Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sanczapancza

Pół roku po ślubie...

Polecane posty

Gość sanczapancza

Dziewczyny, muszę się Was poradzić. Otóż sytuacja wygląda następująco: po ślubie mój mąż wyjechał na 3 miesiące za granicę. Wrócił na święta i zdecydowaliśmy, że już nigdy się nie 'rozstaniemy'. Znalazł tu pracę, wynajęliśmy mieszkanie i pojawił się problem. Zmieniła się władza w moim mieście = mój mąż 31 marca staci pracę (tak to u nas w Polsce bywa...). Dokładnie tego samego dnia, gdy się o tym dowiedział, ja dostałam ofertę pracy w maleńkim miasteczku (tzw. zapadła dziura), jadnak za większe pieniądze + gratis mieszkanie + PRACA DLA MOJEGO MĘŻA. I tu pojawiłm się problem: ja kocham swoją pracę (aktualną) a zwłaszcza ludzi, z którymi pracuję - znamy się wszyscy od piaskownicy. Spotykamy się po pracy, chodzimy razem na imprezy, koncert etc. Zero stresu i pełna satysfakcja... Dla mnie było jasne, że zostaje w dawnej pracy, ale mój mąż naciska, że nie chcę mu pomóc, że miałby pracę, że jestem egoistką i myślę tylko o sobie ;( Sama już nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. W święta powiedzieliśmy sobie, że kasa nie jest najważniejsza, że najważniejsze to być razem i czuć się dobrze w swojej pracy, a tu nagle taki konflikt. Kiedy mówię, że zostanę w starej pracy, obraża się na mnie i pół dnia się nie odzywa. Ale czy to moja wina? Ja to odbieram zupełnie inaczej: po prostu on miałby pracę i problem z głowy. Sama już nie wiem.... Może faktycznie jednak jestem egoistką? Co byście zrobiły na moim miejscu?? Poradźcie proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sanczapancza
Sami mnie 'znaleźli' i zadzwonili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra powiedzmy, ze sami cie znalezli...a twoj maz nie ma szans na inna prace w miejscu gdzie teraz mieszkacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaz powiem ci, ze nie podoba mi sie to, ze myslisz kategoriami osoby wolnej: interesuja cie tylko wypady ze znajomymi na koncerty, imprezy...interesuje cie to co ty czujesz...kasa nie jest najwazniejsza owszem, ale czy dacie rade zyc z jednej pensji?co jesli twoj maz nie znajdzie innej pracy i znow zdecyduje sie wyjechac??jestescie malzenstwem to uwazam ze powinniscie wypracowac jakis kompromis w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się zapytam inaczej - dziewczyno, przecież stosunki międzyludzkie się zmieniają:) Liczysz na to, że w obecnej pracy (ile lat już tam pracujesz??) zawsze będzie tak fajnie i kolorowo? Czy \"zero stresu\" to dla Ciebie najważniejsze w pracy? A może ta nowa, lepiej płatna pozwoliłaby dużo bardziej się rozwinąć? z ciekawości - jak wygląda ta praca obecna i ew. przyszła? Co robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki za przypadkowego posta ale skoro juz przeczytalam to trzeba sie zastanowic czy jak juz zmienisz prace to czy nie bedziesz sie potem podswiadomie na nim wyzywala bo ta praca nie bedzie Ci tak lezec jak tamta i jak cokolwiek Ci sie nie bedzie podobalo to bedziesz jego winila a z drugiej strony bedziecie oboje mieli gdzie pracowac i bedziecie mieli wiecej pieniedzy wiec moze byc spokojnie i po prostu lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o, no właśnie - fisiowa, popieram:) MIłe imprezowanie za nieduże pieniądze nie jest chyba szczytem ambicji zawodowej większości osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sanczapancza
