacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
robienie jakiś wielkich rzeczy dla miłości do występuje w romansidłach...w rzeczywistym życiu związku budowane za pomocą poświęcenia czy poniżania i walki najczęściej okazują się toksyczne, a toksycznego związku to wybacz, ale życzyć Ci nie będę...a na inny nie masz z tym panem szans bo pomijając wasze "mijanie się" to on "się słucha" kolegi, daje sobą manipulować współpracownikom i jest nieodpępowiony od matki, o czym sama pisałaś...nawet jakby ten facet zabiegał o ciebie jak o królewnę to nie jest wart zainteresowania normalnej dojrzałej kobiety. do psychologa chodź, bo moim zdaniem tylko to ma szanse zaprowadzić trochę porządku w Twoim życiu emocjonalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
insert 123 - powtarzasz jak papuga po paru wcześniejszych forumowiczach - mam jakieś urojenia według Ciebie - rozumiem , ja jednak tak nie uważam , ale szanuje TWoje zdanie. uważam także że od halucynacji jestem jeszcze daleka...przykro mi że nigdy się tak nie zakochałeś/łaś jak ja aby móc mnie zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petrunia. com
Popieram " ** ** ** ** ** *** *** *** ***". Poswiecanie z milosci, tracenie godnosci byle zdobyc druga osobe to dla mnie osobista porazka. Nie na tym polega milosc. Milosc to wzajemne uczucie i wzajemne zabieganie o siebie a nie tzw gonienie kroliczka. Autorka, nawet jesli juz jakims sposobem zlapalabys tego faceta, to co dalej? Z tego co piszesz to z niego ogromny ciota. I cale zycie tak bedziesz skakac wokol niego, zebrac o jego uczucie? Toz to meka a nie na tym chyba polega milosc. Zauwaz, ze nie raz w imie zakochania sie faceci porzucaja swe rodziny, zony, dzieci, nie odzywaja sie do rodzicow (nie twierdze ze takie zachowania sa dobre), tylko dlatego ze ponioslo ich uczucie. A ten twoj facet? Nie stac go nawet by cie gdzies zaprosic. Uwierz mi, nie warto tracic nerwy dla takiego czlowieka. Walczyc o milosc tak, ale gdy chca tego dwie osoby i gdy dwie osoby robia wszystko by byc ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petrunia. com
Poza tym podatny na wplyw mamusi, kolegow z pracy, kolezanek, nawet nie potrafi samemu podjac decyzji. Na twoim miejscu to bym sie cieszyla ze tak to wyszlo bo ty zalugujesz na prawdziwego faceta a nie na takiego dzieciaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma to jak
ja tylko króciutko. Jest TAKI NIEŚMIAŁY, że nie umiał zakrecic się koło Ciebie a koło kogoś innego umiał? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbnnnnnnnnnnxxxxx
W czym masz problem jeśli chodzi o podanie swojego wieku ? Podaj go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
a w czym ty masz problem, że tak ciągle mnie o ten wiek pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbnnnnnnnnnnxxxxx
Bo coś kręcisz ukrywając go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbnnnnnnnnnnxxxxx
Następna sprawa -- pisałaś o wzajemnym pożądaniu jego do ciebie i na odwrót a powiedz mi mówił ci to czy jak ? Przecież nawet się nie spotykaliście więc skąd takie określenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach dziewczę drogie...
A ja Ci powiem po co ten topic. Otóż szukasz tu nadziei. Liczysz, że ktoś sie znajdzie taki, co powie: masz rację, on Cię kocha. Dziewczyno to już obsesja albo paranoja, zdaj sobie z tego sprawę. Z uporem maniaka szukasz potwierdzenia tego, że on Cię kocha i że możesz coś zrobić. Dlaczego nie chcesz spojrzeć prawdzie w oczy? Jak długo zamierzasz jeszcze być zafiksowana na tym facecie. Halo, życie toczy się dalej, zacznij żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach dziewczę drogie...
