Jestem z kimś kogo nie kocham, kocham innego

Tylko mi morałów nie prawcie. Miałam wrażenia, że tak jest prościej, ale jestem nieszczęśliwa. Jak ktoś chce niech napisze coś mądrego. A tych co mają zamiar mi nawtykać, niech przejdą na inny topik

strata czasu, uważaj bo przegapisz szansę, ja właśnie tego doświadczam

??

ale dokładniej się nie da. To jest sedno sprawy. Myślałam, że będzie prosciej jeśli tych emocji mniej, ale to bzdura. Tylko się meczę

tez tak mialam i zerwalam i teraz jestem sama.... coz to nie jest dobre rozwiazanie byc z kims kogo nei kochasz

ale nie umiem być sama

a co ten inny?

chyba już na tym gruncie jestem spalona

'ale nie umiem być sama' moze czas nauczyc sie samodzielnosci, to naprawde fajna sprawa...

samodzielna to ja jestem od lat, to trochę co innego

wiec co masz konkretnie na mysli piszac, ze nie umiesz byc sama?

sama, jako samotna. Potrzebuje kogoś kto będzie jako osoba, nie chodzi o samodzielność, bo tego to chyba mam nadmiar

piszesz, ze jestes bardzo samodzielna, a wiec do czego ci facet, ktorego nie kochasz? przciez na samotnosc jest rodzina, przyjaciele, a nie mezczyzna ktorego trzyma sie w iluzji tylko po to, zeby byl...

toniby dlaczgo ktos ma isc na inny topik ?? boisz sie bluzgow? no coz, jak ci pasuje krzywdzic faceta took, badz sobie scierwem, twoje zycie

rodzina? Myślisz, że z dzieckiem sobie pogadasz? że wyjdziesz z przyjaciółmi się spotkać, marne szanse, spędzasz wieczór ogladając telewizję i odrabiając lekcje

skąd wiesz, że krzywdzę? Którego?

Ponad dwa lata byłem w związku bez przyszłości, o czym doskonale wiedziałem. Przez to nie zrobiłem kroku w kierunku koleżanki z pracy, z którą zajebiście się rozumieliśmy. Teraz gdy już zmieniłem pracę i spotkałem się z nią przyznała, że myślała, że może coś z tego być i, że generalnie mnie uwielbia. Wychodzi za mąż za trzy miesiące. Nie mogę sobie wybaczyć .....

Własnie. Ja czuję, ze to związek bez przyszłości i on też. Przynajmniej to mówi głośno. Ale jak czuje sie zagrozony to walczy tylko po co?