Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wilijeczka18

Mamusie czy myślałyście chociaż przez chwilke tak.???????

Polecane posty

Boje sie że jak urodze dziecko nie bede potrafiła go baardzo kochać zaraz po urodzeniu bo bede myślała ze bardzo mnie to bolało i wiele kosztowało..że nadal mnie boli...że bede mieć przez ok 6 tyg..........:/ bardzo sie tym martwie ze nie bede umiała cieszyć sie dzieckiem i macierzyństwem..Czy któraś z Was tak miała bądź podobnie??? I jak sobie z tym poradziłyście???????? Proszę o opn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhh
ja do tej pory się nie mogę uporać,jak spojrzę w wózek wrrrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po porodzie jak dostalam zuzie.. zobaczylam obsa osobe.. malego kosmite:P:P myslalam ze bede czula to samo trzymajac ja rekach.. co czulam glaskajac brzuszek i spiewajac MU kolysanki.. tymczasem tamto uczucie przepadlo... pojawilo sie nowe.. ale u mnie nie bylo tak ze od razu poczulam nieopisana milosc itd.. dostalam na rece malego obcego mi ( to brzmi dziwnie ale tak bylo) czlowiekczka.. mala bezbronna istotke.. z dnia na dzien przywiazywalam sie coraz bardziej.. i kochalam coraz bardziej teraz moge powiedziec ze kocham calym sercem, ale tuz po urodzeniu.. coz- dziwne to bylo uczucie ale na pewno nie czulam do zuzi tego co czuje w tej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to jakaś wpadka to dziecko
czy bardzo chciałaś je mieć? Jeśli wpadka, tonie dziwię się twojemu myśleniu, bo widać jeszcze nie przyzwyczaiłaś się do myśli, że coś się zmieni w twoim życiu. Jeśli to zaplanowane dziecko, to czas najwyższy wydorośleć i zacząć myśleć nie tylko wyłącznie o sobie. Bo już całe życie będziesz wyrzekać się różnych rzeczy właśnie dla dziecka. Ból porodowy nie jest tu chyba najważniejszy. Zresztą kiedy dziecko jest na świecie, to o bólu całkowicie się zapomina. Czy to, że jak piszesz, ból ma spowodować to, że nie będziesz się cieszyć dzieckiem, oznacza, że dziecko chcesz obdarzać miłością za coś? A nie za sam fakt, że stworzyłaś to maleństwo? Ze swojej krwi i kości? Z miłości do swego partnera? To trochę dziecinne co piszesz, bo równie dobrze mogłabyś napisać, że jak nie będzie ryczeć po nocach, to będziesz je kochać bardziej, a jak się rozchoruje nagle, to mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie przestalo wszystko bolec jak tylko moj synek pojawil sie na swiecie:) dziecko sie kocha bardziej niz cokolwiek i kogokolwiek, trudno w to uwierzyc (gdy sie nie ma dzieci)ale tak jest!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herkasa
Pewnie,że wpadka,przeczytaj stopkę i nie dziw się! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie chodzi czy wpadka czy nie ( Piszę tak no bo skad mam wiedzieć jak czują sie kobiety po porodzie....nie rodziłam wiec nie wiem wiem tylko ze to jest ogromny ból i chodzi mi o dalsze stosunki matki z dzieckiem........) Chodzi mi o to czy bede potrafiła pokochać to dzieciątko mimo tego bólu,cierpienia i poźniejszych problemów z moim ciałem które bedzie wracać do normy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bez znaczenia czy to wpadka czy nie a porodzie w moment zapomnisz przynajmiej ja tak mialam jek dostalam maluszka juz nie pamietalam jak bolalo i nawet teraz nie moge sobie do konca przypomiec maluszek zatarl wszelkie bole i zmartwienia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herkasa
A właśnie ,że wpadka ma znaczenie.Jakby dziecko było wyczekiwane,to autorka nie miałaby takich dylematów.A tak nawstawiała sobie kiczowatych serduszek w stopce i ma wątpliwości :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herkasa