Tylko że też jego znajomi - RAZEM tworzymy paczkę (mój mąż także). Mnie boli w tym wszystkim to, że on mnie obarcza odpowiedzialnością za jego sytuację, tzn. że będzie bezrobotny. I to, że nie wierzy, że może tu na miejscu znależć pracę. Ja bardzo w niego wierzę, wiem, że znajdzie pracę bez problemu, zwłaszcza, że już się coś kroi. Ale on mi mówi, że woli brać to, co ma w garści, niż czekać na coś niepewnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sancza - ile macie lat? Ile pracujecie? Gdyby Twojemu mężowi tak bardzo zależało na tej \"waszej\" paczce, to nie chciałby się przeprowadzać. Oczywiście nie może Cię obarczać odpowiedzialnością za własne \"bezrobocie\", ale Ty chyba tez musisz przemyśleć priorytet.. bedziesz taka zadowolona, jak urodzisz dziecko, finansowo będziecie cienko przędli a w dodatku Twój Mąż będzie dobrze się bawił na imprezach z \"paczką\" jak będziesz zostawała w domu? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sanczapancza
Żle mnie zrozumiałyście - akyualna praca jest dużo bardziej ambitna, niż ta przyszła. Aktualnie odpowiadam za wszytskie funkcje, a w nowym miejscu okrojono by mi zakres obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sanczapancza
Tak tylko o to też mi chodzi, że tu na miejscu dziecko będzie miało 2 babcie i dwóch dziadków, a 'tam' nie będę już miała takiego wsparcia. Finansowo ok- racja, ale i tak będę musiała wtedy wynająć jakąś ninię, bo nie mam tam nikogo bliskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale nie wiesz jak będzie w nowej pracy i czy tam też nie stworzy się jakaś paczka :). Poza tym z ludzmi z tej pracy możesz się ciągle spotykać przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potraktuj wyjazd jako rozwiazanie czasowe. Przeciez nie wyjezdzacie na zawsze, chyba mozna bedzie wrocic do "waszego" miasta, jak sytuacja sie zmieni i bedzie praca dla twojeg meza?? Moi rodzice jako mlode malzenstwo zmieniali miejsce zamieszkania trzy razy, bo takie byly czasy, ze byli delegowani tam, gdzie bylo zapotrzebowanie na ich prace. Czlowiek rzadko kiedy spedza cale zycie tam, gdzie sie urodzil. Mamy XXI wiek, ludzie na cale lata wyjezdzaja pracowac za granice, a ty sie boisz wyjazdu do innego miasta. Zrob bilans korzysci i strat w dwoch sytuacjach: "wyjezdzacie" i "zostajecie". Pamietaj, ze bezrobotny mezczyzna popada w duza frustracje, a bycie na utrzymaniu kobiety to dla wielu duze ponizenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslisz chwila imprezy kino piwko bo co [powie paczka a jak paczka sie rozbie bo oni wyjada za praca to ty wtedy tez sie zdecydujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche nie rozumiem o czym tu piszecie. dziewczyna ma prace, ktora lubi, znajomych i przyjaciol a jej maz naciska na nia, zeby rzucila to w cholera i poszla do innej roboty, w dziurze zabitej dechami tylko dlatego, ze tam ktos mu zalatwi prace.no bez przesady. niech sie facet wezmie za szukanie pracy na miejscu. gdyby to facet napisal taki post to wwszyscy bez wyjatku radziliby mu, zeby zostal w pracy ktora lubi a zona niech sie wezmie do roboty a nie narzeka. bo mnie sie zdaje, ze ten facet chce miec podane na tacy. niby dlaczego ona ma nie realizowac swoich marzen? skoro lubi swoja prace to powinna w niej zostac a maz powinien poszukac czegos na miejscu. jesli sie przeprowadza to praca jakis czas moze byc a potem moze jej nie byc i co wtedy? w malym miasteczku znacznie trudniej znalezc zajecie niz w wiekszym. wezcie sie zastanowcie zanim cos napiszecie glupie bzdziagwy. nie mozna poswiecac wszytkiego dla faceta. nawet jesli to wlasny maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym poswiecila wszystko i wyjechala, dala szanse sobie na inna prace i dala szanse mezowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile kilometrów dalej