I jeszcze jedno: z kim i z czym i o jaką miłość Ty chcesz walczyć? Nie nakłonisz i nie zmusisz nikogo do miłości! Nie wywalczysz tego, czego nie ma, możesz jedynie go jeszcze bardziej do siebie zniechęcić. Jedyne co jeszcze możesz w nim wzbudzić to szacunek do samej siebie kiedy dasz mu święty spokój. I nie piernicz, że nikt Cię tu nie rozumie. Prawie każdy przeżywał nieszczęśliwą miłość i wie jak to jest. Próbujemy Ci pomóc dziewczyno, zrozum to. Próbujemy swoimi wypowiedziami otrzeźwić Cię, bo się totalnie pogubiłaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
ja pierdole dziewczyno ile ty masz latek???15????????????????? kuzwa mac takich dyrdymałów to dawno nie czytalam....jak mozna byc tak naiwnym jak dziecko???Zruozumcie glupie babay ze jak facet jest zainteresowany to dziala a juz tym bardziej nie zabiera ze soba kumpla na spotkania!!! Wez sie obudz dziecino bo sama sie zakochalas nieprzytomnie i nawet nie widzisz ze on ma cie gdzies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
dziękuję Wam wszystkim za posty. być może niektórych to zdziwi ale bardzo mi one pomogły...nie wiem co będzie jutro, mam nadzieję że trochę lepiej niż dziś...pragnę z całej siły żeby już mi przeszło i przestało boleć i czekam na ten dzień z utęsknieniem...chciałam tylko napisać jeszcze tylko jedno...on nigdy nie spotyka się właściwie na początku znajomości z dziewczyną sam na sam...nawet nie nazywa to spotykaniem się, zawsze towarzyszy mu grono innych osób i on w ten sposób poznaje tę kobietę...dopiero jak dużo o niej wie i pozna ją bardzo dobrze może się zdecydować na to żeby z nią być...nie jest u niego tak jak u większości mężczyzn, że podoba im się kobieta a oni spotykają się tylko z nią, przynajmniej w początkowym okresie, u niego jest totalnie na odwrót...nie wiem po co to piszę...chyba tylko po to żeby znowu coś tam usprawiedliwić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez urazy, ale weź się pirdolnij glową mocno w ścianę, przeczytaj te swoje wypociny raz jeszcze i mże zrozumiesz, jak żenująca i infantylna jesteś. Myślę, że jestes 20sto letnią stazystką i szarą mychą. Skończ z tymi urojeniami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle tego jest,ze po 5linijce oczy sie zamknely mi.nie przeczytalam ale ci dobrze zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem On nie jest Tobą zainteresowany.Tobie się wydaje,a skąd wiesz?coś ty sobie za bajke wymyslila?nie rob z niego gustawa z luz marii ktorego zla kobieta opetala a on biedak dostal kamieniem w leb i nie zasięg stracil.co to za dupa facet:D moje zdanie jest takie:mnie kiedys poderwal kolega,olalam go,on mnie olal,ja sie zakochalam,on mial mnie w dupie,wiec go olalam,to on sie zakochal aa po roku on znalazl dziewczyne,a ja przez kolejne 5mies cierpialam a po wwakacjach wrocilam na studia z nowym chlopakiem i juz nie cierpialam:D znajdziesz inną Pierdołę:D i zapomnisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wymyśliłaś to sobie.on nie jest Tobą zaineresowany.nie kocha cię,on ma cie gdzies.nigdy nie bedziecie razem.nie wymyslaj bajek. i nic z tego nie bedzie.lepiej znajdz kogos,kto bedzie umial mowic i cie w rozmowe wkreci,kogos do zycia.nie faceta po studiach na stanowisku moze,ale wygadanego usmiechnietego mechanika,takiego do zycia nie do obrazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
voalka !!!! Dziękuję za fantastyczne linki :):):):):):):):) NIe zdawałam sobie sprawy że te wszystkie książki są dostępne online. Pewnie gdy napiszę, że również interesuję się rozwojem duchowym, to w obliczu tego co napisałam będziesz bardzo zdziwiona :) dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heartbroken
irene oraz wszyscy inni którzy bez przerwy powtarzają mi że on mnie nie kocha - nie wiem skąd w Was przekonanie, że ja sądzę że on mnie nadal kocha! może przez moment był zakochany na początku i sparaliżowało go to uczucie - to że w przeszłości był zakochany - tego jestem pewna ale teraz - absolutnie nie. wiem o tym i zresztą pisałam już wcześniej że mnie olewa...wiem, że mnie nie kocha! nie po to napisałam ten post żeby ktoś z Was powiedział mi że tak nie jest - przecież to by była bzdura. Ciągle piszę że to ja kocham jego - zresztą taki jest tytuł mojego postu. Ciągle zapytuje się czy ktoś kiedyś walczył o miłość i jeśli tak, to w jaki sposób. teraźniejszość jest taka : on mnie nie kocha (moja miłość podbija jego ego, czasami na mój widok coś mu się tam przypomina i wtedy uśmiecha się tajemniczo, obecnie mnie raczej unika i ogólnie jestem mu obojętna - ale o tym już wcześniej pisałam) a druga sprawa : ja kocham jego cały czas, nie mogę spać, jeść, serce mi krwawi, zastanawiam się czy on traktuje tę nową znajomość poważnie, czy zamierza w nią brnąć, co zrobić żeby tę kobietę odciągnąć od niego i jak walczyć żeby go odzyskać. i tyle. cenię jednak Wasze trzeźwe spojrzenie na sytuację i tak jak mówiłam wcześniej - o dziwo mi to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×