I na dodatek z błędem ortograficznym :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawde nie pamieta sie tego bólu! Pewnie zalezy od porodu i nastawienia. Ja rodzilam naturalnie bez zadnego wspomagacza i znieczulenia. Mimo to wspominam to wydarzenie jako najszczesliwsza chwile w zyciu. Rzeczywiscie, kiedy 1 raz zobaczylam synka pomyslalam : o Boze co to za obcy ufoludek:P bylam lekko oszolomiona! ale zupelnie przestalo mnie wszystko bolec, co wiecej znalazlam w sobie takie sily do opieki nad malcem o jakie bym sie nigdy nie podejrzewala! 3 doby WOGOLE nie spalam , mialam bardzo silna anemie a mimo to -bylam silna. Milosc do dziecka jest najsilniejsza na swiecie.Dodaje tyle energii ze czlowiek jest w stanie zrobic wszystko dla swojego malca. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja zuzia byla wyczekiwanym wystaranym dzieckie.. nie moglam dlugo zajsc w ciaze.. leczylam sie hormonalnie.. a mimo to po "otrzymaniu" zuzi nie zapomnialam o wszytkim.. bylam skolowana zdezorientowana, wytlamszona, wystraszona.. i wcale nie zawladnelo mna uczucie szczescia.. no ale skoro nie posralam sie z milosci to jestem zla matka:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herkasa
Autorka to 18-letnia gówniara,która powinna myśleć o studiach,a nie o pieluchach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dggfr
Do owocowamama: widzę że masz dystans i nie piszesz tu na forum tylko tego czego wszystkie nawiedzone mamuśki się spodzewają. A mogę się założyć, że niejedna tak się czuła tylko wstyd się przyznać, że nie było wybuchu uczuć macierzyńskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herkasa
To nie są złośliwości,tylko spostrzeżenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehehe, owocowamama, też lubie czytać to co piszesz. :) Herkasa, a czy to co piszesz ma coś zmienić, czy tak po prostu masz ochotę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już jestem 6 miesięcy po porodzie i nie zapomniałam o bólu i tym porodzie. Kocham moje dziecko, ale - tak jak ktoś wcześniej napisał- nie miałam wybuchu uczuć macierzyńskich. Ciąża nie była planowana, ale po 5 latach związku wiedzieliśmy że jak będę w ciąży to będzie dobrze i będziemy szczęśliwi. Mój mąż bardzo chciał dzidzię. Przed porodem myślałam że jak urodzę to od razu będzie pięknie i super i będę czuła ogromną miłość do dziecka. Naczytałam się w ciąży gazet i tam same takie szczęśliwe mamusie sie wypowiadały i w to uwierzyłam. Ale tak nie było, myślałam tylko żeby mi to dziecko zabrali, że nie chcę go trzymać, przewijać, zajmować się nim. Chciałam uciec i nie wracać. Chciałam żeby wszystko było tak jak wcześniej, byłam zła na dziecko.... Myślałam że mąż bardziej kocha synka a nie mnie, że synek zabrał mi miłość męża. Płakałam nocami. Wiem, że to było chore. Po jakiś 2 miesiącach mi przeszło. Teraz wiem że to była depresja poporodowa. Teraz życie bym oddała za mojego małego, kocham go najmocniej. Taka moja historia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak mam teraz :( boje sie ze 2 szkraba nie bede tak mocno kochac jak Mani bo Manie kocham najbardziej na swiecie i tak bardzo ze juz bardziej sie nie da... ale z 2 strony to ja juz tego 2 szkraba kocham... no i tak sie troche martwie a z tych moich glupich zmartwień moja mama się nabija :D:D Mówi ze jak tylko zobacze to bedzie tak jak z Mania... ale jak mozna kochać dwie istotki calym sercem jak serce ma sie tylko jedno? ech... ale mam rozważania :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja przynzam sie bez bicia ze mialąm zupelnie odwrotnie niz owocomama. w czasie ciazy sie cieszylam ale... nic specjalnego nie odczuwalam. a jak tylko zobaczyłam mala to poprostu jakos tak na mnie splynelo. Nie zdawalam sobie chyba tak do konca sprawy ze w moim brzuchu mieszka taki prawdziwy czlwoeik... moze to glupie ale tak wlasnie bylo. Od pierwszej chwili jak mi ja polozyli na brzuchu zwariowalam na jej punkcie :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż ...