ta druga praca? bo jeśli niedalego to przecież możecie się dowiedzac w weekendy. na tygodniu chyba i tak nie ma zcasu na towarzyskie spotania. ja z moim facetem planujemy jechac do pracy za granice i to w takie miejsce gdzie nie bedzie zadnych znajomych ale bedzie dobrze platna praca dla obojga. a najomi (tacy od piaskownicy) sa w tym samym kraju ale o 600 km dalej od nas. troche sie zastanawiamy czy przynajmniej nie pojechac tam gdzie sa oni wszyscy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimek_01
Twój mąż mówi, ze jestes egoistką. bo nie chcesz zrezygnować ze swojej pracy, która cenisz i lubisz, a czy Twój mąż nie moze SAM poszukać sobie pracy w waszym mieście albo w niedalekiej okolicy?? A próbował chociaż?? Fajna i bezstresowa atmosfera w pracy to nie znowu taka częsta rzecz i nie wiadomo co bedzie w tej nowej. Małżeństwo/związek to kompromis a nie poświęcanie sie dla kogos kosztem własnego szczęscia. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a ja jestem ciekawa czy On sam by chciał zrezygnować z ciekawej, spełniającej go pracy... ? kiedy wie, ze straci pracę jego priorytety powolutku się zmieniają i tego samego oczekuje od żony...egoistą jest mąż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, ja też chyba rozumiem autorke, dlaczego ma rezygnowac z czegos, gdzie czuje się bezpiecznie, daje jej to satysfakcję? Faceci to lenie i sa honorowi, skoro stracił ta prace to jest wielce pokrzywdzony i uwaza, ze teraz zadaniem zony jest go \'pocieszyc\' robiac dla niego wszystko...Ja bym nie rezygnowala...rownie dobrze mąż może znaleźc sobie na miejscu jakąs fajna prace, trzeba tylko troche motywacji i silnej woli, może jakiś znajomych, ktorzy by go wkręcili..a tam na neiznanym nie wiadomo, czy dziewczynie by praca odpowiada,a a tez nie wiadomo, czy mezowi by odpowiadala? Ja bym sie nie ruszala. zmotywowac męża żeby ruszył dupsko i poszukal czegos na miejscu. albo mu cos znaleźć.ale nie dac się wmanipulowac w jakis pseudo-egoizm. bo to akurat mąz jest egoistą w tym wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka co wyszła za bolka
Twoj maz jest troche bardziej egoista niz Ty, co z tego ze potem mialabys wieksza pensje jak i tak musiłabys zapłacic niani, tu na miejscu dziecko mialoby dziadkow wiec pewnie by sie nim zajeli, lepiej chyba ja kdziecko wychowuja dzidkowie niz obca kobieta, takimi samymi argumentami mozesz sie branic jakich uzywa Twój maz, facetowi jest łatwiej znalezc prace niz kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helloł
a może powinno Ci zacząź zależeć na tym, aby Twój mąż nie miał doła z tego powodu, ze nie pracuje, może powinnaś pomysleć o nim a nie o znajomych? Kurcze i jak facet ma czuć sie głową rodziny...?? wszyscy mężczyźni nam niedługo \"spipieją\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viss
Ja w pełni rozumiem Twoje rozterki. Wogóle co to za obrażanie się, bo Ty nie robisz tego co on sobie zażyczy. To jasne, że skoro tu masz komfort psychiczny pracy, macie gdzie i z kim wyjść to jestes szczęśliwsza. Tymczasem Twój mąz achowuje się egoistycznie, bo on nie ma pracy to Ty powinnaś wsyztsko dostosować dla niego...woli brac co dają. Dadzą pracę 12 h za 1200zł i weźmie, bo daja i tak ugrzęźnie w niej na wieki. Strasznie konformistyczną postwę prezentuje. Fajnie by było gdyby udało się wam dojść do porozumienia. Np on jeszcze spróbuje czegoś poszukać i najwyżej potem jakaś wspólna przeprowadzka niekoniecznie do jakiejś dziury zabitej dechami. Bo co jak tam straci pracę któreś z was? w takich miejscach trudniej będzie o posade... Ale napewno nie czuj sie winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż twój wjeżdża Ci na psychę... DObra praca, możliwość rozwoju, niezla kasa... dziewczyno, nie rezygnuj! Niech on poszuka pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khubbjf
tak. jesteś egoistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×