u mnie też nie było miłości macierzyńskiej od pierwszego wejrzenia, niestety ... Kiedy zaszłam w ciążę byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Ciąża była zaplanowana, dziecko bardzo chciane. Często mówiłam do brzuszka, głaskałam go i wydawało mi się, że nie ma innej opcji jak tylko pokochać całym sercem dzieciaczka od pierwszego spojrzenia. Tym bardziej, że wszystkie moje znajome uraczyły mnie opowieściami, jakie to cudowne uczucie, kiedy położna położy nowonarodzone dziecko na brzuchu, że tego uczucia nie da się opisać słowami, że zapomina się od razu o bólu, i takie tam bla bla bla. Na porodówkę szłam bez strachu, szczęśliwa, że już niedługo przytulę moje maleństwo. Do pewnego czasu poród znosiłam bardzo dobrze, oddychałam tak jak nas uczono w szkole rodzenia i wogóle byłam bardzo podekscytowana. Niestety kilka godzin straszliwego bólu (nie będę kłamać, bolało niemiłosiernie) i ekspresowa cesarka (dziecko żle wstawiło się do kanału rodnego) odbiło się na mojej psychice. Kiedy córkę wyjęto ze mnie i pokazano, pomyślałam tylko "Boże, jak dobrze, że mnie nie boli, że to koniec cierpienia". I byłam rozczarowana, bo spojrzałam na moje dziecko jak na "coś" obcego. Potem od razu dały znać wyrzuty sumienia, że co ze mnie za matka, jak nic nie czuję do własnego dziecka, tylko myślę o tym, że już mnie nie boli ... Przez pierwszy miesiąc miałam straszną depresję, kilkanaście razy na dzień płakałam, prawie wcale się nie uśmiechałam, nic mnie nie cieszyło, zajmowałam się dzieckiem, bo poczuwałam się do takiego obowiązku, a nie z miłości. Dodatkowo miałam problemy z laktacją, co nie było dziwne w moim stanie psychicznym, a to też mnie dołowało. Głupio mi było z tym przed mężem i rodziną i jeszcze bardziej się nakręcałam. Dopiero po miesiącu, dzięki wsparciu męża zaczęłam wychodzić z dołka. Miłość do mojej córeczki rodziła się stopniowo. Z dnia na dzień macierzyństwo sprawiało mi więcej przyjemności, uśmiech maleństwa wynagradzał mi ciężkie noce, kilkugodzinny płacz przy kolce ... Teraz córeczka ma pół roku i kocham ją najbardziej na świecie. Zrobiłabym dla niej wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak mozecie
pisac,ze tego bolu sie nie pamieta. To Wy chyba maszyny do rodzenia dzieci jestescie. Ja pamietam i nigdy nie zapomne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytałam postów, tak tylko przejrzałam poród pamiętam, bo tego się nie zapomina, niektóre momenty jak przez mgłę bo kiepsko ze mną było..... ale nigdy nie zapomnę jak JĄ dostałam pierwszy raz na ręce to moja najszczęśliwsza chwila w życiu, a zapamiętaj że każdy uśmiech wszystko wynagradza, i wiedz że dla twojego maleństwa to większy szok i ból przeciskać się przez taką dziurkę jak by mogło to by pewnie zapamiętało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam cc a miłośc też przyszła znacznie pózniej;-) . Jak sie uspokoiłam i przyzwyczaiłam do dziecka i do nowej sytuacji,minęło jakies 4 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herkasa gówniarą jesteś gdyż widać twoje dziecinne ów zachowanie.......Ale akurat Toba nie bedę sie tutaj przejmować.wypowiadasz sie nie potrzebnie tutaj..i widać że jesteś skrzywdzna przez los.....:D:D:D:D Ale ok..:)podro dla ciebie:):) NIe masz szcunku i tyle.. Pczywiście to jest zrozumiałe czy jeśli to dziecko było wpadką inaczej sie wtedy myśli(bo przeciez sie nie cgciało dziecka i niebyło sie na niego zdecydowani) A co do mnie......oczywiście chcieliśmy mieć dziecko ale KIEDYŚ nie teraz uważaliśmy ze jeszcze na to przyjdzie czas choć brakowało nam takiego maleństwa u boku......nie zabezpieczaliśmy sie zbytnio........:) no to to taka pół wpadka pół planowane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie płakałam z miłości na widok mojego Syna tak jak owocowa pisze - przynieśli mi Małego Człowieka, którego nie znałam ... ale jak się poznaliśmy :D kocham Go całym sercem :D MaMani - teżtak dumam, jak to będie jak zdecyduję sie na drugie Dziecko ... czy starczy mi miłości dla dwojga ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche smutna
mi tej milosci nie starczy na dwojke i niestety, to drugie kocham bardziej:( co nie znaczy, ze pierwszego nie kocham, ale pierwsze mnie juz tak nie potrzebuje. gdy urodzilo sie pierwsze, bylam przerazona, niepewna, ale na pewno je pokochalam, przy drugim wiedzialam co mnie czeka i bylo calkiem inaczej, bylam dumna, szczesliwa i doswiadczona... ale chyba zawsze tak bedzie, ze nie da sie tej milosci rowno podzielic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak urodziłam starszego- był dzieckiem wyczekanym i planowanym- ale też długi czas nie mogłam do niego przywyknąć- chyba jest coś w tych cesarkach, że czasem człowiek poprostu dostaje dziecko i.......u mnie trwało to bardzo długo bo pół roku a tak naprawdę zaczęłam być mamą a on synem jak miał ponad rok- ale u mnie dochodziła zła sytuacja w małżeństwie po zajściu w ciąże i porodzie i świadomość że syn jest też synem męża. teraz kocham domiego nad życie i myslę że bardziej od zuzki- może dlatego że był pierwszy i jest dzieckiem skomplikowanym i po przejściachi , może podświadomie chcę mu dać miłość i za byłego męża- nie wiem - ale fakt że może nie chodzi o to że jedno dziecko kocha sie mniej a drugie bardziej, ale kocha sie je inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×